Mapa prowadząca na manowce

W opublikowanym osiem lat temu, artykule „Pedofila w służbie kulturkampfu”, niżej podpisany szczegółowo analizował tzw. „aferę pedofilską”, mająca podobno trapić Kościół katolicki . Na podstawie dostępnych wówczas danych, doszedł on do wniosku, że „afera” ta jest tworem całkowicie medialnym, realnie nieistniejącym. Mierzony ilością skazanych odsetek pedofilów wśród duchownych katolickich, okazał się zaskakująco niski, niższy nawet, niż średnia w całym społeczeństwie. Nikogo też za poplecznictwo, czyli szeroko rzekomo w Kościele praktykowanego ukrywania sprawców tego typu czynów przed świeckim wymiarem sprawiedliwości, nie skazano. Zwrócił też autor uwagę na zadziwiający fakt, że pomimo ogromnego medialnego rozmachu tej kampanii propagandowej i gigantycznych środków w nią zainwestowanych, ani w Polsce, ani nawet w krajach, w których polowanie na kościelnych pedofilów było wtedy znacznie bardziej zaawansowane, najważniejszych, kluczowych dla oceny zagadnienia danych, czyli ilości skazanych księży w jakimś określonym przedziale czasowym, nie publikowano.

Artykuł ten doczekał się polemiki, w otoczonej we wspomnianych kręgach swoistym kultem książce „Lękajcie się”. Polemika ta była jednak nierzetelna i merytorycznie nieudolna. Po pierwsze jej autor zaniżył liczbę księży poprzez wyłączenie z ich szeregów studiujących w seminariach kleryków, nie dokonując jednak analogicznego zabiegu dla łącznej populacji dorosłych mężczyzn, przez co odsetek skazanych księży został sztucznie zawyżony. Po drugie, krytykując pilastra (acz starannie unikając przy tym wymienienia go z nazwiska) za domniemane niedoszacowanie faktycznej liczby skazanych duchownych, autor „Lękajcie się”, również zaniedbał podania takiego zestawienia, gołosłownie jedynie zapewniając, że on sam „doliczył się” w Polsce 27 takich sutannowych przestępców w ciągu 10 lat. Zaraz jednak w następnym zdaniu sam siebie zdezawuował, przyznając, że dwa przypadki z tej liczby dotyczą wprawdzie księży skazanych, ale …w USA. Nie zauważył on też, być może z braku odpowiednich kompetencji, że nawet tych 25 podobno skazanych, do postawienia hipotezy o rzekomej nadreprezentacji tego rodzaju zboczeńców wśród katolickiego kleru, jak się jeszcze przekonamy, statystycznie nie wystarczy. Producenci osławionego filmu „Spotlight” wykazali się tu już większym sprytem, śmiało twierdząc, że pedofilów wśród kleru jest aż 6 procent, grubo ponad średnią dla reszty mężczyzn, a w późniejszych wywiadach podbijając ten wskaźnik nawet do procent dziesięciu. Co im szkodzi. W końcu to tylko film fabularny, licencia poetica.

Bojownicy antykościelnego frontu w dalszym ciągu zatem starannie unikali podawania jakichkolwiek ilościowych danych. Aż do teraz.

Trudno zrozumieć co ich nagle skłoniło do zmiany zdania. Czy poczucie bezkarności, czy przekonanie, że nikt nie ośmieli się ich twierdzeń weryfikować, czy typowa dla humanistów pogarda dla liczb i matematyki, czy też wszystko na raz w jakiejś proporcji. Grunt jednak że to zrobili, publikując szeroko już znaną „mapę kościelnej pedofilii”. Przyjrzyjmy się zatem uważnie tej publikacji, bo na pewno ma ona jedną bardzo ważną zaletę. Nikt nie zdoła jej zarzucić, że liczbę pedofilów wśród księży stara się w jakikolwiek sposób zaniżyć.

Mapa owa pokazuje zatem 60 „czarnych punktów”, księży skazanych za szeroko pojętą „pedofilię” w latach 2000-2018. Mogłaby owa liczba rzeczywiście, zgodnie z intencjami kartografów, wzbudzić zaniepokojenie, czy aby z tą „kościelną pedofilią” naprawdę jest coś na rzeczy. Jednak fakt, że z tą publikacją zwlekano aż tak długo, skłania do daleko posuniętego sceptycyzmu. Bardzo daleko posuniętego.

Już po pobieżnym tylko przestudiowaniu tych przypadków odkryjemy bowiem, że aż sześciu księży (np. ks. J.U. czy „ksiądz wikary K.K.”) zostało na niej umieszczonych …dwukrotnie. Z 60 skazanych księży robi się więc 54. Posuńmy się zatem w naszym sceptycyzmie dalej i uważnie wczytajmy się w medialne opisy tych spraw. Dzięki nim dowiemy się, że siedem z nich dotyczy osób mających w momencie deliktu …ponad 15 lat. Niezależnie zatem od oceny postępowania księdza mającego przykładowo romans i dziecko z siedemnastolatką, (nasz „podwójny” ksiądz wikary K.K.) w żadnym przypadku nie można tu mówić o „pedofilii”. Zostaje 47 księży pedofilów.

Ale i to nie do końca. W dwóch z opisywanych przypadków, procesy sądowe jeszcze się, wbrew legendzie mapy ( Skazani/sprawy zakończone wyrokiem) nie zakończyły. W dwóch kolejnych wyroki nie miały żadnego związku z molestowaniem seksualnym. W jeszcze jednym skazany został …kościelny, co kojarzy się wprawdzie werbalnie z „kościołem”, ale kościelny, wbrew, być może mylącej dla humanistów, nazwie, to przecież funkcja świecka.

Ostatecznie z pierwotnych 60 przypadków księży rzekomo skazanych w Polsce za „pedofilię”, zostaje 42. Liczba kościelnych pedofilów została zatem, najzupełniej świadomie – trudno bowiem uwierzyć że aż sześć przypadków „rozdwojenia” powstało przez zwykłą pomyłkę – zawyżona przez autorów mapy o prawie 50%.

W zasadzie to, że mają oni bardzo ekonomiczny stosunek do prawdy obiektywnej i traktują ją w sposób skrajnie utylitarny, dziwić nie powinno. Rozczarowuje jednak fakt że te manipulacje są aż tak prostackie i prymitywne, a propaganda ciosana siekierą. Od razu widać, że humaniści przekonywać ludzi, choćby tylko jako tako rozgarniętych i myślących, nawet nie próbują, cały propagandowy wysiłek koncentrując na kaptowaniu społecznych dołów i szumowin, tak zapewne sobie „przeciętnego watykańczyka”, wyobrażając i zdając sobie zapewne sprawę, że dla osiągnięcia swojego celu, ilościowe poparcie wśród motłochu jest ważniejsze od ewentualnego sprzeciwu ludzi bardziej rozgarniętych, ale też mniej licznych.

Niezależnie jednak od tych propagandowych manipulacji, nie da się ukryć, że jednak 42 duchownych, w tym, wbrew temu, co zapewniało nas „Lękajcie się”, kleryk P.J. z Krakowa, faktycznie w ciągu ostatnich 19 lat zostało, za szeroko pojęte (chodzi też m. in. o posiadanie i rozpowszechnianie dziecięcej pornografii) nadużycia seksualne względem dzieci, skazanych. Dużo to czy mało? Jak zwykle w takich przypadkach, aby ocenić skalę danego zjawiska, należy porównać je z innym, podobnym, w tym przypadku z liczbą wszystkich wyroków z tych samych paragrafów.

Z tych samych, to znaczy z jakich? Bezpośrednio pedofilii dotyczy art. 200 KK, ale osoby eksperymentujące z takimi chorymi skłonnościami mogą też być skazywane z artykułów ościennych. Od 197 (zgwałcenie) do 204 (stręczycielstwo). Ministerstwo Sprawiedliwości podaje, niestety dopiero od 2013 roku,  statystyki takich wyroków z wyszczególnieniem przypadków w których ofiary miały mniej niż 15 lat.

Rok Skazani z art. 197-204 KK jeżeli ofiary miały mniej niż 15 lat [wg MS]
2013 769
2014 773
2015 756
2016 777
Razem 3075
Średnio rocznie 768,75

Wg GUS pełnoletnich mężczyzn jest w Polsce 15 mln. Z kolei księży, zakonników i alumnów, jak informuje z kolei ISKK, 36 tys. Naturalnie obie te populacje nie są statyczne, ale stopniowo się odnawiają, w tempie ok 1,6 – 1,7% rocznie. Z różnych źródeł, w tym tzw. „listy pedofilów”, można też oszacować, że około 2% wśród skazanych stanowią kobiety. Uwzględniając te wszystkie dane, można postawić hipotezę, że, o ile pedofilów wśród katolickiego kleru jest tyle samo, co w reszcie tożsamej z nim wiekowo męskiej populacji, to należałoby się spodziewać, że w ciągu 19 lat, wśród skazanych będzie 34,27 duchownych katolickich. Naprawdę zaś jest ich, jak już wiemy, 42. Mogłoby się wydawać, że to jednak więcej niż średnia i w związku z tym humaniści, pomimo swoich błędów i przekłamań, faktycznie mogą mieć rację i „problem kościelnej pedofilii” rzeczywiście istnieje. To jednak błędne przekonanie, bo nie bierze pod uwagę możliwości przypadkowych odchyłek od średniej. Miarą takiego przypadkowego rozrzutu jest wielkość zwana odchyleniem standardowym. W przypadku zdarzeń bardzo mało prawdopodobnych, a z takim właśnie mamy do czynienia, jest owo odchylenie równe w przybliżeniu pierwiastkowi kwadratowemu z wartości oczekiwanej, czyli w naszym przypadku 5,85. Należy jeszcze wziąć pod uwagę, że zarówno średnia (34,27), jak i odchylenie standardowe (5,85) są liczbami rzeczywistymi, a faktyczna liczba skazanych (42) jest i zawsze będzie liczbą całkowitą i ze statystycznego punktu widzenia, waha się od 41,5 do 42,5 skazanych. Rzeczywisty wynik odchyla się zatem od oczekiwanej średniej o 1,24 do 1,41 odchylenia standardowego. Jeżeli rozkład pedofilów jest zbliżony do normalnego, prawdopodobieństwo, że ta odchyłka ma charakter przypadkowy, wynosi od 8,0% do 10,8%. Jeżeli ów rozkład od normalnego odbiega – odpowiednio więcej

Nie ma zatem żadnych podstaw do odrzucenia naszej hipotezy, o czym można by dyskutować dopiero wtedy, gdyby owa odchyłka przekroczyła trzykrotność odchylenia standardowego. Na podstawie danych, którym nie sposób zarzucić niedoszacowania, wykazaliśmy więc, że liczba pedofilów w Kościele nie przekracza średniej dla reszty społeczeństwa, Zatem żadnej rzeczywistej, niewyimaginowanej „afery pedofilskiej” w Kościele katolickim nie ma. I nigdy nie było.

Przynajmniej ze społecznego punktu widzenia. Bo dla samych katolików właśnie, sprawa wygląda nieco inaczej. Nieprzypadkowo w Kościele uważa się, że Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. Wierni mają prawo oczekiwać od swoich kapłanów, że nie będą oni tacy sami, jak wszyscy, ale że będą prezentować wyższy od przeciętnego poziom moralny. Najwyraźniej, przynajmniej w przypadku pedofilii, tak jednak nie jest. Możliwe są dwa wytłumaczenia tego faktu. Po pierwsze może to być złudzenie, zjawisko pozorne. Całe powyższe rozumowanie oparto przecież o założenie, że prawdopodobieństwo schwytania i skazania duchownego pedofila jest takie samo jak pedofila świeckiego. Tak jednak wcale nie musi być. Pedofilska nagonka na Kościół trwa już od ponad ćwierć wieku i osiągnęła przynajmniej tyle, że w powszechnym przekonaniu każdy pedofil stał się księdzem, a każdy ksiądz – pedofilem. Stąd, zupełnie na odwrót niż to uczestnicy owej nagonki głoszą, księża stali się szczególnie uważnie obserwowaną pod tym kątem grupą zawodową, w której przypadku faktyczne pojawienie się jakiegoś pedofila, włącza alarm znacznie wcześniej niż w przypadku innych grup, nie tak podejrzanych. Ilustruje to zjawisko wykres przedstawiający liczbę skazanych księży na przestrzeni czasu. Zaznaczono również teoretyczną średnią roczną wraz z możliwymi odchyleniami (+/- 3 odchylenia standardowe).

Mapa 01

Jak widać, rozkład wyroków jest mocno niesymetryczny i koncentruje się po prawej stronie wykresu z maksimum w roku 2014. Przy czym, jak można odczytać z „mapy pedofilii”, często chodzi o sprawy zadawnione, nawet sprzed kilkunastu lat. Jeżeli zatem nasze przypuszczenie o łatwiejszym od średniej chwytaniu pedofilów w sutannach jest prawdziwe, w nadchodzących latach, po „przerobieniu” wszystkich „zaległości”, powinniśmy oczekiwać dalszego spadku liczby skazywanych księży, ku zapewne narastającej wściekłości humanistów, jeżeli będą oni w stanie w ogóle merytorycznie to zjawisko zauważyć.

Na drugim wykresie pokazano te same dane w postaci skumulowanej.

Mapa 02

Jak widać przez cały okres 2000-2018 faktyczna liczba skazanych bez trudu mieściła się w widłach reguły trzech sigm. W tym zakresie mieści się też, wspomniany na początku eseju, „punkt Overbeeka”, 25 podobno znalezionych przez niego skazanych w Polsce duchownych w ciągu 10 lat.

Pozostaje jednak inny, naprawdę niepokojący aspekt całej tej, poza nim jednym, wydumanej afery. Spośród 42 skazanych za pedofilię księży, co najmniej 20, upodobań płciowych amatorów dziecięcej pornografii bowiem nie podano, czyli prawie połowa, to homoseksualiści, podczas gdy tylko 1-3% wszystkich mężczyzn cierpi na tą przypadłość. Tak wysoka nadreprezentacja homoseksualistów wśród pedofilów jest widoczna zresztą również w innych, niż katolicki kler, środowiskach. I to jest rzecz, którą naprawdę hierarchowie kościelni przy projektowaniu polityki personalnej powinni wziąć pod uwagę. Albo w ogóle do wyświęcania osób o takich skłonnościach nie dopuszczać, albo przynajmniej kierować ich do zadań, w których ich ewentualne kontakty z dziećmi będą ograniczone do minimum.

Warto jednak zwrócić uwagę, na fakt, że ta korelacja jest przez antykościelnych propagandzistów starannie przemilczana. Jakiekolwiek przypadki pedofilii poza instytucjami kościelnymi, również jakoś nie budzą ich zainteresowania. Jest zatem oczywiste, że dobro zagrożonych przez pedofilów dzieci absolutnie nie jest tym, co ich w najmniejszym choćby stopniu, interesuje.

A co to w takim razie jest?

Część humanistów obłudnie zapewnia, że chodzi im tylko o dobro Kościoła. Żeby Kościół się ich rękami „oczyścił” z niegodnych kapłanów. Owa część jest zwykle związana z PIS i nie należy wątpić, że faktycznie chętnie by ona „oczyszczenia” Kościoła i wymiany księży prawowiernych na „księży patriotów” dokonała, ale nie jest to bynajmniej część dominująca. A i nawet dla niej jest to tylko cel uboczny, wisienka na torcie. Kolejna grupa wojująca z kościelną (wyłącznie kościelną) pedofilią, to zadeklarowani wrogowie Kościoła, w rodzaju Jerzego Urbana, który jawnie zadeklarował, że chciałby aby wszyscy księża okazali się pedofilami, bo to na pewno Kościół by zniszczyło całkowicie.

I zapewne rzeczywiście ani Urban, ani ci, którzy podzielają te poglądy, likwidacją Kościoła wcale by się nie zmartwili. Ale przecież humaniści dowolnych obrządków nie zwykli pocić się dla idei za darmo. Kiedy zawzięte toczą boje ze straszliwą klerykalizmu hydrą, na zawsze chcą sobie zostawić to, co hydrze wydrą. Nie ulega bowiem wątpliwości że najważniejszy jest aspekt merkantylny. Kościół jest instytucją zamożną i wyciskanie w imieniu ofiar, początkowo rzeczywistych, a później coraz bardziej domniemanych, sutych „odszkodowań”, stało się przedsiębiorstwem porównywalnym z osławionym „przedsiębiorstwem holocaust”. W Polsce lobby to odniosło już pierwszy sukces w postaci „odszkodowania” zasądzonego nie od sprawcy molestowania, ale od jego pracodawcy. Odszkodowania w wysokości milionowej. Pozostaje pytanie, ile z tej kwoty faktycznie trafiło do ofiary, ale nawet jeżeli było to 10, czy 15 procent, to przecież znacznie więcej niż nic, bo ofiary innych, niekościelnych pedofilów żadnego zadośćuczynienia, nawet choćby symbolicznej wysokości, od ich pracodawców oczekiwać przecież nie mogą.

Powyższy artykuł ukazał się w wersji skróconej w 45-46 numerze tygodnika „Najwyższy Czas” i jest dostępny także na stronach internetowych tygodnika

76 myśli na temat “Mapa prowadząca na manowce

  1. „Owa część jest zwykle związana z PIS i nie należy wątpić, że faktycznie chętnie by ona „oczyszczenia” Kościoła i wymiany księży prawowiernych na „księży patriotów””

    „Interesujaca hipoteza”-szczegolnie ze jako w miare staly czytelnik/widz tzw.mediow pisowskich nie zauwazylem tam nasilonych atakow na na ksiezy-pedofili.Jedyne(i to dosc nieliczne)ataki jakie oni przypuszczaja to ataki na ksiezy wspolpracownikow SB.Ale skoro sie Pan upiera jak to ma Pan w zwyczaju to poprosze o TWARDE dane-statystyki uwzwglednijace jaki to znaczacy procent atakow na ksiezy-pedofili przypuscily tzw.media pisowskie.Twarde dane z konkrentymi wyliczeniami plus caly szereg konkretnych przykladow-przez lata powinno sie tego nazbierac i nie pownien miec Pan problemu z udowodnieniem powyzszego.No chyba ze cala ta teza jest do…..-ze tak delikatnie powiem.

    Polubienie

    1. Wystarczy działalność publicystyczna niejakiego Isakowicza – Zaleskiego. Regularnie atakuje on Kościół i księży. Co prawda wytyka im homoseksualizm, nie wprost pedofilię, ale jak widać to drugie i tak wynika z tego pierwszego.

      Polubienie

    2. I jeszcze, jak na zamówienie, głos dał „nadpapież” Terlikowski – ideologiczny nadzorca Kościoła z ramienia PIS:

      https://www.facebook.com/tomasz.terlikowski/posts/2465522223477969

      Który ujawnia plan powołania antykościelnej „komisji” złożonej, a jakże z „niezależnych” (czyli pisowskich) „ekspertów”, która ma sie z tymi zboczonymi klechami porachować, wykorzystując, żadna nowość, „materiały SB 😦

      Polubienie

  2. „Trudno zrozumieć co ich nagle skłoniło do zmiany zdania. Czy poczucie bezkarności, czy przekonanie, że nikt nie ośmieli się ich twierdzeń weryfikować, czy typowa dla humanistów pogarda dla liczb i matematyki, czy też wszystko na raz w jakiejś proporcji. Grunt jednak że to zrobili, publikując szeroko już znaną „mapę kościelnej pedofilii”.”

    Mapę współtworzyli dawni działacze .Nowoczesnej, obecnie związani z nową inicjatywą Ryszarda Petru. Sam Rysio pochwalił ostatnio tę inicjatywę. Czyżbyś twierdził że to „humanista”?

    Polubienie

    1. „Mapę współtworzyli dawni działacze .Nowoczesnej, obecnie związani z nową inicjatywą Ryszarda Petru”

      No to co?

      „Czyżbyś twierdził że to „humanista”?”

      A chwalił? Bo jakoś pilaster o tym nie słyszał, a Wujek Bronek jest jedną z ostatnich osób, które można by posądzać o posiadanie jakiejś wiarygodności.

      Polubienie

          1. Dzień, w którym stwierdził, że w Polsce obowiązuje Konstytucja Trzeciego Maja pozostanie na długo w mej pamięci! 😀
            Przecież to nie zwykły lapsusik (typu „Sześciu króli”), tylko prawdziwa głębia bałwaństwa, której nie popełniliby nawet pato-blokersi w czterech paskach.

            Polubienie

      1. Wspaniale, wspaniale! proszę pisać dalej, cudowna umiejętność przekonywania że „afera pedofilska” w kościele to wydumka. I ta wzruszająca troska ile pieniędzy z odszkodowania trafiło do ofiary, cudnie, przecudnie! Proszę nie ustawać w wysiłku!

        Polubienie

        1. „cudowna umiejętność przekonywania że „afera pedofilska” w kościele to wydumka.”

          Wbrew temu co się wujowi wydaje, całkiem dużo osób można przekonać racjonalnymi argumentami. Tylko że takie racjonalne osoby nie są specjalnie widoczne medialne, bo nie histeryzują, nie wywrzaskują skrajnych poglądów i starają się wypowiadać w sposób wyważony – czyli niemedialny

          Polubienie

    1. No właśnie. Jak można? Jaki mają w tym interes? Skoro ofiary pedofilów nauczycieli, policjantów, czy instruktorów sportowych nie obchodzą ich nic a nic?

      Bo ani ze szkoły/gminy, ani z policji nie da się wycisnąć żadnego „odszkodowania”. A z Kościoła – można 😦

      Ciekawe, że jakoś żadna „ofiara” nie zgłosiła się kiedy Jankowski jeszcze żył i można go było pociągnąć do odpowiedzialności karnej.

      Polubienie

  3. Niezwykle uczony autor pilasterbloga od 10 lat bada i analizuje, czy istnieje afera pedofilska w Kościele. Na podstawie liczb, wykresów i uczonych analiz wychodzi mu, że czegoś takiego nie ma, a jej ofiary to byty urojone. Pilaster to jak wiadomo kolumna – elegancki słup. Ludzi twierdzących, że jednak afera pedofilska w Kościele jest, słup obrzuca wyjątkowo obraźliwym określeniem humaniści (do ewentualnego wykropkowania). A więc słup kontra humaniści – kto ma rację?
    No cóż, Koszałek Opałek, najbardziej uczony krasnoludek na dworze króla Błystka, też szukał oznak wiosny, gdy przechodziła obok niego i jej nadejście widzieli najprostsi pastuszkowie. Ale pewnie w końcu poszli do szkół i zostali humanistami. Straszne, co cały ten postęp robi ze światem tak doskonale urządzonym przez Boga.
    Nasz słup, Koszałek Opałek od kościelnej pedofilii, aby udowodnić swoją tezę od lat uczenie zestawia liczbę wyroków na księży pedofilów z populacją ludności. Teraz skrupulatnie policzył skazanych księży pedofilów na mapie Fundacji „Nie lękajcie się”. Patrzy na ptaka przy siusianiu i wydaje mu się, że jest ornitologiem. Gdyby Koszałek Opałek na chwilę przestał pisać i dla odmiany coś przeczytał, to może by zrozumiał, co oznacza pojęcie „afera pedofilska w Kościele”. Odkrywcy tej afery nie wykryli przecież, ani tak nie twierdzą, że jest więcej skazanych księży pedofilów niż mężczyzn w innych zawodach. Koszałku Opałku – wyobraź sobie, że oni twierdzą coś wręcz przeciwnego i jeszcze mówią, że na tym właśnie polega afera. Ci niedouczeni odkrywcy afer pedofilskich w Kościele Katolickim w USA, Irlandii, Niemczech, Chile wykryli za to, że są setki tysięcy ofiar, a nie było zgłaszanych spraw, prowadzonych śledztw, wydawanych wyroków. Jedną z przyczyn tego zagadkowego stanu rzeczy jest to, że hierarchowie KK wiedząc o przestępstwach chronili przestępców, a nie ich ofiary, których mieli być „pasterzami”, duchowymi przewodnikami i opiekunami Przez lata zobowiązywała ich nawet do tego specjalna tajna instrukcja papieska Crimen Sollicitationis, która pod groźbą ekskomuniki, zakazywała wyjawiania wykroczeń i przestępstw seksualnych kleru. Ale robili to również potem, gdy Jan Paweł II nakazał to ujawniać (choć instrukcja nigdy nie została oficjalnie zniesiona). Biskupi, gdy niepokorni wierni skarżyli się na księdza pedofila, przenosili przestępcę do innej parafii do czasu, aż tam zaczęli się skarżyć, więc znowu go przenosili i tak całymi latami. Przez wszystkie te lata krzywdził kolejne ofiary, bo hierarchowie byle niczym nie skazić wizerunku Świętego Kościoła mu na to pozwalali. A że cierpiały setki tysięcy ludzi – no cóż, grzech pierworodny i cierpienie jest wpisane w los ludu bożego. Za to niezmierzone jest Boskie Miłosierdzie.
    Gdybyś czytał Koszałku Opałku, to byś wiedział, że „afera pedofilska w Kościele” to nie wymysł humanistów, wrogich Kościołowi mediów i lewackich rządów zgniłego Zachodu (czy ja o tym zgniłym Zachodzie już gdzieś kiedyś nie słyszałem?)
    Wierni często nie zgłaszali spraw do organów ścigania, bo nie chcieli donosić na Kościół nie tylko w czasach komunizmu. Społeczna obrończyni molestowanych dziewczynek w Tylawie najpierw poszła z problemem do biskupa. Dopiero gdy ją olał, zgłosiła się do Wyborczej i prokuratury. A niepokalany moralnie prokurator „dajciumka” Piotrowicz ze swadą uzasadniał umorzenie sprawy. Rodzice chłopców z Witoni po rozmowie z biskupem solidarnie wycofali oskarżenia z prokuratury. Setki tysięcy spraw nigdy nie trafiło do organów ścigania. Kościół, jeśli sam karał księży, to „pokutą duchową”. Sytuację zmieniła dopiero ustawa nakazująca zgłaszanie pedofilii pod odpowiedzialnością karaną. Ale czy zmieni ona postawę wiernych? Często „oczadzeni kadzidłem” rodzice ofiar występują przeciw własnym dzieciom byle chronić świętych kapłanów.
    Gdybyś czytał Koszałku Opałku, to byś może wiedział, że „aferę pedofilską w Kościele” potwierdziły nie tylko świeckie komisje w wielu krajach, ale także sam papież Franciszek, odwołując biskupów w Chile. A może jednak czytasz, tylko „wydaje ci się, że jesteś od nich wszystkich mądrzejszy? No oczywiście, krasnoludki są na świecie.
    Drogi Koszału Opalku. Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku. Niech ci się co noc śni kapłan w białej komży z krucyfiksem w jednej ręce i biblią w drugiej ujeżdżający twojego wnuczka.
    Udowadniaj nadal uczenie, że smogu nie ma, globalne ocieplenie nie istnieje, szczepionki bardziej szkodzą niż pomagają, a in vitro to dzieło szatana. Tylko nie prowadzaj wnuczków do kościoła, żeby nie kusiły i dobrego człowieka na manowce nie sprowadziły. Bo to nie mapa kościelnej pedofilii prowadzi na manowce. To szukające zaspokojenia dzieci tam prowadzą.

    Polubienie

    1. „są setki tysięcy ofiar, a nie było zgłaszanych spraw, prowadzonych śledztw, wydawanych wyroków.”

      A dlaczego nie było?

      ” hierarchowie KK wiedząc o przestępstwach chronili przestępców”

      1. Skąd wiedzieli o przestępstwach? Przestępcy składali im regularne raporty?
      2. W jaki sposób chronili przestępców? Dawali im fałszywe alibi? Fundowali operacje plastyczne? Wyrabiali fałszywe dokumenty? Zacierali ślady? Niszczyli dowody?

      „Biskupi, gdy niepokorni wierni skarżyli się na księdza pedofila”

      A dlaczego niepokorni wierni skarżyli się do biskupa, a nie na policję i prokuraturę? Czego od biskupów w tej kwestii oczekiwali? Że wtrącą sprawców do kościelnych lochów? Czy że spalą ich na stosie?

      Polubienie

  4. Koszałku Opałku to była naprawdę życzliwa rada, abyś na chwilę przerwał wyrzucanie z siebie tego niepowstrzymanego potoku mądrości obalających prawdy będące efektem zbiorowego wysiłku intelektualnego ludzi patrzących na świat szeroko otwartymi oczami i abyś dla odmiany trochę poczytał i potem trochę pomyślał. Szybko znajdziesz odpowiedź na wszystkie nurtujące cię pytania.
    Rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana, niż bajka o krasnoludkach, w której żyjesz, więc trudno na nie wyczerpująco odpowiedzieć w tym miejscu.
    No, ale takie pierwsze wskazówki, żeby cię trochę naprowadzić i ułatwić ewentualną lekturę artykułów z gazet i książek, co w realnym świecie jest zajęciem ludzi myślących.

    Dlaczego sprawy nie były zgłaszane?
    Bo ofiary to dzieci, które same nie do końca były przekonane, że to „święty” ksiądz a nie one „grzeszne” są winne…
    Bo księża z dużym wyczuciem typowali, kto się najlepiej nadaje na ofiarę i osaczali je na różne sposoby…
    Bo te dzieci bardzo chciały być ministrantami, gdyż to takie duże wyróżnienie…
    Bo były bardzo religijne i mocno „wierzyły” w księdza jako przedstawiciela Boga na ziemi…
    Bo się bały, że jak naskarżą to zgrzeszą i nie dostaną od pedofila rozgrzeszenia…
    Bo często je ksiądz szantażował karami piekielnymi, naskarżeniem do rodziców lub groźbą fałszywego oskarżenia np. o kradzież datków…
    Bo jak to dzieci (często z biednych rodzin) były łase na słodycze z darów i inne prezenty od księdza
    Bo wstydziły się i bały mówić o tym nawet własnym rodzicom…
    Bo „oczadzeni kadzidłem” rodzice im nie wierzyli i potrafili nawet karać za wygadywanie głupstw na księdza…
    Bo rodzice nawet jak wierzyli, to nie chcieli narażać się księdzu i innym parafianom…
    Bo ksiądz to ktoś, od kogo zależy, czy zostaniesz ochrzczony, dopuszczony do komunii, wybierzmowany, czy dostaniesz ślub kościelny i czy zostaniesz godnie pochowany na miejscowym cmentarzu…
    Bo mieszkaniec małej miejscowości wie, że „z księdzem nie wygrasz”, że może cię zniszczyć dosłownie jednym słowem wypowiedzianym przeciwko tobie w kościele…
    Bo twoi sąsiedzi uwierzą szybciej księdzu niż tobie, bo będą woleli mieć ciebie za wroga, niż jego…
    Można jeszcze długo, długo wymieniać.

    Skąd biskupi mieli wiedzić o przestępstwach?
    Bo co odważniejsi rodzice zgłaszali je biskupom, jeździli do kurii, pisali listy…
    Bo czasem robili to lekarze ratujący dzieciaki po próbie samobójczej (Kartuzy)…
    Bo czasem robiła to sama młodzież…
    Bo czasem inni wierni głęboko zaangażowani w życie parafii…
    Bo czasem robili to inni „porządni” księża z parafii nie mogący się pogodzić z draństwem…
    Bo często pedofilskie skłonności i wybryki księdza były powszechnie znane już od czasów seminarium, huczało od plotek i wiedział o tym każdy…
    Wymieniać można bardzo długo.

    Dlaczego ludzie zgłaszali pedofilów do biskupa, a nie na policję?
    Bo dla wiernego Kościół to instytucja święta…
    Bo moralnie nie do przyjęcia było donoszenie na Kościół w czasach komunizmu…
    Bo „zły to ptak co własne gniazdo kala”…
    Bo nie chcieli zadzierać z Kościołem, który przecież może odmówić ślubu, pochówku, wykląć, oczernić przed lokalną społecznością…
    Bo nie chcieli być przesłuchiwani przez milicję/policję i narażać na to dzieci, być ciągani po sądach…
    Bo nie chcieli być opisywani w gazetach i ściągać niesławę na własną wioskę…
    Bo wiedzieli, że się znajdzie wielu obrońców księdza, którzy zniszczą im życie i będą się musieli wyprowadzić do innej miejscowości, co jest dramatyczną zmiana w życiu…
    Można jeszcze długo wymieniać.

    Czego oczekiwali od biskupów?
    Czasem po prostu „przywołania księdza do porządku”, ukarania karą pokuty…
    Często dość egoistycznie po prostu przeniesienia księdza do innej parafii…
    Czasem przykładnego ukarania księdza karą suspensy, karnego przeniesienia do jakiejś bardziej niewdzięcznej pracy w domu opieki, zakładzie karnym, hospicjum…
    Czasem wydalenia księdza ze stanu kapłańskiego…
    I najbardziej szokujące – że nie zawiadomią policji (Jemielnica) !!!
    Można dalej wymieniać.

    Jak biskupi chronili przestępców?
    Stosując tajną instrukcję watykańską Crimen Sollicitationis, która pod groźbą ekskomuniki zabraniała ujawniać te zbrodnie…
    Nie powiadamiali prokuratury o przestępstwie, o którym się dowiedzieli…
    Nie przyjmowali do wiadomości zgłoszeń wiernych, nie dopuszczali wiernych do siebie, nie odpowiadali na ich listy…
    Zamiast ukarać pedofila, przenosili go do innej parafii umożliwiając dalsze popełnianie zbrodni…
    W momencie pojawienia się oskarżeń dezawuowali oskarżycieli, wzywali do solidarności z „niesłusznie” oskarżonym, ogłaszali listy pasterskie do wiernych o podłych lewackich atakach (Tylawa)
    Nie wysyłali ich na terapię, nie odizolowywali od pracy z dziećmi i młodzieżą…
    Nawet w trakcie trwających śledztw i procesów pozwalali prowadzić lekcje religii…
    Nie powiadamiali wiernych w nowej parafii o prawdziwych przyczynach przeniesienia księdza…
    Wpłacali kaucje za zatrzymanych, udzielali poręczeń osobistych…
    Nie kontaktowali się z ofiarami, żeby wyjaśnić sprawę, zapytać jak to było…
    Nie wszczynali postępowań wobec sprawców przed sądem kanonicznym…
    Nie powiadamiali watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, nawet gdy zobowiązał ich do tego Jan Paweł II…
    Chronili immunitetem dyplomatycznym, jak Wesołowskiego…
    Zamiast wydawać w ręce organów ścigania w przypadkach notorycznych przestępców ukrywali ich w końcu w klasztorach, domach księży emerytów…

    Tak więc uczony Koszałku Opałku wyściub nos ze swoich matematycznych wyliczeń, rozejrzyj się trochę wokół, poczytaj co piszą inni, uruchom wyobraźnię i myślenie, a może i do ciebie dotrze to, co widzą obmierźli humaniści.

    Oprócz blogów Gapcia, Żwirka i Muchomorka oraz gazetki „Wieści spod grzybka” są w realnym świecie prawdziwe gazety i prawdziwi dziennikarze i można się od nich naprawdę dużo dowiedzieć o świecie. Setki mądrych i poruszających artykułów na intrygujący cię temat.

    I nie rób innym krasnalom i leśnym dziadkom wody z mózgu swoimi bzdurnymi wywodami.

    Polubienie

    1. „Dlaczego sprawy nie były zgłaszane?”

      No właśnie – nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego. A jakiekolwiek by były powody, to nagle ustają one gdy kończy sie okres przedawnienia i wtedy to już oczywiście „zgłasza się” na całego.

      „Dlaczego ludzie zgłaszali pedofilów do biskupa, a nie na policję?”

      Takie pytanie oczywiście musiał postawić sobie każdy biskup, do którego trafiło takie „zgłoszenie”. I naturalnie udzielić sobie jedynej logicznej odpowiedzi – sprawa jest na tyle dęta, że żaden prokurator nie sporządzi aktu oskarżenia – w wersji optymistycznej, albo ksiądz jest pomawiany przez jakichś osobistych wrogów – w wersji pesymistycznej. W obu przypadkach donos nadaje się jedynie do kosza.

      „Jak biskupi chronili przestępców?”

      Oczywiście żadnych przykładów takich działań (dawanie fałszywego alibi, niszczenie dowodów, zacieranie śladów, etc) jakoś nikt nie potrafi przytoczyć 😦

      „Chronili immunitetem dyplomatycznym, jak Wesołowskiego…”

      Wesołowski właśnie został odwołany z funkcji nuncjusza, żeby immunitet go nie chronił.

      Polubienie

  5. Koszałku Opałku, a ty swoje „w koło Wojtek”. To tym się różnią umysły ścisłe jak twój od lewackich humanistów?
    Idź na spacer i przewietrz trochę swój matematyczny mózg, bo coś słabo pracuje. Nie daje rady najprostszym rachunkom.
    Wymieniłem dla przykładu ze 20 powodów (i odesłałem po dalsze do lektury), a ty nadal swoje, że nikt nie potrafi podać powodów. Czy to nie początki Alzheimera?
    Czy w „twojej” matematyce między liczbami 0 (powodów) a 20 (powodów) jest znak równości? Tak właśnie myślałem.
    Brak poszanowania dla najprostszej zero-jedynkowej logiki to największa siła wywodów wszystkich tych co wiedzą lepiej niż reszta świata i twierdzą, że „jest inaczej”.
    Przypomnę może najważniejszy powód – bo to były dzieci i dlatego nie zgłaszały popełnionego na nich przestępstwa.
    Bo było im wstyd, za to co je spotkało.
    Bo często dobrze nie wiedziały, co się właściwie dzieje i czy to jest normalne, czy nie?
    Czy dzieciak bity w domu przez ojca pijaka leci zaraz ze skargą na policję?
    Czy molestowana przez tego samego pijaka córka leci „pochwalić” się tym pani wychowawczyni w szkole?
    Czy jakby ciebie jako 11-letniego ministranta przeleciał ksiądz, do którego z dumą chodziłeś z wizytami na plebanię, to byś zaraz powiedział o tym twojej zachwyconej i tobą, i nim dewocyjnej mamie?
    W Nowym Targu pani na lekcji opowiadała dzieciom, co to jest molestowanie. Nagle kilka dziewczynek podnosi rękę i mówi: Proszę pani, ale właśnie tak robi nam ksiądz. Przeczytałbyś o tym, gdybyś czytał, gdyby cię interesowało szukanie w realnym świecie odpowiedzi na nurtujące cię pytania, a nie zachwycał się własnymi wykoncypowanymi wyjaśnieniami.

    Lekcja o molestowaniu, nagle rękę podnosi kilka dziewczynek. Takie rzeczy robił im ksiądz Mariusz. Gazeta Wyborcza 31.08.2018
    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23844870,lekcja-o-molestowaniu-nagle-reke-podnosi-kilka-dziewczynek.html

    Wierny zgłasza skargę na księdza do biskupa, a nie na policję, bo jest dobrym katolikiem, więc „logiczną odpowiedzią” nie jest, że „sprawa jest dęta” albo jest osobistym wrogiem księdza.
    Taką samą „logiką” jak twoja posługiwał się biskup Michalik i prokurator „dajciuma” Piotrowicz w sprawie proboszcza z Tylawy. Potem w tej „dętej sprawie” sąd wydał wyrok 2 lata więzienia w zawieszeniu i 8-letni zakaz pracy z dziećmi.
    Gdy w ubiegłym roku wyszła ustawa nakazująca pod groźbą odpowiedzialności karnej zgłaszanie spraw do prokuratury, wiele z tych „dętych spraw” opowiedzianych biskupom przez wiernych biskupi chcąc nie chcąc musieli zgłosić.
    Zrobili tak np. w Jemielnicy, gdzie za taką „dętą sprawę” nie zgłaszaną wcześniej na policję teraz nawet pokazowo wykluczyli księdza ze stanu duchownego i stanął właśnie przed sądem jako osoba już świecka. Grozi mu od 2 do 12 lat.

    Ksiądz molestował ministranta. Rodzina nie chciała tego zgłosić śledczym, zrobił to Kościół.
    Gazeta Wyborcza 07.02.2018
    http://opole.wyborcza.pl/opole/7,35086,22994600,ksiadz-molestowal-ministranta-kosciol-wydal-wyrok-teraz-rusza.html

    I dalej – podałem ze 20 przykładów, jak biskupi chronili przestępców, ale w języku dyskursu takich mądrali od „jest inaczej” jak ty słowa dla wygody mają inne znaczenia niż w języku adwersarzy, więc 20=”znowu żadnych przykładów”.

    Biskupi zamiast wyrzucać przestępców z kapłaństwa i oddawać ich w ręce organów ścigania zabierali ich pokrzywdzonym ludziom z widoku i z premedytacją przenosili do innych parafii, gdzie dalej mogli działać wśród wiernych nieświadomych, że przysłano im przestępcę. Wiedzieli, ze skrzywdzą następne dzieci i mieli to w dupie. W ten sposób jeden zboczeniec krzywdził nawet setki dzieci. Rekordzista miał ich na sumieniu ponad tysiąc.
    Często, aby usunąć pedofila z oczu, wysyłali go na misję zagraniczną pedofila. Wojciech Gil nie pojechał do Dominikany jako jeszcze niewinny ksiądz – miał już za sobą przypadki molestowania w Markach i na Bemowie.
    Księża pedofile nie gwałcili afgańskich kóz, tylko umiłowane owieczki ze stada tych biskupów i to te najmniejsze, a co „najmniejszym z was czynicie, to jakbyście mnie czynili”, jeśli kojarzysz, kto to powiedział, bogobojny obrońco najohydniejszych zbrodniarzy.

    A Wesołowski został odwołany z funkcji nuncjusza (to też były dęte pomówienia?) głównie po to, żeby nie został osądzony w Dominikanie, ale pozostał obywatelem Watykanu i Dominikanie go nie wydano.

    Watykańska Kongregacja Nauki Wiary uznała go winnym pedofilii i wydaliła ze stanu kapłańskiego, ale przezornie nie ogłosiła wyroku w II instancji publicznie, aby nie mógł się uprawomocnić.

    Dzięki temu zmarł oficjalnie jako arcybiskup i został zbrodniarz pochowany z honorami żegnany przez wielu hierarchów, którzy nad trumną mówili o jego zasługach.

    I jeszcze jedno Koszałku Opałku. Nie dyskutujemy tu o rodzajach funkcji matematycznych, tylko o tysiącach niewinnych dzieci, skrzywdzonych na progu życia, za którymi popełniona na nich zbrodnia ciągnęła się przez lata, powodując depresje, samobójstwa, rozwody, alkoholizm.

    To nie akademickie rozważania na abstrakcyjne tematy, potyczka na figury retoryczne w konkursie krasomówczym. To ogrom ludzkiego cierpienia i tragedii.

    A ty ze swoim ścisłym, a raczej ściśniętym umysłem, nie próbujesz zrozumieć, przeczytać coś i czegoś się dowiedzieć, tylko zamknięty w swojej bajce pt. „Jest inaczej i 7 krasnoludków” pieprzysz jak poparzony w stylu: obozy koncentracyjne to wymysł antyniemieckiej propagandy, ofiar były tylko 50 tys. i tylko sami kryminaliści, a Hitler nic o tym nie wiedział.
    Nie jest inaczej ciemna maso – jest dokładnie tak jak było i jak jest zaświadczone w setkach źródeł. Pokazały to w wielu krajach ustalenie prokuratur, wyroki sądów, wyroki watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary, niezależne komisje i kościelne archiwa.

    Polubienie

    1. ” to były dzieci i dlatego nie zgłaszały popełnionego na nich przestępstwa.”

      Prokuraturze nie zgłosiły
      Policji nie zgłosiły
      Rodzicom nie zgłosiły
      Nauczycielom nie zgłosiły

      Ale biskupowi, owszem, zgłosiły. 🙂 I jeszcze mediom.

      „Wierny zgłasza skargę na księdza do biskupa, a nie na policję, bo jest dobrym katolikiem”

      Nic podobnego. Katolik powinien być praworządny i jeżeli ma informację o jakichś przestępstwach kryminalnych powinien je zgłosić do kompetentnych władz świeckich. Do biskupa to może zgłaszać, że proboszcz chodzi pijany, albo że podrywa mężatki.

      ” 20 przykładów, jak biskupi chronili przestępców”

      ani jednego przykładu chronienia – czyli dawania fałszywego alibi, zacierania śladów, niszczenia dowodów, ukrywanie przed policją pod fałszywą tożsamością, etc…

      „Nie dyskutujemy tu o rodzajach funkcji matematycznych”

      Wy oczywiście nie. Ale my tak. Bo to jest jedyny sposób aby ocenić sprawę obiektywnie.

      „o tysiącach niewinnych dzieci, skrzywdzonych na progu życia, ”

      bo tak jest łatwo wzbudzać histeryczne emocje i wyłączać jakiekolwiek rozumowanie.

      „W ten sposób jeden zboczeniec krzywdził nawet setki dzieci. Rekordzista miał ich na sumieniu ponad tysiąc.”

      Żaden z wyroków opisywanych na tej waszej mapie nie obejmuje takiej, ani nawet zbliżonej ilości. Zresztą to byłoby nawet fizycznie niemożliwe. Pokrzywdzonych nigdy nie jest więcej niż kilkunastu, a zazwyczaj kilku.

      Polubienie

  6. Przecież na wszystkie te pytania już odpowiedziałem.
    20 powodów to 0 powodów – dziwna matematyka jak na umysł ścisły.
    Chciałem to zrobić ponownie, ale moja odpowiedź coś się nie wyświetla.

    Sprawy są zgłaszane po wielu latach, czeto po okresie przedawnienia, bo trzeba czasu aby ofiara się psychicznie uporała z traumą. Teraz walczą właśnie o to, aby okres przedawnienia wydłużyć, więc argument chybiony.

    Sprawy zgłaszane do biskupów a nie na prokuraturę nie okazały się dęte.
    Proboszcza z Tylawy też najpierw zgłoszono do biskupa, dopiero jak sprawę olał to do prokuratury, która też zresztą najpierw olała. Zbok wkładał dziewczynkom palec do pochwy, a prokurator „dajciumka” Piotrowicz tłumaczył, że to było takie ojcowskie mizianie.
    Gdy sprawą zajęła się prokuratura okręgowa dostał 2 lata w zawieszeniu.
    W Jemielnicy też sprawa nie okazała się dęta.
    Rodzice nie życzyli sobie, aby biskup zgłosił ich skargę do prokuratury.
    Niemniej watykańska Kongregacja Nauki Wiary wyrzuciła księdza z kapłaństwa.
    Gdy ukazała się ustawa zmuszająca biskupa do zawiadomienia prokuratury, ksiądz staną przed sądem. Proces trwa.
    A Wesołowski został w trybie pilnym odwołany z Dominikany między innymi po to,
    żeby go tam nie wsadzili do więzienia.
    Był obywatelem Watykanu i nie podlegał ekstradycji, nawet do Polski.
    Watykańska Kongregacja Nauki Wiary uznała go winnym wszystkich zarzutów i usunęła go z kapłaństwa. Przemyślnie jednak nie opublikowano wyroku II instancji, przez co się nie uprawomocnił. Prawdziwie biblijne rozwiązanie – król Salomon by lepiej nie wymyślił.
    Dzięki temu zbrodniarz zmarł jako arcybiskup i został pochowany z honorami.
    Nad jego świętym truchłem wygłoszono mowę, jak bardzo był zaangażowany w robieniu dobrze w biednych krajach.
    Zapomniano dodać – szczególnie biednym chłopcom.

    Polubienie

    1. „20 powodów to 0 powodów ”

      Zero merytorycznych powodów.

      „Rodzice nie życzyli sobie, aby biskup zgłosił ich skargę do prokuratury.”

      Fajni rodzice, nie ma co. Oczywiście do nich nikt żadnych pretensyjów nie zgłasza

      Polubienie

  7. Zero merytorycznych powodów, czy raczej zero otwartości na argumenty.
    A może ich nie rozumiesz właśnie dlatego, że nie jesteś humanistą, że wiedza wymagająca subtelnego myślenia, a nie tylko dodawania cyferek jest dla Ciebie niedostępna.
    Jako umysł ścisły powinieneś wiedzieć, że podstawą naukowości teorii naukowej jest jej falsyfikowalność. Tzn., że gdy pojawiają się argumenty ją podważające, trzeba poprawić teorię. Teorie, których nic nie byłoby w stanie obalić, są z gruntu fałszywe (jak dogmaty religijne). Ale jak wiadomo dewizą wszystkich Koszałków Opałków jest „jeśli fakty nie pasują do teorii, tym gorzej dla faktów”. Najważniejsza się ich wydumana koncepcja. Twoich przekonań o pedofilii nie da się obalić – są jak wiara. Niezmienne i bez podstaw.
    Chyba nie ja pierwszy Ci w komentarzach wytykam, że jesteś bezmyślnie uparty i nie dajesz się przekonać.

    Czy dzieciak z Jemielnicy miał iść na policję sam, donosić na rodziców, przeciwstawić się im, wyprowadzić z domu?
    Rodzice z Jemielnicy niechcący zgłoszenia do prokuratury nie byli jedyni. Byli nawet tacy, co dziecko za skarżenie się na księdza karali, a takich co nie chcieli występować przeciw księdzu albo żeby to się rozniosło – całe mnóstwo. Chłopiec wykorzystywany seksualnie przez zakonnika z Pakości przez wiele lat szukał pomocy u wielu osób – nikt mu nie wierzył lub wolał nie wierzyć.

    Koszałku Opałku – czy nie lepiej uczciwie przyznać, że na temat pedofilii w Kościele wiesz niewiele, podszedłeś do tematu zbyt powierzchownie i się myliłeś.

    Jeśli do tego wstyd Ci się przyznać, to na ile byłoby Ci łatwo do wydupczenia przez księdza? Do tego, że Ci czegoś dolał do herbaty a potem włożył Ci do buzi lub zwalił konia? A na koniec dał szalik w prezencie. (Świebodzin Paradyż)

    Przeczytaj sobie choćby to:

    Niegodny w oczach Boga. Gazeta Wyborcza 07.04.2010
    http://wyborcza.pl/1,87648,7741159,Niegodny_w_oczach_Boga.html

    Pedofilia w Kościele. Jak biskupi chronili księdza Pawła Kanię. Gazeta Wyborcza 13.102016
    http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127290,20825182,pedofilia-w-kosciele-jak-biskupi-chronili-ksiedza-pawla-kanie.html

    Polubienie

    1. „Chyba nie ja pierwszy Ci w komentarzach wytykam, że jesteś bezmyślnie uparty i nie dajesz się przekonać.”

      Pilastra bardzo łatwo przekonać. Zmienił już zdanie np w kwestii OZE, obowiązkowych szczepień, kary śmierci, czy choćby przyczyn upadku imperium rzymskiego, lub znaczenia rewolty 1968 roku. – to tylko od momentu w którym prowadzi on ten blog.

      Warunkiem jest jednak przedstawienie argumentów. Racjonalnych argumentów, a nie objawień, dogmatów i histerycznych wrzasków.

      „Rodzice z Jemielnicy niechcący zgłoszenia do prokuratury nie byli jedyni.”

      Ciekawe, że zarówno anonim jak i wszyscy inni jego współwyznawcy gronko ujadają na biskupów, że „nie zgłosili”, czyli „ukrywali”, a pretensyi o to samo do rodziców jakoś nie mają.

      Dzisiaj pedofilów ukrywają autorzy osławionej „mapy kościelnej pedofilii”. Zamiast donieść o nich prokuraturze umieszczają ich na mapie. A mimo to anonim się nie oburza…

      Polubienie

    2. Gdybyście faktycznie mieli rację i jakaś „afera pedofilska w kościele” faktycznie istniała, nie musielibyście się uciekać do tak prymitywnych kłamstw, oszustw i manipulacji jak ta „mapa”. Wystarczyłoby przedstawić fakty. (ilościowe)

      Polubienie

      1. No brawo geniuszu!

        Cytat roku w konkursie na najbardziej odlotową wypowiedź!

        W rankingu 10-lecia zaraz po:
        „Ono lgnie, ono szuka. I zgubi się i jeszcze drugiego człowieka wciąga” – abp Michalik
        i
        „Mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci ”wchodziły” do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka” – ksiądz Ireneusz Bochyński

        Jakoś bardzo przypomina to narrację, że w niemieckich obozach zagłady to nie hitlerowcy mordowali Żydów, lecz żydowscy kapo.

        Czyli to nie przestępcy i zbrodniarze są winni, ale ich ofiary.

        Nagroda Darwina dla Koszałka-Opałka!!!
        Zgłaszam Cię w miejsce słynnego szkodnika niszczącego ofiarność polskiego społeczeństwa i polską służbę zdrowia.

        Dobrze, że jest ktoś kto widzi „że jest inaczej”, że jednak białe jest czarne, a czarne białe.
        I nas głupich o tym uświadamia.

        Mapa pokazuje kilkudziesięciu skazanych i postawionych w stan oskarżenia księży.
        To niewielu w stosunku do 30 tys. duchownych
        Ale pokazuje też przeszło 100 spraw opisanych w mediach i zgłoszonych przez ofiary, które nie zostały rozliczone przed sądem. Jej celem jest zachęcanie ludzi do ujawniania takich przypadków. Zapewne będzie ich przybywać.

        Jak słusznie pisze Koszałek-Opałek w USA, Irlandii, Holandii, Niemczech, Chile, Australii było bardzo mało wyroków skazujących księży za pedofilię. I według niego to dowodzi, że afera pedofilska” w Kościele nie istnieje.

        Okazało się jednak, że ta małe liczba wyroków dowodzi czegoś wręcz przeciwnego – po prostu tego, że księżą nie byli ścigani i nie ponosili kary.
        Wszędzie w tych krajach powstały niezależne komisje wspomagane przez państwo (nawet w rządzonej przez konserwatystów super religijnej Irlandii), do których zgłosiły się tysiące ofiar ujawniając tysiące księży pedofilów.
        Komisje ujawniły szokującą skalę zatajania pedofilii w Kościele i krycia przestępców przez biskupów.
        Mimo wiedzy o ich przestępstwach byli awansowani przez Watykan.
        Jan Paweł II powołał seryjnego pedofila Marciala Maciela, który molestował nawet własnego nieślubnego syna, na eksperta Światowego Synodu Biskupów i udzielił mu publicznego błogosławieństwa przypieczętowanego breżniewowskim pocałunkiem.
        „Szlachetny” obrońca ofiar, Benedykt XVI odesłał pedofila mającego na sumieniu co najmniej 30 ofiar na pokutę, zamiast wydać go w ręce organów ścigania.
        Watykan już po fakcie oświadczył, że „Najcięższe i obiektywnie niemoralne zachowania ojca Maciela, potwierdzone przez niepodważalne świadectwa, jawią się niekiedy jako prawdziwe przestępstwa i ukazują życie pozbawione skrupułów” .
        Ale przez dziesięciolecia ignorował skargi i zarzuty kierowane przez ofiary zboczeńca.
        Dlaczego? Bo pewno przekonał ich jakiś Koszałek-Opałek, autor pilasterbloga twierdzący:

        Tak, tak Koszałku-Opałku… Masz rację – faktów nie ma, „wiosna nie nadchodzi”. Te zeznania tysięcy ofiar na całym świecie, które nazywa się już „małym holocaustem”, te tysiące księży uznanych przez niezależne komisje winnymi to są tylko „prymitywne kłamstwa, oszustwa i manipulacje”.
        Jak sprawa w Tylawie, o której abp Michalik – jeszcze wiele lat po wyroku na zboczeńca przez 30 lat wkładającego palce do pochwy dziesiątkom małych dziewczynek – mówił, że „to była klasyczna ustawka”.
        Typowa postawa zaczadzonych kadzidłem. W sprawie „niewinnego, wspaniałego księdza” Andrzeja Z. ze Skawicy, którego złapano tylko na zrobieniu 1 zdjęcia śpiącej bez majtek dziewczynce, a któremu nie wiedzieć czemu („bez powodu”?) Watykan wydał dożywotni zakaz kontaktu z dziećmi, jedna z parafianek twierdziła, że ktoś to zdjęcie musiał księdzu do telefonu podrzucić. Ona też – jak pilaster – wiedziała, że „jest inaczej”.

        Polubienie

        1. Algorytm publikujący komentarze wyciął mi przytaczany przeze mnie na początku „cytat roku”, czyli twierdzenie pilstra, że
          Dzisiaj pedofilów ukrywają autorzy osławionej „mapy kościelnej pedofilii”,
          bo ująłem go w „strzałki”
          To właśnie to zdanie chciałem zgłosić do nagrody Darwina jako odkrycie wszech czasów, że to nie Kościół, ale ofiary ukrywają pedofilów.

          Podobny los spotkał cytat:
          Gdybyście faktycznie mieli rację i jakaś „afera pedofilska w kościele” faktycznie istniała, nie musielibyście się uciekać do tak prymitywnych kłamstw, oszustw i manipulacji jak ta „mapa”. Wystarczyłoby przedstawić fakty. (ilościowe)

          To po nim miało nastąpić zdanie:
          Tak, tak Koszałku-Opałku… Masz rację – faktów nie ma, „wiosna nie nadchodzi”

          Polubienie

        2. „Mapa pokazuje kilkudziesięciu skazanych i postawionych w stan oskarżenia księży.
          To niewielu w stosunku do 30 tys. duchownych”

          No właśnie. Dlatego należy ich liczbę rozdmuchać, dopisując sprawców fikcyjnych, wyimaginowanych.

          Gdybyście mieli prawdziwych nie musielibyście przecież ich wymyślać. 🙂

          „księżą nie byli ścigani i nie ponosili kary.”

          Gdyż, albowiem, ponieważ?

          Policja prokuratura i sądy bały się inkwizycji? Czy kościelnych bojówek mordujących niepokornych?

          „tysiące księży uznanych przez niezależne komisje winnymi”

          Tylko „niezależne” komisje inkwizycji się nie bały? 🙂

          Tysiące, miliony winnych, ale jakoś żadnych skazanych…

          Polubienie

  8. Po pierwsze nie należę do żadnego „wy, którzy…”
    Reprezentuję tylko siebie – bezstronnego obserwatora.

    Mylisz Koszałku-Opałku kilka rzeczy.

    Czym innym jest „rzetelność” Mapy kościelnej pedofilii,
    z czym innym sama kościelna pedofilia w Polsce.
    Masz rację, że na Mapie jest więcej punktów „skazani” niż wyroków – to zupełnie inna historia i długo by o tym mówić, dlaczego tak się dzieje.
    Nazwa w istocie też jest symboliczna – wykorzystany przez księdza 17-latek
    (prawo przewiduje karę za takie przestępstwo, np. gdy chłopakowi się płaci za seks)
    to też jest ofiara przestępstwa seksualnego księży.

    Choćby na Mapie było 100 nieuprawnionych wskazań
    w niczym nie wpływa to na liczbę księży pedofilów w Polsce.
    Nie ubędzie ich ani nie przybędzie od tego
    Mylisz Mapę z rzeczywistością.

    Po drugie – najważniejsze.
    To nie liczba skazanych księży świadczy o tym ilu jest księży pedofilów,
    podobnie jak liczba mężczyzn skazanych za bicie dzieci nie pokazuje, ile prymitywów dzieci rzeczywiście bije.

    Po trzecie – nie zwróciłeś uwagi, ile na mapie jest spraw umorzonych z powodu przedawnienia.
    Dużo.
    Najwygodniej oczywiście twierdzić, że skoro przedawnione tzn. nie wiadomo jak było.
    Ale czy gdyby nie było zasady nieprzedawniania ludobójstwa, to mielibyśmy dzisiaj prawo twierdzić, że nie wiadomo jak to było z obozami zagłady?

    Po czwarte – najważniejsze są szare kółka, czyli zgłoszenia ofiar.
    Prawie każde takie zgłoszenie to kolejny sprawca.
    W pierwszej edycji było ich tylko 35, dzisiaj 95.
    Są rzetelnie sprawdzane, w asyście psychologów, ale w większości to tez sprawy przedawnione

    Po piąte – wypowiedziałeś wiele mądrych uwag o statystyce, ale sam się ich nie trzymasz.
    Porównywanie statystyczne bardzo nielicznych wyroków na księży z resztą populacji jest obarczone zbyt dużym ryzykiem błędu.
    Choć mógłbym się upierać, że 49 wyroków na księży za pedofilię w ścisłym tego słowa znaczeniu (to liczba pewna)na przestrzeni 19 lat,czyli przeszło 2,5 rocznie na 30 tys. księży, to więcej niż średnia statystyczna dla 11 mln mężczyzn w wieku 25-65 lat.

    I przykład Twoich wierutnych bzdur.
    Jeśli przeanalizować dokładnie wyroki na nowej wersji mapy (zrobiłem to)
    biorąc pod uwagę samych tylko księży katolickich to wychodzi,
    że 39% molestowało dziewczynki a 61% chłopców.
    Sądzę, że na starej wersji mapy było podobnie.

    Więc najpierw dużo pitolenia o statystyce, a potem liczby wzięte z powietrza,
    potwierdzające bzdurne mity,
    że pedofile to sami homoseksualiści i gdyby się ich pozbyć z Kościoła to problem zniknie.

    Tak, jak przestaniemy zamykać homoseksualistów w więzieniach,
    to zniknie problem gwałtów na współwięźniach.

    Polubienie

    1. „na Mapie jest więcej punktów „skazani” niż wyroków – to zupełnie inna historia i długo by o tym mówić, dlaczego tak się dzieje.”

      Wręcz przeciwnie. Można to powiedzieć bardzo krótko – dzieje się tak, ponieważ więcej punktów robi większe wrażenie na publice niż mniej.

      „Nazwa w istocie też jest symboliczna – wykorzystany przez księdza 17-latek
      (prawo przewiduje karę za takie przestępstwo, np. gdy chłopakowi się płaci za seks)
      to też jest ofiara przestępstwa seksualnego księży.”

      Mapa nie nazywa się „przestępstwa seksualne księży”, tylko „kościelnej pedofilii” Wpisywanie na nią 17 latków jest zatem ordynarnym oszustwem.

      „To nie liczba skazanych księży świadczy o tym ilu jest księży pedofilów,”

      Nie. O tym świadczy czucie i wiara. 🙂

      ” najważniejsze są szare kółka, czyli zgłoszenia ofiar.”

      Nie. Najważniejsze są właśnie kółka czarne – wyroki, bo te można porównać z innymi wyrokami, ze wszystkimi skazanymi. Kółek szarych po pierwsze, nie ma jak zweryfikować, po drugie nie ma z czym porównać.

      „Porównywanie statystyczne bardzo nielicznych wyroków na księży z resztą populacji jest obarczone zbyt dużym ryzykiem błędu.”

      Tak? A dokładnie jakim? Radziłbym anonimowi nie zabierać głosu w sprawach o których nie ma on pojęcia. O zakresie błędu jest szczegółowo w artykule. Przy bardzo małych prawdopodobieństwach, odchylenie standardowe jest równe pierwiastkowi kwadratowemu ze średniej.

      „Jeśli przeanalizować dokładnie wyroki na nowej wersji mapy (zrobiłem to)”

      Nie, nie zrobił anonim tego. A już na pewno nie zrobił tego rzetelnie.

      „biorąc pod uwagę samych tylko księży katolickich to wychodzi,
      że 39% molestowało dziewczynki a 61% chłopców.”

      Po odrzuceniu księży wpisanych podwójnie, a nawet potrójnie, po odrzuceniu osób nie będących duchownymi katolickimi, po odrzuceniu przypadków w których ofiara miała więcej niż 15 lat, mamy na nowej wersji mapy 47 skazanych duchownych w ciągu 28 lat, z czego 23 (49%) homoseksualistów.

      „na starej wersji mapy było podobnie.”

      Owszem, było podobnie. 🙂

      ” pedofile to sami homoseksualiści”

      Nie, pedofile to w ok. 50% homoseksualiści.

      Polubienie

  9. A wracając do Twojej odporności na argumenty

    Koszałku-Opałku!
    Kłania się czytanie ze zrozumieniem!
    Spróbuj swoich sił w próbnym teście dla gimnazjum.
    No bo ile razy można Ci pisać o tym samym,
    abyś wreszcie coś załapał.

    Powody bezkarności księży pedofilów podałem Ci wiele razy!!!
    (zresztą w katolickim kraju, gdzie wynik wyborów zależy od ojca Rydzyka,
    gdzie w parlamencie urzęduje komisarz polityczny wyznaczony przez centralę w Watykanie,
    czyli duszpasterz parlamentarzystów z wykształcenia politolog !!!,
    gdzie w każdej szkole w radzie pedagogicznej zasiada ksiądz
    są chyba oczywiste)

    „No, ale proszę o chociaż jeden konkretny powód”.
    To najlepszy z Twoich argumentów?
    Będzie padał po każdym konkretnym powodzie?

    Historia nauczycielką życia
    – to takie śmieszne hasło pogardzanych przez ciebie humanistów.

    Przestudiuj sobie klasyczny przypadek proboszcza z Tylawy
    – znajdziesz tam odpowiedź na swoje wszystkie pytania.

    Dlaczego przez 35 lat ofiary nikomu się nie skarżyły na najważniejszą osobę we wsi?
    Dlaczego przestępca wybiera sobie właśnie takie, które zapewne się nie poskarżą albo ich rodzice i tak będą siedzieć cicho (jeśli mają oboje rodziców, bo najlepiej wybierać takie, które nie mają ojca albo jest nieobecny)?
    Dla czego po zgłoszeniu nie został od razu osunięty, aby można było sprawę bezstronnie zbadać?
    Dlaczego mógł bezkarnie z ambony szykanować oskarżycieli i ofiary?
    Dlaczego, gdy się pojawia sygnalista, to wszyscy zwracają się przeciwko niemu?
    Dlaczego całe otoczenie księdza pedofila idzie „w zaparte”?
    Dlaczego nawet po wyroku sądu, który przecież zapada po przesłuchaniu dziesiątków świadków w obecności psychologa, po opiniach ekspertów, seksuologów itp. jego zwierzchnik twierdzi, że jest niewinny, tak jakby sąd wydawał wyrok tylko na podstawie własnych poglądów?
    Skąd się biorą ludzie twierdzący, że sąd był przekupiony?

    Skąd się biorą ludzie, którzy gdy ksiądz przyznaje się do pedofilii i wnosi o dobrowolne poddanie się karze, twierdzą, że widocznie musieli go zmusić?

    Właściwie to najtrudniej znaleźć odpowiedź na pytanie,
    skąd się biorą takie zakute łby jak Ty?

    Jesteś proboszczem?
    Masz brata wikarego?
    No bo można zrozumieć, że Kościół się broni
    przed przyznaniem do winy,
    do tego, że zamiast wysyłać przestępców do więzienia,
    to ich przenosili do innych parafii, a jak się już nie dało,
    to wysyłali na Ukrainę, do Mołdawii, do Dominikany.

    Dla przykładu:
    Księdza Pawła Kanię z Wrocławia policja aresztowała po raz pierwszy w 2005,
    gdy na ulicy proponował chłopakom po stówie za łatwą i przyjemną przysługę w samochodzie na uboczu i został skazany za posiadanie dziecięcej pornografii.
    Kościół nadal powierzał mu lekcje religii.
    Zbok, mimo licznych skarg na niego, nadal pod patronatem Kościoła molestował i gwałcił chłopców przekupując ich, zastraszając i manipulując.
    Wpadł dopiero 7 lat później, gdy po raz kolejny zameldował się z chłopcem w hotelu.
    Teraz jego biskupi zeznają przed sądem – wystarczy tak jak humaniści czytać gazety…

    Ale jak zrozumieć kogoś, kto broni przestępców bezinteresownie?
    I to nie takich, co to bogatemu auto ukradli,
    tylko takich, co krzywdzili dzieci zostawiając w nich traumę na całe życie?

    Lansujesz absurdalna tezę,
    że wszyscy przestępcy są łapani i wsadzani do więzień.
    No wiadomo, że tak nie jest, że mnóstwo przestępców chodzi na wolności.
    I wiadomo, że z różnych względów wielu z nich do więzienia nigdy nie trafi.
    Nie jest więc tak, że w społeczeństwie jest tylko tylu przestępców,
    ilu siedzi za kratkami.
    Do takich absurdalnych wniosków mogą dochodzić tylko umysły ściśnięte,
    bo łatwiej pododawać słupki, niż naprawdę pomyśleć.
    Tak jest również z pedofilami w ogóle.
    Tak jest też z pedofilami w Kościele.
    Nie wszyscy ponoszą odpowiedzialność.
    Humaniści analizują takie sytuacje, usiłując odpowiedzieć na pytanie,
    dlaczego tak się dzieje.
    Czy może pewne środowiska i sytuacje społeczne stwarzają bardziej sprzyjające warunki dla bezkarności przestępców.
    Kościół jako instytucja i jako wspólnota wiernych jest właśnie takim środowiskiem.
    Jest organizacją nietransparentną, feudalną, autorytarną.
    Członków obowiązuje mafijna lojalność.
    Ich los zależy od widzimisię biskupa.
    Kadry są ograniczone – nie można łatwo z nich rezygnować w imię sprawiedliwości.
    „Zatrudnimy proboszcza, bo nasz poszedł siedzieć”?

    Kogo się bali, ci co przestępców nie zgłaszali i ci co nie ścigali?
    A kogo bał się Stanisław „Dajciumka” Piotrowicz” gdy wyjaśniał ze swadą,
    że wsadzanie palca w pochwę małym dziewczynkom przez starego zboczeńca
    to tylko takie ojcowskie czułości?

    A kogo bal się abp Józef Michalik wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski
    który zaraz po oskarżeniu tego obrzydliwego starucha napisał do wiernych list,
    że wrogie Kościołowi media szkalują wspaniałego kapłana,
    a nigdy nie wysłał nikogo, żeby porozmawiał z ofiarami?

    A kogo bał się dyrektor szkoły w Połoskach, który nie tylko nie reagował na skargi na pedofilskie zachowania księdza, ale jeszcze namawiał rodziców żeby wycofali zeznania? (za co zresztą stanął przed sądem)

    A kogo bała się dyrektorka w ośrodka Raciborza, która wiedziała że ksiądz wykorzystuje seksualnie uczennicę i nic nie zrobiła, za co zresztą dostała wyrok?

    A kogo boją się posłowie PIS i PO , z których żaden nie pojawił się jeszcze na konferencji Fundacji „Nie lękajcie się”?

    A kogo się bali wszyscy ci, co przez lata odmawiali Fundacji udostępnienia sali na spotkania?

    Chyba nie Boga?

    No właśnie – kogo tak bardzo boi się oportunista, który pozwala, aby na jego oczach działo się zło i krzywdzono dzieci?

    A Fundacja w swoich centrach wsparcia pomaga także ofiarom pedofilów świeckich.
    I trzeba mieć nadzieję że jaj działalność pozwoli wzmocnić ochronę przed pedofilami w ogóle.
    Już przyczyniła się do wzrostu świadomości społecznej.
    To bardzo dużo.

    Polubienie

    1. „Powody bezkarności księży pedofilów podałem Ci wiele razy!!!”

      Tak, wiemy, policja, prokuratura i sądy trzęsą się ze strachu przed inkwizycją, kościelnymi szwadronami śmierci i katolickimi zamachowcami – samobójcami.

      Także w Holandii, Australii i USA. 🙂

      „zamiast wysyłać przestępców do więzienia,
      to ich przenosili do innych parafii,”

      Policja, zamiast wysłać ich do więzienia, przenosiła przestępców do innych parafii? A może prokuratura?

      „Lansujesz absurdalna tezę,
      że wszyscy przestępcy są łapani i wsadzani do więzień.
      No wiadomo, że tak nie jest”

      No, nie jest. Część przestępców się zawsze wymyka. I co w związku z tym? Wymykają się sprawiedliwości zarówno księża, jak i nieksięża.

      „A kogo boją się posłowie PIS i PO , z których żaden nie pojawił się jeszcze na konferencji Fundacji „Nie lękajcie się”?”

      Zapewne nie chcą być kojarzeni z tak szemraną organizacją, publicznie podającą kłamliwe, zafałszowane i zmanipulowane dane.

      Nieprzypadkowo zapewne usunęliście w nowej wersji możliwość komentowania.

      Polubienie

  10. Pilaster stawia teze, „…że liczba pedofilów w Kościele nie przekracza średniej dla reszty społeczeństwa….”. Tej tezy nie udało mu się jednak udowodnić. Z dwóch powodow.

    Po pierwsze NIE ma wiarygodnych statystyk, wiec koncentuje się na SKAZANYCH pedofilach i zakłada:
    „Całe powyższe rozumowanie oparto przecież o założenie, że prawdopodobieństwo schwytania i skazania duchownego pedofila jest takie samo jak pedofila świeckiego.” Tego ZALOZENIA jednak nie sprawdzil, wiec jest nadal dyskusyjne. Bo przedstawiony wykres (slupki) NIE oznacza, ze wzrost skazan już się skonczyl.

    Po drugie pilaster blednie zastosowal zasady testowania hipotezy przy pomocy statystyki. I wyciagnal fałszywy wniosek, „…że liczba pedofilów w Kościele nie przekracza średniej dla reszty społeczeństwa….”.

    Aby wykazac blad zaczne od podanej tabelki z czterema rocznymi liczbami SKAZANYCH pedofilow wśród wszystkich mezczyzn. Srednia roczna wynosi 768,75. 3-krotne odchylenie standardowe wynosi 13,66. Czyli prawdziwa liczba skazan lezy miedzy 755 a 782 z ponad 99% prawdopodobienstwem. Pilaster przyjmuje, ze jest 15 mil. mężczyzn, czyli procent SKAZANYCH pedofilow wynosi miedzy 0,005% a 0,0052% z ponad 99% prawdopodobieństwem.

    Teraz wracam do statystyki ksiezy. Przyjmuje dane wyjściowe pilastra (co NIE oznacza, ze się z nimi zgadzam). Czyli ze policzyl (jeden raz) i wyszlo mu 42 skazanych księży (w ciągu 19 lat). Ponieważ nie ma dalszych „pomiarow”, trzeba przyjąć, ze jedno odchylenie standardowe wynosi 6,48 a 3-krotne az 19,44. Czyli prawdziwa liczba skazan (w ciągu 19 lat) lezy miedzy 22,56 a 61,44 z ponad 99% prawdopodobienstwem.

    Hipoteza pilastra było, ze jest ich 34,29 (19 lat przy 0,0051% pedofilow wśród księży). Wiec jego hipoteza może byc prawdziwa, bo się miesci w przedziale zaufania. ALE! Tak samo prawdziwa jest inna hipoteza, ze skazan moglo być nawet 61. Czyli, ze prozent SKAZANYCH pedofilow jest 0,0051% * 61/34,29 = 0,009%. A wiec az 1,78 razy więcej!

    Jak widać, przy pomocy tak malej ilości SKAZAN (duzy blad statystyczny), NIE można udowodnić hipotezy, „…że liczba pedofilów w Kościele nie przekracza średniej dla reszty społeczeństwa….”!

    PS. Innym bledem w rozumowaniu pilastra jest, ze hipoteza ma „rozrzut” statystyczny. Bo hipoteza jest zawsze dokladna (np. 34,27 skazan, wiec albo 34 albo35) i NIE ma odchylenia standardowego (np. podane 5,85).

    Polubienie

    1. „Po pierwsze NIE ma wiarygodnych statystyk,”

      Zatem czemu w kółko trąbicie o hordach pedofilów w sutannach. Skoro żadnych wiarygodnych statystyk nie ma?

      „Całe powyższe rozumowanie oparto przecież o założenie, że prawdopodobieństwo schwytania i skazania duchownego pedofila jest takie samo jak pedofila świeckiego.” Tego ZALOZENIA jednak nie sprawdzil, wiec jest nadal dyskusyjne.”

      Jest to założenie zerowe, neutralne, które będzie obowiązywać, dopóki nie uda się komuś wykazać, że nie jest spełnione. Sam pilaster uważa, że księża są BARDZIEJ narażeni na wykrycie, osądzenie i skazanie, niż świeccy, ale w obliczeniach przyjmuje że szanse są takie same.

      ” wykres (slupki) NIE oznacza, ze wzrost skazan już się skonczyl.”

      No cóż, przekonamy się. Jeżeli rację mają humaniści, liczba skazań w nadchodzących latach będzie rosła aż do przebicia bariery trzech sigm. Jeżeli rację ma pilaster – zacznie maleć. Założycie się?

      ” Przyjmuje dane wyjściowe pilastra (co NIE oznacza, ze się z nimi zgadzam). ”

      To nie są „dane pilastra”, tylko Wasze, humanistyczne, wzięte z „mapy kościelnej pedofilii” 🙂

      „Czyli ze policzyl (jeden raz) i wyszlo mu 42 skazanych księży (w ciągu 19 lat). Ponieważ nie ma dalszych „pomiarow”, trzeba przyjąć, ze jedno odchylenie standardowe wynosi 6,48 a 3-krotne az 19,44. Czyli prawdziwa liczba skazan (w ciągu 19 lat) lezy miedzy 22,56 a 61,44 z ponad 99% prawdopodobienstwem.”

      Nic podobnego. Hipoteza postawiona przez pilastra, głosi że pedofilów wśród księży jest tyle samo, co wśród cywilów. Czyli że prawdopodobieństwo że skazano księdza jest takie samo jak to że skazano cywila. To drugie prawdopdobieństwo jest znane, nie z 99% dokładnością, tylko ściśle. Mamy liczbę wszystkich dorosłych mężczyzn i mamy liczbę wszystkich skazanych.

      Teraz testujemy hipotezę. Jeżeli prawdopodobieństwo skazania księdza jest takie samo, to liczba skazanych księży będzie miało określoną średnią (34,3) i określone odchylenie standardowe (5,9). Wiedząc o ile odchyleń standardowych rzeczywista liczba skazanych różni się od przewidywanej średniej można obliczyć prawdopodobieństwo, że ta odchyłka powstała przypadkowo. Jeżeli to prawdopodobieństwo jest większe niż założona granica, hipotezy (że pedofilów wśród księzy jest tyle samo co średnio w społeczeństwie) nie da się odrzucić.

      „prawdziwa liczba skazań (w ciągu 19 lat) lezy miedzy 22,56 a 61,44”

      Prawdziwa liczba skazań jest podana przez Was na Waszej „mapie” Nie ma żadnych „odchyleń” Żaby faktycznie móc móiwić, że pedofilów jest więcej wśród księży niż wśród świeckich, w ciągu 19 lat musiałoby być 52 skazanych.

      Polubienie

      1. Po pierwsze, to nie sa moje liczby (ani „nasze”) i nawet ich nie sprawdzalem. Bo sednem sprawy, jest, ze p. zle stosuje zasady statystyki. A wiem o czym mowie, bo jestem fizykiem i cale zycie musialem obliczac bledy zwiazane z pomiarami.

        Prosze jeszcze raz przyjrzec sie jak sie prawidlowo oblicza blad pomiaru i przedzial zaufania:

        „Aby wykazac blad zaczne od podanej tabelki z czterema rocznymi liczbami SKAZANYCH pedofilow wśród wszystkich mezczyzn. Srednia roczna wynosi 768,75. 3-krotne odchylenie standardowe wynosi 13,66. Czyli prawdziwa liczba skazan lezy miedzy 755 a 782 z ponad 99% prawdopodobienstwem. Pilaster przyjmuje, ze jest 15 mil. mężczyzn, czyli procent SKAZANYCH pedofilow wynosi miedzy 0,005% a 0,0052% z ponad 99% prawdopodobieństwem.”

        Pilaster pisze: „Prawdziwa liczba skazań jest podana przez Was na Waszej „mapie” Nie ma żadnych „odchyleń” „.

        Podana przez pilastra liczba 42 skazan (w 19 lat) wsrod ksiezy jest POMIAREM i z NATURY obarczona bledem. Tak jak to widac w tabelce z czterema rocznymi skazaniami (wsrod wszystkich doroslych mezczyzn).

        Pilaster pisze: „Teraz testujemy hipotezę. Jeżeli prawdopodobieństwo skazania księdza jest takie samo, to liczba skazanych księży będzie miało określoną średnią (34,3) i określone odchylenie standardowe (5,9). ”

        Tutaj pilaster stawia (przynajmniej) dwie hipotezy. Pierwsza z 34,3 skazaniami i druga z (34,3+5,9=40,2). Obie hipotezy mieszcza sie w podanym przezemnie przedziale zaufania (miedzy 22,56 a 61,44 z ponad 99% prawdopodobienstwem). Ale jak juz pisalem: „Tak samo prawdziwa jest inna hipoteza, ze skazan moglo być nawet 61. Czyli, ze prozent SKAZANYCH pedofilow jest 0,0051% * 61/34,29 = 0,009%. A wiec az 1,78 razy więcej!”

        PS. „To drugie prawdopdobieństwo jest znane, nie z 99% dokładnością, tylko ściśle.”
        Scisle prawdopodobienstwo jest oxymoronem ;-).

        Polubienie

        1. ” wiem o czym mowie, bo jestem fizykiem”

          A ja jestem najwybitniejszym w Europie wirtuozem fortepianu 🙂

          „Podana przez pilastra liczba 42 skazan (w 19 lat) wsrod ksiezy jest POMIAREM i z NATURY obarczona bledem.”

          Podana przez Was, a nie przez pilastra. I owszem, jest obarczona błędem, ale nie wiadomo jakiej wielkości. Bo przecież nikt nie powtórzył tego pomiaru powiedzmy ze 40 raz i za każdym razem nie zapisywał wyniku. 🙂

          „Tutaj pilaster stawia (przynajmniej) dwie hipotezy. Pierwsza z 34,3 skazaniami i druga z (34,3+5,9=40,2).”

          Nic podobnego. To jedna hipoteza. Że rozkład skazanych księży ma określony charakter (czyli średnią i sd)

          Polubienie

  11. „A ja jestem najwybitniejszym w Europie wirtuozem fortepianu”

    To zostan p. lepiej przy fortepianie. Bo nawet stosujac p. bledna metode, nie udowodni p. swojej hipotezy. Prosze swoja metode sprawdzic, czy 0,0065% (a nie 0,005%) czyli 42 skazan ksiezy (w ciagu 19 lat) jest mozliwe. Bo 0,0065% jest zdecydowanie poza bledem dla wszystkich mezczyzn (0,005% do 0,0052%)

    Jak juz pisalem, na podstawie tak malej liczby skazan ksiezy (42) NIE mozna nic udowodnic (ani ze prozent wsrod ksiezy jest wiekszy, ani ze jest mniejszy).

    Polubienie

    1. Jak juz pisalem, na podstawie tak malej liczby skazan ksiezy (42) NIE mozna nic udowodnic

      Niech mały fizyk napisze to jeszcze 995 razy, a być może ktoś to uzna za prawdę.

      Ciekawe co by napisał, gdyby skazanych księży było …zero. 🙂

      Polubienie

      1. A czemu pilaster sam nie chcial sprawdzic hipotezy, ze procent jest „0,0065% (a nie 0,005%) czyli 42 skazan ksiezy (w ciagu 19 lat)”?

        PS. Proponuje zeby pilaster znalazl sobie zaufanego matematyka i zaplacil mu za kilka lekcji statystyki.

        Polubienie

  12. oddajmy głos kościołowi, chociaż pilaster wie lepiej i nie ma żadnej pedofilskiej afery:
    – Zgłoszone przypadki obejmują czas od 1 stycznia 1990 r. do 30 czerwca 2018 r. Dane otrzymał Sekretariat Konferencji Episkopatu Polski od wszystkich diecezji i zakonów. Zostały one opracowane przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego i Centrum Ochrony Dziecka. Łączna liczba ofiar we wszystkich (również niepotwierdzonych) przypadkach poniżej 15 roku życia wynosiła 345. Natomiast powyżej 15 roku życia – 280. Wśród ofiar, we wszystkich zgłoszonych przypadkach łącznie małoletni płci męskiej stanowili 58,4 proc., natomiast małoletni płci żeńskiej 41,6 proc.
    – Jest to rzecz szczególnie bolesna, tragiczna w Kościele, dlatego że odnosi się do osób konsekrowanych, cieszących się szczególnym zaufaniem społecznym – stwierdził Jędraszewski powołując się na słowa papieża Franciszka.

    https://wiadomosci.onet.pl/kraj/episkopat-przedstawia-dane-ws-wykorzystywania-maloletnich-przez-duchownych/39y6d2f

    Polubienie

          1. To nie wiem widzę że ważniejsze dla ciebie by ief był ponad 70. Pisowcy mówią że Ief może być 30 byle mieli poczucie że mają godność i rządzi polski lud, a nie oderwane od ludu elity

            Polubienie

          2. „widzę że ważniejsze dla ciebie by ief był ponad 70.”

            Ponad 80 🙂

            Ale 70 już by było satysfakcjonujące.

            Oczywiście IEF nie jest jedyny. Potrzebne by było też odpowiednio wysokie CPI, etc.. Taka Estonia jest celem do osiągnięcia.

            Polubienie

      1. Dzięki. Rozmawiałem akurat z antyklerykałem(i antyteistą z którym wcześniej rozmawiałem na temat wiary), który twierdził, że całkowita liczba osób skazanych za pedofilię w całym społeczeństwie i obecnie żyjących to 768 skazanych i porównywał tę liczbę do mapy księży pedofilów, których już podobno naliczono 63. Z tego próbował wyliczyć, że wśród księży jest 40 razy większy odsetek pedofilów niż wśród reszty społeczeństwa.

        768 skazanych w całym społeczeństwie z wielu lat od razu wydało mi się podejrzane, to zbyt mało. Pomyślałem sobie, że tylu mogłoby być rocznie skazywanych, a więc porównywanie tego do skazanych księży przez ostatnie 28 lat(bo na mapie księży pedofilów są nawet przypadki z 1991 roku) jest głupotą.
        Chwila szukania i najpierw znalazłem dane, które przedstawiłeś na blogu a potem znalazłem te z 2001-2014 na których było widać, że z samego art 200 rocznie skazywanych jest ok 650-700 osób. Gdyby to mu jeszcze nie wystarczyło chciałem mieć źródło do tych, które podałeś, dlatego pytałem.
        Jednak o dziwo antyklerykał już dalej się nie rzucał i dzisiaj przyznał się do błędu!

        Polubienie

  13. No w sensie np uznasz ze 500 plus na kazde dziecko jest wazne i poprzesz pis . Do tego 13. A wiesz ile ludzi ma poczucie że wstalo z kolan przekonają cię.

    Polubienie

  14. A co jak ktoś chce ief 30 byle sąsiad miał gorzej on w zamian np za nacjonalizacje przemysłu, i chce polexitu bo unia to dla niego liberalne zło, i chce by sklepy były w sobotę do 18,00 jak z takimi gadac

    Polubienie

      1. Są tacy. Około 30%. Doliczając obojętnych może być tego nawet 50%.
        Oczywiście nie musi to być świadome. Ot obniżenie praworządności może być pożądane, bo dzięki temu prawa i sprawiedliwa władza może zrobić porządek ze złodziejami i aferzystami. Ot wzrost interwencjonizmu może być pożądany, bo dzięki temu łatwiej wziąć za ryj bogatych i wpływowych. Itp. itd..

        Polubienie

  15. ” Na podstawie dostępnych wówczas danych, doszedł on do wniosku, że „afera” ta jest tworem całkowicie medialnym, realnie nieistniejącym. Mierzony ilością skazanych odsetek pedofilów wśród duchownych katolickich, okazał się zaskakująco niski, niższy nawet, niż średnia w całym społeczeństwie.”

    Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. Łk 12, 48

    Dlatego to jest problem dla ludzi, mimo, iż statystycznie sprawa być może nie jest większa niż w przypadku ogółu społeczeństwa. I czy w tej sytuacji uważasz, że to słuszne ignorować ten problem?

    Polubienie

    1. „Dlatego to jest problem dla ludzi, mimo, iż statystycznie sprawa być może nie jest większa niż w przypadku ogółu społeczeństwa.”

      Owszem, jest to problem dla katolików i Kościoła. Zresztą sposoby na rozwiązanie go są znane – skuteczne wyegzekwowanie zakazu wyświęcania homoseksualistów.

      Natomiast nie jest to problem dla ludzi postronnych. Dla humanistów problem jest odwrotny – pedofilów w Kościele jest dla nich …za mało.

      Polubienie

      1. No i jak ten zakaz miałby być skutecznie egzekwowany? Teoretycznie istnieje taki zakaz od 2005 przy wyświęcaniu kapłańskim, ale już nie na pozycje biskupie, arcybiskupie itd.

        Polubienie

  16. Cóż. To chyba pozamiatane teraz? Po filmie Sekielskich? Czy w dalszym ciągu to margines marginesów i nie ma – w zasadzie – o czym mówić?
    Czytam Twój blog z ciekawością, Pilaster, ale zmysłu analitycznego nie masz za grosz. Wystarczy zerknąć na Twoje teksty z 2014 roku (na przykład) i prognozy dotyczące PiS-u, jego roli, zdolności wyborczych… żadne, chyba, Twoje założenie nie sprawdziło się w rzeczywistości (jak pokazała historia).
    Ale czytam z zaciekawieniem 🙂

    Polubienie

    1. Z PISem się nie sprawdziło. Nie przewidział pilaster, ze PIS zajmie miejsce lewicy 😦

      Ale długoterminowo to jest anomalia. Partia z programem z przełomu XIX/XX wieku nie może trwale funkcjonować w wieku XXI 😦

      Polubienie

  17. Owszem. Pytanie, oczywiście, co oznacza „długoterminowo” i „nie może trwale”? Znaczy: o jakim horyzoncie czasowym myślimy? Obawiam się, że na jesień 2019r. przełomu nie będzie…

    Polubienie

Dodaj komentarz