Tylko o psychohistorii (13) O państwie i mizerii akapu.

W poprzednich trzech rozdziałach za pomocą działu matematyki zwanego teorią gier, omówiliśmy strategię konfliktów zarówno na poziomie międzyosobniczym, indywidualnym, jak i zbiorowym, narodowym i państwowym. Jednak, chociaż rola konfliktów w dziejach ludzkiej cywilizacji jest nie do przecenienia, to jednak cywilizacja nie na konflikcie się wspiera, tylko przeciwnie, na współpracy. Podobnie jak w przypadku konfliktu, również współpraca jest opisywane przez teorię gier. I podobnie jak do konfliktu, do współpracy dochodzi wtedy, kiedy współpracującym osobnikom się to opłaca. To znaczy, kiedy dokładnie? Powiedzmy, że dwa współpracujące ze sobą podmioty mogą wspólnie uzyskać jakąś wartość o wartości b dla każdego z nich. Aby jednak ją uzyskać, muszą ponieść koszty o wysokości c każdy. Łączna ich wypłata wynosi zatem b-c. Dopóki b>c powinni więc współpracować dla obopólnej korzyści.

Jednak …nie zawsze. Pojawia się tu bowiem pokusa powiększenia swojej wypłaty kosztem wspólnika. Każdy z czytelników może zapewne z własnego doświadczenia przytoczyć wiele przykładów, jak to w jakiejś grupie, która zebrała się do osiągnięcia wspólnego celu, np. wspólnego odśnieżenia drogi dojazdowej do posesji, znajdzie się jeden lub kilku cwaniaków, którzy jedynie symulują współpracę, licząc na to, że pozostali uczestnicy przedsięwzięcia wykonają całą robotę za nich. Minimalizując swój wysiłek usiłują tym samym zmaksymalizować swoje zyski. W konsekwencji wynik współpracy nie jest tak dobry, jak mógłby być. Dla najprostszej, obejmującej tylko dwie osoby sytuacji współpracy, odpowiednia macierz gry wygląda następująco. W oznacza lojalnego współpracującego. Z natomiast cwaniaka – zdrajcę.

Współpraca W Zdrada Z
W b-c b/2-c
Z b/2 0

Proste obliczenia wykazują, że do współpracy dojdzie, kiedy b/c>2. Rozszerzając grę na większą liczbę n uczestników otrzymamy warunek b/c>n. Ten typ współpracy, w którym ewentualne oszustwo jednego ze wspólników zmniejsza wypłatę pozostałych, jest możliwy w warunkach, kiedy współpracująca grupa nie jest zbyt liczna, a korzyści ze współpracy w stosunku do kosztów wysokie. Jednak nie jest to jedyny możliwy podział kosztów i zysków. Często spotykaną sytuacją, jest bowiem tak zwany „dylemat więźnia”, w którym zdrada wspólnika pozwala mu zgarnąć cały zysk, partnerom pozostawiając wyłącznie koszty.

Współpraca W Zdrada Z
W b-c -c
Z b 0

Jedyną racjonalną strategią, czyli tzw. równowagą Nasha, w dylemacie więźnia, jest zdrada, ponieważ zdrajca, zawsze, niezależnie od decyzji pozostałych graczy, otrzymuje wyższą nagrodę niż współpracujący. Wszyscy uczestnicy gry zatem zdradzają, otrzymując w finale zero, mimo, że gdyby współpracowali do końca, wszyscy zarobiliby o wiele więcej.

Wynikałoby z tego, że współpracy na tych warunkach nie powinno się spotykać ani w przyrodzie, ani w społeczeństwie. Jednak realnie pojawia się ona wcale często. Na rafach koralowych spotyka się np. ryby czyściciele, oczyszczające inne, znacznie większe ryby, z pasożytów. Zarówno czyszczący, jak i oczyszczany działają w warunkach dylematu więźnia. Czyszczący mógłby na zakończenie zabiegów pielęgnacyjnych wyrwać czyszczonemu kawał żywego mięsa, a ten zrewanżować się mu zwyczajnie go zjadając. W obu przypadkach zwiększyliby oni swoją wypłatę kosztem wspólnika. Z jakiegoś jednak powodu do tego nie dochodzi.

Ten powód to tzw. iteracja. Ryby czyściciele znajdują się cały czas w tym samym miejscu rafy, zatem gdyby traktowały swoich „klientów” w sposób wyżej wspomniany, „klienci” owi przestaliby w to miejsce napływać. Z kolei gdyby „klienci” zjadali czyścicieli, nie miałby kto ich wyczyścić następnym razem. Gra w dylemat więźnia nie jest więc praktycznie nigdy grą pojedynczą, ale jest iterowana, czyli jest częścią dłuższej serii. Uczestnicy gry, wiedząc, że dotrzymanie umowy teraz, pozwoli na zwiększenie wypłaty w przyszłości, a zdrada spowoduje, że wspólnik w następnej grze zrewanżuje się tym samym, powstrzymują się od zdrady. Strategia w grze iterowanej zakładająca współpracę ze współpracującym i zerwanie tejże współpracy ze zdrajcą, nazywa się strategią „Wet Za Wet” (WZW)

Zakładając, że prawdopodobieństwo ponownego zagrania w tą samą grę, np. ponownego czyszczenia ryby z pasożytów wynosi q, to wypłata za strategię WZW rośnie z wartość b-c, do sumy szeregu

(b-c)+(b-c)*q+(b-c)*q^2+…(b-c)*q^n

Jest to szereg geometryczny, którego suma, przy n dążącym do nieskończoności, wynosi (b-c)/(1-q). Gra w iterowany dylemat więźnia wygląda zatem następująco:

WZW Zdrada Z
WZW (b-c)/(1-q) -c
Z b 0

Strategia WZW będzie ewolucyjnie stabilna, wtedy, kiedy (b-c)/(1-q)>b, czyli q>1/s, gdzie s = b/c, stosunek dochodów do kosztów współpracy, czyli jej rentowność.

Przechodząc od ryb rafowych do społeczeństw ludzkich, należy zauważyć, że w przeciwieństwie do jakichkolwiek innych zamieszkujących Ziemię organizmów, ludzie używają języka i komunikują się ze sobą dzięki temu w sposób znacznie bardziej od innych gatunków efektywny. W ich przypadku, prawdopodobieństwo q, które w przypadku ludzi nazwiemy współczynnikiem zaufania, nie sprowadza się tylko do ponownego bezpośredniego spotkania z danym osobnikiem, ale także do spotkania się ze swoją stworzoną przez opowieści dotychczasowych wspólników, reputacją. Dlatego, inaczej niż to było w pierwszej, mniej ryzykownej, formie współpracy, q będzie, co prawda, również maleć wraz ze wzrostem populacji, ale będzie maleć nieproporcjonalnie wolno. W małych, rzędu kilkuset osób, społeczeństwach, gdzie wszyscy się znają osobiście, współczynnik zaufania będzie zbliżony do jedności. Dlatego też członkowie takiej społeczności współpracują zwykle ze sobą bardzo chętnie i efektywnie, natomiast w stosunku do obcych przejawiają daleko posuniętą nieufność. Takie małe społeczności – plemiona, są zatem bardzo stabilne i efektywne w budowaniu gospodarki na swoją skalę. Przez 98% swojej historii, tak właśnie ludzkość funkcjonowała.

 Jednak poziom cywilizacyjny, jaki mogą osiągnąć takie plemiona, jest ściśle ograniczony i odpowiada mniej więcej wczesnemu neolitowi. Aby zbudować coś bardziej złożonego, należałoby rozszerzyć liczbę współpracujących osobników ponad poziom plemienny. Jednak w momencie, kiedy liczebność współpracującej populacji przekracza tę plemienną granicę, współczynnik zaufania dramatycznie spada i tym samym spada też wydajność współpracy. Stworzenie bardziej złożonych organizacyjnie, technologicznie i gospodarczo społeczeństw w warunkach dylematu więźnia, nawet iterowanego, nie jest możliwe. Rozwiązaniem tego problemu może być tylko zmiana parametrów gry i tym samym, jej równowagi Nasha.

Teoretycy anarchokapitalizmu, zwanego też akapem, na przykład Hans Hermann Hoppe w swojej książce „Krótka historia człowieka”, dowodzą, że państwo, definiowane, jako zorganizowany terytorialnie monopol sądowniczy i przymus podatkowy, jest największym wrogiem cywilizacji i dobrobytu. Że władza prowadzi jedynie do zmniejszenia zamożności, wzrostu przestępczości i spętania sił wytwórczych ludzkiej cywilizacji. Że najbardziej wydajnym i sprawiedliwym ustrojem jest federacja wolnych właścicieli, zwana przez nich „wolnymi terytoriami”. Ich argumentacja ma jednak wiele luk. W przypadku Hoppego, trzeba przyznać, że docenia on, a nawet przecenia, rolę geografii, w szczególności warunków klimatyczno-glebowych w kształtowaniu ludzkich społeczeństw. Jednak już nad przyczynami zarówno rewolucji neolitycznej, jak i przemysłowej, nie zastanawia się zbytnio, zakładając, bez żadnych merytorycznych przesłanek, że po prostu ludzka inteligencja musiała osiągnąć odpowiedni poziom. Gorzej, że już nawet nie gołosłownie, ale zupełnie wbrew faktom, twierdzi Hoppe, że po powstaniu rządów demokratycznych, najgorszej według niego formy rządu, poziom wyzysku, a zwłaszcza przemocy, zarówno w stosunkach międzyludzkich, jak i międzypaństwowych osiągnął najwyższy, niespotykany wcześniej w dziejach, poziom, podczas gdy czytelnicy Pinkera, jak i niżej podpisanego wiedzą już, że w rzeczywistości było dokładnie na odwrót. Wszystkie te Hoppego błędy i przekłamania, chociaż same w sobie już unieważniające jego wywody, są jednak i tak w sumie mało istotne w porównaniu z jedną zasadniczą kwestią.

Nie potrafi bowiem, zarówno Hoppe, jak i żaden inny zwolennik akapu, wyjaśnić, dlaczego, skoro postulowane przez nich „wolne terytoria” mają być znacznie lepsze i skuteczniejsze niż państwa, na Ziemi istnieje wiele państw, a akapowych wolnych terytoriów nie ma wcale. Nawet tam, gdzie opresyjne państwo z jakichś powodów zniknęło, jak w Afganistanie, Somalii, czy Libii, żadne takie kwitnące federacje wolnych właścicieli nie powstały. Przeciwnie, kraje te stoczyły się społecznie, cywilizacyjnie i gospodarczo do poziomu prymitywnego neolitu, i permanentnych wojen międzyplemiennych, odtwarzając w każdym szczególe stan przedpaństwowy.

Widać więc, że przejście do wyższych, niż dolny neolit, form cywilizacyjnych jest ściśle skorelowane z powstaniem państw i wraz z zanikiem państwa zanikają też bardziej złożone formy społeczne. Państwa z ich pasożytniczym aparatem władzy mogą, co oczywiste, istnieć dopiero po przekroczeniu pewnego progu rozwoju cywilizacyjnego, ale i cywilizacja z jakiegoś powodu, co już bynajmniej oczywiste nie jest, nie może obyć się bez państwa.

Pierwszymi protopaństwami były zapewne zwykłe bandy rabunkowe, w polskiej tradycji zwane „drużynami”, czyli grupami „druhów”, grabiące rolników i ówczesnych działających na niewielką skalę kupców. Najbardziej wydajnej grabieży dokonywano przy tym na wczesnych „protojarmarkach”, miejscach gdzie kupcy i rolnicy spotykali się w celu dokonywania wymiany dóbr. Jednak raz, czy drugi ograbieni, w takich miejscach spotykać się przestali. Co sprytniejsi druhowie wykombinowali zatem, żeby zastąpić zwykłą jednorazową grabież, pobieranym regularnie rekietem, dającym mniejsze zyski, ale za to wpływające w sposób bardziej przewidywalny. Oczywiście dokonawszy takiej racjonalizacji grabieży, drużyna musiała teraz bronić swojego zlokalizowanego w ten sposób źródła dochodu, przed drużynami konkurencyjnymi. W końcu któryś z cwańszych hersztów drużyny, może z nudów gapiąc się na dokonujących na „jego” terenie transakcji kupców, zauważył, że niektórzy z nich oszukują swoich partnerów i że przez ten fakt on sam i jego druhowie są stratni i nie zarabiają tyle, ile by mogli. Zaczął zatem, ów pionier oszustów ścigać i karać. W ten sposób powstały podstawowe, także w sensie akapowym, funkcje państwa. Monopolizacja przemocy, pobieranie podatków i terytorialny monopol sądowniczy. Władza faktycznie wyszła, może nie wprost z lufy karabinu, ale już z ostrzy mieczy i grotów włóczni na pewno. A jak już wyszła, to zmieniła znacząco parametry gry.

Załóżmy, że państwo, działając, jako przymus podatkowy, od każdej transakcji pobiera podatek w wysokości p% zysku (b-c), natomiast oszustom, występując w roli monopolisty sądowego, wymierza karę w wysokości k% wartości oszustwa (b).

Należy w tym miejscu zaznaczyć, że zarówno wysokość podatków p, jak i kar k, jest tutaj wysokością efektywną, czyli realnie średnio egzekwowaną, a także subiektywną dla każdego uczestnika gry indywidualnie. Jeżeli np. grzywna za oszustwo wynosi w kodeksie 100 talarów, ale udaje się ją wyegzekwować tylko od 10% oszustów, to efektywna wysokość grzywny wyniesie 10 talarów, ale i te 10 talarów mają inną wartość dla bogacza, a inną dla biedaka, co musi uwzględniać tabela wypłat.

Uwzględniając ponadto rentowność transakcji w wysokości s = b/c mamy teraz:

Wet Za Wet WZW Zdrada Z
WZW (1-p)*(s-1)/(1-q) -1
Z s*(1-k) 0

Równowaga zachodzi przy współczynniku zaufania q = (1-p-s*(k-p))/((1-k)*s), czyli współpraca jest pod państwowym parasolem efektywniejsza, kiedy tylko k>p. Zwróćmy uwagę na fakt, że dla uzyskania tego efektu, nie jest potrzebna nawet jakakolwiek rekompensata dla oszukanego egzekwowana od oszusta. Wystarczy sam fakt, że poniesie on jakąkolwiek karę, o ile tylko jej wysokość będzie wyższa od wysokości średniego opodatkowania transakcji.

Wydawałoby się na pozór, że im wyższa wysokość takiej kary, najlepiej przekraczająca 100% zysku oszusta, tym lepiej. Jednak żaden wymiar sprawiedliwości nie działa idealnie, a w przypadku nieproporcjonalnie, w stosunku do przewinienia, wysokiej wartości k, fałszywe oskarżenie może wyrządzić stronom transakcji większe szkody niż oszustwo i równowaga przemieszcza się do prawej kolumny, do transakcji nie dochodzi, a gospodarka zamiera. Kraj, w którym kara za oszustwa podatkowe jest wyższa niż za morderstwo z premedytacją, nie ma przed sobą zbyt świetlanych perspektyw. Ustroje totalitarne, o zbyt wysokich karach i podatkach, jak komunizm, czy nazizm upadają i znikają w pomroce dziejów. Ignorując zatem te niestabilne totalitarne efemerydy, możemy wyodrębnić cztery bardziej długowieczne typy państw:

– feudalne, mające niskie p i niskie k (p i k efektywne. Kary kodeksowe mogą być nawet w naszym rozumieniu srogie, z wbijaniem na pal i łamaniem kołem włącznie, ale w społeczeństwie nisko ceniącym życie nie są, jako specjalnie surowe odbierane, a sprawność w ich sprawiedliwym egzekwowaniu jest bardzo niska). Innych, niż feudalne, państw nie było aż do rewolucji przemysłowej. Potem jednak pojawiły się państwa:

– konserwatywno – liberalne z niskim p i wysokim k

socjalistyczne z wysokim p i niskim k

– opiekuńcze z wysokim p i wysokim k

Jak wygląda współczynnik zaufania dla poszczególnych ustrojów przedstawimy na wykresie:

 

Za miarę efektywności danego ustroju można uznać pole, nazwijmy je polem zaufania, zawarte pomiędzy ilustrującą go krzywą a linią poziomą 100%. W polu zaufania zachodzi współpraca pomiędzy podmiotami gospodarczymi i tym samym następuje produkcja dobrobytu i zwiększenie poziomu cywilizacyjnego. Gołym okiem widać, że akap jest jednak od państwa mniej wydajny. Oczywiście nie od jakiegokolwiek państwa. Najgorzej pod tym względem wypada państwo socjalistyczne, drogie i niesprawne, o p>k. W dłuższej perspektywie czasowej kraje takie, o ile nie będą finansowane z zewnątrz, skazane są na rozpad i regres do stanu anarchicznego, co widzieliśmy w Libii a teraz obserwujemy w Wenezueli. Jednak już na drugim miejscu jest anarchokapitalizm, który przegrywa nawet z feudalizmem generującym już wyższy od akapowego poziom zamożności. Od feudalizmu z kolei lepszy jest sprawniej egzekwujący prawo, ale opłacający to wysokimi podatkami, system państwa opiekuńczego. Najlepszy zaś, najbardziej efektywny ustrój, to ten, który łączy niskie podatki z wysoką sprawnością – konserwatywny liberalizm. Warto zauważyć, że, znów wbrew akapowcom, sprawność państwa (k) jest nawet ważniejsza niż poziom opodatkowania (p) i warto, jeżeli pojawia się taka alternatywa, poświęcić p na rzecz k. W rzeczywistości bowiem, inaczej niż w naszym wyidealizowanym modelu, sprawność państwa (k) w jakiejś mierze zależy jednak od wysokości zbieranych podatków, ale jest to zależność bardzo silnie nieliniowa, zatem równowaga rzeczywista leży znacznie bliżej modelu liberalnego, niż opiekuńczego i do tego pierwszego właśnie należy dążyć.

Na poniższym wykresie autor spróbował odwzorować współczesne (w roku 2017) państwa według powyższego kryterium, czyli w zależności od wysokości opodatkowania, pod czym rozumie się tu wszelkie przymusowe obciążenie na rzecz państwa, oraz efektywnej wysokości kar nakładanych na oszustów. Wysokości opodatkowania jest średnią z „Tax burden”, „Goverment spending” i „Fiscal health” – składowych wskaźnika Index of Economic Freedom fundacji Heritage na 2017 rok, natomiast sprawność w egzekwowaniu kar to średnia z „Property Rights”, „Goverment Integrity”, oraz „Judical Efectiveness” tegoż wskaźnika.

 Akap 02

Chociaż skala, którą tu przyjęto jest bardzo zgrubna i relatywna, zatem nie da się na wykresie narysować wyraźnych linii oddzielających poszczególne rodzaje państw, a jedynie oszacować, który z nich jest „bardziej” socjalistyczny, czy liberalny to jednak wynik dość dobrze odzwierciedla teorię. W prawym dolnym rogu mamy samotną Koreę płn – jako modelowy kraj socjalistyczny. Lewy góry róg, skrajny liberalizm, okupują Hong Kong i Singapur. Państwami najbardziej opiekuńczymi są Japonia, Francja i Finlandia, a skrajnie feudalnymi, czyli szczerze pisząc, dziadowskimi krajami okazują się Turkmenistan i Afganistan. Czerwona połamana linia przypominająca graficzny obraz ruchów Browna, to zmiana położenia na tym diagramie Polski w XXI wieku. Już samo obecne położenie naszego kraju, w gronie państw raczej liberalnych może niektórych szokować, ale dojście do obecnej pozycji też nie było zwyczajne, co obrazują drastyczne zwroty w latach 2002, 2005, 2007 i 2016. Wbrew temu co mogłoby się wydawać, polityka poszczególnych polskich rządów w tym czasie, nie tylko różniła się drastycznie między sobą, ale i zwykle różniła się od tego, co te rządy deklarowały. SLD (2001-2005) obiecywało państwo opiekuńcze a szło w kierunku socjalizmu, PIS z kolei (2005-2007, oraz od 2015) obiecywał socjalizm, a prowadził i prowadzi Polskę w stronę dziadostwa. Jedynie PO obiecując liberalizm, z grubsza tą obietnicę spełniło. W roku 2012 Polska znalazła się praktycznie w tym samym miejscu co w roku 2002, co wskazuje, że cała ta dekada, jeżeli chodzi o kwestie ustrojowe, została praktycznie zmarnowana. Pięć lat SLD i PIS nasz kraj rujnowało, a kolejne pięć zajęła PO odbudowa do stanu poprzedniego. Ponieważ, jak wskazuje strzałka pokazująca obecną, niebieską pozycję Polski w roku 2017, PIS kontynuuje swoją politykę z lat 2005-2007, niczego dobrego się w przyszłości spodziewać nie można.

Wykazaliśmy niniejszym, że akap nie jest w stanie budować złożoności i zamożności, nawet w porównaniu z ustrojami dziadowskimi i jedynie socjalizm pozostaje za nim. Czy zatem akap jest całkowicie nieperspektywiczny i musi wylądować na śmietniku historii? Tego jednak na pewno powiedzieć nie można. Wszak granice „wolnych terytoriów”, w których mogą one sprawnie funkcjonować, są określone przez wysokość wskaźnika zaufania q i zdolności ludzi do ogarnięcia informacji, na bazie których q jest ustalane. Wolne terytoria mogłyby osiągnąć teoretycznie znacznie większe, docelowo obejmując całą Ziemię, rozmiary, wtedy, kiedy q byłoby odpowiednio wysokie. Kiedy spotykając się z dowolnym, nawet uprzednio w ogóle sobie nie znanym, osobnikiem, będzie można bez trudu obiektywnie ustalić i łatwo zaktualizować jego reputację. Zbliżony do postulowanego system funkcjonuje już obecnie, w postaci np. gwiazdek na allegro, czy stron internetowych z opiniami o różnych firmach, ale jest on jeszcze bardzo niepełny, zawodny i podatny na fałszerstwa i manipulacje.

Może się to jednak zmienić w przyszłości i kiedy sztuczna inteligencja umożliwi nam bezzwłoczną, miarodajną i obiektywną ocenę, oraz możliwość bieżącej modyfikacji wiarygodności każdego człowieka na Ziemi, państwo, w sensie zorganizowanego aparatu przemocy, stanie się zbędne. Może się siłą inercji i przyzwyczajenia utrzymywać jeszcze jakiś czas, ale w końcu zniknie, a akap stanie się rzeczywistością.

Czytaj także:

0 – Wstęp

1 – Myśliwi i króliki

2 – Dzieci lasu i dzieci lodu

3 – Hii venantur monstra maris et opes aequoreas

4 – W znojnym trudzie skarby ziemi wydzierając

5 – Na skrzydłach kapitału

6 – Rozkosze dobrobytu

7 – Kształt rzeczy przyszłych

8 – 1050 lat historii pod flagą biało-czerwoną

9 – Kres wszystkich rzeczy?

10 – Koniec kryminału

11 – Miecze na lemiesze

12 – Gry wojenne 1939

13 – O państwie i mizerii akapu

64 myśli na temat “Tylko o psychohistorii (13) O państwie i mizerii akapu.

  1. Co do Hong Kongu i Singapuru – przez te miasta-państwa przepływają olbrzymie rzeki pieniędzy (brama do Chin i najruchliwsza cieśnina świata) i nawet niskie podatki zapewniają wysokie dochody (czyli w praktyce struktura budżetu powinna być jak w państwie opiekuńczym). Ze względu na tę specyfikę trudno je uznać za reprezentacje jakiegoś uniwersalnego modelu.

    Ogólnie model czegoś nie uwzględnia – skoro akap jest wydajniejszy od socjalizmu, to czemu na świecie jednak jest trochę tych socjalizmów (niektóre całkiem stabilne), a akapów nie ma wcale?

    Polubienie

    1. Ogólnie model czegoś nie uwzględnia – skoro akap jest wydajniejszy od socjalizmu, to czemu na świecie jednak jest trochę tych socjalizmów (niektóre całkiem stabilne), a akapów nie ma wcale?

      Jak wynika z wykresu, socjalizm istnieje tylko w jednym kraju – Korei płn. Inne socjalizmy, jak Kuba, czy Wenezuela, to ustroje bardziej zbliżone do dziadowskiego ustroju feudalnego, niż do socjalizmu pełną gębą.

      A akapy są w większej liczbie niż jeden, tylko ponieważ nie ma do nich miarodajnych danych, IEF ich nie uwzględnia. To np Somalia, Libia, Irak, czy Jemen.

      po prostu realne akapy w niczym nie przypominają mitycznych wolnych terytoriów Hoppego, tak samo jak realne socjalizmy, robotniczo-chłopskich rajów.

      Socjalizm może się jakiś czas utrzymać wtedy, kiedy jest finansowany z zewnątrz, np przez eksploatację ponadprzeciętnych zasobów naturalnych, jak kiedyś ZSRR.

      Polubienie

      1. Jak wynika z wykresu, socjalizm istnieje tylko w jednym kraju – Korei płn. Inne socjalizmy, jak Kuba, czy Wenezuela, to ustroje bardziej zbliżone do dziadowskiego ustroju feudalnego, niż do socjalizmu pełną gębą.

        A to chyba dość naturalny kierunek ewolucji. „Solidaryzm” ma większą entropię 🙂 Ciekawe gdzie w sumie mieściły się demoludy, czy aby nie w socjalizującym feudalizmie jak Kuba.

        A akapy są w większej liczbie niż jeden, tylko ponieważ nie ma do nich miarodajnych danych, IEF ich nie uwzględnia. To np Somalia, Libia, Irak, czy Jemen.

        Z nich to w sumie takie akapy jak anarchokolektywizmy. Po prostu jedynym realnym nurtem anarchizmu jest anarchoprymitywizm. Gdzie te kraje byłyby na wykresie, coś jak Afganistan tylko bardziej w lewo i dół?

        po prostu realne akapy w niczym nie przypominają mitycznych wolnych terytoriów Hoppego, tak samo jak realne socjalizmy, robotniczo-chłopskich rajów.

        A owszem. Błąd jest w najbardziej fundamentalnym założeniu – własność definiowana na sposób „cywilizacji łacińskiej” nie jest jakimś pierwotnym stanem natury a dość złożoną konwencją społeczną wymagającą odpowiednio złożonego społeczeństwa (czyli w sumie państwa, i to dość specyficznego). Libertarianie postawili wóz przed koniem.

        Polubienie

        1. Ciekawe gdzie w sumie mieściły się demoludy, czy aby nie w socjalizującym feudalizmie jak Kuba.

          Najbardziej prawdopodobne jest że ewoluowały. Za Stalina znajdowały się w pełnym socjalizmie, tam gdzie została do dzisiaj Korea płn, potem w latach 60, 70, 80 stopniowo przesuwały się w lewo w stronę dziadostwa. Co ciekawe efekt ten jest widoczny w postaci malejącego wskaźnika inwestycji, co opisał Witold Orłowski w fundamentalnej pracy „w pogoni za straconym czasem” Po roku 1989/1991 część z nich zaczęła się wspinać w stronę państwa liberalnego (Estonia), lub opiekuńczego (Słowenia), ale część nadal przesuwała się w lewo (Rosja, Ukraina Mołdawia, etc)

          Po prostu jedynym realnym nurtem anarchizmu jest anarchoprymitywizm. Gdzie te kraje byłyby na wykresie, coś jak Afganistan tylko bardziej w lewo i dół?

          To jest właśnie teza artykułu. Anarchizm nie może objąć wspólnoty większej niż maksimum kilkaset osób. I w anarchizmie nie mogą istnieć struktury społeczne (np handel) obejmujące większe społeczności. Natomiast w małej skali, poniżej tego progu, może to działać. Tak działają np klasztory klauzurowe, czy choćby komuny anarchistyczne w squotach.

          A kraje anarchoprymitywistyczne, Somalia, czy Jemen, to właśnie sam lewy dolny róg. Zero podatków, zero kar.

          własność definiowana na sposób „cywilizacji łacińskiej” nie jest jakimś pierwotnym stanem natury a dość złożoną konwencją społeczną wymagającą odpowiednio złożonego społeczeństwa (czyli w sumie państwa, i to dość specyficznego).

          No właśnie. Pilaster jest dokładnie tego samego mniemania. A Hoppe jest po prostu leniem umysłowym. Mógłby wyobrazić sobie własność prywatną bez państwa – musiałby przecież istnieć jakiś kataster, jakiś rejestr np gruntów z dokładnie naniesionymi i ściśle zdefiniowanymi granicami między działkami. Musiałby to być jeden „monopolistyczny” kataster, a nie wiele konkurujących. Musiałby istnieć jakiś mechanizm egzekwowania tego katastru, wobec podmiotów go naruszających – czyli musiałoby istnieć państwo.

          Polubienie

          1. Najbardziej prawdopodobne jest że ewoluowały. Za Stalina znajdowały się w pełnym socjalizmie, tam gdzie została do dzisiaj Korea płn, potem w latach 60, 70, 80 stopniowo przesuwały się w lewo w stronę dziadostwa. Co ciekawe efekt ten jest widoczny w postaci malejącego wskaźnika inwestycji, co opisał Witold Orłowski w fundamentalnej pracy „w pogoni za straconym czasem” Po roku 1989/1991 część z nich zaczęła się wspinać w stronę państwa liberalnego (Estonia), lub opiekuńczego (Słowenia), ale część nadal przesuwała się w lewo (Rosja, Ukraina Mołdawia, etc)

            Też mi się tak wydaje. W Rosji, z uwagi na politykę władz, chyba dojdzie kolejny etap: ciąg – socjalizm->dziadowski socjalizm->dziadostwo zostanie uzupełniony o akap.

            To jest właśnie teza artykułu. Anarchizm nie może objąć wspólnoty większej niż maksimum kilkaset osób. I w anarchizmie nie mogą istnieć struktury społeczne (np handel) obejmujące większe społeczności. Natomiast w małej skali, poniżej tego progu, może to działać. Tak działają np klasztory klauzurowe, czy choćby komuny anarchistyczne w squotach.

            Co właściwie oznacza powrót do systemu plemiennego.

            Mógłby wyobrazić sobie własność prywatną bez państwa – musiałby przecież istnieć jakiś kataster, jakiś rejestr np gruntów z dokładnie naniesionymi i ściśle zdefiniowanymi granicami między działkami. Musiałby to być jeden „monopolistyczny” kataster, a nie wiele konkurujących.

            Ale w praktyce wyjdzie wiele konkurujących – zwalczające się plemiona.

            Musiałby istnieć jakiś mechanizm egzekwowania tego katastru, wobec podmiotów go naruszających – czyli musiałoby istnieć państwo.

            Ano właśnie. Egzekwująca ustalone przez siebie normy, posiadająca monopol na przemoc struktura zbierająca przymusowe daniny na swoje utrzymanie. Państwo.

            Polubienie

          2. W Rosji, z uwagi na politykę władz, chyba dojdzie kolejny etap: ciąg – socjalizm->dziadowski socjalizm->dziadostwo zostanie uzupełniony o akap.

            Należy się tego spodziewać. Pilaster zresztą uważa,że stanie się to szybciej niż się ktokolwiek spodziewa, jeszcze przed końcem roku 2020

            Polubienie

          3. A kmat się w sumie zgadza. Zresztą kmat sądzi, że jakieś załamanie będzie i w Polsce (z powodu podobnie głupiej polityki władz), ale skończy się to tylko wymianą ekipy korektą kursu.

            Jeszcze dwie rzeczy:
            1) Wykres z państwami sugeruje pewną korelację między p i k. Pilaster policzył jak to wygląda?
            2) Należałoby się spodziewać, że w państwie komunistycznym dojdzie do jeszcze większej trybalizacji niż w akapie (wymiana będzie się odbywać w jeszcze mniejszych wspólnotach). Faktycznie coś takiego się działo, ale wynikało to w sporym stopniu ze zwalczania przez państwo wszelkiego w miarę niezależnego rynku Ideałem była fioletowa linia całkowicie płaska z q=100%. Czy uwzględnienie antyrynkowego nastawienia państwa wpływa istotnie na kształt krzywej?

            Polubienie

          4. Wykres z państwami sugeruje pewną korelację między p i k. Pilaster policzył jak to wygląda?

            Na odwrót. Wykres z państwami pokazuje brak jakiejkolwiek korelacji między p i k. Policzenie współczynników korelacji upewnia że tak właśnie jest.

            Trochę to dziwne, bo jakaś niewielka korelacja pomiędzy sprawnością państwa, a wysokością opodatkowania na zdrowy rozum rzeczywiście powinna istnieć.

            Być może do osiągnięcia wysokiej sprawności (czyli k równe mniej więcej 100% b) potrzebny jest jakiś minimalny poziom p i dalsze podnoszenie go nie wpływa już na sprawnosć.

            Czy uwzględnienie antyrynkowego nastawienia państwa wpływa istotnie na kształt krzywej?

            Antyrynkowe nastawienie państwa oznacza po prostu ustanowienie nominalnego p na poziomie większym niż 100% (b-c) Wtedy faktycznie do zajścia transakcji q musi być wyższe niż w akapie i dąży do poziomu 100% Oczywiście realnie p zawsze będzie od 100% mniejsze, ale w zależnosci od opresyjności państwa – niewiele mniejsze.

            Polubienie

          5. Na odwrót. Wykres z państwami pokazuje brak jakiejkolwiek korelacji między p i k. Policzenie współczynników korelacji upewnia że tak właśnie jest.

            Trochę to dziwne, bo jakaś niewielka korelacja pomiędzy sprawnością państwa, a wysokością opodatkowania na zdrowy rozum rzeczywiście powinna istnieć.

            Dziwne, bo patrząc na wykres ma się wrażenie pewnej skośności. Pytanie jakie kraje zostały użyte. Hongkong i Singapur trudno uznać za reprezentatywne, bo te miasta-państwa siedzą na rzekach pieniędzy, z których wystarczy niewielki procent uszczknąć by mieć pokaźny dochód. W sumie podobnie będzie z różnymi rajami podatkowymi, Kajmany czy Lichtenstein to analogiczna sytuacja, państwa jadące w istocie na zewnętrznym finansowaniu.

            Polubienie

          6. patrząc na wykres ma się wrażenie pewnej skośności.

            Pilaster nie ma takiego wrażenia. Zresztą wrażenie nie jest istotne. istotny jest współczynnik korelacji.

            Pytanie jakie kraje zostały użyte. Hongkong i Singapur trudno uznać za reprezentatywne,

            Nawet po usunięciu H-K Singapuru i Korei płn nie ma korelacji.

            Hongkong i Singapur trudno uznać za reprezentatywne, bo te miasta-państwa siedzą na rzekach pieniędzy, z których wystarczy niewielki procent uszczknąć by mieć pokaźny dochód.

            Nie szkodzi. Spełniają definicję. Mają niskie p i wysokie k

            państwa jadące w istocie na zewnętrznym finansowaniu.

            Wenezuela nie ma takich wskaźników 🙂

            Polubienie

  2. Ojej! Co to się stało!?
    Do tej pory (np. 5 kwietnia 2017 o 11:00) Pilaster głosił, że „Istota socjalizmu nie leży w redystrybucji, tylko w stopniu kontrolowania przez władze państwowe gospodarki i wszelkich innych instytucji (np. sądów), oraz ignorowania prawa, także tego stanowionego przez samą władzę.”
    I dalej w tym samym wpisie:
    „Wysokość opodatkowania to tylko jeden z wskaźników „zsocjalizowania” i to wcale nie najważniejszy. Zarówno Kuba, jak i Wenezuela mają bardzo niskie podatki, ale są socjalistyczne na wskroś. W Korei płn podatków nie ma …wcale.”

    A teraz okazuje się, że kraje socjalistyczne to takie „z wysokim p” czyli wysokimi podatkami!
    Co więcej! Korea płn jest na skali wysokości podatków bardziej niż jakikolwiek inny kraj, a podobno nie miała ich wcale!

    Jak trzeba było udowadniać, ze socjalizm źle chroni przyrodę, to Finlandia była super wolnorynkowym krajem, jak udowodnić trzeba inną tezę, to już Finlandia jest super socjalistyczna!

    Jak mawiał Mark Twain: są trzy rodza­je kłam­stw: kłam­stwa, bez­czel­ne kłam­stwa i sta­tys­ty­ki, które dowodzić mają tezy Pilastra.

    Polubienie

    1. Zarówno Kuba, jak i Wenezuela mają bardzo niskie podatki, ale są socjalistyczne na wskroś. W Korei płn podatków nie ma …wcale.”

      A teraz okazuje się, że kraje socjalistyczne to takie „z wysokim p” czyli wysokimi podatkami!

      Gdyby VANAT potrafił myśleć i czytać, a nie tylko pisać, to by zauważył, że w pierwszym przypadku mowa o „podatkach” w rozumieniu korwinowskim, czyli o ustalonych ustawowo stawkach podatkowych VAT, CIT, PIT, akcyzie, etc..

      Natomiast w tym drugim przypadku i jest to dokładnie w artykule zaznaczone, chodzi o wszystkie świadczenia i obciążenia na rzecz państwa, także te w żadnej ustawie formalnie nie ujęte.

      W Korei płn nie ma ani VAT, ani CIT, ani PIT. Ale podatki (w sensie obciążeń na rzecz państwa) są faktycznie najwyższe na świecie.

      Polubienie

      1. 5 kwietnia 2017 twierdziłes, że: Wysokość opodatkowania to wcale nie najważniejszy ze wskaźników „zsocjalizowania”
        a już 21 maja 2017 z wysokość podatków „p” uczyniłeś jeden z 2 czynników definiujących socjalizm.

        Definiujesz to samo zjawiska na 2 odwrotne sposoby.

        Tak to już z tobą jest. Gdy nie masz argumentów zaczynasz używać terminów „w rozumieniu korwinowskim” i problem argumentu znika.
        Zawsze uciekasz od defnicji, boisz się ich jak ognia.

        Obliczeń narobiłeś, wykresów narobiłeś, zapomniałeś tylko zdefiniować terminy, których obliczenia i wykresy dotyczą, więc pozostają jedynie liczbami i kropeczkami, które same z siebie się definiują i dowodzą, że są dokładnie tym czym są.

        Sprawdżmy czy kraje socjalistyczne, czyli takie o wysokim p i niskim K faktycznie będą miały wysokie p i niskie k. No i faktycznie tak jest – na dowód mamy wykres pokazujący, że kraje o wysokim p i niskim k leża w tej częsci wykresu, gdzie znajdują się kraje o wysokim p i nikim k. Czyli znów miałeś racje!
        A to, że (według twojej własnej definicji) wysokość opodatkowania, to wcale nie najważniejszy ze wskaźników „zsocjalizowania”, to już nie ważne. Ważne, że domykasz swoje wiekopomne dzieło o psychohistorii.

        Jak zwykle gratuluję dobrego samopoczucia.

        Polubienie

    1. O ISIS jest zdecydowanie za mało danych, aby móc je z całą pewnością przypisać do którejś kategorii. Ale pilaster osobiście obstawiałby dziadostwo.

      Polubienie

  3. Pilaster sądzi, że AKAP może nastać? Nie ma żadnych przesłanek, aby nawet w dobrej wierze tak twierdzić. Państwa przetrwały tyle prób i jak dotąd ewoluowały, ale poszerzając administracyjne role dla obopólnych korzyści.

    Polubienie

    1. Pilaster sądzi, że AKAP może nastać?

      Mógłby nastać, gdyby współczynnik zaufania q był odpowiednio wysoki dla odpowiednio licznej populacji. W przeszłych i obecnych warunkach technologicznych nie jest to możliwe. Ale w przyszłości, kto wie…

      Polubienie

  4. „Nie potrafi bowiem, zarówno Hoppe, jak i żaden inny zwolennik akapu, wyjaśnić, dlaczego, skoro postulowane przez nich „wolne terytoria” mają być znacznie lepsze i skuteczniejsze niż państwa,”

    Są lepsze, bo dobrowolność jest lepsza od przymusu z definicji. Oczywiście miarą tej lepszości jest zdolność do zaspokajania swoich potrzeb. Oczywiście państwo będzie się starać moje potrzeby zmniejszyć, dlatego oceniam z punktu widzenia potrzeb obecnych, bo inaczej musiałbym się zabić, bo stan śmierci wydawałby mi się rajem, gdzie zaspokojone są moje wszystkie potrzeby, a że ilość tych potrzeb będzie równa zeru, to inna sprawa.

    Hoppego nie będę bronić, bo ani za bardzo nie znam jego twórczości, ani się zbytnio nie zgadzam z tą jej częścią, którą znam. Uważam, że niesprawiedliwie jest pisać o anarchokapitalizmie przytaczając Hoppego, a nie Davida Friedmana czy Waltera Blocka.

    Polubienie

    1. Są lepsze, [akapowe „wolne terytoria” -p]

      Skoro są lepsze, to dlaczego ich nie ma?

      Uważam, że niesprawiedliwie jest pisać o anarchokapitalizmie przytaczając Hoppego

      A to już jego poglądy nie są anarchokapitalizmem? W czym Hoppe od akapu odbiega?

      Polubienie

  5. @pilaster

    Czy aby Rzeczpospolita Szlachecka nie podpada pod kategorie akap?Przynajmniej pod niektorymi wzgledami(niskie p i k).Wiem ze troche to naciagane ale….

    Polubienie

    1. Niskie k i p nie oznaczają akapu, tylko państwo feudalne (czyli dzisiaj dziadowskie). Akap to zerowe k i zerowe p. Rzeczpospolita nie odróżniała się specjalnie od innych współczesnych sobie państw, jeżeli chodzi o wysokość k i p. Różnice oczywiście były, a w porównaniu z różnicami dzisiejszymi znikome

      Co gorsza, Rzeczpospolita była …demokracją. Czyli zgodnie z lematem Hoppego – najgorszym, najbardziej pazernym krwiożerczym i zdegenerowanym rodzajem państwa. 🙂

      Polubienie

      1. Akap to zerowe k? A to dobre.

        Akapu nie ma, bo ludzie, którym by się on opłacał nie są tego świadomi. Każdego istniejącego ustroju kiedyś nie było, a potem zaistniał w sprzyjających okolicznościach. No ale konserwatysta uważa, że jak czegoś nigdy nie było, to nigdy nie będzie. Takie chore rozumowanie.

        Polubienie

        1. Akap to zerowe k? A to dobre.

          Owszem, zerowe. I to dobre, bo taka gospodarka jest niewydajna nawet w porównaniu z bardzo dziadowskimi państwami, aczkolwiek i tak jest bardziej wydajna niż socjalizm.

          Akapu nie ma, bo ludzie, którym by się on opłacał nie są tego świadomi.

          Komunizmu też nie było, bo klasa robotnicza nie została odpowiednio uświadomiona?

          Ludzie którym się akap opłaca, to ci którzy mają karabiny, albo szybko mogą mieć, bo oni w akapie przejmą władzę.

          Gdzieś pilaster czytał reportaż o „osiedlu” schronów atomowych, gdzie bogaci mogą sobie wykupić taki luksusowy bunkier na własność i przetrwać w nim globalną katastrofę. Osiedle to ma też swoją własną zbrojna ochronę i gdyby do takiej globalnej zagłady doszło, to milionerzy, którzy by ją przetrwali znaleźliby się po wyjściu ze schronów pod butem własnych ochroniarzy, którzy staliby się warstwą panująca w tym nowym postapokaliptycznym społeczeństwie

          „Prywatne agencje ochrony” jakie opiewa akap, to nic innego jak odpowiednik gangów, które będą walczyć miedzy sobą o strefy wpływów i w końcu jakoś podzielą się terytorialnie tworząc …państwa.

          Polubienie

  6. Somalia nigdzie się nie stoczyła. Według poważnych źródeł poziom życia utrzymywał się na podobnym poziomie, a nawet rozwijała się szybciej. Po upadku centralnego rządu w Somalii, kraj rozpadł się na szereg regionów rządzących przez lokalnych watażków.

    Przed inwazją europejczyków ok. 1900 r. Somalia nigdy nie miała rządu jaki znamy. Mimo że była otoczona różnymi imperiami.
    Państwo upadło w wyniku zniszczenia własności prywatnej i niezależnych instytucji przez ówczesny reżim.
    Potem gdy powstała administracja islamska zostało zbombardowane i rozbite przez etiopczyków za amerykańskie pieniądze.
    W okresie bezrządu wzrost gospodarczy był wyższy niż u sąsiadów, a np. telefonia komórkowa działała prawie w całym kraju.
    Od kilku lat istnieje już rząd i robi to co każdy rząd robi najlepiej – grabi i gnębi społeczeństwo.
    https://fee.org/articles/somalia-failed-state-economic-success

    Polubienie

    1. Somalia nigdzie się nie stoczyła.

      Doprawdy? To dlaczego jest najbiedniejszym krajem w Afryce, czyli na świecie?

      Po upadku centralnego rządu w Somalii, kraj rozpadł się na szereg regionów rządzących przez lokalnych watażków.

      Owszem. Nastąpił powrót do plemiennego neolitu. Oczywiście niektórzy watażkowie mieli trochę rozumu i potrafili odtworzyć jakieś funkcje państwa i dawna północna część Somali – Somaliland radzi sobie całkiem, jak na Afrykę, nieźle. Ale cała reszta…

      wzrost gospodarczy był wyższy niż u sąsiadów,

      Doprawdy? to dlaczego Somalia jest nadal najbiedniejszym krajem Afryki, czyli świata? Przecież już dawno, gdyby anarchokapitalizm miał rację, powinna osiągnąć poziom, co najmniej RPA, czy Bostwany.

      Polubienie

      1. Somali była i jest jednym z najbiedniejszych państw świata. Upadek rządu centralnego niewiele tu zmienił.
        Dlaczego rozpad państwa na mniejsze państwa jest powrotem do neolitu???
        Akap to sytuacja w której dysponujesz dochodami ze swojej pracy. Upadek państwa nie gwarantuje, że nikt inny cię nie okradnie.
        Prędzej zostanie wprowadzony w Szwecji niż w kulturach opartych na przemocy.

        Polubienie

        1. Somali była i jest jednym z najbiedniejszych państw świata. Upadek rządu centralnego niewiele tu zmienił.

          No jak to? Przecież upadek rządu centralnego,w myśl akapowskich dogmatów, powinien doprowadzić kraj do rozkwitu. A to – niewiele zmienił…

          Chociaż oczywiście wolny wybór nie ma racji, bo upadek rządu w Somalii zmienił sytuację. Na gorsze.

          Upadek państwa nie gwarantuje, że nikt inny cię nie okradnie.

          No jak to? akapowskich prywatnych agencji ochrony zabrakło?

          Polubienie

  7. Może się to jednak zmienić w przyszłości i kiedy sztuczna inteligencja umożliwi nam bezzwłoczną, miarodajną i obiektywną ocenę, oraz możliwość bieżącej modyfikacji wiarygodności każdego człowieka na Ziemi, państwo, w sensie zorganizowanego aparatu przemocy, stanie się zbędne. Może się siłą inercji i przyzwyczajenia utrzymywać jeszcze jakiś czas, ale w końcu zniknie, a akap stanie się rzeczywistością.

    Być może, ale szczerze mówiąc, to nie uważam tego wcale za utopię. A wręcz przeciwnie.

    Wydaje mi się, że zaprzeczającą godności człowieka sytuacją jest, jeśli zostaje on pozbawiony prywatności i jeśli wszelkie jego działania są zapisywane. Tyczy się to zarówno uprawianej obecnie na coraz szerszą skalę inwigilacji państwowej (Snowden etc., a także działania zarówno PO dawniej, jak i PiS obecnie), jak i działań korporacyjnych, takich jak np. Google. Domyślam się jednak, że rozmaici „technokraci” mogą uważać ową inwigilację za konieczną i porządaną.

    Rozszerzyłbym to i na inne elementy singularitarianismu. Np. proponowane ostatnio przez Elona Muska implanty mózgu. Nietrudno znaleźć argumenty przekonywujące, iż korzystne dla ogółu (i dla jednostki!) byłoby, gdyby te implanty jednocześnie „naprawiały rozmaite dysfunkcje” mózgu – co może sprowadzać się do, choćby ogólnikowej, kontroli nad zachowaniem jednostki (by różne „bugi” ludzkiego mózgu nie doprowadziły jej do szkodzenia sobie i otoczeniu), ergo – odebraniem wolnej woli. Oczywście kto nie będzie miał takich implantów, ten sam wykluczy się z cywilizowanego życia (bo nie będzie miał licznych umiejętności, które te implanty zapewniają, jak np. komunikacja na bieżąco z centralną AI).

    Inne wymysły Kurzweila też nie napawają optymizmem. Trzeba więcej, by mnie osobiście przekonać, że „przeniesienie świadomości do komputera” nie będzie oznaczać co najwyżej śmierci osoby i stworzenia jej klona. Możliwość dowolnego dzielenia i łączenia osób, także przewidziana przez Kurzweila, może oznaczać arbitralne mordowanie i płodzenie osób, według tego, co akurat przyniesie większą korzyść przy technokratycznym rozeznaniu.

    Pytaniem otwartym pozostaje, czy i jak transhumanizm może dać się pogodzić z teologią katolicką. Poważnym problem może się okazać fakt, że wg teologii katolickiej człowiek jest jednością ciała i duszy, podczas gdy – to moja, być może błędna interpretacja – singularitarianie zdają się utożsamiać osobę z jej umysłem.

    Cyt. za WPedią: https://en.wikipedia.org/wiki/Predictions_made_by_Ray_Kurzweil

    Individual beings merge and separate constantly, making it impossible to determine how many “people” there are on Earth. This new plasticity of consciousness and ability for beings to join minds seriously alters the nature of self-identity.

    Takie kwiatki także stwarzają wątpliwości, jak mogą dać się pogodzić z godnością człowieka. Ja osobiście obstawiałbym, że jest to gwałt na tożsamości i godności jednostki, nie dający się pogodzić z katolickim indywidualizmem.

    Podobnych problemów z singularitarianismem jest zresztą dużo więcej.

    PS. Zdaję sobie sprawę, że jest to trochę offtop pod tym artykułem, ale… uważam, że temat, jaki poruszyłem, jest tak silnie związany z ostatnim akapitem niniejszego eseju, że uprawnia mnie to do zamieszczenia tego komentarzu.

    Polubienie

    1. zaprzeczającą godności człowieka sytuacją jest, jeśli zostaje on pozbawiony prywatności i jeśli wszelkie jego działania są zapisywane.

      Być może. Ale pilaster przecież o tym w ogóle nie pisał. Tylko o czymś w rodzaju gwiazdek na allegro, tylko na większa skalę. każdy by miał jakiś „wymiar reputacji” i każdy kto miał kontakt z danym osobnikiem, będzie mógł się do tego wymiaru dołożyć na plus lub minus.

      Coś takiego od zawsze funkcjonowało w każdej zasiedziałej wsi, gdzie każdy znał każdego i wszystko o nim wiedział. Chodzi tylko o to, żeby ten system rozszerzyć na większą populację.

      czy i jak transhumanizm może dać się pogodzić z teologią katolicką.

      Tak btw to bez trudu się go da pogodzić, ale nie o to chodzi, tylko o to, że zdaniem pilastra do żadnego transhumanizmu (rozumianego jako zlikwidowanie biologicznego gatunku Homo sapiens na rzecz jakiejś biologiczno-mechanicznej hybrydy) nigdy nie dojdzie. Pojedynczy ludzie mogą się dać przetransformować do komputera, ale na pewno nie wszyscy, ani nawet nie większość.

      Polubienie

      1. Tak btw to bez trudu się go da pogodzić

        Jak?

        Jestem szczerze ciekaw analizy pilastra pod tym względem.

        Bo mnie się wydaje, że rozmaite i rozliczne trudności są oczywiste.

        że zdaniem pilastra do żadnego transhumanizmu (rozumianego jako zlikwidowanie biologicznego gatunku Homo sapiens na rzecz jakiejś biologiczno-mechanicznej hybrydy) nigdy nie dojdzie.

        IMO łatwo znaleźć argumenty na tezę przeciwną. Ale wytoczę je później.

        Polubienie

        1. Tak btw to bez trudu się go da pogodzić

          Jak?

          Jestem szczerze ciekaw analizy pilastra pod tym względem.

          Bo mnie się wydaje, że rozmaite i rozliczne trudności są oczywiste.

          Niech zatem gaazkam wymieni te rozmaite i rozliczne trudności…

          Bo pilaster żadnych nie widzi. Albo taki „duch w maszynie” byłby zdolny do samodzielnych wyborów moralnych i odróżniania dobra od zła – wtedy nadal byłby człowiekiem obdarzonym duszą nieśmiertelną, alby by nie był – i wtedy byłby tylko symulacją.

          zdaniem pilastra do żadnego transhumanizmu (rozumianego jako zlikwidowanie biologicznego gatunku Homo sapiens na rzecz jakiejś biologiczno-mechanicznej hybrydy) nigdy nie dojdzie.

          IMO łatwo znaleźć argumenty na tezę przeciwną. Ale wytoczę je później.

          Proszę je wytoczyć teraz. 🙂

          Polubienie

          1. Niech zatem gaazkam wymieni te rozmaite i rozliczne trudności…

            Przecież już wiele wymiłem: http://pilaster.blog.onet.pl/2017/05/21/tylko-o-psychohistorii-13-o-panstwie-i-mizerii-akapu/comment-page-1/#comment-5765

            Ale proszę, na poczekaniu mogę dodać jeszcze co najmniej trzy: (a) Czy próby przebudowania własnego ciała to już nie jest wchodzenie w Boskie kompetencje; (b) Podobnie czy nie zaprzeczające Bożej woli są pomysły na „nieśmiertelność”; (c) Pomysły na czytanie myśli – a tym bardziej hipotetyczna możliwość kontroli myśli – w skrajny sposób narusza autonomię jednostki i zaprzecza wolnej woli.

            Proszę je wytoczyć teraz. 🙂

            Szczerze wyznaję, że to mi się akurat wydaje na tyle oczywiste, że trzeba raczej przedstawiać argumenty na tezę przeciwną, ale co mnie tam. Otóż: Ludzie będą masowo poddawać się zabiegom przewidzianym przez Kurzweila, gdyż będzie im to dawało wymierne korzyści: „nieśmiertelność”, zdrowie, inteligencję, natychmiastowy dostęp do danych, możliwość wykonywania prac zerowym wysiłkiem, itp. Oraz groźba: Im więcej ludzi będzie w to wchodzić, tym bardziej nie wejście w to oznaczać będzie dobrowolne odstawienie się na boczny tor.

            Polubienie

          2. Czy próby przebudowania własnego ciała to już nie jest wchodzenie w Boskie kompetencje;

            Nie, ponieważ myśląc w ten sposób nie można by używać np protez, ani nawet okularów.

            czy nie zaprzeczające Bożej woli są pomysły na „nieśmiertelność”

            Nie, ponieważ nie da się w świecie materialnym osiągnąć prawdziwej nieśmiertelności. Długowieczność (setki czy tysiące lat) tak, ale nie nieśmiertelność. Entropia nie pozwoli.

            Ludzie będą masowo poddawać się zabiegom przewidzianym przez Kurzweila

            gaazkaam też się podda?

            Zapewne jakieś usprawnienia (choćby czipy w mózgu) się przyjmą. Ale na pewno nie do tego stopnia, aby w ogóle zlikwidować ludzi jako zjawisko biologiczne

            Polubienie

      2. A, przepraszam, zapomniałem w powyższym komentarzu jeszcze jednego.

        Być może. Ale pilaster przecież o tym w ogóle nie pisał. Tylko o czymś w rodzaju gwiazdek na allegro, tylko na większa skalę. każdy by miał jakiś „wymiar reputacji” i każdy kto miał kontakt z danym osobnikiem, będzie mógł się do tego wymiaru dołożyć na plus lub minus.

        Taki system może być bardzo zawodny.

        Niestety, lepszy mógłby okazać się system, w którym SI, mając jak najwięcej danych o danym osobniku, dokładie ocenia jego cechy charakterologiczne i osobowościowe, jego poglądy i idee, którymi się kieruje, i na tej podstawie przedkłada dość dokładne prognozy wiarygodności.

        A zatem: Zautomatyzowane profilowanie, bardziej rozwinięta wersja tego: http://www.tvn24.pl/magazyn-tvn24/polak-odkryl-polityczna-bombe-atomowa-to-koniec-demokracji-jaka-znamy,79,1628

        Obstawiam, że taki system będzie zaprzeczał ludzkiej godności. Niestety, będzie on jednocześnie wydajny i skuteczny, stąd będzie musiał nadejść i się utrzymać.

        Polubienie

          1. Albowiem daje niemal nieograniczone możliwości manipulacji jednostką oraz gwałci prawo do prywatności.

            Polubienie

          2. Dlaczego postawienie prawidłowej diagnozy daje nieograniczone możliwości manipulacji? Czy lekarz prawidłowo i dokładnie stawiający diagnozę gwałci prawo pacjenta do prywatności?

            SI postawi tylko taką diagnozę. Prawdopodobieństwo że X dotrzyma tej umowy wynosi np 90%, a jeżeli okoliczności się zmienią tak i tak, to wtedy spada do 60%

            Polubienie

          3. DISCLAIMER: Książki Brzezińskiego nie czytałem, więc nie ręczę za wiarygodność cytatów.

            Mimo to pozwalam sobie wkleić ten cytat. Bo mam takie dokładnie obawy.

            Polubienie

  8. Tylko dodam do pierwszej części tego rozdziału, że w wielu publikacjach spotkałem się z tezą, że cywilizacje powstawały z wymieszania grup osiadłych i grup koczowniczych. Grupy osiadłe tworzyły bazę rolniczą i nie zmieniały się znacząco. Grupy koczownicze natomiast przechodziły ewolucję z taktyki typowo rabunkowej przez coś, co nazwalibyśmy dziś wymuszaniem haraczów. A z czasem byłe plemienia koczownicze tworzyły warstwę pierwotnej wojowniczej arystokracji.

    Być może uda mi się odkopać kiedyś książkę, w której to zostało świetnie przedstawione i podparte licznymi przykładami w historii; pamiętam tylko, że tytuł brzmiał w tłumaczeniu „Kultura Wojny”.

    Polubienie

    1. Zapewne w niektórych przypadkach mogło się tak wydarzyć, ale w innych nie. Niemniej generalnie jakaś zbrojna banda, niezależnie od swego pochodzenia „etnicznego” w pewnym momencie narzucała rolnikom „haracz za ochronę” i tak to się zaczynało.

      Polubienie

  9. Neoliberalnym bredniom rynkowych doktrynerów nie ma końca. Bardziej protekcjonistyczne i socjalne Niemcy o IEF mniejszym niż Wielka Brytania masakrują pod względem PKB per capita zarówno Francuzów (co specjalnie nie dziwi), ale także thatcherystowskich Angoli. Najprawdopodobniej UK nigdy nie doścignie pod względem PKB per capita Niemiec, choćby nie wiem, jak się wytężali. Co najwyżej żyłka im pęknie.

    Niemcy (2016r.)
    – PKB per capita = 41 902 USD
    – PSN per capita = 48 111 USD

    Wielka Brytania (2016 r.)
    – PKB per capita = 40 096 USD
    – PSN per capita = 42 481 USD

    PKB per capita na obszarze b. NRD osiągnął poziom 67,3% poziomu zachodnioniemieckiego. Zważając na to, że ludność b. NRD stanowi jakieś 1/5 ludności, daje to b. Niemcom Zachodnim jeszcze większą przewagę nad Brytolami, bo ich PKB jest zaniżane przez żebraków ze wschodu. Jeśli zachodni Niemiec zarabia x i stanowi 4/5 statystycznego Niemca, zaś wschodni zarabia 67,3% z i stanowi 1/5 statystycznego Niemca, to ile zarabia zachodni Niemiec?

    Policzmy:

    41 902 USD = (4/5)*x + (1/5)*0,673*x

    Stąd:
    x = 44 834 USD.

    I co – łyso brytolom, a wraz z nimi libertariańskim doktrynerom. Niemcy są niedoścignioną europejską potęgą i Brytole mogą im co najwyżej buty pucować. Jeśli spełnią postulat Trumpa i zaczną inwestować w zbrojenia postulowane 2% (a nie 1,2% jak obecnie), to szybko staną się też największą potęgą militarną Europy Zachodniej, deklasując Francję i UK. Będę mieli budżet obronny taki jak Rosja, ale z nowocześniejszymi technologiami. Niemcy są potęgą bez względu na to (a może i ze względu) na to, że stosują racjonalny, umiarkowany protekcjonizm i interwencjonizm. Thatcher zdemolowała brytyjski przemysł, Merkel nigdy nie pozwoli na to. Z dwóch baroness, lepsza wydaje się baronessa Merkelowa niż baronessa Thatcherowa. Ta druga to tępa dogmatyczka, zaś pierwsza – pragmatyczka. Dlatego też Ziemkiewicz i Michalkiewicz dawno odrzucili thatcherystowskie brednie Korwina i coraz częściej przychylnie patrzą na merkelizm, który z punktu widzenia interesów Polski byłby na dzień dzisiejszy lepszy.

    Szczęść Boże!

    Polubienie

    1. . Bardziej protekcjonistyczne i socjalne Niemcy o IEF mniejszym niż Wielka Brytania masakrują pod względem PKB per capita

      Średni roczny wzrost PKB per capita w ciągu ostatnich 20 lat (1996-2016)

      Niemcy – 1,42%
      UK – 1,57%

      To raczej Angole zatem masakrują niemiaszków. 🙂

      Zresztą nie tylko oni

      Także

      Szwecja – 1,98%
      Luksemburg – 2%
      Malta – 2,79%
      Irlandia – 4,33%
      Finlandia – 1,61%

      Także wszystkie postkomunistyczne kraje UE od Estonii po Bułgarię, oraz takie kraje jak USA, Kanada, Australia i Nowa Zelandia

      Niemcy niczym doprawdy nie imponują.

      Polubienie

      1. Gdybyś czytał Korwina a nie oszołomskich liberałów nurtu głównego, to wiedziałbyś, że najlepszy ustrój to połączenie politycznych rozwiązań z Rosji (prawie monarchii-putinarchii) z chińskim systemem ekonomicznym (kapitalizmem). Dostajemy wzorcowe państwo prawicy.

        Polubienie

        1. najlepszy ustrój to połączenie politycznych rozwiązań z Rosji (prawie monarchii-putinarchii) z chińskim systemem ekonomicznym (kapitalizmem).

          Ani w Rosji nie ma monarchii, ani w Chinach kapitalizmu. Zresztą oba te kraje jakoś nie stanowią celu zalewu imigrantów. A ludzie głosują nogami.

          Polubienie

  10. Jak Pilaster wyliczył w tym wzorze q?
    ,,(b-c)/(1-q)>b, czyli q>1/s, gdzie s = b/c”
    I czy tam nie powinno być z ‚-c’, skoro ma być stabilna, (b-c)/(1-q)-c>b?

    Polubienie

    1. (b-c)/(1-q)>b
      (b-c)>b*(1-q)
      b-c>b-bq
      -c>-bq
      bq>c
      q>c/b
      q>1/(b/c)
      q>1/s

      czy tam nie powinno być z ‚-c’,

      Nie, nie powinno być. 🙂

      Strategia będzie stabilna, jeżeli dla obu stron będzie się bardziej opłacało współpracować, niż zdradzić. A tu sytuacja jest symetryczna. Jeżeli mnie się opłaca współpracować, to jemu też. Zyski ze współpracy – (b-c)/(1-q) muszą być wyższe niż zyski ze zdrady – b

      Polubienie

  11. Oho, czy pilaster celowo nie pokazał na wykresie najważniejszej gospodarki starego kontynentu? Może jest ona solą w oku wszelkiej maści liberałów?

    Polubienie

      1. Niemiec. W przyszłości dogonią USA wg PKB per capita i to bez jakiegoś tam turboliberalizmu. Utrzymują wielką sieć autobahnów, mają najlepszą służbę zdrowia na świecie, państwo opiekuńcze a mimo to są potęgą.

        Polubienie

        1. „Niemiec.”

          Nic podobnego. Niemcy pokazane są na wykresie. Jedynie nie są podpisane, bo też niczym szczególnym się nie wyróżniają.

          „W przyszłości dogonią USA wg PKB per capita”

          A może się założymy? 🙂

          W ciągu ostatnich 20 lat, PKB pc Niemiec rósł średnio 1,3% rocznie. A USA – 1,6% rocznie

          Na św Nigdy 🙂

          Polubienie

          1. Czy Niemcy niczym się nie wyróżniają? Tego bym nie powiedział. Największa pod względem PKB gospodarka starego kontynentu. Główne państwo rozgrywające w UE. Mają najwyższe PKB pc z dużych państw UE i porównywalne z tymi nielicznymi wyjątkami w postaci małych, bogatych państw. Ciekawostką jest PSN pc, który jest dla Niemiec jakoś dziwnie wysoki. Dlaczego? Czy to efekt bycia państwem frontowym „starej” UE i graniczenia z dziadolandami? Jest to gospodarka silnie przemysłowa, co coraz rzadziej się zdarza w państwach zachodnich – zwłaszcza tych mocno liberalnych, które umożliwiają wyniesienie się produkcji z kraju w zamian za gospodarkę opartą na usługach. Jakimś cudem to niemiecki model gospodarki jest inspiracją zarówno dla polityków PO, jak i PiS. Nawet w mediach o. Rydzyka widać silne zainteresowanie niemiecką gospodarką i to nie tylko z powodu obaw, ale też potencjalnego wzoru do naśladowania. Często tam można usłyszeć, że u nas liberałowie to najchętniej przestali by dotować nasz przemysł, podczas gdy Niemcy właśnie dotują swój. I nie jest to liberalna krytyka Niemiec, tylko raczej wskazywanie, że Niemcy są tacy mądrzy i zapobiegawczy stosując interwencjonizm. Niemcy, obok UK, są najczęstszym celem emigracji. Tu się nie spieram, czy są nr 1, czy 2. Są większe od UK, bliżej Polski, choć akurat język angielski jest powszechniejszy. Ponadto UK otworzyło swój rynek wcześniej niż Niemcy. Na koniec – doc. Józef Kossecki zawsze powiadał, że liczy się nie tylko PKB pc, ale też liczba ludności, przyrost naturalny, surowce energetyczne, kultura, itd. Swoją drogą – co sądzi pilaster o dorobku doc. Kosseckiego? Jakoś zawiódł się na wolnym rynku, przeszedł na pozycje „nacjokratyzmu”. PiS-iorem jakoś nie był, ale raczej bliżej mu do takiego Ziemkiewicza niż do Korwina.

            Polubienie

          2. „Mają najwyższe PKB pc z dużych państw UE i porównywalne z tymi nielicznymi wyjątkami”

            Austria, Dania, Szwecja, Irlandia czy Holandia to nieliczne wyjątki i „małe państwa” 🙂

            „Jest to gospodarka silnie przemysłowa”

            Przemysł wytwarza w Niemczech 30% PKB Faktycznie to gigantyczna wielkość. Zwłaszcza w porównaniu z taką Szwecją – 33% PKB 🙂

            „Często tam można usłyszeć, że u nas liberałowie to najchętniej przestali by dotować nasz przemysł, podczas gdy Niemcy właśnie dotują swój.”

            Dlatego polski, (czy amerykański) przemysł niedotowany rozwija się szybciej niż niemiecki – dotowany.

            Polubienie

  12. Wstrzymałym się z wyciągania wniosków z samego IEF. Japopnia ma dość wysokie IEF a Francja ma jakieś 10 punktów niższe. Tymczasem wzrosty obu krajów wyglądają podobnie. IEF się jakos specjalnie dużo nie zmieniał dla tych krajów.

    https://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_#!ctype=l&strail=false&bcs=d&nselm=h&met_y=ny_gdp_pcap_cd&scale_y=lin&ind_y=false&rdim=region&idim=country:JPN:FRA&ifdim=region&hl=pl&dl=pl&ind=false

    Polubienie

    1. Dlatego ze IEF jest bardzo ważnym czynnikiem dla wzrostu gospodarczego, ale nie jedynym. Francja jest cywilizacyjnie nieco poniżej Japonii i samo to generuje silniejszy wzrost. Poza tym są oczywiście inne czynniki.

      Polubienie

  13. A jednak Niemcy zmniejszają dystans do USA (PKB pc) i to pomimo niższego IEF. Nie wiem, co się takiego dzieje, ale w ostatnich latach nastąpił znaczny wzrost PKB Niemiec, bez zauważalnego w USA. Podejrzewam, że może mieć to jakiś związek z kursem EURO/USD i metodą liczenia. Być może to tylko sztuczki księgowe, ale wymaga to wyjaśnienia.

    Polubienie

Dodaj komentarz