Gwiezdne Wojny i Królestwo Niebieskie v. 2.0

Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb!
A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu.
Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!
Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz!
Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące!
 
Mt 5, 38-40
Jezus o strategiach mścicielskich

 

Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze,
by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy,
i aby nie wtrącono cię do więzienia.
Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.
 
Mt 5, 25-26
Jezus o strategiach legalistycznych

Rozpatrując, w poprzednich artykułach (nr 1, nr 2, nr 3), za pomocą modelu gry w jastrzębia i gołębia, stopniowo rozbudowywanego i modyfikowanego do postaci dwuwymiarowej, tzw. macierzy Hammersteina, teorię wojen i konfliktów, czyli ogólnie, grę o sumie mniejszej od zera, osiągnęliśmy, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę prostotę tego modelu, bardzo wiele. Opisaliśmy, w jaki sposób konflikty o stałe, niemożliwe do wyprodukowania i powiększenia, zasoby, są rozwiązywane, zarówno w społecznościach prymitywnych – poprzez strategie mścicielskie, jak i w rozwiniętych i cywilizowanych – poprzez strategie legalistyczne. Odkryliśmy też, oddzielający ten Czas Honoru od Rządów Prawa, agresywny i niebezpieczny Grzbiet Pragmatyzmu i tym samym wyjaśniliśmy genezę tzw. Wojny Asurów, czyli mrocznego i agresywnego czasu pogardy, jakiego nasza cywilizacja zaznała w latach 1914-1945. Rozważania nasze, zakończyliśmy na tzw. III strefie macierzy Hammersteina, gdzie nasza cywilizacja się obecnie znajduje, a gdzie strategiami ewolucyjnie stabilnymi, są strategie legalistyczne, polegające na agresywnym zabieganiu o własne, obiektywne, spisane w kodeksach, prawa i wzajemne uznawanie podobnych, uzasadnionych obiektywnie, roszczeń, ze strony innych graczy. Spotykają się tu zawsze jastrzębie z gołębiami, a przyjęcie którejś z tych strategii zależy od obiektywnych praw własności do danego, będącego przedmiotem rywalizacji, zasobu.

W tej legalistycznej, praworządnej strefie, znajduje się, mając odpowiednio wysoki współczynnik S, iloraz strat i kosztów wojny do zysków, jakie z niej można uzyskać, większość współczesnych najbogatszych i najbardziej rozwiniętych społeczeństw i dlatego są one też bardzo praworządne, a współczynnik przestępczości jest w nich bardzo niski. To samo dotyczy stosunków międzynarodowych, które, nigdy w historii, nie były tak pokojowe jak obecnie. III wojna światowa nie tylko, wbrew obawom, jakie żywiły pokolenia zimnej wojny, nie wybuchła, ale, w miarę posuwania się w głąb obszaru legalistycznego, nazwanego przez autora Morzem Legalizmu, ryzyko wybuchu jakiegoś poważnego konfliktu systematycznie maleje.

Zakres stosowalności tak prostego przecież modelu, jak macierz Hammersteina, okazuje się zatem zadziwiająco szeroki, praktycznie wystarczający, aby wymodelować konflikty w całej dotychczasowej historii ludzkości i całkowicie wyjaśnić, zaobserwowany przez Stevena Pinkera, fenomen, nazwany przez niego „zmierzchem przemocy”. Fenomen, który Pinker odkrył, ale którego nie potrafił przekonująco wyjaśnić. Jednak cechą prawdziwie użytecznego modelu jest nie tylko wyjaśnienie zjawisk już istniejących, ale i przewidywanie przyszłych. Macierz Hammersteina znajduje się tu w szczególnie nieszczęśliwym położeniu, bo wynika z niej, że będziemy po prostu płynąć po Morzu Legalizmu na wschód coraz dalej i dalej i tak w miarę rozwoju cywilizacyjnego i wzrostu S praktycznie w nieskończoność, o ile ten ruch nie zostanie w końcu zahamowany przez pułapkę logistyczną. Tak czy inaczej nie wydarzy się już, jeżeli chodzi o historię konfliktów i wojen, kompletnie nic.

Ale moment, zaraz, zaraz… Skąd wiemy, że Morze Legalizmu nigdy się nie kończy? Z, pokazanego w rozdziale XI, rozwiązania analitycznego? Z przekonania, że taka właśnie, legalistyczna strategia, jest prawie, że optymalna w sensie Pareto i będzie coraz bardziej optymalna w miarę wzrostu S? Przecież analiza numeryczna wykazała, że dla S<10 strategia ewolucyjnie stabilna, odbiega od paretooptymalności niekiedy bardzo znacznie, a równowaga Nasha znajduje się czasami w najdziwniejszych miejscach. Więc jak to jest dla S>10? Jak wygląda kształt przyszłych wojen? Może nawet gwiezdnych wojen? Czy rozwinięta cywilizacja naukowo techniczna, cywilizacja o wysokim S, może jednak zniszczyć się sama w paroksyzmie samobójczej przemocy? Czy międzygwiezdne pancerniki, ostrzeliwujące się torpedami fotonowymi i plazmowymi fazerami, mogą się pojawić w realnej rzeczywistości?

Nasz dotychczasowy przewodnik po historii przemocy, macierz Hammersteina, ma dwa wymiary. Wspomniany już parametr S, oraz różnicę sił spierających się stron oznaczoną jako X. Posuwając się w głąb przyszłości, możemy jednak uprościć sobie życie i z jednego z tych wymiarów zrezygnować. Dla tak wysokich S bowiem, wielkość różnicy sił, przestaje mieć stopniowo jakiekolwiek znaczenie. Przyjmując więc z powrotem X=0,5, możemy ponowienie zapuścić naszą komputerową symulację.

I znów musiało upłynąć wiele czasu (komputerowego), zanim ten kształt, od wartości S=10, w górę, zaczął nam się z symulacji wyłaniać. W zakresie S od 10 do 500 żadnych niespodzianek nie stwierdzono. Stabilnie dominuje strategia mieszana (AL;L). Jednak nasze założenie, o spokojnym i bezproblemowym rejsie po Morzu Legalizmu, rzeczywiście okazało się nieco na wyrost. Oto niespodziewanie, ni stąd ni zowąd, kiedy S zbliża się do tysiąca, era legalizmu się …kończy.  Zaczyna się nowa strategia ewolucyjnie stabilna. Strategia, której, jako żywo, nigdy się niżej podpisany w tym miejscu nie spodziewał. A przecież, myśląc logicznie, powinien.

Oto wynik. Ze względu na dużą rozpiętość wartości parametru S, oś poziomą przedstawiono w postaci logarytmicznej.

Jasgoł 07a

Dla tak wysokiego S bowiem, każda jawna konfrontacja, jest istną katastrofą. A przecież, nawet w takim społeczeństwie, niemiłe, agresywne, jastrzębie, mutacje nadal się pojawiają. Oczywiście od razu z kretesem przegrywają, ale ich zwalczanie również staje się coraz bardziej kosztowne. W tej sytuacji, najbardziej opłacalne staje się demonstrowanie postawy agresywnej …wyłącznie w sposób symulowany i ucieczka, kiedy tylko zaistnieje jakiekolwiek ryzyko realnej konfrontacji. Dla S>1000, niezależnie od poziomu X, prawie absolutną, 98% frekwencję, zdobywają zatem …chojracy (AU). Zmuszeni ponosić rosnące koszty czyszczenia populacji z niemiłych mutacji legaliści (L, AL) znikają definitywnie z populacji. Zdolni normalnie chojraków poskromić, mściciele (UA, UP, UL), z tych samych względów, nie mogą się w niej pojawić. A agresywne mutacje A i P, nawet występując w bardzo mikrym odsetku, wykańczają się same. I tak cywilizacja kosmiczna, bo chyba o takiej możemy mówić przy S rzędu tysięcy, staje się Kosmicznymi Chojrakami. Tym samym, staje się ona niezdolna do dalszego rozwoju i utyka na tym etapie, gdzieś w okolicach I stopnia klasyfikacji Kardaszewa. Cywilizacja międzyplanetarna, na swojej drodze do przekształcenia w cywilizację międzygwiezdną, napotyka na niespodziewaną przeszkodę.

Aby ją pokonać, społeczeństwo musi się przed chojrakami obronić, w inny, niż liczenie na interwencję mścicieli, sposób. Aby odkryć ów sposób, pokażemy jeszcze raz macierz wypłat dla gry, tym razem z uwzględnieniem wszystkich strategii. Przyjęto dodatkowo parametr Q = 0,5*(1-S).

  A U L AU AL UA UL LA LU
A Q 1 0,5+0,5*Q 1 0,5+0,5*Q Q 0,5+0,5*Q Q 1
U 0 0,5 0,5*0,5 0 0 0,5 0,5 0,5*0,5 0,5*0,5
L 0,5*Q 0,5+0,5*0,5 0,5 0,5 0,5 0,5*Q+0,5*0,5 0,5+0,5*0,5 0,5*Q 0,5
AU 0 1 0,5 0,5 0,5*0,5 0 0,5 0 0,5+0,5*0,5
AL 0,5*Q 1 0,5 0,5+0,5*0,5 0,5 0,5*Q 0,5 0,5*Q 0,5+0,5*0,5
UA Q 0,5 0,5*0,5+0,5*Q 1 0,5+0,5*Q 0,5 0,5 0,5*0,5+0,5*Q 0,5*0,5+0,5
UL 0,5*Q 0,5 0,5*0,5 0,5 0,5 0,5 0,5 0,5*0,5 0,5*0,5
LA Q 0,5+0,5*0,5 0,5+0,5*Q 1 0,5+0,5*Q 0,5*Q+0,5*0,5 0,5+0,5*0,5 Q 1
LU 0 0,5+0,5*0,5 0,5 0,5*0,5 0,5*0,5 0,5*0,5 0,5*0,5+0,5 0 0,5

W środowisku zdominowanym przez legalistów, z czysto matematycznego punktu widzenia, chojrak, w spotkaniu z legalistą, zawsze będzie zachowywał się jak legalista. Jednak spotkanie dwóch chojraków, chociaż wycenione zostało w pierwszym przybliżeniu tak samo, jak spotkanie dwóch legalistów, w pewien subtelny sposób jednak się od niego różni. Tak samo, jak legaliści muszą ustalić, który z nich jest „w prawie”, co wszakże nie zawsze jest bezproblemowe i może nawet skończyć się w sądzie, tak samo chojracy muszą ustalić, który z nich jest akurat tym większym chojrakiem. Spotkanie dwóch legalistów, to zawsze spotkanie jastrzębia z gołębiem. Jednak spotkanie dwóch chojraków to, chociaż tylko deklaratywne, ale jednak zderzenie dwóch agresji. Owszem, najczęściej będzie tak, że któryś chojrak spęka pierwszy i ucieknie, ale nie można zaniedbać możliwości, że do konfliktu, na tym poziomie S, z użyciem laserów tachionowych i miotaczy antymaterii, może w takich okolicznościach dojść czystym przypadkiem, a wtedy koszty W będą gigantyczne. Nawet, jeżeli prawdopodobieństwo takiego obrotu rzeczy, nie jest duże, to pomnożone przez gigantyczne W daje całkiem pokaźną wartość oczekiwaną, dodatkowym kosztem obciążającą strategie chojrackie. Po uwzględnieniu w naszej macierzy gry tego efektu, do czego wystarcza osłabienie chojraków zaledwie o 1%, chojracy znów znikają w niebycie. A co zostaje? Do pewnego stopnia teren odzyskują legaliści, ale, po zdecydowanym przekroczeniu przez S poziomu 1000, pojawia się nowy, zadziwiający stan równowagi.

Wszystkie opisywane powyżej kombinacje dominujących strategii, niezależnie od tego, gdzie by na mapie naszego modelu się znajdowały, mają jedną wspólną cechę. Wszystkie one, jeżeli uwzględnimy także efekty drugorzędowe, czyli koszty pozyskiwania niezbędnej informacji i zużytego na to czasu, nie są, jak to już nieraz autor przypominał, paretooptymalne, czyli nie dają graczom maksymalnych możliwych wypłat. Dotyczy to także, najbardziej do takiej optymalności zbliżonej strategii L, bo nawet ona, jakieś koszty spisania, przestrzegania i skutecznego egzekwowania swoich praw, ponosić musi. Strategia naprawdę optymalna, takich kosztów mieć nie może.

Strategiami umożliwiającymi utrzymanie pokoju i tym samym rozwój cywilizacji są, w społeczności prymitywnej, strategie mścicielskie, a w społecznościach rozwiniętych, strategie legalistyczne. Jednak, największy w ludzkiej historii, zacytowany w motcie, Nauczyciel, zdecydowanie ich stosowania, zarówno jednych jak i drugich, nie zalecał. Zamiast nich, zaproponował strategię ewangeliczną właśnie, nadstawiania drugiego policzka, strategię gołębia (U). Jak już wiemy z pierwszego z tej serii artykułu, jest to właśnie strategia optymalna w sensie Pareto. Niemniej, pamiętajmy, że jest to także strategia niestabilna, podatna na inwazję jastrzębi. Z tego też względu, nauki Nauczyciela, bywały przez wieki wyśmiewane, a On sam często uchodził za pięknoducha i naiwniaka.

A jednak wystarczy spojrzeć na wykres:

Jasgoł 08a

 Przy odpowiednio wysokich S, nawet, kiedy mutant – jastrząb się pojawi, to, chociaż przepędzi raz dwa okoliczne gołębie, wcześniej czy później, trafi na drugiego jastrzębia. I nawzajem się oni wtedy doszczętnie zniszczą. Błogosławieni będą Cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię. A nawet Galaktykę. Legalizm jeszcze jakiś czas będzie się utrzymywał w przejściowej strategii LU, ale w końcu, przy S rzędu milionów, zapanuje powszechnie strategia U. Królestwo niebieskie naprawdę będzie Niebieskie. Nauczyciel, już w Czasie Honoru, kiedy to głosił swoje przesłanie, o tym wiedział, nie tylko na długo przed nadejściem Cichych, ale nawet na długo przed Rządami Prawa.

Gwiezdnych wojen zatem, nie ma i nigdy nie będzie. Jeżeli kiedykolwiek nawiążemy kontakt z jakąś pozaziemską cywilizacją, będzie to cywilizacja wysoce etyczna i pokojowa. Cywilizacja Cichych właśnie. LU, albo i czyste U. Postęp etyczny, podąża bowiem za postępem technologicznym. Zawsze. Od paleolitu, aż do galaktycznych Cichych, cywilizacji II stopnia według klasyfikacji Kardaszewa.

Przyszłość byłaby więc bardzo ewangeliczna i optymistyczna. Wnikliwy czytelnik mógłby jednak postawić w tym miejscu następujące pytanie. Skoro Rządy Prawa oddziela od Czasów Honoru bariera Grzbietu Pragmatyzmu i związanej z nią Wojny Asurów, to czy przejście od Rządów Prawa do Królestwa Niebieskiego nie wiąże się z podobnym progiem? Czy na drodze do galaktycznego Królestwa Niebieskiego czeka nas jednak jakaś Wojna Światów, Marsa z Ziemią i górnikami z planetoid jako języczkiem u wagi? Być może nasze założenie o nieistotności X jest jednak przedwczesne?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, autor zbadał legalistyczno – ewangeliczne pogranicze bardziej wnikliwie. Od razu tez śpieszy uspokoić, że żaden odpowiednik Grzbietu Pragmatyzmu się tam nie pojawia. Owszem, ukłąd jest chaotyczny i niestabilny, co pokażemy na przykładzie punktu S = 1000 i X = 0,8. W odróżnieniu od wszystkich poprzednich, ten wykres okazuje ewolucję strategii w tym punkcie w funkcji czasu:

Jasgoł 09

Układ jest chaotyczny i niestabilny, ale oscyluje pomiędzy strategiami miłymi. Słudzy Prawa wymieniają się tu w miarę regularnie rolami z Cichymi (LU). Pojawiają się dodatkowo takie strategie jak PL (ostrożniejszy AL.), oraz w pewnej ilości chojracy AU, ale naprawdę groźny LP nie potrafi się jednak, pomimo podejmowanych regularnie prób, przebić. Nie jest ten obszar zatem bynajmniej drugim Grzbietem Pragmatyzmu.

Przynajmniej w naszym modelu. Rzeczywisty układ bowiem może zawierać więcej, niż tylko dwa rozpatrywane przez nas parametry (X, S), a które do tej pory nie dawały zauważalnego wkładu w jego zachowanie. Może się jednak to zmienić przy odpowiednio wysokich S, a wtedy wszystko, łącznie z również zapowiadaną w Piśmie, rozpierduchą tak totalną, że aż gwiazdy mają spadać, może się okazać możliwe. Czas pokaże.

48 myśli na temat “Gwiezdne Wojny i Królestwo Niebieskie v. 2.0

  1. To oczywiscie bardzo pocieszajace itp i daje nadzieje na przyszlosc ale pokazuje takze iz na dzisiaj stosowanie strategi U nie jest optymalne-to tylko……niemal niedoscigly ideal do ktorego nalezy dazyc w raczej odleglej przyszlosci.Ciekawe ze tak to wlasnie chrzescijanstwo przedstawia-tak jakby WIEDZIELI ze….jeszcze nie teraz,teraz to tylko „wprawka”.Widzieli SKAD?Oczywiscie wierzacyc znaja odpowiedz,ciekawe czy daloby to do myslenia ateistom?

    „Może się jednak to zmienić przy odpowiednio wysokich S, a wtedy wszystko, łącznie z również zapowiadaną w Piśmie, rozpierduchą tak totalną, że aż gwiazdy mają spadać, może się okazać możliwe. Czas pokaże.”

    Ciekawe stwierdzenie i fakt iz zawarte w Pismie…..niepokoi.

    Polubienie

    1. „Ciekawe ze tak to wlasnie chrzescijanstwo przedstawia-tak jakby WIEDZIELI ze….jeszcze nie teraz,teraz to tylko „wprawka”.Widzieli SKAD?”

      Nie tylko wiedzieli, ale wiedzieli to jeszcze w czasach dominacji strategii mścicielskich. Na długo przed erą Rządów Prawa.

      A skąd wiedzieli? Może od …kosmitów? 🙂

      Albo z zaginionych dzieł Atlantydy… 😉

      „Ciekawe stwierdzenie i fakt iz zawarte w Pismie…..niepokoi”

      No ale tego akurat model nie przewiduje. Więc po pierwsze, musiałby być niekompletny, a po drugie, jesgo uzupełnienie musiałoby pogarszać rozwiązania.

      Polubienie

      1. No wlasnie.Islam to w najlepszym razie chojracy(o ile nie wprost agresorzy),konfucjanizm,hinduizm,stoicyzm itp to pragmatycy(lub w najlepszym razie legalisci)a tymczasem chrzescijanstwo(i chyba niektore odlamy budyzmu)dokonuja „mentalnego skoku” o 5-10 tysiecy lat do przodu(bo nie wiemy jak dlugo jeszcze bedzie trwala epoka prawa)i o DWIE „epoki mentalne”DWIE!!!
        Ja rozumiem ze mozna dokonac „skoku mentalnego” (czy to w przeszlosc czy przyszlosc)o jedna „epoke mentalna” bo w kazdej „epoce mentalnej” istnieja pozostalosci po poprzedniej epoce oraz istnieja „przyczolki” nastepnej epoki?Ale „skok mentalny” o DWIE „epoki mentalne”?I nie byl to zaden „memetyczny wypadek przy pracy” bo zbudowano na tym cywilizacje ktora odniosla najwiekszy sukces w historii(tzw.Zachod).
        Zbieracz-lowca nie moze sobie wyobrazic sobie cywilizacji industrialnej(choc bardzo niedoskonale moze sobie wyobrazic epoke rolnictwa-w koncu czasem zbieral rosliny w tych samych miejscach przez pare sezonow i mial czasem jakies bardziej dlugoterminowe siedziby chocby zimowe)ani starozytny farmer nie moze sobie wyobrazic cywilizacji postindustrialnej(choc moze niedoskonale wyobrazic sobie industrialna skoro w jego czasach istnieja manufaktury zatrudniajace nieowolnikow)a tu ktos dokonuje „mentalnego skoku” o DWIE „epoki mentalne”.To jest wprost NIEWYOBRAZALNE.
        Albo my tu cos nadinterpretujemy(to jest zawsze mozliwe)albo naprawde sugeruje to dostep do jakiejs „wyzszej wiedzy”.

        Polubienie

          1. Nie znam buddyzmu zbyt dobrze i dlatego napisalem „chyba”.Ale dlaczego te „wyzsza wiedze” u nich wykluczasz?Moglbys to wyjasnic bo ciekawy jestem.

            Polubienie

          2. Zreszta przyznaje iz mam swoje podejrzenia zarowno co do islamu(„antychrzescijanstwo” takze we wspomnianej powyzej sferze mentalnej)jak i buddyzmu(„hodowla umyslow” przeznaczonych…..no wlasnie do czego?).Ale byc moze popadam w paranoje.

            Polubienie

        1. „chrzescijanstwo(i chyba niektore odlamy budyzmu)dokonuja „mentalnego skoku” o 5-10 tysiecy lat do przodu(bo nie wiemy jak dlugo jeszcze bedzie trwala epoka prawa)i o DWIE „epoki mentalne”DWIE!!!”

          można się posunąć jeszcze dalej i stwierdzić, że bez zaszczepienia takiej idei, choćby tylko jako idei, która praktycznie nie może być zrealizowana, w ogóle nie było możliwe osiągniecie kolejnych poziomów cywilizacyjnych, nawet tych niższych. Bez tego być może do rewolucji industrialnej w ogóle by nie doszło (w końcu wcześniej co najmniej cztery razy się nie udało – Hellenizm, Song, Cing i Japonia Tokugawów) i ludzkość dalej by się kręciła w kółko w kolejnych maltuzjańskich cyklach. Następna okazja do wyrwania z tej pułapki nastąpiłaby gdzieś dopiero w XXVIII wieku…

          Polubienie

          1. Tu bym się kłócił.
            Nawet na tym blogu wielokrotnie powtarzano że maltuzjanizm nie jest układem stabilnym i ciąży do rewolucji przemysłowej. Warunkiem jest zaistnienia jest odpowiednia gęstość populacji (co wyklucza Hellenizm). Co przeszkodziło azjatom? Cóż, moim zdaniem nie jest to wcale ideowa „cichość” (której realnie nie było, wręcz przeciwnie, chrześcijaństwo było co najmniej tak samo ekspansywne i agresywne jak islam) co raczej fakt że chrześcijaństwo jako jedyne z wielkiej trójki abrahamicznej nie interpretuje zapisów biblii dosłownie ale traktuje je jako metafory. Islam zaś i judaizm swoje święte księgi odczytują dosłownie i same skazują się na stagnację podczas gdy chrześcijaństwo ewoluuje zdecydowanie szybciej.
            Nie wiem jak jest w przypadku religii karmicznych ale parę osób stwierdziło że one są raczej pochwałą stagnacji co widać zresztą patrząc na historię Japonii i Chin. Nie wiem jak oceniać natomiast Indie zwłaszcza że ich historię i religię znam bardzo słabo.

            Nawiasem mówiąc nie spieszyłbym się ze stwierdzeniem że Jezus był przeciwny legalizmowi, nawet cytat ze wstępu:
            „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze,
            by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy,
            i aby nie wtrącono cię do więzienia.
            Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.”
            mówi wprost:
            Pożyczyłeś? Oddaj. Umów należy dotrzymywać.
            Tak samo Jezus wyraźnie zalecał płacenie podatków. „Cisi” nie potrzebują podatków gdyż nie potrzebują państwa.

            Polubienie

          2. „Nawet na tym blogu wielokrotnie powtarzano że maltuzjanizm nie jest układem stabilnym i ciąży do rewolucji przemysłowej. Warunkiem jest zaistnienia jest odpowiednia gęstość populacji (co wyklucza Hellenizm).”

            Niedokładnie. Potrzebna jest odpowiednia gęstość zaludnienia w proporcji do stałej konkurencji c. (dokładnie chodzi o iloczyn c*N^2) Im niższa ta (zależna od kultury) stała, tym większa gęstość zaludnienia jest potrzebna i tym mniejsze prawdopodobieństwo, że ten poziom zostanie osiągnięty w ramach maltuzjanizmu. A jeżeli nie zostanie, to maltuzjanizm nieuchronnie musi się cofnąć i wejśc w kolejny cykl – tak jak przydarzyło się to Hellenizmowi, czy Sungom.

            Tak więc nie jest tak, że kultura i cywilizacja nie mają tu znaczenia – mają bardzo duże i są kultury lepsze i gorsze.

            „nie spieszyłbym się ze stwierdzeniem że Jezus był przeciwny legalizmowi,”

            Doprawdy?. nie zalecał przecież „Jezeli ktoś uderzy cię w prawy policzek, podaj go do sądu o odszkodowanie” 🙂

            „mówi wprost:
            Pożyczyłeś? Oddaj. Umów należy dotrzymywać.”

            Niedokładnie.

            „Pogódź się z przecziwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze”, czyli zanim jeszcze sprawa nabierze prawnego charakteru.

            „Tak samo Jezus wyraźnie zalecał płacenie podatków. „Cisi” nie potrzebują podatków gdyż nie potrzebują państwa.”

            Owszem. Ale żeby dojść do etapu Cichych, należy najpierw dotrzeć do Rządów Prawa. Czyli płacić podatki i skrupulatnie dotrzymywac umów. Bez tego Królestwa Niebieskiego nie będzie.

            Polubienie

          3. Misja Kościoła i (dotychczasowa) Chrystusa kończy się chyba z nastaniem Królestwa. Będą nowe wytyczne, albo nie będą potrzebne

            Polubienie

          4. Koniec drzewka więc muszę odpisać tu.

            „Tak więc nie jest tak, że kultura i cywilizacja nie mają tu znaczenia – mają bardzo duże i są kultury lepsze i gorsze.”

            Zgadzam się a nawet to napisałem 🙂 Pamiętając że państwo i kultura w tym okresie były nierozerwalnie powiązane z religią (czy filozofią w przypadku konfucjanizmu) i wpływały na siebie wzajemnie. Elastyczna religia przekładała się na elastyczną kulturę i rosnące c.

            „Doprawdy?. nie zalecał przecież „Jezeli ktoś uderzy cię w prawy policzek, podaj go do sądu o odszkodowanie” 🙂”

            Zalecał za to kupowanie mieczy (Luk. 22:38). Fragment cytowany dotyczył prawa odwetu więc oczywiste że nie mówił tam o legalizmie.

            „Pogódź się z przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze”, czyli zanim jeszcze sprawa nabierze prawnego charakteru.

            Umowy między ludźmi to też część prawa. Sądy wchodzą tylko jeśli ktoś prawa nie chce przestrzegać. Pożyczka i zobowiązanie zwrotu jak najbardziej kwalifikuje się pod legalizm (przecież przy spotkaniu dwóch legalistów nie muszą odwoływać się do sądu)

            Polubienie

          5. Poniekąd. Jednak zwykle nie określa się stron jakiejś dobrowolnej umowy jako „przeciwników”

            A tu już wychodzą ograniczenia i uproszczenia modelu który jest zero-jedynkowy podczas gdy rzeczywistość to cała gama szarości.
            Nawet najprostsze spotkanie gołębia z jastrzębiem z lewego końca wykresu rzadko kończy się tym że „zwycięzca bierze wszystko” – dużo częściej pula jest mniej lub bardziej proporcjonalnie dzielona. A im bardziej złożone mechanizmy (a legalistyczne są już bardzo złożone) tym bardziej jest to widoczne.
            Wszak każdy poradnik prowadzenia biznesu radzi „dbaj o swojego partnera biznesowego” a te lepsze mówią nawet „dbaj o swojego konkurenta i nie wykańczaj go nawet jak masz taką możliwość” dodając też na marginesie „bo dużo lepiej mieć słabego konkurenta niż urząd antymonopolowy nad głową” 🙂

            Polubienie

          6. „Nawet najprostsze spotkanie gołębia z jastrzębiem z lewego końca wykresu rzadko kończy się tym że „zwycięzca bierze wszystko” – dużo częściej pula jest mniej lub bardziej proporcjonalnie dzielona. ”

            Proporcjonalny podział w zależności od proporcji sił, następuje tylko w obszarze strategii pragmatycznych – czyli na Grzbiecie Pragmatyzmu, a także incydentalnie w Mściwej Zatoce i Ziemie Agresorów – tam gdzie strategie pragmatyczne w jakiejś zauważalnej liczbie występują. Nie jest tak jednak tam gdzie pragmatyzm nie działa.

            Polubienie

          7. Czy najsilniej ten efekt nie będzie widoczny w legalizmie? Przy czym nie pytam tu o uproszczony siłą rzeczy model ale rzeczywistość.

            Polubienie

  2. Ale zdajecie sobie sprawę że w każdej religii (każdej bez wyjątku) są odłamy wyjątkowo pacyfistyczne i nastawione na pracę dla innych. Nie ogranicza się to też tylko do religii bo ludzi takich można znaleźć także wśród niewierzących – często nazywa się ich altruistami. Nie trzeba do tego kontaktu z kosmitami, wystarczą odpowiednie (wrodzone lub nabyte) cechy charakteru.
    Różnica między chrześcijaństwem a resztą religii jest tylko taka że chrześcijaństwo ma to zapisane w swojej świętej księdze a czy inne mają – nie mam pojęcia, nie jestem teologiem ale podejrzewam że tak, przecież trzeba dbać o PR.
    Nie zmienia to faktu że praktycznie rzecz ujmując żadna religia nie może być uległa – religie muszą być agresywne i ekspansywne, inaczej zwyczajnie ulegną pod naporem religii bardziej ekspansywnej. I chrześcijaństwo nie jest tu żadnym wyjątkiem.

    Polubienie

    1. To dobrze ze sa takie odlamy i chwala im za to ale nie o to chodzi.Chodzi o owa OBIETNICE/proroctwo ktore mowi WPROST „blogoslawieni cisi albowiem oni odziedzicza ziemie”.Jest to zreszta powtarzane w chrzescijanstwie po wielokroc-obietnica na PRZYSZLOSC nie na teraz.W buddyzmie ow pacyfizm mial byc sposobem na unikanie cierpienia TERAZ,podobnie jak w taoizmie niedzialanie mialo mialo oszczedzac rozczarowan i wysilku teraz a w konfucjanizmie mial pomoc zachowac pokoj i hierarchie spoleczna takze teraz.W chrzescijanstwie „teraz” choc istotne blaknie w swej waznosci w porownaniu do Krolestwa Niebieskiego w przyszlosci.To wyglada tak jakby islam mial ewolucyjnie cofnac ludzkosc,wiekszosc pozostalych religi miala „zamrazac” w znosnym teraz i tylko chrzescijanstwo probowalo stworzyc/wyewoluowac nowego czlowieka(uzywa tego terminu wielokrotnie)do zycia w krolestwe niebieskim w przyszlosci.Oczywiscie implementacja owej doktryny w praktyce byla mocno niedoskonala(tu sie zgodze,czasem bywalo agresywnie,zaborczo czy glupio)ale i tak zbudowano na tym najbardziej rozwinieta cywilizacje w historii(podczas gdy owe inne pacyfistyczne grupy nie osiagnely zbyt wiele tak jakby byly tylko „memetycznymi wypadkami przy pracy”).

      Zeby juz zakonczyc ten watek-ja naprawde dopuszczam do siebie mysl iz my tu mozemy nadinterpretowywac i naciagac bo rozmawiamy na tyle wysokim poziomie abstrakcji iz cala ta konwersacja jest wysoce spekulatywna i zwyczajnie mozemy sie mylic(albo i nie).

      Polubienie

      1. „chrzescijanstwo probowalo stworzyc/wyewoluowac nowego czlowieka”

        Nie „nowego człowieka”, tylko nowy atraktor – zmienić parametry układu. A ludzie sami za nimi podążą.

        Islam faktycznie można traktować jako „reakcję alergiczną” zagrożonego układu – ciekawa koncepcja nie myślał o tym pilaster w ten sposób. Pytanie, czy ta reakcja była/jest nieświadoma, czy tez wręcz przeciwnie… 😦

        W końcu Nauczyciel wyraźnie przestrzegał przed fałszywymi prorokami i doradzał ocenianie ich po owocach. Może i Mahometa miał na myśli?

        Podobnie można traktować komunizm, czy nazizm, bo one też miały na celu powrót do maltuzjanizmu i nawet oficjalnie to deklarowały. Komunizmowi się to zresztą udało – na Kubie i w Korei płn.

        Polubienie

          1. W taki, że gospodarka i społeczeństwo tamtejsze są maltuzjańskie – wąska grupa elit rzadzących opływających w dostatki i morze ledwie wiążącej koniec z końcem biedoty. Brak przemysłu i wysokotowarowego rolnictwa. Poziom zaludnienia wprost proporcjonalny do poziomu produkcji.

            Polubienie

        1. Islam to w sumie dość typowe zjawisko dla religijnego kręgu „abrahamicznego”. Ot, co jakiś czas pojawia się samozwańczy reformator. W początkowej fazie głosi pokój i miłość. Gromadzi wokół siebie oddanych zwolenników nad którymi ma coraz większą władzę. Władza deprawuje i kończy się na grupie przestępczej, praniu mózgów i haremie małolat. Bardzo podobnie wyglądała przecież ewolucja mormonów, rodziny miłości czy sekty Koresha. Jedyne co wyróżnia islam to skala sukcesu. Mahomet to po prostu taki Kacmajor, któremu się udało.

          Polubienie

          1. „Mahomet to po prostu taki Kacmajor, któremu się udało.”

            A dlaczego Mahometowi się udało, a kacmajorowi, koreshowi i innym nie?

            No w sumie mormonom, można uznać że się częściowo udało.

            Polubienie

          2. Na moje to dwie sprawy:
            1) Mahomet działał w pewnej próżni politycznej. Miasta państwa i plemiona względnie daleko od ówczesnych potęg. Do tego dwaj najwięksi gracze w regionie wyniszczeni wzajemnymi walkami (Persja i Bizancjum).
            2) To był czas załamania, które opisywał pilaster. W takich warunkach układ jest mocno chaotyczny.
            Pozostali nie mieli takich warunków, z częściowym wyjątkiem mormonów, którzy mogli w Utah założyć swoje quasi-państewko, bo Meksyk realnie nie kontrolował tych terenów.

            Polubienie

          3. Czyli potrzebowalibyśmy dwóch warunków. Próżni politycznej w której dany prorok byłby w stanie przejąc jakąś władze przynajmniej quasi – państwową, oraz bifurkacji układu – czyli „pomieszania wartości” Za Mahometa był to kryzys maltuzjański, za mormonów przejście od maltuzjanizmu do ery industrializacji.

            Jednak Jezus nie spełnia ani jednego ani drugiego warunku. W ogóle za życia był mało wpływowy. Miał jakiś uczniów i zwolenników, ale niezbyt oddanych. Nawet do etapu haremu małolat nie doszedł.

            A jednak…

            Polubienie

          4. Nie bylbym taki pewny.Czytalem kiedys jakas rozprawe na ten temat i jej tworcy(bodaj benedyktyni)po dlugiej analizie stwierdzili wprost iz teologiczne i moralne zalozenia islamu sa CELOWO antychrzescijanskie.
            Generalnie z ich wywodow wynikalo iz cala doktryna islamu skonstruowana tak aby skoncentrowac islam na walce z chrzescijanstwem(poczynajac od tak podstawowych rzeczy jak fakt ze dla nich Jerozlima-w ktorej zaden Arab w tamtych czasch stopy nie postawil-byla ich swietym miastem ktore MUSIALO byc pod wladza muzulmanow,podobnie zreszta Rzym).Do tego sposob awansu spolecznego w islamie ktory promowal wojownikow i inne osoby agresywne(zamiast chocby inteligentnych jak w judaizmie czy cichych jak w chrzescijanstwie).
            Takze spoosb myslenia o ekonomii(gospodarka niewolnicza)ktory wrecz cofal ich w rozwoju czy koncepcja dihadu i wiecznej wojny z niewiernymi.
            Takze wyrzucenie moralnosci z polityki(co probowalo wprowadzic chrzescijanstwo)co prowadzilo do spoleczenstwa zbudowanego na ucisku,rabunku i klanowosci(do dzisiaj praktycznie nie ma panstw demokratycznych z kregu islamu)
            Takze pewne kwestie dotyczace natury Boga i jego prorokow sa w islamie opsiane tak aby uczynic chrzescinajski sposob myslenia o Bogu jak najbardziej muzulmanom obcy-w islamie Bog jest kaprysny i NIE tworzy REGUL funkcjonowania swiata-dla muzulmanow to ze slonce wschodzi na wschodzie i zachodzi na zachodzie nic nie znaczy-to tylko CHWILOWY(choc juz dosc dlugo trwajacy)kaprys Allacha i od powiedzmy jutra moze byc zupelnie inaczej-to powoduje ze nauka na dluzsza mete NIE moze sie w islamie rozwijac(prawie wszyscy tzw.islamscy uczeni i naukowcy byli przez swych ziomkow uwazani za heretykow i wielu z nich stracilo zycie)itp itd.
            Zreszta nie oni pierwsi to zauwazyli-gdzies tam na uboczach nauk historycznych od dawna tula sie teza ze za Mahometem stali Zydzi ktorzy chcieli zatrzymac rozprzestrzenianie sie „heretyckiego” chrzescijanstwa(czyz niejedzacy wieprzowiny i brodaty Zyd nie wtopi sie swietnie w tlum brodatych i niejedzacych wieprzowiny muzulmanow?Nie na darmo Zydzi byl ogromna sila w Kordobie czy Wysokiej Porcie).Sa tez tacy cow twierdza iz chodzilo o przejecie szlakow handlowych Jedwabneg Szlaku.A to i tak hipotezy z tych bardziej przyziemnych.
            Reasumuajc islam robi wrazenie „golema” wykreowanego w scisle okrelsonym celu:walka z chrzescijanstwem-czy kretorami byli Zydzi czy ktos inny to kwestia otwarta i nie mam tu zdania.

            Polubienie

          5. Jeżeli islam miałby być świadomym i celowym projektem „antychrześcjańskim” to nie mógłby to jednak być projekt ludzki. W realiach VII wieku celowe zaprojektowanie i zbudowanie czegoś tak wszechstronnego, skutecznego i długotrwałego zwyczajnie nie było (przez ówczesnych ludzi) możliwe.

            Polubienie

          6. Przy islamie trzeba zwrócić uwagę na jedną rzecz – jest to religia wyglądająca na skrojoną idealnie pod potrzeby samego Mahometa. Przypadek? Nie sądzę 🙂

            @pilaster
            Jezus to inny typ, uliczny kaznodzieja. Podobny raczej do Gautamy Mahawiry, czy tego Diogenesa, co spał w beczce.. Oni też nie zdobyli politycznej władzy i żyli we względnie stabilnych czasach. Ciekawe, że da się między nimi dostrzec także doktrynalne analogie.

            Polubienie

          7. „religia wyglądająca na skrojoną idealnie pod potrzeby samego Mahometa.”

            No to warunek konieczny powstania jakiejkolwiek ideologii. Ale przecież nie wystarczający.

            Polubienie

          8. Czemu konieczny? Czy taki buddyzm był skrojony pod potrzeby Gautamy? Zakładał, że należy mu się władza, luksusy, zaszczyty? Co on z tego buddyzmu miał?

            Polubienie

          9. A i jeszcze jedno mi sie przypomnialo.Choc nie pamietam dokladnie szczegolow to owi benedyktyni stwierdzili analizujac islamska wersje Apokalipsy iz jest ona DOKLADNIE przeciwna do chrzescijanskiej.Wiele osob lapie sie na to ze zarowno chrzescijanska jak i muzulmanska apokalipsa mowia obie zarowno o przyjsciu zbawiciela jak i o antychryscie ale tu wlasnie tkwi pulapka.
            Z tego co pamietam to ile kolejnosc znakow na koncu swiata jest w islamie i chrzescijanstwie taka sama o tyle ich znaczenie jest dokladnie PRZECIWNE.To powoduje iz chrzescijanski Chrystus bedzie dla muzulmanow zwodzicielem(Dajjal)podczas gdy chrzescijanski Antychryst bedzie muzulmanskim Mahdim.Mozna na ten temat poczytac po angielsku takze na necie ale z tego co pamietam zgadza sie niemal wszystko lacznie ze znakami(przybycie na bialym koniu,uzyskanie poteznej wladzy doczesnej itp) ktore beda ich identyfikowac oraz dzialaniami ktore podejma(wojna z chrzescijanami i atak na Jeruzalem,siedmioletni pokoj itp itd)-wszystko jest tak samo tylko na odwrot.

            „Jeżeli islam miałby być świadomym i celowym projektem „antychrześcjańskim” to nie mógłby to jednak być projekt ludzki.”

            Tez mi to chodzi po glowie ale dopuszczam do siebie mysl iz „gra” moze sie toczyc na wielu poziomach(od zwyczajnie ekonomicznego poprzez geopolityczny az po eschatologiczny)-a wykonawcy „projektu” wcale nie musza byc jego projektantami.

            Polubienie

          10. @kmat

            No chyba ze Mohamed to taki wlasnie tylko „wykonawca” projektu ktory dodal to i owo dla wlasnej wygody i ulatwienia sobie roboty-co zreszta dosc dobrze pasuje do pewnych drobnych niescislosci pojawiajacy sie tu i owdzie w Koranie kiedy Koran mowi o Biblii-niescislosci dosc oczywistych i wygladajacyh tak jakby Mohamed ZAPOMNIAL co mialo tam byc napisane wiec dodal od siebie co mu sie tam wydawalo.

            Polubienie

        2. Tak nawiasem, buddyzm wcale nie byl i nie jest tak pokojowy, jak się uważa na Zachodzie. Buddyści okrutnie prześladowaIi wyznawców szamanizmu w Tybecie, a wspólcześnie prześladują inne religie (hinduizm, islam, chrystianizm) w Birmie i na sri lance.

          Polubienie

          1. Buddyzm to bardzo dziwna religia ktora podejrzanie mocno skupia sie na doprowadzeniu u swych wyznawcow do „zaniku ja”-po co im to potrzebne to nie wiem ale wyglada to mocno niepokojaco.Szczegolnie ze ma to prowadzic do uzyskania mocy siddhi ktore wprost zajezdzaja jakas forma…”nauk nieczystych”.Z wlasnego(!!!) doswiadczenia powiem tylko iz te „nauki nieczyste” NIE sa fikcja i NIE nalezy tego aspektu wysmiewac czy ignorowac.

            Polubienie

          2. „Z wlasnego(!!!) doswiadczenia powiem tylko iz te „nauki nieczyste” NIE sa fikcja i NIE nalezy tego aspektu wysmiewac czy ignorowac.”

            Jakoś każdy kto tak twierdzi, Piotr34 nie jest tu zadnym wyjątkiem, zawsze przedstawia „z własnego doświadczenia”. Nigdy natomiast po prostu z doświadczenia. 🙂

            Polubienie

          3. Ciekawe ze pilaster dopuszcza do siebie mysl iz islam moze byc „projektem nieludzkim” natomiast nie dopuszcza do siebie mysli iz podobnym projektem moze byc inny system chocby taki buddyzm.Buddyzm zdaje sie dzialac na zupelnie innej plaszczyznie niz islam(mniej doczesnej a bardziej…metafizycznej cokolwiek to znaczy).Jesli islam dziala na poziomie panstw i kultur „uzywajac” geopolityki czy ekonomii to buddyzm moze byc po prostu narzedziem do „formatowania” pojedynczych(choc na masowa skale)umyslow uzywajac zaawansowanych technik autohipnotycznych(no bo czymze sa jak nie tym te rozne medytacje?)-a ze „przy okazji” rozne „dziwne” rzeczy sie dzieja?-coz dzieja sie(choc nikt tu nie mowi o przyslowiowym „lataniu w powietrzu” tylko o rzeczach znacznie bardziej subtelnych)a czym one sa?-coz,200 lat temu ludzie tez twierdzili ze tzw.mesmeryzm to magia a to tylko niefachowo przeprowadzana hiponoza byla-pewnie podobnie jest i tu.Rzeklbym aby pilaster czy mati sami sprobowali jak sadza ze to bajki ale w sumie nie polecam-to nieprzyjemne i niebezpieczne doswiadczenie(czymkolwiek jest).Natomiast czy podlegaja te „dziwy” obiektywnej obserwacji tego nie wiem ale pragne zauwazyc iz mniej wiecej 90% tego co my tu dyskutujemy pod tym wpisem jest raczej kiepsko obserwowalne.

            Polubienie

          4. „Ciekawe ze pilaster dopuszcza do siebie mysl iz islam moze byc „projektem nieludzkim” natomiast nie dopuszcza do siebie mysli iz podobnym projektem moze byc inny system chocby taki buddyzm”

            Pilaster „dopuszcza” raczej w sensie żartobliwym, bo jest pod tym względem racjonalistyczny i preferuje odpowiedzi materialistyczne, które bynajmniej nie zostały wcale wykluczone.

            Islam naturalnie był wygodny dla wielu środowisk, także tych pierwotnie chrześcijańskich i dlatego się tak silnie rozprzestrzenił. Na przestrzeni postbizantyjskiej w sposób oczywisty – Rządy pierwszych kalifów nie były szczególnie opresyjne, a pobierali oni znacznie niższe podatki niż basileusowie z Konstantynopola. W warunkach kryzysu maltuzjańskiego było to wielce atrakcyjne.

            W dodatku dopiero od Abbasydów można mówić o wyraźnej odrębności islamu jako ideologii. Wcześniej wielu ludziom mógł wydawać się jakimś logicznym rozwinięciem, czy to judaizmu, czy to chrześcijaństwa.

            O buddyzmie pilaster się nie wypowiada – wie o nim o wiele mniej niż o islamie.

            Polubienie

          5. @mati

            Ja bym pragnal przypomniec matiemu iz choc zjawiska zwiazane z tzw.medytacja sa slabo obserwowalne to jednak jest sporo badan chocby EEG czy tomografii komputerowej mozgow medytujacych i te badania ewidentnie pokazuja iz w mozgach medytujacych zachodza nie do konca poznane zjawiska zwiazane ze spowolnieniem rytmu fal mozgowych(zejscie do rytmu fal theta i delta gdzie zanika logiczne myslenie),aktywizacja niektorych rzadko uzywanych obszaru mozgu(szczegolnie tych zwiazanych z wizualizacja) itp.
            Szczegolnie znane sa pod tym wzgledem badania Michaela Parsingera z Launterian Uniwersity w Ontario z roku 1987 i tzw.”helm Boga”.Co mozna sobie wyguglowac w 2 minuty-no ale rozumiem ze to wszystko jest dla matiego trollowaniem bo mati zaklada ze juz WSZYSTKO w dziedzinie badan nad mozgiem wiemy-ja tak nie zakladam.
            Czytalem sporo na ten temat niegdys(obecnie mniej bo mi to zainteresowanie nieco przeszlo) i wiem ze wiekszosc psychologow ktora zetknela sie z buddyzmem twierdzi iz wiedza buddystow na temat funkcjonowania mozgu szczegolnie w tzw.stanach granicznych jest wieksza niz wiedza wspolczesnej psychologii-to sie zreszta obecnie zmienia dzieki obrazownaiu MRI i innym podobnym technikom ale nikt znajacy temat nie zaprzecza ze buddysci mowiac o „stanach granicznych” wiedza co mowia.
            Zas dajacy do myslenia zwrot „zanik ja” na okreslenie religii wschodnich to nie moj wymysl tylko obserwacja pewnego bardzo inteligentego czlowieka znanego chocby z napisania ksiazki „1984”.

            No ale sorry za „trollowanie” pfffff.

            Polubienie

    2. Chrześcijaństwo ma dążenie do Królestwa Niebieskiego zapisaną jako zasadę, z wyraźnym zastrzeżeniem, że nie da się tego osiągnąć jeszcze baaardzo długo.

      Chrześcijaństwo jest w ogóle religią/ideą najlepiej dopasowaną do rzeczywistości fizycznej i dlatego najbardziej predysponowaną do wyrwania się z maltuzjanizmu. Dla wierzących, w tym pilastra, jest to wyraźny Znak, dla niewierzących – przypadek – w końcu coś z ideowej palety musi być najlepsze i to właśnie to coś ma największą szansę na przejście industrializacji.

      Jednak dla jednych i drugich wyższość chrześcijaństwa nie powinna ulegać wątpliwości.

      Polubienie

  3. @pilaster

    „Jeżeli islam miałby być świadomym i celowym projektem „antychrześcjańskim” to nie mógłby to jednak być projekt ludzki.”

    To oczywiscie jedno z mozliwych wyjasnien ale czy na pewno jedyne mozliwe?
    Mozemy przypuszczac iz rozne grupy szmanow/kaplanow/druidow gromadzily wiedze „psychologiczna” i „socjologiczna” przez tysiaclecia-mozna zalozyc iz w koncu niektorzy z nich mogli uznac iz posiadaja wystarczajaca wiedzy aby takie „opium dla mas”/”klej spoleczny” wykreowac aby sobie zycie ulatwic-wiele prob moglo zawiesc a my znamy tlyko te ktore sie udaly.
    Moze tez bylo tak ze znacznie mniej wyrafinowani ale silniejsi rzadzacy(faraonowie,cesarze itp)narzucali takie religie jako „projekty geopolityczne” swoim poddanym-niektore(jak kult Atona w starozytnum Egipicie)sie nie udaly ale inne(jak chocby hinduzim ktory wyglada na starozytna wersje „apathheidu”)sie powiodly.
    Moga takze byc te religie wynikiem „darwinowskiej walki o byt” roznych konkurencyjnych sekt wedle definicji iz „religia to sekta ktorej sie udalo”-przeciez wiemy iz co roku tysiace roznych „nawiedzonych kacmajorow” generuje i tworzy tysiace roznych sekt i grup religijnych.Wiekszosc z nich upada ale niektore z nich droga czystego przypadku/lepszej intuicji swoich zalozycieli moga zawierac „zestaw przykazan” ktory lepiej pasuje do mentalnosci i biologii „nagich malp”-te rosna(byc moze az do statusu religii swiatowych).To by nawet calkiem dobrze pasowalo do tego co wiemy-obecnie prawie kazda duza religia swiatowa twierdzi iz wywodzi sie od jakiegos „nawiedzonego” podobnie zreszta jak wiele pomniejszych ktorym sie niezbyt udalo.
    Jak latwo zauwazyc mozna zreszta powyzsze scenariusze miksowac lub kreowac jeszcz inne.
    Generalnie probujemy tu dojsc do tego jak i po co powstaly religie(oraz co to prognozuje na przyszlosc)-nie rozstrzygniemy tu tego.Mamy za malo danych obecnie-oczywiscie kazdy moze miec swojego faworyta(i zdaje sie ze zarowo pilaster jak i kmat takowych maja,ja zreszta tez)ale nie oszukujemy sie ten wybor opiera sie na dosc watlych podstawach.Wszyscy zyjemy w okreslonej rzeczywistosci spoleczno-kulturowej i wynikajacej z tego „bance informacyjnej” i majac tak malo danych nie ma szans abysmy byli w stanie obiektywnie ocenic ktora z tych teorii jest bardziej prawdopodobna wiec prawdopodbnie my tu mase rzeczy nadintpretujemy(lub nie-nie wiemy tego poki co).
    Wznieslismy sie tu juz takie takie wyzyny(nizizny?)abstrakcji i spekulacji iz czas zakonczyc ten watek.Na koniec pozwole sobie tylko pogratulowac pilastrowii podjecia sie tak monumentalnego tematu jak wyjasnienie calej historii gatunku ludzkiego-przedsiewziecie „szalone” w istocie ale niewatpliwie zaslugujace na szacunek.

    Polubienie

    1. „pogratulowac pilastrowii podjecia sie tak monumentalnego tematu jak wyjasnienie calej historii gatunku ludzkiego”

      A dzięki, nie zauważył pilaster wcześniej. 🙂

      Ale naprawdę nie jest to specjalnie trudne. Wystarczy potraktować ludzi i ich cywilizację zgodnie z modelami ekologicznymi i jak widać prawie wszystko można w ten sposób opisać ilościowo.

      Polubienie

Dodaj komentarz