Patrioci i idioci

Ostatnie wybory parlamentarne wyróżniły się tym, że, po raz pierwszy od momentu jego ustanowienia, próg wyborczy przekroczony został przez inicjatywę polityczną autorstwa Janusza Korwina Mikke, jednego z najstarszych weteranów polskiej sceny politycznej. Były to też pierwsze wybory, w których nie wystąpił efekt „zmarnowanego głosu”. Wszystkie komitety, które zarejestrowały listy w całym kraju, do parlamentu się dostały.

Pod innymi jednak względami, były to wybory, aż nadto zwyczajne. Znów nie popisały się, badające opinię wyborców, firmy sondażowe. Wypracowana, w innym niż polskie, otoczeniu społecznym i politycznym, metodologia badań preferencji politycznych, w najbardziej oczywisty sposób, nie do końca sprawdza się w polskich warunkach, a nadal nikt nie potrafi jej miarodajnie skorygować. Wyniki wyborów w porównaniu z sondażami przedstawia wykres:

Wyb 19 01

Widzimy na nim, po kolei, średnią z przedwyborczych sondaży z października, wraz z odchyleniem standardowym pokazanym za pomocą czarnej kreski, wyniki sondażu exit poll przeprowadzanego w momencie wyborów, sondażu late poll, oraz wyników rzeczywistych. Gołym okiem widać, że chociaż wynik SLD i PIS udało się firmom sondażowym przewidzieć dość trafnie, o tyle poparcie dla pozostałych partii zostało ewidentnie zaniżone, w przypadku Konfederacji i PSL aż o ponad dwa odchylenia standardowe. Oczywiście sondaże z października 2019 są uśrednione. Były firmy, które okazały się profesjonalne, była też kompletna amatorszczyzna. Listę firm sondażowych wraz ze średnim, podanym w pkt procentowych mierzonego poparcia, błędem kwadratowym przypadającym na partię, przedstawia poniższa tabelka. Za granicę przyzwoitości można uznać średni błąd na poziomie 1 pkt proc

Firma sondażowa Średni błąd kwadratowy
Pollster 0,6%
Indicator 0,7%
Kantar 0,8%
IBRiS 1,0%
Estymator 1,3%
Social Changes 1,3%
CBOS 1,9%

Sondaże, oprócz samego poziomu poparcia dla poszczególnych partii, próbują też czasami mierzyć, jaki konkretnie elektorat dane siły polityczne popiera. Wypytuje się ankietowanych, nie tylko o to, na kogo by zagłosowali, ale także o ich wiek, zarobki, wykształcenie, miejsce zamieszkania, stan zdrowia i wiele innych tzw. wrażliwych danych. Nie trzeba chyba detalicznie wyjaśniać, jak bardzo ta metoda zbierania danych jest zawodna. Przepytywani zwykle nie mają ochoty na podawanie takich informacji, a im dłuższa i bardziej skomplikowana jest ankieta, tym mniejsza jest chęć na wypełnianie jej w ogóle. W rezultacie, zebrane dane pochodzić będą głównie od pewnej specyficznej grupy wyborców, bardzo od reprezentatywności dalekiej.

Aby uniknąć takiej metodologicznej wpadki, naszą analizę elektoratów oprzemy, nie na subiektywnych i niereprezentatywnych deklaracjach, ale na twardych danych, w postaci rzeczywistych wyników wyborów, podanych przez PKW. Oprócz samej liczby głosów oddanych na poszczególne komitety wyborcze w poszczególnych gminach, można w nich znaleźć wiele innych interesujących informacji, z których wykorzystamy pięć. Podkreślić w tym miejscu należy, że cała poniższa analiza, dotyczy nie samych partii startujących w wyborach i ich programów, ale cech ich wyborców – tych, którzy na nie, 13 października naprawdę zagłosowali, a nie tylko wyrazili taką chęć w sondażu.

Pierwszą z rozpatrywanych cech, w miarę oczywistą, jest wielkość danej gminy. Nie ulega bowiem wątpliwości, że ma ona zasadniczy wpływ na rozkład preferencji politycznych mieszkańców, co przejawia się istnieniem jaskrawych różnic w wynikach wyborów, pomiędzy miastem a wsią. Kolejną istotną informacją, jest liczba głosujących przez pełnomocnika. Jest ona najlepszym osiągalnym przybliżeniem stanu zdrowia, a tym samym i wieku wyborców. Im ktoś jest starszy i bardziej schorowany, tym większe jest prawdopodobieństwo, że właśnie w ten sposób zagłosuje. Następnie mamy głosowanie na podstawie zaświadczeń. W ostatnich wyborach parlamentarnych, tak samo zresztą jak w, poprzedzających je, majowych wyborach do europarlamentu, najwyższy odsetek takich głosów, nawet do 50% wszystkich, oddano w popularnych miejscowościach turystycznych, górskich i nadmorskich. Ponieważ, ani wybory obecne, ani eurowybory, nie odbywały się w tradycyjnym okresie urlopowym, można uznać, że takie głosowanie koreluje z zamożnością wyborców, dla których weekendowy wypad do hotelu w górach, lub nad morzem, nie stanowi zauważalnego wysiłku finansowego. Czwarty parametr to frekwencja. Im jest wyższa, tym z większym poziomem upolitycznienia, obywatelskiej troski o państwo, czyli po prostu patriotyzmu, mamy do czynienia. Ostatnią i najbardziej wstydliwą kwestią są głosy nieważne. Niezależnie od tego, jak bardzo autorowi i czytelnikom niniejszego eseju, może się to wydawać niewiarygodne, zbiór osób, dla których prawidłowe wypełnienie dwóch prostych kart do glosowania, stanowi zbyt wielkie wyzwanie intelektualne, nie jest zbiorem pustym. Odsetek głosów nieważnych koreluje z przeciętnym poziomem inteligencji wyborców. Im jest on wyższy, tym ta inteligencja jest niższa.

Mając te pięć parametrów, podanych uprzejmie przez PKW w postaci liczbowej, zbadamy teraz ich korelacje z poziomem poparcia dla poszczególnych partii. Wynik przedstawiono na poniższym wykresie. Uwzględniono jedynie korelacje istotne statystycznie, czyli takie, dla których prawdopodobieństwo tego, że pojawiły się przypadkowo, jest mniejsze niż 1%.

Wyb 19 02

Wynik naszej analizy, nie do końca odpowiada powszechnemu wyobrażeniu, jaki w obiegu medialnym na ten temat kursuje. Faktycznie wyborcy PIS, zwycięzcy tych wyborów, tak jak to głoszą mądrości ludowe, wywodzą się ze wsi (największa ujemna korelacja z wielkością), są najstarsi (najwyższa dodatnia korelacja z pełnomocnikami) i biedni (największa ujemna korelacja z zaświadczeniami). Nie są już jednak najgłupsi. Zniknęła bowiem, a ściśle rzecz biorąc, stała się statystycznie nieistotna, obecna jeszcze w poprzednich eurowyborach, ich ujemna korelacja z głosami nieważnymi. Co do elektoratu pozostałych partii, zwłaszcza Konfederacji, to odbiega on od powszechnego wyobrażenia na swój temat, w znacznie większym, niż elektorat PIS, stopniu.

Ogólnie, głosujących w wyborach, można podzielić na dwie, bardzo wyraźnie odrębne grupy, w matematyce zwane klastrami.

Do pierwszego z nich, należą wyborcy miejscy, dobrego stanu zdrowia, czyli młodzi i w średnim wieku, ponadprzeciętnie inteligentni, czyli zapewne też wykształceni, zamożni i patriotycznie nastawieni. Drugi klaster to elektorat wiejski, starszy, biedny, niezbyt inteligentny i odnoszący się do spraw publicznych z głębokim dystansem. Starożytni Helleni nazwaliby ich „idiotes”.

Powstanie tych klastrów jest główną i najważniejszą zmianą, jaka zaszła pomiędzy eurowyborami, w których obowiązywała prosta dychotomia, podział na jednoelementowy klaster PIS i anty-PIS, czyli wszystkich pozostałych, a wyborami parlamentarnymi. Rozpad Koalicji Europejskiej i przyłączenie się resztek ruchu KUKIZ do PSL miał więc dużo większe politycznie znaczenie, niż to by się mogło wydawać. W poniższej tabelce umieszczono współrzędne środków opisanych klastrów, wraz z partiami, na które dany klaster zagłosował.

KO, SLD, KONFEDERACJA PIS, PSL
Wielkość 26,0% -22,5%
Pełnomocnicy -19,4% 8,7%
Zaświadczenia 13,4% -11,2%
Frekwencja 21,6% -24,2%
Nieważne -8,2% 22,8%

Wbrew zatem temu, co powszechnie, także wśród polityków Konfederacji, się na ten temat sądzi, jej wyborcy należą do tej samej grupy, co wyborcy KO i SLD, a z głosującymi na PIS, nie łączy ich praktycznie nic. Naturalnie istnienie opisanych klastrów nie oznacza, że nie ma w ich obrębie żadnych różnic, a jedynie, że te różnice są znacznie mniejsze, niż różnice pomiędzy klastrami. PSL, na ten przykład, ma wyborców młodszych i zdrowszych, ale też i głupszych, niż PIS. W obrębie klastra patriotycznego natomiast, wyborcy SLD odstają inteligencją w dół od pozostałych, natomiast elektorat Konfederacji jest mniej od tamtejszej średniej zamożny, czyli, można zaryzykować twierdzenie, że jest on po prostu młodszy. I jako taki, jeszcze się pozycji majątkowej i zawodowej w życiu nie dorobił. Z różnicy między sondażem exit poll, a wynikiem rzeczywistym, można też wywnioskować, że idioci preferują głosowanie poranne, podczas gdy klaster miejski (SLD i Konfederacja) głosuje raczej wieczorem.

Konsekwencją istnienia klastrów, są korelacje pomiędzy poparciem dla poszczególnych komitetów wyborczych. Partie patriotyczne, mają ze sobą korelacje dodatnią. Najsilniejszą w parze KO-SLD, gdzie przekracza ona 70%, słabszą, ale nadal statystycznie znaczącą, w parach z udziałem Konfederacji. Wyborcy tych ugrupowań, bez większych rozterek i ceregieli, przenoszą swoje poparcie na partie sąsiednie. Najchętniej na styku KO-SLD, ale i elektorat Konfederacji, w znaczącej liczbie uczestniczy w tym procesie. Wszystkie należące do tego obywatelskiego klastra partie, mają za to bardzo silną, sięgającą niemal -90%, ujemną korelację z partiami klastra idiotów. Przepływ elektoratu praktycznie tu nie zachodzi.

To nowe polityczne rozdanie, tworzy też swoisty „horyzont zdarzeń”, który bardzo utrudnia prześledzenie przepływów poparcia wyborczego, pomiędzy wyborami poprzednimi z 2015 roku, a wyborami dzisiejszymi. Oto liczba głosów oddanych na poszczególne ugrupowania w roku 2015 i obecnie.

Wyb 19 03

Założywszy rozsądnie, że ówcześni wyborcy Nowoczesnej poparli dzisiaj KO, a elektorat RAZEM przeszedł do SLD, najbardziej prawdopodobne jest, że poparcie dla KUKIZa zostało rozparcelowane między Konfederację a PSL, natomiast PIS najlepiej udała się mobilizacja elektoratu uprzednio niegłosującego, obecnie skorumpowanego „500+” Jaki to jest konkretnie elektorat, będzie jeszcze mowa w dalszej części eseju. Alternatywną, choć mniej prawdopodobną, możliwością jest rozbiór KUKIZa pomiędzy PSL a SLD, oraz ponadprzeciętny napływ do Konfederacji korwinowskich „kuców”, młodych, głosujących po raz pierwszy, wyborców.

Naszym następnym krokiem, będzie teraz zbadanie poparcia dla poszczególnych komitetów wyborczych, w rozbiciu na gminy. Rozkład taki jest widoczny na kolejnym wykresie. Na osi poziomej zaznaczono odsetek głosów oddanych na daną partię a na osi pionowej, odsetek gmin, w których taki właśnie wynik wyborczy miał miejsce.

Wyb 19 04

Tym razem wyraźnie wyróżnia się elektorat Konfederacji. Jest on, ze wszystkich innych, najbardziej równomiernie rozmieszczony w skali kraju. Poparcie dla tej partii, nie zmienia się z gminy na gminę, praktycznie wcale. Często prezentowane w mediach różnice geograficzne w preferencjach politycznych obywateli, różnice odziedziczone po II wojnie światowej, a nawet jeszcze po rozbiorach, stopniowo, z wyborów na wybory, się w Polsce zacierają, ale to właśnie Konfederacja jest tu niekwestionowanym liderem, pierwszą partią naprawdę ogólnopolską, mając program, którego atrakcyjność, w ogóle nie zależy od miejsca zamieszkania adresatów. Pozostałe partie nadal do tego nie doszły.

Drugim, słabiej na wykresie widocznym, niemniej ewidentnym, fenomenem, jest rozkład poparcia dla PIS. Dla wszystkich innych partii, ma on jeden wyraźny „pik”, gdzie odsetek gmin z danym poparciem osiąga swoje maksimum, najwyższy w przypadku Konfederacji. W przypadku PIS jednak, rozkład poparcia jest bimodalny i ma dwa wyraźne maksima, odpowiednio przy 45% i 66% poparcia w danej gminie. Podobny bimodalny rozkład miało w majowych eurowyborach poparcie dla Koalicji Europejskiej. Była ona właśnie koalicją i składała się z kilku różnych niedopasowanych politycznie elementów. Konsekwentnie jej wyborcy stanowili oddzielne grupy z własnymi, odrębnymi rozkładami poparcia, które, zsumowane, dały właśnie ów efekt podwójnego szczytu. Owa niespójność była zresztą powodem, dla którego KE rozpadła się zaraz po eurowyborach.

Nieomylnie oznacza to, że również elektorat PIS dzieli się na dwie, zupełnie odrębne grupy, co potencjalnie jest ogromną słabością tej, pozornie monolitycznej, jednolitej i skrajnie scentralizowanej partii i umiejętnie wykorzystane przez jej przeciwników, może łatwo doprowadzić ją do rozpadu i upadku. Aby dopomóc w tym zbożnym dziele, spróbujmy teraz zidentyfikować i rozróżnić te dwie populacje sierot po PRL. Na ostatnim wykresie przypisał autor gminy, należące do tych dwóch odrębnych pików poparcia, do poszczególnych województw.

Wyb 19 05

Pik 66% to tradycyjny geograficzny bastion PIS. W prostej linii potomkowie Goralenvolku. Polska wschodnia i południowo-wschodnia, a dokładniej prowincja tego obszaru, bo tamtejsze miasta są już znacznie bardziej patriotyczne. To wyborcy PIS o „wysokiej jakości”. Fanatyczni wyznawcy pisowskiego socjalizmu, zdeterminowani, aby pójść i zagłosować właśnie na PIS, a nie na kogokolwiek bądź innego. Nawet najbardziej drastyczne kompromitacje, afery gospodarcze, obyczajowe i kryminalne autorstwa swoich wybrańców, czy nawet całkowity kataklizm gospodarczy, nie zniechęcą ich do udzielania poparcia swoim idolom.

Inaczej jednak sprawy się mają z pikiem 45%. Mieszczą się tu duże i średnie miasta położone w tej, zdefiniowanej wyżej, pisowskiej strefie, w których PIS ma poparcie jednak sporo niższe, niż na otaczającej je prowincji. Głównie jednak występuje ów pik, na pozostałej części Polski i jak wykazuje bardziej subtelna, na poziomie powiatów, analiza, pokrywa się z terenami „pegieereowskimi”, miejscowościami najbardziej oddalonymi od nowoczesnej gospodarki, zapuszczonymi i zdewastowanymi. To elektorat nie socjalistyczny, ale socjalny, roszczeniowy, kupiony za osławione „500+”. Są to, całkowicie obojętni na wszystko, co wykracza poza czubek ich własnego nosa, koniunkturaliści. Zagłosowali ze strachu przed utratą „500+”, ale chętnie przerzucą poparcie na każdego, kto w sposób dla nich wiarygodny, coś im obieca. Lepper, Palikot, czy Kaczyński – wszystko im jedno. Musi być to jednak obietnica konkretna, materialna, bo gadanie o praworządności, jakości instytucji państwowych, roli Polski w gospodarce światowej, podatkach, czy globalnych trendach cywilizacyjnych, co czynią partie z klastra obywatelskiego, nie obchodzi ich wcale.

Na szczęście na tym terenie PISowi wyrósł właśnie konkurent, którego pojawienia się, jako żywo, niżej podpisany się w tym miejscu nie spodziewał i który zyskał właśnie olbrzymią szansę na odebranie PIS znaczącej części jego obecnego wśród idiotów poparcia.

Wbrew temu, co „wszyscy wiedzą” jednak, tym konkurentem nie jest Konfederacja. I próby rywalizowania z PISem o elektorat, co liderzy tej formacji do tej pory zwykli czynić, będą zawsze nieskuteczne. Elektorat PIS jest na wskroś albo socjalistyczny, albo socjalny i jak wynika z negatywnej korelacji z frekwencją, losy Polski jako zbiorowości, nic go nie obchodzą. Jako partia spozycjonowana jako część klastra miejskiego, patriotycznego, Konfederacja jest skazana na rywalizację o wyborców z KO i SLD, a to oznacza konieczność totalnej krytyki PIS i negowania jego programu i tez propagandowych w całości.

Autor artykułu zawsze się spodziewał, że polska scena polityczna w końcu upodobni się do swoich odpowiedników w rozwiniętych krajów Zachodu, tak samo, jak polskie społeczeństwo upodabnia się do tamtejszych społeczeństw. Kilka razy miał on już wrażenie, że ta konwergencja właśnie zachodzi i jak do tej pory, okazywało się to przedwczesne. Ale tym razem analogia jest już naprawdę silna. Jest już i progresywna lewica (SLD) i konserwatywna prawica (KO) i „siła antysystemowa” w postaci Konfederacji. PIS zaś, niezależnie od swoich pozorów siły i potęgi, jest jednak polityczną efemerydą, tak samo jak PZPR na której się wzoruje, a która rządząc od PIS znacznie dłużej, nie pozostawiła jednak w Polsce żadnych trwałych śladów swojej obecności. Nie może w XXI wieku trwale istnieć i dominować siła polityczna z programem wyciągniętym z pierwszej połowy wieku XX. Niestety, ta ulotność nie oznacza, że PIS nie jest w stanie dokonać w Polsce żadnych szkód. Szkodzić może i to z zapałem robi. Naprawdę lepiej by było, aby idiotów, sieroty po PRL, póki jeszcze w Polsce żyją, dało radę zagospodarować PSL.

Skrócona wersja niniejszego eseju była opublikowana w 1539-1540 numerze tygodnika „Najwyższy Czas”

150 myśli na temat “Patrioci i idioci

  1. PO już nie ma i szukanie na siłę pocieszenia im nie pomoże. Jeżeli ich określasz jako siłę patriotyczną to mógłbyś się odnieść do zawłaszczenia OFE, „nie ma pieniędzy, nic nie dostaniecie darmozjady” , luki VATowskiej i zmiany programy w zależności od sondaży? Co jest śmieszne, będąc zaciekłym wrogiem progresywnego kulturkampfu muszę przyznać, że czasami da się znaleźć ciekawe teksy na oko.press i w krytyce politycznej:

    https://krytykapolityczna.pl/kraj/w-polsce-nawet-podatki-nie-niweluja-nierownosci-wywiad/

    https://oko.press/markiewka-pora-przestac-udawac-ze-nie-mamy-problemu-z-nierownosciami/

    Polubienie

    1. „PO już nie ma”

      Jak na coś, czego nie ma, uzyskanie 27% wyniku w wyborach do raczej sporo. 🙂

      PO (i dowolna inna partia) będzie istnieć tak długo, jak długo będzie odpowiadać na żywotne interesy naszego społeczeństwa, czyli konkretnie będzie reprezentować program atrakcyjny i wiarygodny dla jakiegoś znaczącego segmentu wyborców. Nawet jezeli jakaś taka partia zniknie, to zaraz pojawi się następna z mniej więcej takim samym programem.

      Teoretycznie PO znajduje się w położeniu mało komfortowym bo może być podgryzane z obu stron. Od lewa przez SLD od prawa przez Konfederację. Z drugiej jednak strony oznacza to że może równiez w obie strony ekspandować i powiększać swój elektorat. Jak będzie, to już zalezy konkretnie od polityki liderów wszystkich tych trzech formacji.

      Tak samo jest przecież i po waszej stronie. Był Tymiński, potem Lepper, Palikot, wreszcie Kaczyński. Partie i liderzy się zmieniały, ale sieroty po PRL były cały czas.

      Polubienie

      1. > Jak na coś, czego nie ma, uzyskanie 27% wyniku w wyborach do raczej sporo.

        Mówiłem w perspektywie dwóch kadencji. Trend jest dość jednoznaczny i PO wisi na poparciu sponsorów, czerpie rentę z byciem największa partią opozycyjną. W momencie kiedy straci tą pozycję będziemy mieli doczynienia z przemianą fazową, ktora będzie bardzo trudna do odwrócenie szczególnie z aktualnym poziomem intelektualnym i moralem kierownictwa. Sponsorzy poprostu przerzucą się na bardziej rokujący projekt.

        > PO (i dowolna inna partia) będzie istnieć tak długo, jak długo będzie odpowiadać na żywotne interesy naszego społeczeństwa, czyli konkretnie będzie reprezentować program atrakcyjny i wiarygodny dla jakiegoś znaczącego segmentu wyborców.

        Tak i nie. Tak, ludzie tak łatwo nie zmieniają przekonań i swoich żywotnych interesów. Nie, Bóg nie dał PO wyłączności na reprezentowanie tego segmentu i w momencie powstania bardziej atrakcyjnej alternatywy sponsorzy przeniosą środki i poparcie właśnie do niej. PO bez TVN i Gazety nie istnieje. Partia jest do zaorania w rok jeżeli prawdziwa władza uzna, że potrzebuje głosów tych ludzi w innym miejscu. A ostatnio PO ma mało do pokazania dla usprawiedliwienia swojego istnienia. Jedna z niewielu rzeczy która działa na ich korzyść to struktury i kontakty. Jak zostanie to przyćmione przez negatywny bagaż to rozwój akcji będzie dość dynamiczny.

        > Nawet jezeli jakaś taka partia zniknie, to zaraz pojawi się następna z mniej więcej takim samym programem.

        Mniej więcej. Jeżeli się okaże, że potencjał przesunął się w inne miejsce może się okazać że następczyni PO będzie miał znacząco inaczej rozłożone akcenty podczas gdy faktycznie elektorat w znacznej części będzie sie pokrywał.

        > Teoretycznie PO znajduje się w położeniu mało komfortowym bo może być podgryzane z obu stron.

        To nie będzie powolne podgryzanie. Po prostu pewnego dnia usłyszymy w TVN, że PO to obciach i życie jest gdzie indziej, zacznie się pompowanie innej partii i to już będzie koniec tego projektu.

        > Z drugiej jednak strony oznacza to że może równiez w obie strony ekspandować i powiększać swój elektorat.

        PO to partia oportunistów. Każdy kolejny rok bez konfitur przerzedza ich szeregi. Zresztą wszystkie partie władzy tak mają. Zarządzanie partią to jest godzenie interesów aktywu partyjnego z pragnieniami elektoratu i życzeniami sponsorów. PO ma ewidentnie problem z pierwszym i ostatnim oraz ewidentny brak pomysłu co z tym zrobić.

        > Jak będzie, to już zalezy konkretnie od polityki liderów wszystkich tych trzech formacji.

        Partie w Polsce są słabymi aktorami, prawdziwa władza jest gdzie indziej. Partie realizują tylko życzenia sponsorów w ramach posiadanych możliwości i możliwości PO kurczą sie z miesiąca na miesiąc.

        > Tak samo jest przecież i po waszej stronie.

        Nie wiem co masz na myśli. Co jest moją stroną? PiS? PiS to banda filosemickich mięczaków a Konfederacja to pstry bałagan który nie przetrwa jednej kadencji. Co nie zmienia faktu, że obie mają pomysły które chętnie poprę podczas gdy PO nie ma literalnie nic do zaproponowania.I mówię to jako osoba która na początku XXI wieku ich popierała.

        > Był Tymiński

        Nie moja bajka ale alternatywe też wspaniała. TO jest właśnie typowy przykład jak działa demokracja w Polsce (i pewnie na świecie). Nie ważny jest wybór społeczeństwa, ważne kto wybiera kandydatów.

        > Lepper

        🙂 Jesteś słodki. Z drugiej strony jednak byli ci talibowie w Klewkach, nieprawdaż?

        > Palikot

        Oj, to akurat wymysł Tuskowy. Ot taki wasz Lepper.

        > Kaczyński.

        Kaczyńskiego dla mnie wypromowało TVN 🙂
        Bardzo solidna rekomendacja… wybierać zawsze to co krytykuję TVN i masz pewność, że to będzie lepsze dla Polski od suflowanych alternatyw.

        > Partie i liderzy się zmieniały, ale sieroty po PRL były cały czas.

        To jest właśnie ciekawe. Uwalić większość społeczeństwa, upokorzyć je, zwymyślać i łajać za każdym razem jak podnosi głowę, rozkręcać przemysł nienawiści i później się dziwić, że emocje sięgają zenitu. Popierasz partię establiszmentu której celem jest trzymanie pod butem własnego społeczeństwa żeby sponsorzy mogli je w spokoju eksploatować i jeszcze nazywasz ich opcją patriotyczną. To ma swoją nazwę, inteligentny jesteś więc zdajesz sobie z tego sprawę.

        Dobra, starczy. Nie jestem tu po to, żeby się ścinać na dzień dobry, przepraszam. Blog jest bardzo ciekamy, zdążyłem go już zalinkować w paru miejscach. I z wieloma tezami się zgadzam. Czas schować własne pogląd i zająć się konsumpcją contentu 😉

        Polubienie

        1. „Mówiłem w perspektywie dwóch kadencji.”

          Jedna już była.

          „Trend jest dość jednoznaczny”

          Owszem – poparcie dla PO jest na stabilnym poziomie. Może się to zmienić w wyniku polityki partii sąsiednich SLD i Konfy. Jednak ani SLD nie może pójść za bardzo w prawo, ani Konfa za bardzo w lewo.

          „Bóg nie dał PO wyłączności na reprezentowanie tego segmentu i w momencie powstania bardziej atrakcyjnej alternatywy sponsorzy przeniosą środki i poparcie właśnie do niej.”

          Owszem. Ale po pierwsze to nadal będzie PO, partia z mniej więcej takim samym programem i takim samym poparciem, a po drugie dokonanie takiej zamiany było względnie łatwe w latach 90, a obecnie już sie praktycznie nie zdarza i wszelkie takie próby podejmowane w ostanim 10 leciu (SLD => Wiosna, PO => Nowoczesna, PIS = > Solidarna Polska) były nieudane

          „PO bez TVN i Gazety nie istnieje”

          To że w PIS tak właśnie myślicie, nie oznacza że to prawda. Nawet więcej, także to że PIS nie istnieje bez Radia Maryja to też nieprawda. 🙂

          „PO to partia oportunistów.”

          Jak widać po rezultatach niezupełnie. 🙂

          „Co jest moją stroną? PiS?”

          Bez wątpienia. 🙂 Co można wykazać w spośób ścisły:

          „PiS to banda filosemickich mięczaków […] Co nie zmienia faktu, że obie mają pomysły które chętnie poprę”

          Czyli kolejna wariacja na temat „wcaleniepopierampisale” 🙂

          „PO nie ma literalnie nic do zaproponowania.I mówię to jako osoba która na początku XXI wieku ich popierała.”

          Oczywiście, wierzymy, wierzymy… 🙂

          „Popierasz partię establiszmentu”

          Pilaster nie popiera PIS i to jest chyba oczywiste dla kazdego.

          „której celem jest trzymanie pod butem własnego społeczeństwa żeby sponsorzy mogli je w spokoju eksploatować i jeszcze nazywasz ich opcją patriotyczną.”

          Nie, ich pilaster akurat nazywa „genetycznymi patriotami, a ich zwolenników w powyższym eseju „idiotami”

          Polubienie

          1. > Jedna już była.

            1. Wiesz lepiej co miałem na myśli
            2. To było z twierdzenie tu i teraz a nie w 2015.

            > Owszem – poparcie dla PO jest na stabilnym poziomie.

            PO 2015 138 mandatów
            KO 2019 134 mandaty ale w tym PO .N IPL ZIELONI.
            W następnych wyborach 130 mandatów, wszystkie siły antypisowskie?

            > to nadal będzie PO

            Wszystko trwa dopuki trwa, to się nazywa normality bias. Ale faktycznie nie ma sensu o tym dyskutować przed faktem, jeszcze byście coś z tym zrobili 🙂

            > To że w PIS tak właśnie myślicie, nie oznacza że to prawda.

            TVN i PO gra w jednej drużynie ale to nie sa podmioty zależne. Nie ma obowiązku żeby TVN popierało PO. Przyjdzie młodsza, ładniejsza, inteligentniejsza i zostaniecie z ręką w nocniku.

            > Jak widać po rezultatach niezupełnie.

            Ok, faktycznie sytuacja może być bardziej skomplikowana. Może kiedyś o tym napiszę.

            > kolejna wariacja na temat „wcaleniepopierampisale”

            Cały czas masz problem z ogarnięciem koncepcji popieranie największej siły która może zrealizować część postulatów. To jest ta renta o której pisałem w kontekście PO. To samo jest w przypadku PiS. Popierając PiS mogę zwiększyć prawdopodobieństwo realizacji pewnych postulatów przy kosztach związanych z realizacją rzeczy którym jestem przeciwny. I nawet nie ma znaczenia czy wynik jest dodatni czy ujemny tylko to czy to jest największa wartość oczekiwana dla realnych alternatyw. Jeżeli wynik byłby ujemny ale oceniałbym że realizacja programu (gdyby go mieli) PO da wynik jeszcze gorszy to cały czas popierałbym PiS. Pisałeś o teorii gier, dasz radę to przyswoić.

            > Oczywiście, wierzymy, wierzymy…

            A dlaczego miałbym kłamać? Tak trudno wyobrazić sobie sytuację że ktoś popierał Korwina gdy był na studiach, przerzucil się na KLD i porzucił PO gdy okazało się, że są bezsilną pacynką realizujący interesy Niemiec zdolną w ramach własnej incjatywy jedynie na kręcenia jakiś żenujących lodów? OK. OFE było trochę duże jak na ich potencjał intelektualny.

            > Pilaster nie popiera PIS i to jest chyba oczywiste dla kazdego.

            1. Być może PiS jest partią establishmentu. Co za tym przemawia?
            2. PO to obciach, ale rozumiem, że po starej miłości cały czas ich popierasz. Czy też liczysz, że wróci czas kręcenia lodów?

            > ich zwolenników w powyższym eseju „idiotami”

            To se podagaliśmy. Oczekujesz, że taki sposób prowadzenia dyskusji da Ci cokolwiek?

            Polubienie

          2. „PO 2015 138 mandatów
            KO 2019 134 mandaty”

            PO 2015 3,7 mln głosów
            KO 2019 5,1 mln głosów

            „W następnych wyborach 130 mandatów, wszystkie siły antypisowskie?’

            A PIS resztę, 330 mandatów. 🙂

            Ale się Wam marzy. 🙂

            Ale taki wynik PIS może osiągnąć tylko jezeli już zupełnie sam będzie liczył głosy. 🙂

            „Nie ma obowiązku żeby TVN popierało PO.”

            Nie ma obowiązku żeby Radio Maryja popierało PIS

            Bo w przypadku TVP to już jest obowiązek. 🙂

            „Jeżeli wynik byłby ujemny ale oceniałbym że realizacja programu (gdyby go mieli) PO da wynik jeszcze gorszy to cały czas popierałbym PiS.”

            Oczywiście. Pogram PIS jest dla wyznawców PIS atrakcyjniejszy niż progam PO. Dlatego właśnie są wyznawcami PIS. Nie ma potrzeby uprawiać jakiejś ekwilibrystyki, żeby to przyznać.

            Jednak dla Polaków lepiej jest, kiedy PO nie realizuje swojego programu, niż kiedy PIS realizuje swój. Dlatego Polacy popierają jednak PO (i partie zbliżone programowo – SLD i Konfę)

            „A dlaczego miałbym kłamać?’

            To pytanie do wszystkich wcaleniepopierającychpisuale. Widocznie jednak wstydzicie się do tego przyznać wprost. 😦

            PO wymieniało wyborców zawsze z lewicą, Konfederacją (Korwin/ Wolność, etc), z Nowoczesną, etc…

            Z PIS PO nie wymieniało wyborców co najmniej od 2005 roku

            „PO gdy okazało się, że są bezsilną pacynką realizujący interesy Niemiec zdolną w ramach własnej incjatywy jedynie na kręcenia jakiś żenujących lodów?”

            Tak tak, oczywiście. Swoją drogą to moglibyście czasami modyfikować ten przekaz, który dostajecie od swoich oficerów prowadzących, bo kiedy tak wszyscy używacie tych samych sfromułowań, tych samych fraz i zdań, tych samych słów ustawionych w tym samym szyku, to robi się trochę żenada… 🙂

            Fraz o kręceniu lodów, w momencie kiedy poziom złodziejstwa i korupcji za PIS znów zauważalnie rośnie tez robi się coraz bardziej przeciwskuteczna. 🙂
            Co by nie mówić o PO, to jednak na najwyższe stanowiska państwowe nie mianowała szefów gangów alfonsów. 🙂

            „Być może PiS jest partią establishmentu. Co za tym przemawia?”

            hmmm, co ma za tym przemawiać? Może to, że PIS rządzi. 🙂 Co właśnie czyni go establishmentem z definicji establishmentu.

            Polubienie

          1. Pewnie tak. Prezentowany światopogląd to jakaś dziwna krzyżówka Brauna ze Zandbergiem. Nie jest to może pisi wzorzec, ale musi być blisko.

            Polubienie

          2. Liberałowie wspierani przez eurochlew i miedzynarodową bandyterkę od sorosa dostali bęcki kolejny raz i dowartościowują się przezywaniem zwycięzców idiotami. Mnie to śmieszy i cieszy 😂😂

            Polubienie

          3. Proszę zwrócić uwagę, że oni są gotowi wszystko zniszczyć, łącznie z Polską, aby tylko Polacy „dostali bęcki”

            Tak jak wielokrotnie pisał pilaster – PIS żywi się organiczną nienawiścią do Polski i Polaków i wręcz nią oddycha.

            W prostej linii jest spadkobiercą Goralenvolku i PZPR.

            Polubienie

          4. No właśnie. Na pohybel imperialistom, syjonistom i światowej burżuazji. Człowiek radziecki mówi Sorosowi twarde i stanowcze nie!

            Polubienie

        1. Wszystko zależy od tego czy da się prowadzić normalną kampanię. Jeśli jak do tej pory do dyspozycji pozostanie tylko TV, youtube i facebook to szkoda zdrowia, Hołownia zeżre wszystkich.

          Polubienie

        1. Hołownia ma jedną mocną przewagę – najlepiej ze wszystkich umie w media. Zresztą dlatego tak urósł – przy takich możliwościach prowadzenia kampanii jak teraz struktury i kasa są nieważne. Ważne jak kto przed kamerą wypada. A Hołownia z wypadania przed kamerą żyje.

          Polubienie

        2. Hołownia zyskuje przez bezpartyjność bo dzięki temu może trochę przejąć elektorat Dudy i innych więc się nie zgodzi

          Polubienie

  2. Index of Economic Freedom 2019:
    46. Poland – 67.8
    98. Russia – 58.9
    104. Belarus – 57.9
    147. Ukraine – 52.3

    PKB per capita 2018:
    46. Poland – $ 15 629
    98. Russia – $ 11 947
    104. Belarus – $ 5760
    147. Ukraine – $ 2960

    Polubienie

    1. PKB per capita to kiepski fetysz. Ekonomia jest dla społeczeństw\a a nie społeczeństwo dla ekonomii. Jest możliwe posiadanie wysokiego wzrostu przez pewien czas wykorzystując rentę demograficzną i kasując proste rezerwy po komuniźmie, transferując środki do grupy która je przeżera zamiast investować i obudzić się w kryzysie. Polska ma jedne z największych nierówności w Europie i to jest właśnie „zasługa” pacynek jak PO które to umożliwiało licząc, że w zamian sami troche się nachapią. Ich wyborcy są dokładnie tacy sami. „Tak długo jak sam mam dobrze nie liczy się wpływ na społeczeństwo jako całość”. Ale to bardziej spór światopoglądowy niż naukowy. Nikt jeszcze nikogo nie przekonał w takiej rozmowie.

      Polubienie

      1. „PKB per capita to kiepski fetysz”

        Proszę zauważyć, że alternatywnej metody mierzenia gospodarki oni nigdy nie proponują. 🙂

        „Jest możliwe posiadanie wysokiego wzrostu przez pewien czas wykorzystując rentę demograficzną i kasując proste rezerwy po komuniźmie, transferując środki do grupy która je przeżera zamiast investować i obudzić się w kryzysie.”

        Zagadka – jaki kraj oni mają na myśli? 🙂

        „Polska ma jedne z największych nierówności w Europie”

        Proszę zauważyć, że oni nigdy nie podają konkretnych wartości liczbowych.

        Wsp Giniego dla Polski jest niższy niż np dla Francji, Wlk Brytanii, Szwajcarii, czy Włoch.

        Polubienie

        1. > Proszę zauważyć, że alternatywnej metody mierzenia gospodarki oni nigdy nie proponują.

          Burdel Ci się zrobi w rozumowaniu bo fałszywe przyjmujesz założenia klasyfikując mnie jako PiSowski beton ale to Twój problem, później przynajmnie będzie zabawnie. To że PKB jest słaby mówi się już od dawna, naprawdę muszę przytaczać podstawy? Wkaźniki jakości życia, przeżywalności, dostępność do usług są dużo lepsze. Gospodarka nie istnieje żeby śrubować wydumane rekordy ale żeby ludziom żyło się lepiej. Społeczeństwu jako całości a nie znajomym i krewnym królika.

          > Zagadka – jaki kraj oni mają na myśli?

          Z czym masz problem? Dotknąłem Cię w niewłaściwym miejscu i dostałeś głupawki?

          > Proszę zauważyć, że oni nigdy nie podają konkretnych wartości liczbowych.

          Ziew.
          https://wid.world/document/bukowski-novokmet-poland-1983-2015-wid-world-working-paper-2017-21/

          Znajdziesz sobie czy pomóc w tłumaczeniu?

          W temacie:

          https://krytykapolityczna.pl/kraj/w-polsce-nawet-podatki-nie-niweluja-nierownosci-wywiad/

          https://oko.press/markiewka-pora-przestac-udawac-ze-nie-mamy-problemu-z-nierownosciami/

          > Wsp Giniego dla Polski jest niższy niż np dla Francji, Wlk Brytanii, Szwajcarii, czy Włoch.

          Deklarowany. Prawdziwi Polacy z PO wstydzą się swoich wysokich dochodów, najwyraźniej.

          Proponuję ochłodzić trochę dyskusję i może dojdziemy do czegoś ciekawego? Będzie ciężko ale może chociaż spróbujemy?

          Polubienie

          1. „fałszywe przyjmujesz założenia klasyfikując mnie jako PiSowski beton”

            Fałszywie. 🙂

            Jak ktoś gada jak PIS, zachowuje się jak PIS, i powtarza słowo w słowo pisowską propagandę używając tych samych zdań i sformułowań, ustawionych w tym samym szyku, tzn że jest z PIS 🙂

            „> Wsp Giniego dla Polski jest niższy niż np dla Francji, Wlk Brytanii, Szwajcarii, czy Włoch.

            Deklarowany.”

            W rzeczy samej. Polacy, na odwrót niż np Amerykanie, mają skłonność do zaniżania, ukrywania i deprecjonowania swojego majątku. Jednak:

            1. Dotyczy to wszystkich warstw społecznych, nie tylko tych najbogatszych.
            2. Nie wiadomo jaka jest skala tego zniekształcenia w porównaniu z innymi krajami.

            „Szacuje się”, „Może być”, etc.. to nie są sformułowania miarodajne, ilościowe.

            Wreszcie nawet gdyby „nierówności” były i wysokie, to cóż z tego?

            Gdyby PIS miał jakieś miarodajne prawdziwe dane na temat „nierówności” w Polsce, to by je przecież przedstawił. A nie tylko „szacował”

            „To że PKB jest słaby mówi się już od dawna,”

            Mówi się. Ale żadnej alternatywnej, przynajmniej nie gorszej, miary nie przedstawiono. Chyba że np HDI, z którego ma wynikać, że system szkolnictwa na Kubie jest lepszy od ..amerykańskiego. 🙂

            Prosze zauważyć, że jakichkolwiek danych ilościowych antyetatysta …nadal nie przedstawił. 🙂

            Odpowiedzieć na pytanie jaki to kraj, też nie odpowiedział 🙂

            Polubienie

          1. Pilaster to fanatyk konfy, Obiecuje strajk generalny jak trzeba będzie was odsunąć, Ostrzega fanatycy weźmiecie młodych w kamasze macie tłumy na ulicach i w budynkach waszych nacjonalistycznych elit, Dobrze ze korwiniści powoli przechodzą na KO

            Polubienie

        2. No, gwoli uczciwości, to PKB jako miernik bogactwa kraju i społeczeństwa się sprawdza w odniesieniu do krajów praworządnych i wolnorynkowych. W komunie już działa kiepsko, bo zawiera w sobie też marnotrawstwo, czyli czynnik nie bogactwa a biedy. Jest jeszcze przypadek Gwinei Równikowej, o PKB wysokim, co jednak nijak się na kraj nie przekłada.

          Polubienie

          1. Widzę, że trzeba nieść kaganek oświaty do przedszkola:

            https://www.bankier.pl/wiadomosc/Czy-PKB-dobrze-mierzy-wzrost-gospodarczy-2191521.html

            PKB nie bierze pod uwagę produkcji gospodarstw domowych przeznaczanej na własne potrzeby.stwarzając rządom zaczadzonym tym wskaźnikiem pokusę do stwarzania presji na ich urynkowienie. Dasz radę ogarnąć konsekwencje czy rozwinąć?

            Nie uwzglednia degradacji środowiska naturalnego obniżającego poziom życia ludności. Promująć technologie dewastujące środowisko ale z lepszymi parametrami ekonomicznymi.

            Wskaźnik ten nie obejmuje też towarów i usług wytworzonych bezpłatnie (wolontariat, oprogramowanie open-source, Wikipedia, prywatne strony internetowe), a za to skrupulatnie zlicza wydatki państwa na zbrojenia oraz produkcję tzw. dóbr szkodliwych (alkohol, papierosy).

            PKB w żaden sposób nie ujawnia długu – zarówno publicznego jak i prywatnego. Prawie jakby był liczony w ten sposób żeby stwarzać presję na rżądy na zadłużanie się.

            Wprowadzenie „kultu eksportu” podczas gdy największe korzyści z hadlu zagranicznego ponosi się gdy maksymalizuje sie zrównoważony obrót (eksport+import) a nie tyranie na obcych (eksport-import).

            Tworzenie presji na fałszowanie inflacji. Wzrost rok do roku jest korygowany o inflację. Jeżeli fałszuje się (zaniża) inflację to dostaje się lepszy wzrost PKB. Zresztę motowacji do pompowania prawdziwej inflacji i zaniżania jej w statystykach jest dużo więcej.

            Powyższe można znaleźć w pierwszym wyniku googlania. Odpuszczę sobie złośliwości bo proponowałem wygaszenie sporu, ale ogarnijcie się ludzie.

            Polubienie

          2. „PKB nie bierze pod uwagę…”

            Powtarza po raz kolejny pilaster – proszę zaproponować wskaźnik alternatywny, który to wszystko mierzy i daje wyniki nie gorsze niż PKB – czyli np nie pokazuje, że Kuba jest lepsza od USA. 🙂 Albo Rosja od Estonii.

            W zamian PIS proponuje tylko stłuczenie termometru. Ciekawe dlaczego?

            Polubienie

          3. „No, gwoli uczciwości, to PKB jako miernik bogactwa kraju i społeczeństwa się sprawdza w odniesieniu do krajów praworządnych i wolnorynkowych. W komunie już działa kiepsko, bo zawiera w sobie też marnotrawstwo, czyli czynnik nie bogactwa a biedy.”

            Poniekąd. Ale i tak przy liczeniu wg jednolitych kryteriów, kraje komunistyczne wypadają gorzej od normalnych. Tyle że faktyczna róznica jest jeszcze większa.

            Polubienie

      2. @Antyetatysta

        „Polska ma jedne z największych nierówności w Europie i to jest właśnie „zasługa” pacynek jak PO”

        Przede wszystkim nie należy mylić zamożności kraju z równością rozkładu dochodów, co jest dość powszechne, bo z danych Bukowskiego i Novokmeta, na które Antyetatysta się powołuje wynika, że to nie Szwecja, Dania itp mają najrówniejszy rozkład dochodów w UE, tylko… Słowacja i to zdecydowanie. Słowacja gdzie jest podatek liniowy PIT, Słowacja, która jest w strefie euro od 10 lat, Słowacja, którą Andrzej Duda straszył ludzi w czasie kampanii prezydenckiej w 2015 r. robiąc tam zakupy, co miało sugerować, że po wprowadzeniu euro w Polsce będzie tak drogo i w domyśle tak źle, jak na Słowacji. Jeśli uznać dane Bukowskiego i Novokmeta o rozkładzie dochodów w krajach UE za wiarygodne tj., że na Słowacji jest najrówniej, a w Polsce najbardziej nierówno, to by sugerowało, że większość Słowaków powinna bić na głowę poziomem dochodów i tym samym poziomem życia większość Polaków, bo według tych danych nawet średni dochód do dyspozycji na Słowacji w 2017 r. (23 980 USD PPP) był realnie o 7% wyższy niż w Polsce (22 510 USD PPP). W związku z tym można oczekiwać, że im niższe decyle pod względem dochodów byśmy porównywali, tym bardziej Słowacja powinna przewyższać Polskę. Powstaje więc pytanie jakie inne dane, oprócz przytoczonych danych o rozkładzie dochodów, mogłoby uwiarygadniać pogląd, że większość Słowaków rzeczywiście żyje na znacznie wyższym poziomie od większości Polaków? W kontekście sugerowanego słowackiego państwa dobrobytu mnie wydaje się podejrzane, że np. Słowacja ma mniejsze zasoby mieszkaniowe per capita niż Polska i że według Eurostatu większy odsetek osób w wieku 25-34 lat na Słowacji mieszka z rodzicami niż w Polsce.

        Polubienie

    2. To jakaś bzdura!
      Jeszcze 3 lata temu Białoruś miała PKB pc prawie taki, jak Rosja. Obecnie jest to połowa tego, co mają Ruscy. Jakim cudem?

      Polubienie

      1. Powyżej porównano nominalny PKB per capita tj. w USD bez uwzględniania różnicy w poziomie cen. I pod tym względem w relacji PKB per capita Rosji i Białorusi niewiele się zmieniło. Od 1990 r. nominalny PKB per capita Białorusi waha się w granicach 50-60% Rosji. Jedynie pod koniec lat 90. Białoruś osiągnęła poziom 90% w stosunku do Rosji, ale w Rosji był wtedy kryzys finansowy i wartość rubla załamała się. PKB per capita Rosji spadł z 2700 USD w 1997 r. do 1300 w 1999.

        Polubienie

        1. Jeżeli brać pod uwagę PSN per capita, to za kilkanaście lat może okazać się, że Niemcy wyprzedzą USA – pomimo niższego IEF. Po prostu mają takie a nie inne położenie geograficzne (sąsiedztwo b. demoludów). Francuzi, czy Brytyjczycy mogą sobie śrubować IEF nawet do poziomu Hong-Kongu, czy Singapuru, ale w starciu z Niemcami polegną. Niemiec zawsze będzie mógł sobie pozwolić na więcej.

          Polubienie

  3. „Założywszy rozsądnie, że ówcześni wyborcy Nowoczesnej poparli dzisiaj KO, a elektorat RAZEM przeszedł do SLD, najbardziej prawdopodobne jest, że poparcie dla KUKIZa zostało rozparcelowane między Konfederację a PSL”.

    Nie wiem, czy czasem ci od .N nie poparli Wiosny Biedronia, bo to tacy postmodernistyczni leseferyści. Co do KUKIZa, to chyba na Interii były publikowane wyniki, z których wynikało (liczby przytaczam z pamięci), że ok. 24% wyborców odeszło do Konfederacji, 22% poszło za KUKIZem do PSL, jakieś 19% do PiS, 16% do KO, zaś jakieś 11% do SLD. A swoją drogą, w tego typu badaniach bywają pewne niuanse, że elektorat partii X może przepłynąć do partii Y, zaś wyborcy partii Y do Z. Efekt może być widoczny jako bezpośredni przepływ z X do Z.

    Polubienie

    1. Dokłądnie to kolega bredzi

      po 1 gdyby wyborcy Nowoczesnej poszli do Wiosny to znaczy ze wyborcy Razem do PO tworki
      2 interia bredzi Kukizowcy 20% pis 15% konfa po 10 KO lewica i PSL , reszta nie poszła. Ja to widzę tak wyborcy KO to Nowoczesna i PO. Lewica to suma Razem i SLD z ogromną liczbą niegłosujących młodych, PSL to PSL i prawa flanka PO pis zyskuje niegłosujących, Konfa Kukiza i wiejsie PO z domieszką Nowoczesnej, wnioski po wielogodzinnej analizie pkw.

      Polubienie

  4. Pewnie tak. Prezentowany światopogląd to jakaś dziwna krzyżówka Brauna ze Zandbergiem. Nie jest to może pisi wzorzec, ale musi być blisko.

    Dawna Liga Polskich rodzin konfa w to celuje

    Polubienie

  5. Oho, pojawiła się świetna okazja do dyskusji na stronie JKM. Korwin przyatakował PKB i inne wskaźniki

    https://korwin-mikke.pl/blog/co-mierza-wskazniki/

    To nie pierwszy raz. JKM zachowuje się jak humanista i wielokrotnie przedstawiał swój pogląd na tą kwestię. Raz dyskutował na wizji z Winieckim, gdzie jeden i drugi machnęli ręką na IEF. Co ciekawe, ale pewna niechęć do modeli matematycznych w ekonomii jest widoczna także u „austriaków”. To podejście dość dobrze opisuje F.A.Hayek w ”Zgubnej pysze rozumu”. Od siebie dodam tylko, że brak korzystania z rozmaitych indeksów nie musi być przejawem irracjonalności. Konserwatyści bardzo często są bardziej skłonni ufać ludzkiej intuicji, czy tradycji niż abstrakcyjnym wyliczeniom, które ze względu na złożoność modelowanych zjawisk mogą być kulawe. Prawica dość powszechnie przeciwstawia zdrowy rozsądek matematyce. Ma to o tyle sens, że ludzki mózg jest siecią neuronową a tego typu narzędzia, pomimo symulowania wyników w sposób pozaświadomy, są bardzo efektywne i potrafią rozwiązywać problemy nawet wtedy, gdy zawodzą rozwiązania analityczne.

    Polubienie

    1. „Konserwatyści bardzo często są bardziej skłonni ufać ludzkiej intuicji, czy tradycji niż abstrakcyjnym wyliczeniom, które ze względu na złożoność modelowanych zjawisk mogą być kulawe.”

      I tak i nie. Jeżeli posługujemy się modelem uproszczonym to wiemy dokładnie w którym miejscu jest on uproszczony. co zawiera a co ignoruje. W związku z tym możemy go łatwo kontrolować i modyfikować.

      Intuicja zaś jest to proces przebiegający poza świadomością. Bazuje na doświadczeniu z podobnymi sytuacjami w przeszłości. W bardzo stabilnym środowisku i stabilnym społeczeństwie będzie intuicja bardzo użyteczna. Ale w sytuacji dynamicznej, czyli historyczne mniej więcej od 1800 roku intuicja stała się narzędziem bardzo zwodniczym i wiodącym na manowce.

      Polubienie

  6. Oho, na stronie Korwina na dobre rozgorzała dyskusja o wszelakich wskaźnikach i indeksach. To coś, co pilastry lubią najbardziej 😉

    https://korwin-mikke.pl/blog/co-mierza-wskazniki/

    Skąd inąd wiadomo, że JKM – mimo, że studiował matematykę – nie należy do jakiś szczególnych sympatyków rozmaitych wskaźników. Antyfanami metod matematycznych w ekonomii są także „austriacy”. Dlaczego tak jest, to należałoby przeczytać „Zgubną pychę rozumu” F. A. Hayeka. Również konserwatyści wielokrotnie powtarzają, że zdrowy rozsądek przede wszystkim a nie wskaźniki i rankingi. Jest to o tyle słuszne, że ludzki mózg, nawet kierujący się intuicją, jest potężną siecią neuronową a tego typu twory potrafią być dużo sprawniejsze niż powolne, świadome procesy analityczne.

    Polubienie

  7. Co sądzisz o takiej hipotezie, że to odpowiedni ludzie tworzą kapitalizm a nie kapitalizm tworzy tych ludzi. Powiedzmy, że od kiedy powstał maltuzjanizm mamy klasę wojowników i klasę rolników. Ci pierwsi to byli ludzie, którym się chciało, dziedziczyli pozycję lub byli w stanie ją sobie wywalczyć, jeśli system pozwalał na awans. Zostawali królami, generałami, dowódcami, właścicielami dóbr, CEO, prezydentami czy kardynałami. Przez swój temperament, inteligencję i warunki rozwoju byli i są w stanie posiąść więcej talentów i umiejętności. Są otwarci na zmianę i poznawanie, są bardziej przedsiębiorczy i ruchliwi. To ci ludzie tworzą kapitalizm, głosują na kapitalizm w wyborach czy nogami(! ważne).

    Osoby z klasy rolników, znacznie liczniejszej z kolei wypełniają „doły”. Proste prace, nisko-płatne. Inteligencja nie pozwala tym ludziom rozwinąć skrzydeł, oddać się jakiejś dziedzinie i osiągać w niej sukcesy. Całe życie spędzają na pracy wymagającej niskich kwalifikacji. Wykonują najczęściej pracę fizyczną, niewymagające usługi i niewiele za to dostają. Z powodu swojej niskiej pozycji oczekują wręcz, że ktoś (Pan, wojownik) się nimi zaopiekuje biorąc za nich lwią część obowiązków i odpowiedzialności. Nic poza wykonaniem regularnej dniówki ich nie obchodzi. „Rolnicy” to zatem historycznie niewolnicy, chłopi feudalni a dzisiaj wyborcy socjalistów, pisu i innych zwolenników państwa opiekuńczego.

    No i cóż, kim są najczęściej emigranci? Raczej jednak ludzie, którym się chce, potencjalni „wojownicy” bo emigracja prawie zawsze jest trudniejsza niż siedzenie na tyłku na bezrobociu lub w tej samej, starej, nisko-płatnej pracy. Emigracja to ryzyko, konieczność bycia elastycznym, inteligentnym, pracowitym. Rolnicy nie emigrują bądź emigrują rzadko. Emigrują potencjalnie wojownicy, którzy są nisko urodzeni, ale których potencjał ogranicza system.

    Z czasem kraje, które są celem migracji będą miały większy odsetek wojowników, ludzi popierających kapitalizm a kraje będące źródłem emigrantów z czasem będą posiadać nadmiar (w stosunku do sytuacji typowej) rolników.

    Dlatego mamy kapitalizm w Stanach czy Australii i ten kapitalizm zdołał się utrzymać. Przez natężenie „wojowników” w populacji. Jest to anomalia, która pewnie się z czasem wyrówna. Państwa ameryki łacińskiej z kolei to państwa, choć również będące celem migracji, to jednak z ogromnym odsetkiem mieszkańców bądź pochodzących z lokalnych ludów, bądź którzy są potomkami „rolników” z zewnątrz, (niewolnicy przywiezieni z Afryki). Przybywający „wojownicy” (dobrowolni imigranci) nie dominują już tak bardzo krajobrazu demograficznego w tych krajach.

    Polubienie

    1. „Emigracja to ryzyko, konieczność bycia elastycznym, inteligentnym, pracowitym”.

      Nie wiem, czy Amerykanie są inteligentniejsi np. od Niemców. Szczerze mówiąc- wątpię.

      Polubienie

      1. Mowa o średniej wśród dobrowolnych migrantów do USA. Z kolejnymi pokoleniami stosunki społeczne wracają do światowej normy, gdzie wojownicy są trzymającą wszystko za mordę większością a rolnicy otępiałą większością do wykonywania prostych prac i decydowania za nich o nich. Im więcej USA nabierają ludności tym mniejszym odsetkiem ogólnej populacji w kolejnym pokoleniu będą dobrowolni świeży imigranci i amerykański kapitalizm zdryfuje w kierunku socjalizmu albo innego systemu feudalnego lub niewolniczego.

        Polubienie

        1. W takim razie trzeba jasno ustalić, czy chodzi o cechy warunkowane i dziedziczone genetycznie, czy może przekazywane kulturowo. Taki JKM robi z tego np. jeden wielki miszmasz, co jest metodologiczne niedopuszczalne. Jeśli coś jest warunkowane genetycznie, to ma na ogół solidną podbudowę i jest stosunkowo trwałe. Z kolei, jeśli coś przekazujemy dzieciom jako wzorzec kulturowy, to jest to nietrwałe i wymaga ciągłej pracy nad sobą oraz wykuwania kolejnego pokolenia od zera. Co gorsza, z tymi cechami typu inteligencja i elastyczność, to też różnie bywa. Istnieją wysokofunkcjonujące osoby z autyzmem, zespołem Aspergera, czy jedynie szczątkowymi cechami autyzmu, które – jak wskazują najnowsze brytyjskie badania – mogą stanowić nawet do 7% populacji. I teraz tak – oni są inteligentni, niekiedy bardzo, ale są również przy tym cholernie nieelastyczni i nieadaptacyjni. W dodatku mają kompletnie inne priorytety życiowe niż tzw. ogół. Kiedy podejmują pracę, to nie z powodu szukania źródła zarobków, tylko z pasji. Przypomina to trochę sytuację niektórych programistów, albo profesorów, którzy są niemalże geniuszami, wybitnymi umysłami ścisłymi, ale np. mają bardzo duże trudności z nauczaniem się jakiegokolwiek języka obcego a poza tym żyją jak dziady, jeżdżą starymi, 30-letnimi samochodami, rozwijają się głównie w głąb a nie wszerz i nie mają bladego pojęcia o życiu społecznym.

          Polubienie

          1. Szwajcaria jeszcze w XIX wieku była państwem biednym. W końcówce XIX i w XX wieku stopniowo otwierała się na migrację i imigranci w 1, 2, ew 3 pokoleniu stanowią lwią część populacji.

            Polubienie

        1. Ale problem w tym że inni kandydaci Konfederacji również nie są wolnościowi i Pilaster w pierwszej turze nie ma na kogo głosować. Sam do Kidawy nie przekonam liberałów w pierwszej turze bo po mniejszym złem jak pis nie jest liberalna.

          Polubienie

          1. Na razie wszystko wskazuje na zwycięstwo Bosaka, któremu sondaże oscylują wokół 5%. A pewnie spadną, jak znowu zacznie chromolić, że trzeba wzrost PKB spowolnić, żeby nas czerń ukrainna nie zalała.

            Polubienie

          2. Teoretycznie Bosak, a jeszcze bardziej Braun, mogą liczyć na urwanie czegoś PISowi. Jednak po pierwsze, jak wynika z powyższej analizy, jest to nierealne, a po drugie i tak dotyczy tylko pierwszej tury. W drugiej PIS te głosy niestety odzyska. Chyba że byłoby ich tak dużo, że Adrian ..w ogóle by się do drugiej tury nie załapał. 🙂 W tak ekstremalnie mało prawdopodobnym przypadku, pilaster jest gotów wyjść z inicjatywą wystawienia Bosakowi/Braunowi pomnika z litego tytanu w centrum stolicy 🙂

            Polubienie

    1. „Liberalni doktrynerzy twierdzą, że państwo i gospodarka nie powinny się stykać, iż państwo nie powinno promować rodzimego kapitału i eksportu, gdyż wszystko należy podporządkować bożkowi rynku. W rzeczywistości każde poważne państwo promuje swój kapitał i swoich przedsiębiorców, tworząc uregulowania dla nich korzystne. Dyplomaci i agenci wywiadu pracują ciężko szukając rynków zbytów dla własnych produktów”.

      Jeżeli za poważne państwa uznać Chiny, Francję, Niemcy, czy Rosję, to istotnie – tak to właśnie wygląda. W ogóle, jeśliby wszyscy włodarze państw byliby wolnorynkowcami, to problemów by nie było. Można budować wolnorynkowy kapitalizm nie tylko w skali pojedynczego państwa, ale też w stosunku do zewnątrz. W sumie wolny rynek to nie to samo, co wspólny rynek. Chiny mają potężny, wewnętrzny, wspólny rynek. Rocznie kilkanaście milionów ludzi migruje ze wsi do miast. Jednak, czy jest to wolny rynek? Prawdziwe szopki zaczynają się właśnie wtedy, gdy istnieje międzynarodowy, wspólny rynek i państwa z odmiennymi rozwiązaniami systemowymi. Teoretycznie, socjalizm w takich warunkach powinien zacząć przegrywać ze względu na nieefektywność, co na ogół kończy się izolacjonizmem i protekcjonizmem. Jednak zawsze będą jakieś zawirowania, bo państwo socjalistyczne może być większe niż kapitalistyczne. Taka Szwajcaria to pryszcz na tyłku w porównaniu z ZSRR. A co z mocarstwowymi ambicjami państw? Skoro nie ma konwencjonalnych wojen, które są przedłużeniem polityki, to pojawia się pokusa wykorzystywania w tym celu narzędzi ekonomicznych. Angażują się w to wywiady i kontrwywiady państw. Tyczy się to zwłaszcza sektora wielkich przedsiębiorstw, bez względu na to, co sądzą o nich rozmaici Gwiazdowscy, Kazimierczaki, czy Wróblewscy z CAS i WEI. Sztuczne pompowanie roli „misiów” (MŚP) nic tu nie da, bo wielki kapitał i tak wytwarza 50% PKB, choć daje zaledwie 30% miejsc pracy. Jednak w ponad 85% uczestniczy w handlu międzynarodowym.

      Polubienie

      1. @Ziuk, ja postulat oddzielenia gospodarki od polityki rozumiem dwojako. Raz, jako faktyczną próbę oddania państwu tego co państwowe, zaś rynkowi – tego, co rynkowe. Dwa, to rozdział metodologiczny – po prostu ekonomistom wygodniej jest analizować „czystą gospodarkę”, prawa podażowo-popytowe, bez dodatkowych ograniczeń nakładanych przez państwo, które komplikują teoretyczne rozważania. Na podobnej zasadzie można badać układ krwionośny w oderwaniu od układu nerwowego, co jednak nie oznacza, że jedno funkcjonuje bez drugiego.

        Polubienie

        1. „ekonomistom wygodniej jest analizować „czystą gospodarkę”, prawa podażowo-popytowe, bez dodatkowych ograniczeń nakładanych przez państwo, które komplikują teoretyczne rozważania.”

          Ależ skąd. Uwzględnienie w modelach ekonomicznych państwowej ingerencji w rynek jest proste jak budowa cepa. Komplikuje je w bardzo niewielkim stopniu.

          Polubienie

          1. No nie wiem, bo gdyby to było takie proste, to mielibyśmy więcej pewnych odpowiedzi chociażby w kwestii maksimum krzywej Laffera dla poszczególnych rodzajów opodatkowania. Póki co, to ekonomiści twierdzą, że to maksimum istnieje, ale tak nie do końca wiadomo gdzie, natomiast politycy boją się obniżać podatki, bo nie są pewni zmian we wpływach do budżetu. Obawiam się, że w ministerstwach finansów zasiadają raczej ludzie o mentalności księgowych z excelem niźli matematyków budujących modele. W kwestii samych modeli ekonometrycznych, chyba nawet sam Guy Sorman stwierdził, że układy dynamiczne potrafią mieć ponad 2000 parametrów opisujących rozmaite wkłady i przyczynki. Dla zwykłych, domowych komputerów może to być niestrawne. Tu trzeba pewnie sprzętu porównywalnego do tego, co mają w ICM.

            Polubienie

        1. Jak zwał, tak zwał. Prawdziwy problem zacznie się wtedy, gdy jakieś rozwiązania mniej wolnościowe okażą się przez przypadek bardziej efektywne od tych wolnościowych i wygenerują szybszy przyrost PKB danego państwa, bez względu na to, czy zaszkodzą innym. Wśród zwolenników wolnej gospodarki widzę z grubsza trzy kategorie ludzi. Po pierwsze, są to autentyczni zwolennicy wolności jako wartości samej w sobie. Druga kategoria, to fani dobrobytu, którzy z wolną gospodarką wiążą nadzieję na postęp naukowo-technologiczny i wzrost zamożności. Trzecia grupa to rozmaici siłownicy, potęgowcy i imperialiści, którym wolna gospodarka wydaje się być bazą finansową i zapleczem technologicznym dla przemysłu zbrojeniowego. Sam Korwin twierdzi, że nie ma z tym problemu, gdyż do tej pory praktyka pokazuje, że wolność gwarantuje jednocześnie możliwie szybkie bogacenie się. Jednak nawet najbardziej zagorzali wolnościowcy będą musieli zmierzyć się z problemem potęgi Chin i to nie obecnych, ale tych za kilka dekad, które mogą stać się potężniejsze niż całe NATO.

          Polubienie

          1. Mi osobiście Korwin z przyległościami wygląda nie na wolnościowca tylko darwinistę społecznego. Wolny rynek jako system, gdzie silni będą mogli wreszcie zeżreć słabych. Zapewne pokrywa się to po większej części z tymi imperialistami.
            Co do Chin.. myślę, że wątpię. Ich dotychczasowy rozwój był mocno ekstensywny, jechali na prostych rezerwach – taniej robociźnie. Ten model niedługo osiągnie kres możliwości, a bez poważnych zmian ustrojowych dalej nie ruszą. A ostatni zwrot na powrót do maoistycznych korzeni pod wodzą Hu to chyba jednak nie jest właściwy kierunek.

            Polubienie

          2. „Mi osobiście Korwin z przyległościami wygląda nie na wolnościowca tylko darwinistę społecznego”.

            Podobne zdanie ma przytoczona nacjonalistka – M. Ziętek-Wielomska:

            Polubienie

          3. „Podobne zdanie”
            Bo to oczywiste jest. Wystarczy przyjrzeć się korwinowym sympatiom i antypatiom. Rosja i Chiny z całym tym ręcznym sterowaniem są okej, socjalizm to różne Szwecje i Finlandie, gdzie wolność rynku i prawo własności są o niebo większe. Ale jak porównać poziom walki o byt i opiekuńczości państwa to wszystko staje się jasne.

            „przytoczona nacjonalistka”
            A to jest dość ciekawe, bo choć ona w kółko się tak deklaruje, to, przynajmniej w tym programie, jej linia argumentacji to jest jakaś humanistyczna chadecja typu JP2. Mam wrażenie, że ten jej nacjonalizm to tylko skutek uwarunkowań rodzinno-towarzyskich a nie realnych poglądów, i że ona nawet tego nacjonalizmu za bardzo nie rozumie. Tu kłania się choćby taki detal, że to właśnie dlatego, że JKM nie jest prawdziwym liberałem, jest możliwy jego sojusz z narodowcami.
            Podobna historia to chyba też były narodowiec Giertych, który sobie był tym synem ojca i wnukiem dziadka, aż ciepnął poważną politykę w cholerę i okazał się niezbyt radykalnym konserwatystą.

            Polubienie

          4. „Prawdziwy problem zacznie się wtedy, gdy jakieś rozwiązania mniej wolnościowe okażą się przez przypadek bardziej efektywne od tych wolnościowych”

            to jest niemożliwe nawet teoretycznie. Wymagałoby spełnienia warunku, że urzędnik podejmujący decyzję o alokowaniu nie swoich środków podejmie (średnio rzecz jasna) decyzje bardziej optymalne niż właściciel tychże środków.

            Chińcki rozwój gospodarczy w minionych dekadach nie wynikał z tego, że chiński ustrój był bardziej efektywny od amerykańskiego, tylko z tego, że Chiny startowały z bardzo niskiego pułapu. Nawet dzisiaj Chiny nadal są biedniejsze od …Polski.

            Przyszły wzrost chińskiej potęgi do poziomu dającego dominację nad krajami lepiej od Chin zarządzanymi, zwłaszcza nad USA to ułuda. Chiny czeka nie dalszy szybki wzrost, tylko stagnacja, tak jak w Japonii, tylko na znacznie niższym od japońskiego poziomie.

            Polubienie

          5. Ziuk, ja bym tą twoją klasyfikację przedstawił raczej w czterech punktach – w zależności, co tam komu w duszy gra, jakie ma życiowe cele i co jest dla niego wartością. W szczególności rozbiłbym punkt 2. Moja klasyfikacja wyglądałaby tak:

            (1) Autentyczni wolnościowcy, libertarianie. Wolność jest dla nich wartością samą w sobie. Jest to grupa idealistów, często grzeszących naiwnością w kwestiach chociażby polityki zagranicznej, niekiedy pacyfistów. Znajdziemy tu zapewne rozmaitych preppersów, anarchistów, element hipisopodobny, czy takich wolnościowych „Marksów” i „Leninów”.

            (2) Zwolennicy kapitalistycznego państwa dobrobytu. Konsumpcjoniści, hedoniści, ludzie lubiący pławić się w luksusach, obejrzeć dobry film, pojeść, popić, pobzykać i zwiedzać świat.

            (3) Fani postępu naukowo-technologicznego. Za najważniejsze uważają, ile już rakiet wystrzelono, gdzie poleciał kolejny łazik planetarny, jak rośnie moc obliczeniowa komputerów, rozwój AI, inżynierię genetyczną. W tej grupie będzie najwięcej naukowców, inżynierów, fanów S-F.

            (4) „Siłownicy, potęgowcy i imperialiści” – jednym słowem kapitalistyczni moczarowcy, buchający testosteronem bismarkowcy, lubujący w się w prężeniu muskuł. Wojskowe defilady, broń jądrowa, lasery, myśliwce V generacji – to ich żywioł. Poza tym podniecanie się indeksami wzrostu gospodarczego, który staje się fetyszem, przedłużeniem własnego ego – „My tu jesteśmy potęga, bo rozwijamy się w tempie 10% rocznie, wydatki na zbrojenia mamy 3 razy większe od was. Wy to podludzie i mięczaki, bo wyciskacie zaledwie 3% wzrostu PKB rocznie”. W tej grupie można znaleźć nieco rozsądniejszych generałów, którzy w końcu zajarzyli, że wolną gospodarką można więcej osiągnąć niż gonieniem ludzi kijem i próbami militaryzacji życia cywilnego.

            Konia z rzędem temu, kto pokaże jakie są proporcje ilościowe pomiędzy poszczególnymi grupami. Być może niektórzy ludzie zaliczają się do więcej niż jednej grupy. Ci od (2) do (4) traktują wolność instrumentalnie, jako środek do celu.

            Polubienie

      2. „W rzeczywistości każde poważne państwo promuje swój kapitał i swoich przedsiębiorców, tworząc uregulowania dla nich korzystne. Dyplomaci i agenci wywiadu pracują ciężko szukając rynków zbytów dla własnych produktów”.

        Jeżeli za poważne państwa uznać Chiny, Francję, Niemcy, czy Rosję, to istotnie – tak to właśnie wygląda.”

        W Chinach i Rosji w ogóle nie ma przedsiębiorców, nawet „swoich” tylko delegowani na odcinek gospodarczy funkcjonariusze Wadzy.

        Pilaster zawsze przy takich okazjach zadaje pytanie czym jest dla danego państwa zatem „własny” kapitał, „własny” produkt i „swój” przedsiębiorca i jakoś nigdy nie otrzymuje żadnej sensownej odpowiedzi. 🙂

        Polubienie

        1. „Pilaster zawsze przy takich okazjach zadaje pytanie czym jest dla danego państwa zatem „własny” kapitał, „własny” produkt i „swój” przedsiębiorca i jakoś nigdy nie otrzymuje żadnej sensownej odpowiedzi”.

          Proponuję pójść na spotkanie z Ziętek-Wielomską i ją zapytać. Myślę, że odpowie. W przypadku przedsiębiorstw państwowych, bądź takich, w których państwo ma dominujący pakiet kontrolny, sprawa będzie prosta. Gorzej, jeśli firmy są prywatne. W związku z tym, czy będzie tak, że USA będą zabiegać o rynki zbytu dla Volkswagena, zaś RFN dla Forda? A może na odwrót? A jeśli tak, to dlaczego? W przypadku Chin może być jeszcze coś takiego, że ich firmy będą prowadzić na terenie USA jakiś rodzaj działalności, który de facto można określić jako piąta kolumna. Może będzie to szpiegostwo, montowanie jakiś radarów monitorujących niebo nad USA, podsłuchy, czy próby wykupywania konkurencyjnych przedsiębiorstw za pieniądze chińskich podatników.

          Polubienie

          1. Proponuję pójść na spotkanie z Ziętek-Wielomską i ją zapytać.

            Ziuka pilaster pyta. Z doświadczenia zaś wie, że i tak żadnej sensownej jednoznacznej odpowiedzi nie dostanie. Ani od Ziuka, ani od Wielomskiej

            . W przypadku przedsiębiorstw państwowych, bądź takich, w których państwo ma dominujący pakiet kontrolny, sprawa będzie prosta.

            Ano właśnie. Dla wszystkich środowisk okołopisowskich „narodowy, polski” = „państwowy”. I oni nazywają się „prawicą” 🙂 A w rzeczywistości są zwykłymi komuchami z PZPR 😦

            Gorzej, jeśli firmy są prywatne.

            No pewnie że gorzej. Trudniej wtedy obsadzać synekury krewnymi i znajomymi. Poza tym właściciel prywatny będzie zawsze preferował interes swój własny i swojej firmy a nie interes Partii. Dlatego firmy prywatne moga być tolerowane tylko jako zło konieczne. 😦

            czy będzie tak, że USA będą zabiegać o rynki zbytu dla Volkswagena, zaś RFN dla Forda? A może na odwrót? A jeśli tak, to dlaczego?

            A będzie tak? I dlaczego?

            W przypadku Chin może być jeszcze coś takiego, że ich firmy będą prowadzić na terenie USA jakiś rodzaj działalności, który de facto można określić jako piąta kolumna.

            Jezeli firmy chińskie w USA będą prowadzić działania nieoptymalne biznesowo, to będzie ro równoznaczne z transferem kapitału z Chin do USA 🙂

            Polubienie

          2. „Jezeli firmy chińskie w USA będą prowadzić działania nieoptymalne biznesowo, to będzie ro równoznaczne z transferem kapitału z Chin do USA”.

            Chyba, że ewentualne korzyści militarno-strategiczne państwa będą większe niż straty biznesowe. Taki deal może się opłacać. Wtedy firma staje się de facto przykrywką dla działalności dywersyjno-szpiegowskiej. Dawniej Sowieci nie mogli się tak szarogęsić na terytorium USA, jak robią to obecnie Chińczycy.

            Polubienie

    1. Ukrainę przegoniły. Mają wyższy IEF niż Ukraina, wyższą roczną stopę wzrostu PKB pc oraz wyższy sam PKB pc. US-manów też dogonią i przegonią, ale nie pod względem PKB pc, tylko PKB globalnego. Proszę zobaczyć, że nawet jeśli Chińczycy będą 3 razy ubożsi od Amerykanów, to mając 4,5 razy większą liczbę mieszkańców, jako całość będą 1,5 potężniejsi od USA. Jeśli przekują to na zbrojenia, to staną się supermocarstwem nr 1. To wystarczy, aby wyprzeć wpływy USA z różnych regionów świata i zawalczyć o sprowadzenie ich do roli takiej większej wyspy, zostawiając im obie Ameryki i Australię z Oceanią. Oczywiście Amerykanie tak łatwo się nie poddadzą, spróbują lawirować z Rosją, może z Indiami. To się okaże. Niektórzy twierdzą, że Chiny podzielą los ZSRR. Raczej nie a nawet jeśli, to nie prędko. Proszę pamiętać, że ustrój ekonomiczny Chin jest znacznie efektywniejszy od ustroju ZSRR, choć gorszy od USA, więc jeśli Chiny będą upadać, to i tak pociągną dłużej niż Sowiety. Poza tym ZSRR miał zbliżoną liczbę ludności co USA. Chiny to tak ze 4,5 razy ZSRR.

      Polubienie

      1. „nawet jeśli Chińczycy będą 3 razy ubożsi od Amerykanów, to mając 4,5 razy większą liczbę mieszkańców, jako całość będą 1,5 potężniejsi od USA.

        Nie będą. Krajowi biedniejszemu, o niższym PKB pc trudniej zmobilizować odpowiednie środki. PKB Chiny może i będa miały większe od USA, ale USA zawsze będzie mogło zmobilizować wyższy odsetek swojego PKB niż Chiny.

        Poza tym USA mają wielu sojuszników, (w samej Azji Japonię, Wietnam, Koreę, a w perspektywie również Indie) a Chiny – żadnego. A przynajmniej żadnego trwałego i wartościowego. (Rosja to masa upadłościowa a nie jakikolwiek samodzielny podmiot)

        I oczywiście szanse na upadek Chin podobny do radzieckiego są niskie. Ale stagnacja i ugrzęźnięcie na podobieństwo Japonii – bardzo duże

        Polubienie

        1. „A przynajmniej żadnego trwałego i wartościowego”.

          Jakiś tam będą mieli, choćby Pakistan, Iran, czy niektóre republiki radzieckie, choć im bliżej Chin, tym gorzej, bo sąsiedzi boją się Chin.

          Polubienie

          1. Pakistan to sam może skończyć jako masa upadłościowa. Dla Iranu ważniejsze może się okazać pilnowanie Pakistanu (w jakim by nie był stanie), co oznacza raczej kurs na Indie, niż na Chiny. Azja środkowa to płotki.

            Polubienie

  8. Baronessa Wielomskowa nie odpuszcza:

    „Kilka dni temu miałam przyjemność gościć w Centrum Wolności w Katowicach. Jeszcze raz dziękuję za zaproszenie! Podczas naszego spotkania wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja. Niestety siła wyższa sprawiła, że spotkanie się nie nagrało. A bez wątpienia organizatorzy zgodzą się ze mną, że padło tam wiele ważnych stwierdzeń, którymi warto podzielić się z większą publicznością. Przesłaniem mojego wykładu było stwierdzenie, że nie potrzebujemy mniej państwa, tylko lepszego państwa, a przede wszystkim naszego państwa!

    Między innymi wskazałam na to, że najważniejsza grupa docelowa retoryki wolnościowej, czyli przedsiębiorcy, nigdy nie należeli do elektoratu środowisk wolnościowych! Przedsiębiorcy nie głosują na wolnościowców i należy to zmienić! To właśnie przedsiębiorcy powinni być żelazny elektoratem Konfederacji! A dlaczego nie są? Bo rozumieją, że to nie państwo jako państwo jest ich wrogiem, lecz obcy kapitał. I jeśli ktoś mówi, mniej państwa a więcej rynku, to tego „nie kupują”, bo wiedzą, że za zagranicznymi firmami stoją inne państwa.

    Wielu wolnościowców fałszywie twierdzi, że był taki czas, kiedy państwo stanowiło coś w rodzaju nocnego stróża i pozostawiło rynek sam sobie. To jest nieprawda! Bo to właśnie państwo wprowadzając nowoczesne ustawodawstwo, jak choćby zasadę wolności umów nigdy wcześniej w historii nieznaną, stworzyło tzw. wolny rynek. I to państwo go podtrzymywało ściśle współpracując z kapitalistami i chroniąc ich interesy. I to państwo decydowało, kiedy i na co wprowadzać cła i podatki, a kiedy je obniżać. Państwo było aktywnym podmiotem chroniącym swoją gospodarkę i działającym w jej interesie. Taka była istota liberalizmu realizowanego przez państwo narodowe i w interesie państwa narodowego!

    I to nie socjalizm obalił liberalne państwo narodowe, tylko wielki kapitał, który od czasu I WŚ, wciągając państwa w spiralę zbrojeń, zaczął podporządkowywać sobie państwa. Państwo stało się narzędziem wielkich i wybranych, i zaczęło działać w ich interesie. A socjalizm? To ochłapy rzucane masom, żeby wielcy mogli zachować dla siebie największy kawałek tortu! Polakom rzuci się 500 plus, ale odsetki od kredytów zgarną inni, i nie będzie to naród polski.

    Klasą prawdziwie uciskaną, jest klasa średnia, która jest wrogiem wielkiego kapitału, i która jest systematycznie przez niego niszczona, rękami biurokracji państwowej.

    Państwo nie jest wrogiem obywateli, takim wrogiem jest to państwo, które znajduje się w rękach zagranicznych mafii politycznych, finansowych i gospodarczych! Polskie państwo natomiast ma być silne, żeby skutecznie mogło bronić swoich obywateli, w tym swoich przedsiębiorców przed tymi mafiami! Nazwijmy rzecz po imieniu: państwo polskie znalazło się w rękach obcych mafii i jest ich narzędziem! A polski przedsiębiorca oczekuje, że państwo go będzie chronić przed tymi mafiami!

    Kiedy więc wołamy: chcemy więcej wolności, to musimy przede wszystkim zadać pytanie: dla kogo więcej wolności? Dla wszystkich? Jeśli dla wszystkich, to znaczy, że także dla mafii zagranicznych. Skutkiem tego będzie to, że mafie będą miały już zupełnie nieskrępowane ręce.

    I nie mam żadnych wątpliwości, że to jest właśnie to, czego obawia się polski przedsiębiorca, polski pracownik, czy po prostu polski obywatel. I dlatego nie zagłosuje na partię, która żąda więcej wolności dla wszystkich. Nie – Polacy widzą, że zagranicznym mafiom wolności już wystarczy.

    Jeśli ja mówię więcej wolności, to mówię więcej wolności dla Jana Kowalskiego, prowadzącego swoją rodzinną firmę. Mniej przepisów, mniej kontroli biurokratycznych, mniej podatków i więcej wsparcia ze strony państwa.

    Liberałowie często przywołują kantowską formułę: Wolność człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego. Ale co to konkretnie oznacza! Paradoks polega na tym, że zwolennicy paternalizmu państwowego także się na nią powołują. Wolność drugiego ma polegać na jego prawie do czystego powietrza i niezmienionego klimatu, więc ja w imię ochrony wolności innego mam używać energooszczędnych żarówek. W imię jego wolności od nadmiaru emisji CO2! Formuła kantowska jest błędna i otwiera drogę do totalitaryzmu, bo ktoś musi zdefiniować, na czym polega wolność człowieka i gdzie dokładnie zaczyna się wolność innego. A wszystkie rewolucje, nawet ta komunistyczna były dokonywane w imię wolności.

    Wolność zawsze jest uwarunkowana cywilizacyjnie, jak nauczał o tym Feliks Koneczny. Wolność w cywilizacji żydowskiej czy turańskiej oznacza zupełnie coś innego niż wolność w cywilizacji bizantyńskiej albo łacińskiej. O jaką wolność walczę? Wolność rozumianą zgodnie z matrycą cywilizacji łacińskiej. A w cywilizacji łacińskiej wolność jest poddana rygorom moralności, czyli etycznej kontroli. Wolność nie ma prawa naruszyć przykazania nie kradnij i nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu! Wolność nie ma prawa naruszyć reguł uczciwej konkurencji! W cywilizacji łacińskiej nie ma wolności dla lichwy. Nie ma wolności dla reklamy, która kłamie! Nie ma wolności dla nieuczciwych praktyk handlowych!

    Podczas spotkania w Centrum Wolności w Katowicach mówiliśmy o tym, że zadaniem łacińskiego państwa jest ochrona słabszych przed silniejszymi. Że zadaniem łacińskiego państwa jest dbanie o dobro wspólne i o sprawiedliwość. I że moim postulatem jest budowa łacińskiego państwa narodu polskiego! Silnego państwa, które będzie dbać o dobro narodu polskiego.

    Mówiliśmy także o tym, że w państwie łacińskim zakres wolności musi być stopniowany w zależności od władzy, jaką dany podmiot posiada. Dajmy jak największą wolność małym przedsiębiorcom, których możliwość oddziaływania na innych jest ograniczona. Małemu wolno więcej, bo może mniej! Ale tym, którzy dysponują ogromną władzą, jak wielkie koncerny, choćby farmaceutyczne czy chemiczne, które mogą decydować o życiu i śmierci całych populacji, narzućmy kontrolę. Bo oni mogą więcej, więc powinni być kontrolowani. Nie ma równej wolności dla wszystkich, bo wolność musi iść w parze z odpowiedzialnością. Jeśli ktoś jest w stanie zatruwać miliony osób, musi być kontrolowany. I od tego, jest właśnie silne państwo. Łacińskie państwo narodu polskiego!

    Z formułą łacińskiego państwa narodu polskiego nie do pogodzenia jest rozrost biurokracji, z którą mamy obecnie do czynienia. Rozrost biurokracji jest przejawem natarcia cywilizacji bizantyńskiej, która coraz bardziej rozlewa się po Europie. Biurokracja ta stała się narzędziem mafii politycznych, finansowych i gospodarczych, które w morzu przepisów, regulacji i urzędników ukrywają różne swoje machloje. Bo nikt już nie jest w stanie połapać się w tym, co robią. A po każdej aferze pojawia się jakie hasło? Utwórzmy kolejny urząd, żeby kontrolować te, które już kontrolują inne urzędy. Mafie nienawidzą cywilizacji łacińskiej, bo nie są w stanie się w niej ukryć i dlatego dążą do unicestwienia cywilizacji łacińskiej. Łacińska biurokracja jest nieliczna, ale sprawna. A przede wszystkim uczciwa!

    Warto przypomnieć, że w pierwszych latach po utworzeniu II RP, obowiązywała ustawa, na podstawie której każdy urzędnik państwowy mógł zostać rozstrzelany za „przestępstwa popełnione z chęci zysku”. Jeśli mówimy o przywróceniu kary śmierci, to przy okazji warto by się zastanowić nad przywróceniem tamtych przepisów.

    Mniej biurokracji, więcej sprawnego i przejrzystego państwa – to jest mój postulat i wszystkich tych, którzy chcą budowy łacińskiego państwa narodu polskiego!

    Zbudujmy je razem!”

    Polubienie

        1. Akurat Ziętek-Wielomska wygląda na takie ogniwo pośrednie pomiędzy narodowcami a wolnościowcami. Tak samo Braun. Moim zdaniem Z-W nieprawidłowo ocenia przyczyny, dla których przedsiębiorcy (mówię o tych małych) nie głosują aż tak jednoznacznie na partie wolnorynkowe. Jeżeli mówimy o drobnych sklepikarzach, hydraulikach, fryzjerach, dentystach, czy kosmetyczkach, to ludzie ci nie odstają mentalnie jakoś mocno od typowych pracowników na etatach. Oni nie widzą rzekomo oczywistych zależności, że prawica to rozwój, zaś lewica to stagnacja. Dla nich podział lewa/prawa, to przede wszystkim stosunek państwo-kościół, czy kwestie kulturowo-obyczajowe. Intuicja im podpowiada, że w kwestiach ekonomicznych, czy będzie rządziła lewica, czy też prawica, to różnice będą minimalne i na dobrą sprawę trzeba ich z lupą szukać. Historycznie podziały te były bardzo wyraźne, ale w czasach rewolucji bolszewickiej, czy też do końca lat 80′ XX wieku. Współczesna, centrolewicowa socjaldemokracja zaakceptowała jeśli nie gospodarkę wolnorynkową, to przynajmniej rynkową opartą o własność prywatną. Centroprawicowi chadecy pogodzili się z istnieniem „państwa dobrobytu”, bo powiedzmy szczerze – ciężko byłoby w demokracji rządzić na przemian skrajnościom, gdzie co 4 lata jedni by prywatyzowali, a drudzy nacjonalizowali majątki. Dlatego też nie mamy czystej prawicy i lewicy, tylko centroprawicę i centrolewicę, bo rozsądnie jest, gdy rozkład statystyczny poglądów koncentruje się wokół jakiegoś wspólnego centrum a nie ulega polaryzacji w jakąś formę bimodalną.

          Polubienie

          1. Ale przeciębiorcy głosują na Konfederacje na konfederacje chętniej niż reszta populacji , więc teza jest błędna.

            Polubienie

          2. To nie tak. Po prostu lewicowcy twierdzą, że lewica to wolność, pokój i dobrobyt. Prawicowcy myślą podobnie o prawicy. Zgrzyt jest dopiero wtedy, gdy spytać przeciętnego Kowalskiego, dlaczego Niemcy są bogaci a Polacy nie. Mało kto odpowie, że to z powodu wolnego rynku. Ludzie będą kluczyć wokół takich haseł, jak „bo Niemcy są pracowici i solidni”, albo „bo oni trzymali z USA, my z Ruskimi”.

            Polubienie

    1. W Polsce po wyeliminowaniu z puli możliwości Adriana, Biedronia, a ostatnio również Bosaka, pozostali w grze MKB, Kosiniak i Hołownia. Zobaczymy jak rozwieni się kampania.

      W USA to jeszcze nie wiadomo kto bęzie przeciwko Trumpowi. Jeżeli Sanders to za Trumpem. Jezeli ktokolwiek inny to za tym ktosiem.

      Polubienie

        1. Ktokolwiek będzie po Trumpie, nie ma już powrotu do świata przed Trumpem. Przyspieszył historię, demokraci i „normalni” republikanie cieszą się, że nie to nie padło na nich ale będą kontynuować trend konfrontacji z Chinami czy z bezbrytyjską UE.

          Polubienie

        2. „Waren lepsza od Trampa nie jest.”

          Każdy jest lepszy od Trumpa. Poza Sandersem.

          „dlaczego nie Bosak ? ”

          Dlatego ze to socjalista. Narodowy ale socjalista. Poparł zakaz robienia zakupów w niedzielę, a także uważa, że Polacy są …zbyt zamożni 😦 – postulował obniżanie polskiego PKB – to go całkowicie u pilastra skreśla, tylko Adrian jest jeszcze gorszy.

          Polubienie

          1. Ale właściwie dlaczego Trump jest taki zły? Przecież nie jest socjalistą. IEF wyraźnie rośnie za Trumpa. PKB też rośnie. Sytuacja w Stanach jest bardziej niż okej.

            Polubienie

          2. „IEF wyraźnie rośnie za Trumpa”

            IEF rośnie niewyraźnie. 🙂 Troszkę się podniosło (w sumie o 0,6 pkt), ale nadal jest znacznie niższe niz w czasach Busha. Spada za to CPI. W 2015 było to 76 pkt, w 2019 już tylko 69 pkt. Korupcja w USA za Trumpa rośnie szybciej niż w Polsce za PIS 😦 (spadek z 63 na 58 pkt)

            Polubienie

          3. „Każdy jest lepszy od Trumpa. Poza Sandersem.”
            Tak do końca nie byłbym pewien czy nawet według pilastrowego światopoglądu tak jest. Nie do końca jest oczywiste, czy Trump to koliberalizm, czy dziadostwo, ani czy Sanders to socjalizm, czy państwo opiekuńcze. Są cztery możliwe kombinacje i w jednej z nich to Sanders jest lepszy.
            A co konkretnie pilastra w Trumpie uwiera?

            Polubienie

          4. „Nie do końca jest oczywiste, czy Trump to koliberalizm, czy dziadostwo, ani czy Sanders to socjalizm, czy państwo opiekuńcze.”

            To raczej jest oczywiste. Trump to dziadostwo, a Sanders socjalizm. 🙂

            „A co konkretnie pilastra w Trumpie uwiera?”

            Korupcja (wskaźnik CPI) oraz nieprzewidywalność. To odpowiednik Muła z „Fundacji” i generuje chaos w modelach pilastra 😦

            Polubienie

          5. No w sumie mnie też to uwiera. Dziadostwo i szajba. Ale nie tylko. Widać też nieudacznictwo, było to widać przy tym cyrku z Kurdami. Do tego to chojrak – AI 🙂 Też było widać na przykładzie Kurdów. No i ciągnie od niego walonkami jak od nie przymierzając Macierewicza.

            Polubienie

          6. Rozumiem argument CPI (dziadostwo) i jest racjonalny, ale ten drugi jest śmieszny. Nie lubisz Trumpa bo Twój model go nie przewiduje? To raczej pretensja do siebie, że model jest do dupy.

            Polubienie

          7. To była ironia. 🙂 Trump jest elementem zakłócającym bo podejmuje irracjonalne decyzje, wbrew naturalnym procesom i trendom ekonomicznym i społecznym. Jest odpowiednikiem szachisty, który od czasu do czasu przestawia pionki i figury zupełnie losowo. Poszczególnych jego ruchów nie sposób przewidzieć, ale śmiało można założyć, że całą partię przegra, a układ wróci do pierwotnego atraktora, tak jak Galaktyka do niego wróciła po śmierci Muła.

            Polubienie

          8. Albo to anomalia albo zwyczajnie model ma błąd. Są osoby, które wiele z decyzji Trumpa (wojny handlowe) i inne „anomalie” jak Brexit czy Kaczyńskiego konsekwentnie przewidywało. Więc może jednak czegoś Twojemu modelowi brakuje.

            Polubienie

  9. No i ma pilaster swoje rozklastrowanie PiS-u. Wystarczyło jątrzyć temat aborcji i coś pękło. Zbożny cel został osiągnięty – część PiS-menów przeorientowuje się na Hołownię. Mamy tak:
    PiS – 26%
    KO – 24%
    Hołownia – 18%
    Lewica – 8%
    Konfederacja – 8%
    PSL – 3%
    Niezdecydowani – 13%

    https://oko.press/alez-tapniecie-pis-w-sondazu-kantar-najnizej-od-6-lat-ko-z-mocnym-holownia-mogliby-stworzyc-rzad/

    Polubienie

    1. Zobaczymy. Na razie to tylko jeden sondaż. Nb pilaster nie może się nadziwić i zrozumieć tej decyzji Kaczyńskiego. Co on chciał przez to osiągnąć? Zwalenie winy za epidemię na opozycję? W to uwierzy i tak tylko największy komunistyczny beton.

      Polubienie

        1. No cóż, kwestia aborcji jest szczególnie niewygodna właśnie dla PiS, wolnościowców z Konfederacji oraz – częściowo – PO. Stanowi natomiast wiatr w żagle Lewicy i narodowców. Wiadomo, że część PiSiorów to wcale nie jakieś tam zatwardziałe „katole”, tylko elektorat napływowy. Kto pamięta sondaże sprzed wyborów w 2015, ten wie, jak to wszystko wyglądało. W Konfederacji może dojść do pęknięcia, bo wolnościowcy myślą nieco inaczej niż Braun, czy narodowcy. Korwin lubi cytować Reagana w kwestii aborcji, ale to są ogólniki, z których nie za wiele wynika. To potrzeba ustosunkowywania się do szczegółowych rozwiązań jest największą bolączką wolnościowców i widać to nawet w środowiskach libertariańskich, które przechodząc od teorii do praktyki, nagle muszą iść na zgniłe kompromisy. Wtedy przestają być libertarianami i stają się – w najlepszym przypadku – liberałami a niekiedy dzielą się na socliberałów i kolibrów, wymyślając sobie od takich i owakich. PO też nie jest w stanie licytować się z Lewicą na kwestie aborcyjne. Jeśli tego spróbuje, to partii grozi awansowanie do pierwszych szeregów ludzi, którzy niegdyś byli związani z szeroko rozumianą lewicą i podtopienie frakcji chadecko-liberalnej. Dobrze pamiętam te obecne twarze PO, gdy niegdyś obracały się w kręgach związanych z SLD czy SDPL. W sumie Kaczyńskiemu może nawet o to chodzić, żeby zrobić z PO i Lewicy takie postępowe siostry-bliźniaczki, które praktycznie przestaną się od siebie różnić, w wyniku czego podzielą się elektoratem, najlepiej fifty-fifty. W PO jest silna tendencja do podkupowania wyborców Lewicy, bo jest to chyba jedyna szansa na poszerzenie elektoratu. Choć nie, w dłuższej perspektywie może się udać przeciągnąć tych, co obecnie wędrują od PiS do Hołowni.

          Polubienie

          1. CBOS:
            PiS – 31%
            KO – 18%
            Hołownia – 10%
            Konfederacja – 8%
            Lewica – 7%
            PSL – 4%

            „CBOS podkreśla, że największy spadek poparcia koalicja rządząca odnotowała wśród osób od 18. do 25. i od 25. do 34. roku życia (odpowiednio: 16 i 15 pkt proc.). Duży spadek odnotowano także wśród osób w wieku przedemerytalnym: 17 pkt. proc. Jako istotne zostały wskazane spadki poparcia wśród respondentów w najmniejszych miastach (12 punktów) oraz na wsi -10 punktów), a także wśród ludzi z wykształceniem średnim (11 punktów) oraz podstawowym lub gimnazjalnym (10 punktów).

            Niemniej, grupą o największym spadku okazały się osoby o najniższych dochodach, do 1000 zł na osobę – w tej grupie CBOS odnotował 26 pkt proc. spadku poparcia dla Zjednoczonej Prawicy”.

            Polubienie

          2. „Niemniej, grupą o największym spadku okazały się osoby o najniższych dochodach, do 1000 zł na osobę – w tej grupie CBOS odnotował 26 pkt proc. spadku poparcia dla Zjednoczonej Prawicy”.”

            Straty PIS poniósł wśród menelstwa – swojego najbardziej betonowego elektoratu. Dla menelstwa bowiem aborcja stanowi najbardziej popularny środek antykoncepcyjny. Gdyby PIS był konsewkentny w swojej restytucji PRL, powinien wprowadzic abrocję na życzenie, tak jak to było w PRL, a menelstwo pokochałoby go jeszcze bardziej.

            Tym bardziej pilaster nie rozumie absurdalnych decyzji Kaczyńskiego. Najpierw zoofilia, która wkurzyła wieśniaków, teraz aborcja, która wkurzyła meneli – dwie najważniejsze grupy wyborców PIS.

            Polubienie

          3. kmat – najstarszym i najbiedniejszym pewnie ta aborcja jest na rękę 😉 A może te spadki, to nie tylko efekt orzeczenia TK, ale i przepychanek z „norkami”.

            Polubienie

          4. Czyli co – dziady, lumpy i menele burzą się, bo muszą nosić maseczki? A może mają problem z zarobieniem na jabola, bo im rząd interesy pozamykał?

            Polubienie

          5. Pozamykane interesy to swoją drogą. Ale widać, że żond w ogóle się na jesień nie przygotował. A jak coś robili to przekręty.

            Polubienie

          6. Jako „wolnościowiec z Konfederacji” pilaster może odpowiedzieć Ziukowi, że ten nie ma racji. Temat aborcji jest tematem zastępczym, który już dawno został pomyślnie załatwiony w postaci tzw „kompromisu”. PIS niszcząc ten kompromis próbuje znowu tematem zastępczym przykryć swoją korupcję i skrajną nieudolność. Skończy się na tym, że nowy stan równowagi będzie bardziej zbliżony do średniej europejskiej, czyli znacznie gorszy od dotychczasowego kompromisu. Ale nie jest to temat o który warto kopie kruszyć. Niech się lewizna (PIS i „LGBT”) żre między sobą.

            Polubienie

        2. Popierał. Obecnie kompromisu już nie ma, bo został zniszczony przez PIS. Nowy stan równowagi, jaki się wyłoni, będzie znacznie gorszy, niż poprzedni kompromis. Wprowadzenie abrocji na życzenie jest bardzo prawdopodobne.

          Polubienie

  10. Cyt.: „Tym bardziej pilaster nie rozumie absurdalnych decyzji Kaczyńskiego”.
    Korwin-Mikke twierdzi („Angora” nr:45 (1586) ), że to przykrywka dla kupna bez przetargu, spod palca, amerykańskich elektrowni atomowych: https://serwisy.gazetaprawna.pl/energetyka/artykuly/1493761,w-poniedzialek-usa-podpisza-z-polska-umowe-atomowa-news-dgp.html
    Tam w grę wchodzą już miliardy a nie miliony (przekręty Szumowskiego przy tym to freblówka). Jeśli tak – zadyma aborcyjna i tak się opłaci.

    Polubienie

    1. ale po co to przykrywac te elektrownie aotmowe? przeciez to pozytywny news, ktorym trzeba sie chwalic? chyba, ze chodzi o to, zeby gornicy nie wyszli na ulice w obronie swoich miejsc pracy?

      Polubienie

      1. Ano. Pytanie, o co chodzi. W zasadzie od 5 dla zwierząt Kaczyński podejmował wyłącznie kompletnie bezsensowne decyzje. W jakiś szczwany plan kmat nie wierzy, Prezes to żaden wielki strateg, jak się wielu zdaje. Woda sodowa uderzyła, gdy psim swędem udało się przepchnąć Dudę? Jakiś niewielki wylew czy zator wczesną jesienią?

        Polubienie

Dodaj odpowiedź do kmat Anuluj pisanie odpowiedzi