Jakość przechodzi w ilość

Czym różni się ubikacja polska od ubikacji radzieckiej? Tym, że po wyjściu z polskiej myje się ręce, a po wyjściu z radzieckiej – nogi. Jako osoba pamiętająca czasy PRL, a także mająca okazję odwiedzić ZSRR, kiedy on jeszcze istniał, niżej podpisany może zaświadczyć, że powyższy żart z tamtych czasów przekazuje najprawdziwszą prawdę. Będąc przyzwyczajonym do nędznego przecież standardu cywilizacyjnego PRL, pogorszonego jeszcze dodatkowo przez kryzys Gierka, spodziewał się autor niniejszego eseju podobnego poziomu w ZSRR. I przeżył głęboki szok. Radziecka nędza, prymityw i zacofanie, były znacznie głębsze, niż w toczonym postgierkowskim kryzysie PRL. W polskich sklepach w tamtym czasie notorycznie brakowało podstawowych artykułów, ale powszechnie używano już automatycznych kas sklepowych z napędem elektrycznym. Tymczasem w przodującym ZSRR towarzyszki sprzedawczynie, nadal wykazywały się wielką biegłością w obsłudze …liczydeł. I faktycznie, przytoczony na wstępie dowcip absolutnie w niczym nie zafałszowywał stanu rzeczywistego. Po wyjściu z radzieckiej ubikacji naprawdę należało umyć i dokładnie zdezynfekować nogi. A najlepiej do niej w ogóle nie wchodzić. Porównywalny szok toaletowy, tylko niejako w odwrotną stronę, spotykał wtedy podróżnika, który zdołał wyrwać się z PRL do krajów Zachodu. Tamtejsze toalety publiczne, w porównaniu z tymi z PRL, nie mówiąc już o przybytkach z ZSRR, wydawały się jakimiś sterylnymi wnętrzami futurystycznych statków kosmicznych.

Stan i wygląd publicznych toalet jest zatem całkiem dobrym wyznacznikiem ogólnego poziomu cywilizacyjnego w danym kraju, o czym świadczy też przykładowo porównanie poziomu toaletowego miedzy Izraelem, a Autonomią Palestyńską, z wyraźną na korzyść Izraela różnicą, chociaż oczywiście mniejszą niż w przypadku PRL i ówczesnego Zachodu. Sprawdza się on jednak dobrze, kiedy te różnice są tak duże i oczywiste, jak między PRL, ZSRR i Zachodem w latach 80 XX wieku. Jak jednak ocenić czy bardziej cywilizowana jest Szwecja, czy Norwegia?  Belgia, czy Holandia? Potrzebny jest wskaźnik nie jakościowy, ale ścisły, ilościowy. Jak on jednak powinien wyglądać?

Niniejszy artykuł jest próbą zaproponowania takiego właśnie ścisłego, ilościowego wskaźnika poziomu cywilizacyjnego danego kraju. Od czego zatem, patrząc z tego punktu widzenia, ów poziom zależy? Co decyduje, że toalety publiczne w jednym kraju są czyste, schludne i sterylne, a w drugim nieodparcie kojarzą się z bramami piekielnymi Dantego?

 Pierwszym czynnikiem jest na pewno zamożność społeczeństwa. Tylko bogaty naród w ogóle stać na przeróżne cywilizacyjne fanaberie, jak właśnie higieniczne ubikacje. Zatem na pewno będzie cywilizacja zależeć od poziomu PKB per capita. Jego udział w całym wskaźniku, czyli tzw. wagę, przyjęto na 40% całkowitego poziomu cywilizacyjnego. Pieniądze jednak, chociaż są warunkiem koniecznym cywilizacji, nie są jednak warunkiem wystarczającym. Znajdą się na Ziemi kraje nawet stosunkowo bogate, bo przykładowo posiadające ponadprzeciętnej wielkości zasoby naturalne, zwłaszcza ropę, ale fatalnie zarządzane, z beznadziejną infrastrukturą i totalnie skorumpowanym aparatem państwowym. Nie ulega zaś wątpliwości że państwo cywilizowane musi mieć również cywilizowany rząd i ustrój społeczno-gospodarczy. Jakość rządzenia mierzy współczynnik, zwany, nieco myląco, wskaźnikiem wolności gospodarczej, z angielska Index of Economic Freedom obliczany co roku przez fundację Heritage w skali od zera do stu punktów. Wskaźnik ten daje kolejne 20% wagi cywilizacji. Nie ulega też wątpliwości, że kraj cywilizowany to także kraj dysponujący sprawnym, kompetentnym i uczciwym wymiarem sprawiedliwości. Sprawiedliwość jest przecież ostoją każdej Rzeczypospolitej. Następne 20% to więc poziom praworządności mierzony za pomocą, skonstruowanego przez Transparency International, Corruption Perception Index, CPI. Zostaje jeszcze 20% wagi. Jak je przydzielić? No cóż, nieprzypadkowo samo słowo „cywilizacja” kojarzy się z czymś nowoczesnym, wysoko zaawansowanym technologicznie i naukowo. Istnieją wręcz takie pojęcia jak „cywilizacja naukowo techniczna”, czy nawet „cywilizacja pozaziemska”, w oczywistym niedopowiedzeniu bardziej od ziemskiej rozwinięta. Dlatego ostatnia 1/5 cywilizacji to właśnie poziom naukowy, mierzony sumą punktów, jaką wszystkie uniwersytety z danego kraju mają na tzw. liście szanghajskiej – 1000 najlepszych uniwersytetów na świecie, podzieloną przez liczbę danego kraju mieszkańców. To daje nam ostatnią składową. Poziom naukowy per capita PN pc.

W ten sposób skonstruowaliśmy nasz wskaźnik cywilizacyjny. Trzeba go jeszcze wyskalować tak, aby dolary z PKB per capita można było porównać z punktami IEF. W tym celu stworzymy skalę względną. Najlepsze w danej kategorii państwo otrzymuje w tejże kategorii 100% poziomu cywilizacji, a kolejne odpowiednio, proporcjonalnie, mniej. Wyniki, przemnożone przez właściwe, opisane wyżej wagi, zostają zsumowane i tym samym otrzymamy poziom cywilizacyjny danego kraju mierzony w procentach w skali od zera do stu. Rezultat jest widoczny na poniższym wykresie pokazującym 25 najbardziej cywilizowanych krajów na świecie.

Rezultat jest mniej więcej taki, jakiego intuicyjnie byśmy oczekiwali. Jest tu na liście wszystkie pięć krajów skandynawskich, wszystkie sześć krajów anglosaskich, przy czym warto zauważyć, że Irlandia wyprzedza tu zarówno USA, jak i Wlk Brytanię, trzy kraje Beneluxu, Austria, Szwajcaria, Niemcy i Francja. Z krajów niezachodnich zaś Singapur, Tajwan, Izrael i Japonia. Nie jest też zaskoczeniem, że kraje postkomunistyczne reprezentuje tylko samotna Estonia. Pewną niespodzianką dla autora tego zestawienia, był tylko niespodziewanie dla niego wysoki poziom cywilizacyjny dwóch krajów arabskich – Kataru i Emiratów, które swoją pozycję zawdzięczają jednak przede wszystkim bardzo wysokiemu poziomowi bogactwa. Oczywiście też, nie ma w tej grupie Polski. Żeby ją zlokalizować musimy przygotować podobne zestawienie tylko dla krajów europejskich.

Polskę znajdziemy tam na 24 miejscu (38 na świecie), pomiędzy Maltą a Łotwą. Polski poziom cywilizacyjny wynosi w tej skali 43,1%, co jest prawie dokładnie połową wartości kraju najbardziej cywilizowanego – Luksemburga. Wyprzedzają Polskę nie tylko wszystkie, poza Grecją, kraje Zachodu, ale także kraje, tak samo jak Polska, postkomunistyczne. Estonia, Czechy, Litwa i Słowenia. Nie byłby to może jeszcze powód do zmartwień, dopóki nie przyjrzelibyśmy się dynamice tego rankingu w czasie. Pozycja Polski w roku 2015 byłaby bowiem nawet nieco lepsza niż pozycja Polski obecnie, w roku 2021. Natomiast, gdyby cofnąć się w czasie jeszcze dalej, do roku 2007, to wtedy znaleźlibyśmy się dużo bliżej końca tej listy, w okolicach Serbii i Macedonii. Jakie czynniki umożliwiły Polsce duży awans cywilizacyjny w latach 2007-2015, a jakie doprowadziły do obecnej stagnacji w tym zakresie, pozostawia się domyślności Czytelników.

W skali świata najbardziej cywilizowanym krajem okazuje się być jednak Luksemburg. W pierwszej dziesiątce znajdziemy też np. Islandię, Katar, czy Singapur. Mimo najwyższego poziomu cywilizacyjnego na świecie, nie są to kraje, o których posunięciach politycznych często słyszelibyśmy w mediach. Nie wpływają one zauważalnie na losy świata jako całości. Szwajcaria, Szwecja, czy Dania, są nieco bardziej wpływowe, ale również do grona najważniejszych światowych decydentów nie należą. Również w latach 80, to ZSRR, mimo swojego znacznie niższego poziomu cywilizacyjnego, rządził PRL, a nie na odwrót. Potęga i światowe znaczenie danego kraju nie są zatem bezpośrednio związane z jego poziomem cywilizacyjnym. A z czym zatem?

Analogicznie do poziomu cywilizacyjnego można zbudować i poziom potęgi kraju. W poziomie cywilizacyjnym decydujące były wskaźniki per capita, przeliczone na liczbę mieszkańców. Potęga jednak, to inna sprawa. Decydują nie parametry per capita, ale całościowe. Ilość, a nie jakość. Niżej podpisany zaproponował następujące czynniki wraz z wagami.

Całkowity Produkt Krajowy Brutto – 45%

Całkowity potencjał naukowy – 20%

Liczba mieszkańców – 10%

Powierzchnia – 5%

Jednak i poziomu cywilizacyjnego nie można do końca lekceważyć. Im bardziej dany kraj jest cywilizowany, tym łatwiej mu mobilizować swoje zasoby i tym lepszą, bardziej kompetentną, rządzącą ekipę może powołać. Dlatego ostatnie 20% potęgi to właśnie poziom cywilizacyjny.  Listę 25 najpotężniejszych, choć niekoniecznie już najbardziej cywilizowanych państw na świecie przedstawia następny wykres.

Bez żadnych wątpliwości najpotężniejszym państwem na świecie są USA. Są nie tylko krajem bardzo cywilizowanym (15 miejsce na świecie), ale i rozległym terytorialnie i dość licznie zaludnionym. Przodują też w światowej nauce mając na liście szanghajskiej najwięcej, zajmujących czołowe miejsca, uniwersytetów. Pozornie depczą im po piętach Chiny, ale właśnie tylko pozornie. Mając zbliżoną do USA powierzchnię i PKB, mają Chiny od USA czterokrotnie więcej ludności. We wszystkich jednak pozostałych parametrach Chiny są w tyle za USA, niekiedy bardzo daleko w tyle. I nie zanosi się w żaden sposób, aby Chiny miały ten dystans nadrobić w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. Kulą u chińskiej nogi jest ustrój komunistyczny, nieco tylko, od lat 70 XX wieku, złagodzony swoistym chińskim NEPem. Ów NEP pozwolił Chinom na kilka dekad burzliwego rozwoju, jednak jego możliwości są już na wyczerpaniu. Stopy procentowe w Chinach spadły do poziomu, przy którym dalsze agresywne inwestycje kapitałowe, przestają być opłacalne. Wybudowanie pierwszych 10 tysięcy kilometrów autostrad bez wątpienia znacznie przyśpiesza rozwój. Wybudowanie dziesiątych dziesięciu tysięcy już znacznie mniej. I Chiny obecnie energicznie osuwają się w tzw. pułapkę średniego rozwoju, z której wyjścia, w ramach komunizmu, znaleźć nie sposób. Swego czasu tą samą drogę przećwiczył ZSRR, w latach 1930-1970 również będąc jednym z najszybciej rozwijających się krajów na świecie. I pokolenie później już go nie było. ChRL podąża bardzo podobną trajektorią rozwoju. Ryzyko, że skończy podobnie, również jest bardzo wysokie.

 O tym, jak bardzo nadal gospodarka ChRL jest zacofana i prymitywna świadczy jej wydajność. Mierzy się ją poprzez podzielenie PKB nie na liczbę mieszkańców, ale na liczbę przepracowanych w danym kraju roboczogodzin. Sam goły wynik tego ilorazu nie niesie za sobą dużo informacji, dopóki się go nie porówna z wynikami dla innych krajów. Na ostatnim wykresie pokazano więc, jaki odsetek wydajności kilku przykładowych państw, stanowi wydajność ekonomiczna ChRL.

Wynik, dla osób karmionych, licznymi w przestrzeni medialnej, opowieściami o przepotężnych Chinach już, lada moment, detronizujących USA w roli światowego lidera, może być szokujący. Przeciętny Chińczyk przez godzinę pracy wytwarza ponad sześciokrotnie (sic!!!) mniej dóbr, niż przeciętny Amerykanin, ponad trzykrotnie (sic!!!) mniej, niż przeciętny Polak, a nawet ponad dwukrotnie mniej niż przeciętny …Rosjanin! Co więcej, już od mniej więcej 2015 roku ta różnica, inaczej niż sam PKB per capita, który Chiny nadal jeszcze nadrabiają, w ogóle przestała się, z wyjątkiem Japonii, zmniejszać! Ów tak imponujący rozwój Chin w minionych dekadach był zatem rozwojem praktycznie całkowicie ekstensywnym, opartym na zasobach prostych. Coraz więcej ludzi robiło coraz więcej tego samego, ale o żadnych przełomach jakościowych w wydajności nie było w Chinach ludowych nigdy mowy. A przecież wystarczy spojrzeć na, tak samo chiński, jak ChRL, Tajwan, który będąc krajem wielkości polskiego województwa, zdołał nie tylko dostać się do światowej czołówki cywilizacyjnej, ale i załapać się na listę potęg. Wystarczy sobie wyobrazić jakby wyglądały całe Chiny, gdyby, zamiast komunizmu, miały tajwański, wolnorynkowy, praworządny, ustrój społeczno-gospodarczy. Światowa dominacja Chin byłaby już dzisiaj przytłaczająca, a USA byłyby na Ziemi dla Chin tym, czym dzisiaj dla USA jest Japonia. Partnerem, ale jednak tylko junior – partnerem. Chiny, potem długo, długo nic, potem USA, potem długo, długo nic… Tymczasem rzeczywiste Chiny zajmują zaszczytne drugie miejsce i w najbliższej przyszłości czeka je walka nie o przewodzenie, ale o utrzymanie się na pozycji wicelidera. Trzeci bowiem kraj z rankingu – Indie, jest w tej chwili jeszcze bardziej prymitywny i zacofany niż Chiny, a ich wydajność ekonomiczna jest jeszcze od chińskiej niższa. Jednak rośnie ona szybciej niż w Chinach, a brak w Indiach komunizmu pozwala potencjalnie na szybsze nadganianie poziomu cywilizacyjnego, który, również w kwestii mocarstwowości, okazuje się być kluczowy.

Przyglądając się dokładnie obu, cywilizacyjnemu i mocarstwowemu, zestawieniom, można bowiem zauważyć, że, chociaż jakość nie decyduje jeszcze bezpośrednio o ilości, to na pewno bardzo pomaga. Z krajów o niskim poziomie cywilizacyjnym, potęgami są tylko kraje bardzo duże liczebnie (Chiny, Indie), albo terytorialnie (Rosja, Brazylia). Przed rewolucją przemysłową, potęga danego kraju była wprost zależna właściwie tylko od tych dwóch wielkości, czyli była to potęga ilościowa. Obecnie jednak bez wysokiej jakości, poziomu cywilizacyjnego, dany kraj praktycznie się nie liczy, niczym na ten przykład Kongo (4,3% mocarstwowości w porównaniu z 83% USA i 12% Polski). Nawet światowe kierunki migracji również przebiegają wzdłuż tego właśnie gradientu. Od krajów dzikich, choćby i, jak Rosja czy Chiny, w miarę potężnych, do krajów cywilizowanych. Inaczej, niż wyobrażali to sobie marksiści, jakość coraz bardziej przechodzi w ilość. Nie jest więc przypadkiem, że obecnie rządzący w Polsce reżim PIS tak bardzo stara się do polskiego rozwoju cywilizacyjnego nie dopuścić. Nie dbają, dokładnie odwrotnie, niż poprzedzająca ich ekipa, o wzrost polskiego IEF, rozbudowują za to system korupcyjny, przez co polski CPI spada. Jedyne na co ich stać, to gadanie o wzroście …demograficznym. Nie jest to jeszcze poziom rosyjski, gdzie nadal, niczym w XVIII wieku, najważniejsza jest ekspansja terytorialna, ale niewiele już do tego brakuje. Rzeczywisty, intensywny, jakościowy, wzrost znaczenia Polski i jej dalszy rozwój, nie jest tym, co PIS interesuje i  jest PIS bardzo nie na rękę.

192 myśli na temat “Jakość przechodzi w ilość

    1. Poziom cywilizacyjny jest wprost proporcjonalny do poziomu zamożności społeczeństwa. Pilaster nawet się wahał, czy nie dać PKB per capita jeszcze większej wagi. W ogóle społeczeństwo jest kształtowane przede wszystkim przez jego zamożność. Jeżeli nie od razu, to w ciągu kilku pokoleń na pewno. Zjawisko które nie występowało przed rewolucją przemysłową, bo wtedy poziom zamożności wszędzie był z grubsza podobny i bardzo niski.

      Polubienie

      1. No dobrze. To czemu pilaster nie dał tych 45%? Albo 50%? Ciężko poważnie traktować wskaźnik z tak uznaniowymi miarami.

        Mnie martwi inna rzecz: USA. Kraj bogaty i potężny, a mimo wszystko uważany przez wielu za dziki, nie bez powodów
        1. Na całym świecie im większe PKB PC, tym większa równość mierzona indeksem Giniego. Z niechlubnym wyjątkiem USA
        2. Poziom przestępczości poza skalą krajów rozwiniętych.
        3. Wpadnięcie w nędze jest łatwe, wyrwanie się z niej trudne. W USA jest mniejsza mobilność między kwantylami według zarobków. O dziwo, to w Europie łatwiej o awans społeczny.

        Amerykańscy nędzarze są jak Jan Valjean z żółtymi papierami, bez szans na poprawę pozycji. Europa mieni mi się tutaj jako… Bardziej cywilizowana. Pomimo swojego ateizmu, większego niż w USA, lepiej wdrażająca chrześcijańską koncepcję odkupienia. Jeszcze w świecie doczesnym!

        No i lista Szanghajska. Podejrzewam, że równie dobrze mógłby ją pilaster zastąpić klasyfikacją medalową na Olimpiadzie. Oba wskaźniki oddają możliwości i chęci państwa w projekcji swej potęgi na sport, naukę czy podbój kosmosu. Być może o wyższości cywilizacyjnej tak naprawdę świadczą technicy, bakałarze i magistrzy? Pracowite, skromne mrówki stale, po malutku, budujące swój kraj dla przyszłych pokoleń…

        Polubienie

        1. „To czemu pilaster nie dał tych 45%? Albo 50%?”
          Bo nie starczało miejsca na pozostałe wskaźniki i wyniki zaczynały odbiegać od klasyfikacji „toaletowej” 🙂

          „Na całym świecie im większe PKB PC, tym większa równość mierzona indeksem Giniego. Z niechlubnym wyjątkiem USA”

          Po pierwsze dlaczego niechlubnym? Dlaczego”nierówność” ma być czymś negatywnym, a „równość” pozytywnym? W Korei płn jest idealna „równość”. Podobnie na Kubie i w Wenezueli.

          Po drugie, warto chyba zastanowić się, dlaczego akurat USA się wyłamuje z tego trendu?

          „No i lista Szanghajska. Podejrzewam, że równie dobrze mógłby ją pilaster zastąpić klasyfikacją medalową na Olimpiadzie.”

          Oczywiście nie mógłby. Klasyfikacja medalowa jest znacznie mniej miarodajna i jak zauważył Glassius, łatwo ją zaburzyć poprzez świadomą „projekcję siły”, jak kiedyś czyniły to ZSRR i NRD, a dzisiaj Chiny.

          rankingu uczelni nie da się zaburzyć w ten sposób. Trudno podejrzewać autorów listy szanghajskiej o chęć zdeprecjonowania pozycji Chin, a mimo to poziom naukowy w ChRL wg niej wypada niżej niż w …Polsce, Serbii, czy …RPA.

          Polubienie

          1. pilaster powinien wiedzieć, że „jest inaczej”. Indeks Giniego nie jest publikowany dla Kuby i Korei Północnej. Natomiast dla Wenezueli wyniósł 44,8%. Wbrew socjalistycznym frazesom, panuje tam większa nierówność niż w USA i we wszystkich krajach europejskich dla których są dostępne dane. Może tylko Monako by wypadło gorzej… Niestety brak danych.
            https://data.worldbank.org/indicator/SI.POV.GINI

            Nie mam pojęcia dlaczego USA się z tego trendu wyłamuje. Natomiast wiem, że im wyższy indeks Giniego, tym większa przestępczość. Zarówno między państwami, jak i poszczególnymi miastami tym samym kraju. Czyli są bardziej cywilizowane.

            Teraz jak nierówność wpływa na PKB? Wg ekonomistów pozytywnie dla biednych krajów, a negatywnie dla bogatych. Całkiem podobnie jak korupcja, która przeszkadza tylko w bogatych krajach.

            Być może to lewacy mają rację? Korwiniści mogą dalej tkwić mentalnie w XIX wieku kiedy nierówność wpływała pozytywnie na wzrost PKB, a w obecnie rozwiniętych krajach działa już negatywnie?

            Byłbym ciekaw co by się stało, gdyby pilaster wziął nierówność na warsztat 🙂

            Co do deprecjonowania klasyfikacji medalowej. pilaster nie sprawdził przed wypowiedzią, bo również tutaj, per capita, Chiny są daleko za Polską, jeszcze dalej za Serbią, i tylko 3 pozycje przed RPA.
            https://www.medalspercapita.com/

            Polubienie

          2. No, pilaster nie sprawdził… 😦 Chyba się starzeje już…. ;-(

            A za temat nierówności, to może się i kiedyś weźmie. A glassius nie mógłby? Dlaczego wszystko ma robić pilaster?

            Powód, dla którego USA wyłamuje się z trendu, ma prawdopodobnie bardzo duże znaczenie. Bo jest to jednocześnie kraj niesłychanie bogaty i jednocześnie kraj którego bogactwo nie pochodzi z eksploatacji zasobów naturalnych (jak w naftowych szejkanatach). Czy istnieje jakiś zestawienie dla USA z podziałem na poszczególne stany?

            Polubienie

          3. (…)Czy istnieje jakiś zestawienie dla USA z podziałem na poszczególne stany?(…)
            Teraz kroi się pewna wywrotka… Front robót naprawczych po tej katastrofie żywiołowej na Wschodnim Wybrzeżu + upadek ubezpieczalni pod natłokiem roszczeń odszkodowawczych + widmo lockdownu w całym kraju = wysokie zagrożenie stagflacją

            Polubienie

          4. pilaster za dobry kontent dostarcza i pewnie nie dam rady równie dobrze sprawdzić zjawisko nierówności i je opisać.

            Ze swojej strony udzielam się w różnych niszowych miejscach. Może powinienem zacząć produkować coś własnego. Po prostu czuję jeszcze, że za mało mam do powiedzenia.

            Polubienie

  1. No to widać, że w III RP jest jeszcze gorzej jak ZSRR… tam przynajmniej było można wejść, w przeciwieństwie do jednego z pociągów InterCity… https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2021-06-29/ani-jednej-toalety-w-pociagu-pkp-intercity-witkacy-jechal-przez-cala-polske/
    Co jak co, ale lepiej już strzelać klockami prosto na tory niż całować klamkę do supertoalety. A swoją drogą to na różnych forach związanych z koleją to pociągi podmiejskie do tej pory są nazywane kiblami… wie ktoś o co w tym chodzi?

    Polubienie

    1. Z drugiej strony ciekawe jak wygląda sprawa od strony tzw. skanalizowania? Biorąc pod uwagę zmarnowania Czajkobyla to pytanie wydaje się megazasadne.

      Polubienie

      1. O Boże…
        PiS ma chyba w tym kilka celów. Chce:
        – homogenicznego i zdycyplinowanego w jedności społeczeństwa,
        – chce „mnożyć” swoją, polską krew, zamiast dawać się mnożyć nieswojej krwi na polskiej ziemi,
        – chce część z wymnożonych ludzi wysyłać w inne części świata, by tam mnożyli naszą krew,
        – i chyba chcą właśnie, by w kraju było więcej ludzi, a więc, by kraj był silniejszy i zdobywał więcej (od innych) na arenie międzynarodowej.

        Rozdawnictwo „prorodzinne” skończy się pewnie zapewne tym, że dzietność wzrośnie zapewne tylko u ludzi mało rozwiniętych intelektualnie i społecznie, którzy mniej inwestują w swe dzieci, czyli wśród elektoratu pisopodobnego. 😦

        W ogóle te pisowskie cele czystości krwi i podboju są miękką wersją narodowego socjalizmu.

        Polubienie

      2. Jeżeli demografia nie jest ważna, to dlaczego państwa, gdzie istnieje zagrożenie powstania odwróconej piramidy populacyjnej (zwężającej się od dołu) prowadzą politykę coraz szerzej otwartych drzwi, aby dolne partie tej piramidy wyprostować. W skrócie, żeby piramida zamiast wyglądać tak: https://www.populationpyramid.net/poland/2050/ wyglądała tak: https://www.populationpyramid.net/france/2050/

        Lub mówiąc innym językiem, starają się zachować proporcje między populacją pracującą a niepracującą, oceniają, że mają za małą podaż siły roboczej. Gdyby demografia nie była ważna, to by te polityki uzupełniania populacji w określonych przedziałach wiekowych zasobami z zewnątrz nie istniały.

        W innym artykule (o psychohistorii) pilaster sam wymienia małą podaż pracy jako czynnik w przyszłości uniemożliwiający dalszy rozwój.

        Polubienie

        1. @malina
          Nie wszystkie np. Japonia i Korea są przykładami inwestowania bardziej w technologie niż populacje. Ale co do zasady masz rację jeżeli kulturowo jest to realne to selektywna imigracja jest pożądanym wyborem.

          Polubienie

          1. Nawet Japonia, będąca na skraju tego spektrum liberalizuje prawo migracyjne i przyjmuje coraz więcej ludzi: https://foreignpolicy.com/2020/06/23/japan-immigration-policy-xenophobia-migration/

            „According to Naohiro Yashiro, a business professor at Showa Women’s University in Tokyo, foreign workers are estimated to make up 40 percent of the net increase among the highly skilled labor force in Japan in the coming five years.”

            „This growth in immigration, in turn, is changing the image of Japan from ethnically homogenous to moderately diverse. Among Tokyo residents in their 20s, 1 in 10 is now foreign-born. And Tokyo is no longer an outlier. Much of the migration is happening in small industrial towns around the country, such as Shimukappu in central Hokkaido and Oizumi in Gunma prefecture, where migrant populations make up more than 15 percent of the local population.”

            Być może pilaster ignoruje demografię, ale rządy krajów „zwijających się” nie.

            Polubienie

          2. (…)Ale co do zasady masz rację jeżeli kulturowo jest to realne to selektywna imigracja jest pożądanym wyborem.(…)
            Czy ja wiem? Ci co zostali mogą w końcu zacząć żądać śmierci tego czy innego, mówiąc językiem ajatllohów, szatana.

            Polubienie

        2. Czy PIS zatem otwiera Polske na imigrację, czy też raczej wręcz przeciwnie?

          Demografia nie ma znaczenia w tym sensie, że żadna polityka rządu nie jest w stanie na nią wpłynąć. Zatem nie warto w ogóle się tym zajmować.

          Natomiast owszem, procesy demograficzne są ściśle powiązane z procesami ekonomicznymi i nie mogą być rozpatrywane oddzielnie.

          PIS nie prowadzi żadnej sensownej polityki demograficznej, bo to wymagałoby otwieranie się na imigrację (na szczęscie proces ten i tak postępuje spontanicznie). Usiłuje natomiast zwiększyć poziom rozrodczości „prawdziwych Polaków” co oczywiście się nie może udać, chyba że faktycznie nastąpi powrót do PRL także w sensie materialnym z powszechną nędzą. Wtedy rozrodczosć wzrośnie, imigranci będą omijąc kraj szerokim łukiem i PIS swój cel osiągnie. 😦

          Polubienie

          1. Idąc pilastrowskim tokiem rozumowania to owszem, PiS otwiera Polskę na imigrację. W końcu dzieje się to tak samo spontanicznie jak w przypadku gdy PO obniżało poziom opodatkowania za swoich rządów czego pilaster broni jako wielkiego osiągnięcia tamtych rządów a przecież jedno i drugie wzięło się z braku działania.

            Polubienie

          2. Tylko że PO nie odgrażała się wtedy jak to ona :uszczelnia system podtkowy”, czy „zmusza bogaczy do placenia”. A PIS werbalnie walczy z imigracją na całego.

            Polubienie

          3. @Malina
            A ty myślisz, że tym murem coś zatrzymamy… jak białoruskie służby poważnie podchodzą do tego tematu to niedługo będziemy mieli sytaucję jak w USA i Izraelu…
            https://zaufanatrzeciastrona.pl/post/gdzie-sredniowiecze-laczy-sie-z-xxi-wiekiem-czyli-przemyt-narkotykow-do-usa/
            https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-najdluzszy-tunel-do-przemytu-narkotykow-odkryty-na-granicy-m,nId,4298289#crp_state=1

            izraelskie są nielepsze…
            https://www.konflikty.pl/aktualnosci/wiadomosci/izrael-podziemnego-muru-strefy-gazy-walke-w-terenie-miejskim/

            Takie mury to prezent dla mafii, kanalizuje im ruch migracyjny do tuneli, gdzie będą robili za żywe tarcze… jak ktoś jest wyrywny niech pokazuje jak planuje uderzenie DEA na transport wokół, którego kręci się kilkadziesiąt potencjalnych ofiar postronnych. Potencjalny śmiałku weż pod uwagę, że jak chociaż jeden oberwie od kuli twojego oddziału będziesz ciągany po sądach.

            Polubienie

          4. @Jacek Strzemieczny

            Nie o takiej migracji mówimy. Migracja do Polski o której mówimy odbywa się legalnie, co najwyżej zatrudnienie nie zawsze jest legalne 🙂

            Polubienie

          5. @malina
            Wcześniej czy póżniej jedną i drugą migracją zainteresuje się mafia zarówno ta miejscowa jak i ta, która za nią przyszła… a to jest ten sam terror kryminalny/

            Polubienie

          6. @pilasterblog
            A od kiedy to pilaster wierzy politykom? Werbalnie polityk używa języka jako narzędzia mającego go umiejscowić na scenie politycznej lub żeby zmusić tego czy owego do takiej czy innej z reguły też werbalnej reakcji i w zasadzie to wszystko.

            Liczy się realne działanie lub jego brak, a właściwie ocenia się skutek danej polityki a nie co ktoś sobie pierdoli pod nosem. A zatem PiS otwiera spontanicznie Polskę na imigrację podobnie jak PO obniżało podatki. Przez zaniechanie.

            Polubienie

  2. Srednio mi sie te wskanziki podobaja a to dlatego iz sa calkowicie uznaniowe a do tego pomijaja przemyslenia wielu roznych ludzi majacych jakies tam pojecie na ten temat(nawet nie musza miec racji ale wskazuja wiele innych istotnych i nie ujetych tu zmiennych).Jednak pare ososb myslalo troche na ten temat i doszlo do jakis tam wnioskow-bez sensu jest to wszystko calkowicie uznaniowo wywalac.

    1.Poziom cywilizacyjny-nawet dosc sensowny ten wskazniki ale moim zdaniem wagi nie do konca dorbze dorbane.Sadze iz waga PKB per capita jest zbyt wysoka a do tego samo PKB(nawet PPP)niewiele mowi jesli jakos nie uwzglednimy jego podzialu(Gini)-taki Gabon w Afryce czy Meksyk maja wysoki PKB PPP ale co z tego jak wszystko trafia do elity a ludzie na prownicji zyja jak w Mad Maxie(to samo dotyczy Rosji)?To samo w wielu innych krajach-o ile w topie pewnie niewiele by sie zmienilo to w srednich regionach juz duzo i cala Afryka czy Ameryka Poludniowa sporo by tu stracily.Pewnie giniego byloby trudno dodac wiec zwiekszylbym wage wskaznika korupcji i to wyraznie(z dodatkowe 10% i to kosztem gdp ppp wlasnie).Oczywiscie to calkowicie uznaniowe(tak jak i panski wybor)ale lepiej pasowaloby do wrazen przyworzonych przez ludzi chocby z USA czy Kataru a takze wlasnie roznych jakoby srednich regionow typu Ameryka Poludniowa czy Azja Poludniowo-Wschodnia(a nie sa wcale te wrazenia na ogol takie dobre).

    2.Poziom potegi.Ten wskaznik moim zdaniem jest dosc kiepski….no lepszy niz nic ale kiepski.Wielu ludzi majacych pojecie w tym temacie podkresla takie rzeczy jak homogenicznosc i spojnosc spoleczna(tu USA traci patrz wojna lewica vs prawica dawno juz wykraczajaca poza demokratyczna normalnosc),wygodne polozenie geopolityczne(latwe do obrony i projektowania sily ale nie kompletnie izolowane-tu Chiny traca mocno),umocowanie w systemie globalnym(tu USA niepodzielnie rzadzi),oczywiscie sila zbrojna(ktora co pokazuja chocby przyklady Indii,Rosji a tazke NIemiec jest tylko tak sobie skorelowana z innymi czynnikami),demografia itp itd.Ja sobie zdaje sprawy iz sa to rzeczy trudno kwantifikowalne ale moim zdaniem bez nich ani rusz(kiedys panu podeslalem ksiazki Turchina-prosze rzucic okiem-on te rzeczy probuje jakos kwantyfikowac).Nawet nie zeby akurat w panskim wydaniu zle pokazywal OBECNY top ale ominiecie tych czynnikow moze na przyszlosc zaklocic obserwowanie trendow.

    Polubienie

      1. Podchodza pod 20 tysiecy USD-to calkiem niezle a tymczasem opowiesci stamtad przypominaja opowiesci z Afryki albo z Indii ktora sa klkukrotnie biedniejsze.To samo zreszta tyczy sie chocby Brazylii-teoretycznie PKB PPP znosne(prawie 15 tysiecy) a tymczasem zycie tam przypomina indie wypisz wymaluj.Zreszta z Kataru czy ZEA tez opowiesci plyna wcale nie pasujace do „cywilizowanego raju”(taki Dubaj ma niewydajna kanalize ktora ciagle sie zapycha-szczegolnie pod Burj Khalifa za przeproszeniem potrafi smierdziec…wiadomo czym)a w takim Hong Kongu malo kogo stac na samochod(gigantyczne koszty rejestracji)czy mieszkanie(maja tam bloki-slamsy gdzies sa tzw.mieszkania-klatki….tak po 10m2).Zreszta jak sie pochodzi po amerykanskich ulicach latem to ilosc bezdomnych siedziacych pod scianami czasem nienamal dorownuje ilosci pieszych(tego oczywiscie sie tv nie zobaczy)a cale ulice smierdza moczem bezdomnych zalatwiajaych sie w bramach.PKB PPP to lepiej niz po prostu samo PKB ale ciagle za malo aby wyciagnac wnioski co do tego jak zyje wiekszosc populacji(a to nas tu interesuje a nie jak zyje Jeff Bezos albo Carlos Slim).Zreszta i w PL choc pilaster ciagle narzeka to przypomne iz w okresie „pisowskiego zamordyzmu i stagancji” wskazniki biedy spadly po 90%.

        Polubienie

        1. (…)Zreszta i w PL choc pilaster ciagle narzeka to przypomne iz w okresie „pisowskiego zamordyzmu i stagancji” wskazniki biedy spadly po 90%.(…)
          Tak wyszli z biedy, że najwyrażniej nadal brakuje im na bilety miesięczne. Bo jak inaczej odczytywać dalsze trwanie polskiejgo pomoru PKS*, który doprowadził do tego, że taka innowacyjna firma jak Solaris sprzedała się Hiszpanom?

          * O to niektóre ogniska epidemii:
          https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/mobilis-pks-plock-zlikwidowal-ostatnie-flagowe-polaczenia-60132.html
          https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/pks-ostrow-wlkp-w-stanie-likwidacji-koniec-kolejnego-panstwowego-przewoznika–66868.html
          https://www.dziennikwschodni.pl/chelm/miasto-traci-przewoznika,n,1000292521.html
          https://www.radiojura.pl/aktualna-sytuacja-w-pks-czestochowa-formalnie-w-stanie-likwidacji-ale-nadal-z-realizowanym-rozkladem.html
          https://ciechanowinaczej.pl/artykul/likwidacja-pks-w-ciechanowie/394354
          https://mobilis.pl/pks-ostroleka/
          https://radio7.pl/likwidacja-pks-ow-w-mlawie-kursy-tylko-do-polowy-czerwca/6631/
          https://echodnia.eu/swietokrzyskie/zwolnienia-w-kieleckim-pks-prace-moze-stracic-az-65-osob-z-koncem-roku-firma-przestanie-istniec/ar/c3-10197686
          http://www.zawiercianin.pl/news/main/zawiercia-ski-pks-dogorywa
          https://zyciekalisza.pl/artykul/kaliski-pks-znika/618507
          https://www.radio.kielce.pl/post-17364

          PS. A co powiązania tematu smutnej rzeczywistości komunikacji publicznej w Polsce z tematyką kloaczną to odsyłam do mojego komentarza powyżej… https://blogpilastra.wordpress.com/2021/08/30/jakosc-przechodzi-w-ilosc/comment-page-1/#comment-11417

          Polubienie

          1. Skoro lokalne PKSy padają to znaczy, ża albo nie są pasażerom potrzebne, albo są fatalnie zarządzane. Trzeba by przyuważyć, czy na ich miejsce nie wchodzą jacyś inni przewoźnicy. Zresztą akurat w powiecie w którym mieszka pilaster, komunikacja publiczna wcale się nie zwija, tylko przeciwnie, systematycznie powiększa swój zasięg.

            Polubienie

          2. (…)Skoro lokalne PKSy padają to znaczy, ża albo nie są pasażerom potrzebne, albo są fatalnie zarządzane.(…)
            Pierwsza hipoteza w kraju o takiej urbanistyce to absurd, a druga z kolei ze względu na masowość zjawiska zalatuje na pedagogikę wstydu… bardziej wierzę w teorię wygasania popytu… https://serwisy.gazetaprawna.pl/transport/artykuly/1435603,trammer-ostre-ciecie-jak-niszczono-polska-kolej.html

            (…) Zresztą akurat w powiecie w którym mieszka pilaster, komunikacja publiczna wcale się nie zwija, tylko przeciwnie, systematycznie powiększa swój zasięg.(…)
            U mnie też, ale to już osiągnęła ona optimum, którego brakowało tylko porządnego PKS, który i tak jak na warunki krajowej był potęgą. No to wystarczyło wziąć tylko trochę kasy Autobusu+ i na prawdę jest git. Swoją drogą podejrzewam, że przy rozpatrywaniu wniosku mieliśmy fory… mieszkam w Grodzisku Mazowieckim, czyli w powiecie-gospodarzu CPK, a zatem DobraZmiana musi dbać o to, żeby mieszkańcy się nie burzyli.

            Polubienie

          3. Powiat grodziski, poza gminą Baranów (jaka trafna nazwa!) nie jest pisowski, tylko polski. Duda przegrał tam z Trzaskowskim bardzo wyraźnie. PIS nie ma żdnego interesu, żeby tam inwestować, przeciwnie, chętnie by mieszkańców (tak samo jak warszawiaków) ukarał za złe głosowanie.

            „bardziej wierzę w teorię wygasania popytu…”

            No litości… 😦 Czy kiedykolwiek kapitał świadomie pozbawiałby się zysków w imię jakichś ideologii? Na odwrót. To ideologie są tworzone jako uzasadnienie dla osiągania zysków.

            Polubienie

          4. (…)Powiat grodziski, poza gminą Baranów (jaka trafna nazwa!) nie jest pisowski, tylko polski. Duda przegrał tam z Trzaskowskim bardzo wyraźnie. PIS nie ma żdnego interesu, żeby tam inwestować, przeciwnie, chętnie by mieszkańców (tak samo jak warszawiaków) ukarał za złe głosowanie.(…)
            Pilaster zapomina, że CPK to nie jest inwestycja, która ma mieć wpły tylko i wyłącznie na tzw. obszar oddziaływania (czyli powiat grodziski, żyrardowski i sochaczewski), ale i całe połacie kraju, które często i gęsto są PISowskie. Po prostu, gdyby PIS chciał koniecznie dowalić ziemii grodziskiej to musleliby skasować 3 szprychę, która ma lecieć przez Łomżę… a tam Duda osiągnął ponad 60%.
            A skoro na powiecie grodziskim, żyrardowskim i sochaczewskim tyle wisi cały program na skalę całego kraju to muszą się układać z ich ludem… i tak np. budowa obwodnicy zachodniej ruszyła mimo tego, że wybory przegrał pisowski kandydat na burmistrza, który otwarcie powoływał się na (…)dobre relacje z rządem(…)
            Przegrał a jednak budowa ruszyła… bo tak się, składa, że uruchomienia takiego frontu robót jaki się zapowiada bez udrożnienia tranzytu w okolicznych miastach spowoduje taką katastrofę logistyczną, że nie będzia można tego ukryć… a wtedy komunikacyjny plan całej Polski stanie się tzw. plusem ujemnym. Plusem ujemnym będą też każde protesy, które wymkną się z pod kontroli…

            (…)No litości… 😦 Czy kiedykolwiek kapitał świadomie pozbawiałby się zysków w imię jakichś ideologii? Na odwrót. To ideologie są tworzone jako uzasadnienie dla osiągania zysków.(…)
            W okresach zwanymi kryzysami reprezentanci kapitału* za najlepszą metodę osiągania zysku uważają tzw. restrukturyzację kosztów, która często i gęsto są między innymi zwolnienia metodą na Króla Juliana…
            (…)Teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!(…)

            * W tym wypadku będzie to Premier->Minister Skarbu Państwa->dyrektorzy oddelegowani na dany odcinek…

            Polubienie

          5. Wszystko to przy zalożeniu, że PIS naprawdę chce budować to CPK. Ale przecież od samego początku było wiadomo że to tylko takie makagigi, wygodne synekury dla swojaków. Wystarczy zobaczyć kogo mianowano na prezesa tego cyrku.

            ” gdyby PIS chciał koniecznie dowalić ziemii grodziskiej to musleliby skasować 3 szprychę, która ma lecieć przez Łomżę…”

            Eee? można to przetłumaczyć na Polski? Łomża to trochę w innym miejscu kraju jest…

            Polubienie

          6. (…)Eee? można to przetłumaczyć na Polski? Łomża to trochę w innym miejscu kraju jest…(…)
            Każda zadyma jest zagrożeniem dla realizacji projektu, dzięki któremu Łomża ma odzyskać dostęp do kolei… w podobnej sytuacji jest bodajże 870 miast czy jakoś tak.

            Polubienie

          7. (…)Tego projektu (CPK) i tak nikt w PIS nie zamierza i nigdy nie zamierzał realizować.(…)
            Może i tak… ale po uchwaleniu specustawy miliony Polaków już wita się z gąską.

            Polubienie

        2. Opieranie się na „opowieściach stamtąd” zamiast na jakichś obiektywnych mierzalnych czynnikach (nie muszą być takie same jak przyjął pilaster, mogą być inne, byle mierzalne, ilościowe) jest całkowicie bezużyteczne 😦

          Polubienie

          1. Nie sadze aby opowiesci anegdotyczne mialy byc bezuzyteczne jesli powtarzaja sie w tysiacach czy czasem wrecz w milionach.Pilaster bezwzglednie WIERZY w te wskazniki-moje podejscie jest DOKLADNIE odwrotne-jesli tysiace czy milony opowiesci stamtad(lacznie w wrazeniami nizej podpisanego)wskazuja na rozbieznosc ze wskaznikami to raczej jest cos nie tak ze wskaznikami a nie z „opowiesciami anegdotycznymi”.Pilaster wychodzi z zalozenia iz te wskazniki sa zawsze w celu uzwyskania obiektywnego i prawdziwego stanu rzeczy-ja uwazama iz czesc z nich jest tworzona w celach propagandowych a JEDYNY sposob ich weryfikacji to MASOWE „opowiesci anegdotyczne”-bo niby w jaki inny sposob chce Pilaster te wskazniki WERYFIKOWAC?(czy moze juz wszystko bierzemy na WIARE?).Jesli MASOWO slysze opowiesci iz w USA jest syf albo ze w Szwecji urzednicy sa skorupmowani(a sa-znam osobiscie lduzi ktorzy probowali tam robic interesy i wedle ich opini szwedzki urzednik to pazerny lapowkarz)to raczej wierze w te masowe opowiesci niz wskazniki-po prostu rzeczywistosc rozmija sie ze wskazniakmi-czy Pilaster tez tak wierzyl w wskazniki gierkowskie” o byciu 10 potega gospodarcza swiata?Weryfikacja i czesc tych wskazniko jej przechodzi.

            Polubienie

          2. „Nie sadze aby opowiesci anegdotyczne mialy byc bezuzyteczne jesli powtarzaja sie w tysiacach czy czasem wrecz w milionach”

            Owszem, nadal są bezużyteczne nie z powodu swojej ilości, tylko tendencyjnego ich wybierania „pod tezę”. Aby anegdoty mogły wnieść jakieś istotne informacje muszą być, tak samo jak wszystkie inne dane obrobione statystycznie.

            Bardzo dobry przykład to czytana kiedyś przez pilastra praca na temat bitwy pod Mławą w 1939 roku powstała jako własnie analiza statystyczna wspomnień weteranów tej bitwy z obu stron. Otóż okazało się, że głównym czynnikiem który motywował szeregowych żołnierzy i decydował o ich działaniach był …upał i brak wody. Najbardziej zażarcie walczono o dostęp do studni w znajdujących się na linii frontu wioskach i do nielicznych rzecek które nie wyschły.

            Polubienie

          3. (…)Otóż okazało się, że głównym czynnikiem który motywował szeregowych żołnierzy i decydował o ich działaniach był …upał i brak wody. Najbardziej zażarcie walczono o dostęp do studni w znajdujących się na linii frontu wioskach i do nielicznych rzecek które nie wyschły.(…)
            Znaczy się była tam wtedy jakaś epicka susza?

            Polubienie

          1. ) tych ktore poczytac na kazdym blogu ludzi ktorzy tam byli,uslyszec od ludzi ktorzy tam byli czy wreszcie jak sie samemu zobaczy na wlasne oczy.Trzeba tlyko zadac sobie troche trudu a nie tylko gapic sie w statystyki.

            Polubienie

        3. opowiesci stamtad przypominaja opowiesci z Afryki albo z Indii ktora sa klkukrotnie biedniejsze.To samo zreszta tyczy sie chocby Brazylii-teoretycznie PKB PPP znosne(prawie 15 tysiecy) a tymczasem zycie tam przypomina indie wypisz wymaluj.Zreszta z Kataru czy ZEA tez opowiesci plyna wcale nie pasujace do „cywilizowanego raju”(taki Dubaj ma niewydajna kanalize ktora ciagle sie zapycha-szczegolnie pod Burj Khalifa za przeproszeniem potrafi smierdziec…wiadomo czym)a w takim Hong Kongu malo kogo stac na samochod(gigantyczne koszty rejestracji)czy mieszkanie(maja tam bloki-slamsy gdzies sa tzw.mieszkania-klatki….tak po 10m2).Zreszta jak sie pochodzi po amerykanskich ulicach latem to ilosc bezdomnych siedziacych pod scianami czasem nienamal dorownuje ilosci pieszych(tego oczywiscie sie tv nie zobaczy)a cale ulice smierdza moczem bezdomnych zalatwiajaych sie w brama

          Widze same dowody anegdotyczne ciężko się odnieść do tego.

          Polubienie

          1. Zgodze sie iz faktycznie „ciezko sie odniesc” ale co z tego?-to co znaczy sie wedle Banacha mamy to zignorowac?Wskazniki jakosciowe czy opisowe powstaly wlasnie dlatego ze nie wszysto jak widac da sie sprowadzic do paru cyferek(przynajmniej poki co)-ale to nie znaczy iz mamy to ignorowac bo „ciezko sie odniesc”.Ignorowanie czegokolwiek bo nam „nie pasuje” to nie jest powazne podejscie.

            Polubienie

          1. Chociazby wskaznik ubostwa wsrod dzieci(ktory spadl o polowe)-co mozna sobie wyguglowac w 5 sekund.Albo wskaznik Giniego ktory w koncu spadl do cywilizowanych poziomow(ponizej 30)-co tez zakmuje nie dluzej nie nastepne 10 sekund.Wyguglowanie reszty zajmuje jakies 2 minuty-mialem nadzieje ze rozmawiamy tu powaznie ale widze ze sie mylilem.

            Polubienie

          2. (…)Chociazby wskaznik ubostwa wsrod dzieci(ktory spadl o polowe)-co mozna sobie wyguglowac w 5 sekund.(…)
            A ja w 5 sekund wyguglałem przejawy pogłębiania się deprywacji komunikacyjnej całych regionów… ciekawe co jest prawdziwsze: statystyki czy ten pomór PKS, któremu nie potrafi zapobiec nawet program Autobus+?

            Polubienie

    1. Siła zbrojna jest prostą funkcją PKB i PKB per capita, z zauważalnym dodatkiem potencjału naukowego.

      Położenie geograficzne miało istotne znaczenie w czasach preindustrialnych, maltuzjańskich. W czasach pieszych i konnych armii i flot drewnianych żaglowców. Potem jego znaczenie systematycznie malało i będzie maleć dalej. Jakiś wpływ ma sama wielkość posiadanego terytorium – dlatego ten czynnik pilaster uwzględnił.

      Co do czynników ogólnie mogących być nazwanych „ideologicznymi” – to pilaster od dawna jest absolutnie przekonany, że nie mają one żadnego samodzielnego znaczenia i są tylko swego rodzaju „nadbudową” które tylko wyrażają „bazę” (czynniki eknomiczne i ustrojowe), a w żadnym razie jej nie kreują.

      Homogeniczność i „spójnośc społeczna” (jedność polityczno-moralna Narodu) to cechy społeczeństw totalitarnych, a nie cywilizowanych

      Polubienie

      1. „Położenie geograficzne miało istotne znaczenie w czasach preindustrialnych, maltuzjańskich. W czasach pieszych i konnych armii i flot drewnianych żaglowców. Potem jego znaczenie systematycznie malało i będzie maleć dalej.”
        Tu moja uwaga że „land locking” poza Europą wydaje się mieć jednak dalej istotny wpływ.

        Polubienie

      2. Położenie geograficzne decyduje choćby o tym, że Niemcy wydają na wojsko coś nieco ponad 1% PKB a Polska, Ukraina czy Turcja ponad 2% a w niektórych przypadkach ponad 4%.

        Polubienie

  3. Teza o tych chinach jako megaTajwanie ciekawa ale trudna do realizacji o tyle że cały Tajwan ma rozmiar jednego chińskiego… miasta, nawet nie prowincji. Skala wyzwań w 1,2 bilionowym kraju jest nieporównywalnie większa nawet mimo dużej homogeniczności Chin jak na kraj tego rozmiaru. Już USA mam wrażenie docierają do granic wzrostu, niezdolne do transferowania dobrobytu nie tylko po osiach społecznych ale i geograficznych. Interior przestał się rozwijać i ma gigantyczne problemy społeczne. Z kolei wybrzeża swoim rozwojem doszły do ściany związanej z kwestią np. dostępności mieszkań czy infrastruktury (woda w Kalifornii). I nie dochodzi do wyrównania potencjałów a jedynie pogłębienia podziałów bo problem staje się polityczny.

    Polubienie

    1. Japonia jest o wiele większa od Tajwanu (choć mniejsza od ChRL), a tak samo cywilizowana. Pilaster podał Tajwan jako przykład, ponieważ jest maksymalnie do ChRL zbliżony kulturowo.

      Chiny dzisiaj mogłyby całe wyglądać tak jak Tajwan (Japonia), gdyby nie japońska inwazja w latach 30 i konsekwentnie, komunistyczny podbój w latach 40.

      Cywilizacja nie zależy od wielkości.

      „mam wrażenie”

      Marchewa ma wrażenie… 🙂

      „[USA] docierają do granic wzrostu”

      Oczywiście. USA muszą upaść, tak powszechnie prorokują internetowi prorocy, zatem to prawda. 😉

      Polubienie

      1. Cóż mogę podawać literaturę jeśli to pomoże ale ona również stanowi zbiór opinii podobnie jak moje. Przykład Japonii ciekawy ale tezy o roli wielkości w kwestii wzrostu dla mnie nie neguje bo to jednak b. zamknięte wyspiarskie państwo. Które zresztą obecnie trafia na ścianę kulturową związaną np. z emancypacja kobiet która stoi w jawnym konflikcie z kulturą pracy zakładającą całkowite poświęcenie co powoduje katastrofalny przyrost naturalny i kryzys demograficzny. USA to Japonia x2 w dodatku kraj bardzo zróżnicowany nawet w obrębie stanowych modeli rozwoju. To obecnie stanowi inhibitor wzrostu mocno zaburzając stabilność kraju. Oczywiście nie jest to pierwsza taka sytuacja i np. Friedman w „The Storm Before the Calm” sugeruje że zostanie ona dość szybko przezwyciężona tym niemniej obecnie to poważny problem mniej obecny w mniejszych krajach.

        Polubienie

        1. (…)Które zresztą obecnie trafia na ścianę kulturową związaną np. z emancypacja kobiet która stoi w jawnym konflikcie z kulturą pracy zakładającą całkowite poświęcenie co powoduje katastrofalny przyrost naturalny i kryzys demograficzny.(…)
          Żeby chodziło tylko o to… tak się składa, że w Japonii mafia tzn. Yakuza dosłownie weszła w tkankę społeczną.

          Polubienie

      1. Dość dobrze wizualnie przedstawia to mapa z WIKI PKB/per Capita z zastrzeżeniem że tezę psują mi stany południowe.
        https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_U.S._states_and_territories_by_GDP_per_capita
        Biedę „rust belt” i „bible belt” opisują dość rozlegle liczne teksty powstałe po wyborze Trumpa ale jeśli miałbym coś polecić to literacko „Elegie dla bidoków” Vance’a a mniej literacko „Co z tym Kansas” Franka.
        Całość można sprowadzić do interoru jako ofiary odejścia od przemysłu ciężkiego „rust belt” i kryzysu średnioskalowego rolnictwa „bible belt” z dodatkami w postaci dziedzictwa wojny secesyjnej i Jim Crow Laws.

        Polubienie

        1. No faktycznie jest jakaś korelacja ale nie taka duża. bible belt to wybrzerze, ja miałem inne danę więc chyba błędne miałem. Dalsza interpretacja to już lewicowe bzdury republikanie od regana królują w interiorze Trump wcale nie miał większej przewagi jak inni i wygrał wśród bogatych przegrywając wśród biednych.

          Polubienie

          1. @banach
            Przyjmujesz interpretację ignorującą pośredni system wyboru prezydenta w stanach. Tu nie chodzi o dane globalne a raczej o kilka % przewagi w pojedynczych stanach. „Bible belt” jest republikańską twierdzą od prezydentury LBJ która przepolaryzowała w dużej części amerykańską politykę. Natomiast ewolucja „rust belt” na pozycje republikańskie to już ostatnie 20 lat i dość ścisłe powiązanie z pogorszenie warunków życia na które odpowiedzią (inaczej niż w Europie ze wzgledu na bardzo indywidualistyczne społeczeństwo) był libertariański populizm początkowo jako ruch Tea party później Trumpizm. Książka Franka ładnie to zresztą pokazuje. Znacznie lepiej widać to na poziomie legislatur stanowych i wyborów gubernatorów.

            Polubienie

  4. Generalna uwaga dlaczego takie wagi a nie inne. Wagi dla cywilizacji przyjęto tak, aby wynik jak najbardziej był zbliżony do klasyfikacji „toaletowej” (co nie znaczy że jest pod tym wzgledem idealny, tylko optymalny).

    Wagi dla potęgi – tutaj pilaster inspirował się, jak zresztą bardzo często, „Stuleciem chaosu” Orłowskiego. Cywilizacja jest istotnym (20%) składnikiem potęgi, ponieważ ułatwia mobilizację pozostałych zasobów, kreuje bardziej kompetentne przywództwo i bardziej skłania obywateli do utożsamienia się z państwem i rządem i popierania (faktycznego, a nie tylko werbalnego, jak w despotiach i kleptokracjach) jego polityki.

    Polubienie

  5. Ciekawa sprawa z tymi toaletami. W Indiach mają podobno ulice będące publicznymi toaletami do defekacji. Ludzie tam bezwstydnie jeden koło drugiego to robią. Może te całe otępienie na kwestie materialne w kulturze Indii jest jednym z powodów, dla którego Indie bardzo mocno się nie rozwijają. No bo skoro cały świat to iluzja i cierpienie (wpływy buddyzmu), to najlepiej żyć w ascezie a’la Gandhi, wstawać rano, medytować, ale pracować? Nie za bardzo. Po co pieniądze i dobytek materialny, skoro dążenie do bogactwa to ciągłe niespełnienie (bo ciąglr chce się więcej i więcej), a cały dobytek jest nietrwały?

    A co do polskich toalet publicznych, to wczoraj wieczorem byłem na wrocławskiej Wyspie Słodowej i tam w toaletach wyrwano i gdzieś wyrzucono drzwi z dwóch jedynych kabin. Na Wyspie zbiera się tam zwykle młodzież, bo można tam pić alkohol, jest sporo przestrzeni i widoki w nocy są ładne. Widać zatem, że kultura (cywilizacja) faktycznie jest ważna.

    Polubienie

    1. Brdzo często spotykany błąd – założenie że nadbudowa (dominująca religia/ideologia/”mentalność”) jest w stanie kreować zmiany w „bazie”. W Japonii wpływy buddyzmu są znacznie silniejsze niż w Indiach, a cywilizacja jest o wiele bardziej zaawansowana. ideologia może jakoś tam hamować zmiany w bazie ale słabo i krótko. Zacofanie Indii wynika z czynników ekonomicznych i społecznych, (dokłdnie z faktu, że w fazę industrializacji weszły one później niż Chiny, nie mowiąc już o Japonii) a nie z ideologii.

      Polubienie

  6. Parę uwag od sasa do lasa.
    1). Około 15 lat temu byłem na Ukrainie. Mniejsza już o kible, często była to dziura w betonie, z której trzeba było korzystać na narciarza. Uwagę kmata przykuły kasowniki biletów w autobusach. Były to jakieś prymitywne ustrojstwa robiące po prostu dziurkę w papierze. Prymitywniejsze nie tylko od ich odpowiedników z III RP drukujących datę na bilecie, ale nawet od kasowników z PRL, które też robiły dziurki, ale w ściśle określonych miejscach.
    2) PKB jednak PKB nierówne. Istotne jest, jakie czynniki produkcji je tworzą. PKB z ziemi to jednak niższa cywilizacja niż PKB z kapitału, o pracy nie wspominają. Też się przychylam, że ten parametr nie jest aż tak istotny dla poziomu cywilizacyjnego.
    3) Ustrój to jednak nadbudowa. Wynika z bazy i nie może jej za bardzo zmienić. Może ją jednak dość skutecznie konserwować.
    4) Mobilizację zasobów to najbardziej ułatwia totalitaryzm. Cywilizacja ułatwia generowanie zasobów. ZSRR przeznaczał na zbrojenia procent PKB, na jaki USA nie byłoby fizycznie zdolne. Tylko te parę procent USA wystarczyło, aby zneutralizować sowieckie kilkadziesiąt procent.

    Polubienie

    1. Ad2) Dlatego same PKB musi być uzupełnine o inne czynniki, jak to uczynił pilaster
      Ad3) Nie. W 1950 roku „baza” w Korei płn i południowej były takie same. Tak samo w NRF i NRD. Ale ustroje były najzupełniej różne.
      Ad4) Słusznie, jeżeli chodzi tylko o mobilizację prostą, ilościową. Czołgów, karabinów i rakiet Natomiast już na pewno nie jeżeli chodzi o mobilizację jakościową, intelektualną na ten przykład. Wytworzenie lepszych czołgów, karabinów i rakiet.

      Polubienie

      1. Ad3) Tylko ta baza w Korei to było rolnicze społeczeństwo preindustrialne. Na południu to uległo zmianie, na północy nie. Podobnie konserwuje radykalny islam.
        W Niemczech też widać konserwujące wpływy komunizmu. Poziom NRF rósł, a NRD stał w miejscu, w 89 to ciągle było coś w stylu społeczeństwa industrialnego z międzywojnia.
        Ad4) Zgoda. Kmat widzi takie bardziej zamordystyczne i ręcznie sterowane ustroje trochę jak osiłka na sterydach. Walka z takim.. jak trafi to zabije. Ale jak kilka razy chybi, to zejdzie na zawał. Dosyć dobrze było to widać podczas PWS. Bardziej zamordystyczne Niemcy, Austria, czy Rosja zeszły, gdy ich ofensywy utknęły/zostały rozbite. Tymczasem Francja i Brytania może nie były zdolne do ofensywy, ale zupełnie wystarczyła im skuteczna defensywa.

        Polubione przez 1 osoba

          1. Wietnam po tym zwycięstwie jest nadal biedniejszy nawet od Chin. Zresztą znów jest sojusznikiem USA. Zatem, wbrew pozorom, to Wietnam (wietnamscy komuniści) poniósł klęskę w tamtej wojnie. Lepiej by było dl niego, gdyby „przegrał”.

            Polubienie

          2. (…)Zatem, wbrew pozorom, to Wietnam (wietnamscy komuniści) poniósł klęskę w tamtej wojnie.(…)
            Po takim dictum można powiedzieć, że ZSRR przegrał II WŚ, bo Polska jest w NATO…

            Polubienie

          3. Faktem jest, że ZSRR faktycznie przegrał II WS, jak już Suworow o tym pisal. Mimo gigantycznych strt, nie osiągnął swoich celów, czym skazał się na updek i już go nie ma.

            Wojny wygrywa nie ten, kto zada przeciwnikowi większe straty w bitwie, ale ten, kto osiąga swoje cele polityczne. II wojnę św wygrały USA, Grecja i …Polska. Wszystkie inne w mniejszym lub większym stopniu, przegrały.

            Polubienie

        1. @kmat
          „Tymczasem Francja i Brytania może nie były zdolne do ofensywy, ale zupełnie wystarczyła im skuteczna defensywa.”
          I czekanie na cud który w końcu przyszedł w postaci USA. Gdyby USA pomogło państwom centralnym zamiast entancie to cały ich sposób rządzenia nic by nie pomógł.

          Polubienie

          1. Oczywiście. Zauważ Pilastrze że moja wypowiedź dotyczyła jednak kwestii nadzwyczajnej skuteczności defensywnej strategii Entanty która nie była nadzwyczajnie skuteczna. Zresztą patrząc na wiele pamiętników i biografii z tamtego okresu nie mogę przestać odnosić wrażenia że państwa centralne miały jednak lepszych dowódców. Patrząc na asy Francji i Anglii w początkowym okresie wojny człowiek się zastanawia dlaczego te bunty żołnierskie następowały dopiero w 1917. „Czarna żmija” w ostatniej serii jawi się nie jako komedia ale gorzki dokument.

            Polubienie

          2. Państwa centralne miały sporą przewagę nad każdym członkiem ententy z osobna. Ponadto były właśnie …centralne. Mogły manewrować po liniach wewnętrznych i skupiać siły na wybranych kierunkach (Francja w 1914, Galicja 1915, Bałkany 1916, Włochy 1917, etc) szybciej, niz ententa mogła temu przeciwdziałać. I uderzając w ten punkt odnosiły sukcesy. Przejściowe, bo ententa w końcu zaczynała przeciwdziałanie, albo wysyłając posiłki w dany rejon, albo zaczynając na innym froncie działania odciążające. Łączny potencjał ententy był wyższy od państw centralnych, ale bardziej rozproszony. Gdyby nie przystąpienie do wojny USA (a nawet samo ich istnienie), to te krwawe przepychanki mogły twać nadal, przez kolejne lata a może i dziesięciolecia, aż do ostatecznego upadku gospodarczego i cywilizacyjnego przewidywanego przez Blocha, poniekąd i Wellsa z jego „A shape of things to come”

            Polubienie

        2. Ustrój zadecydował w którym kierunku poszło społeczeństwo, ale ustrój był różny – pomimo tej samej bazy. Potem oczywiscie baza się zmieniła, ale z powodu różnicy ustrojowej, a nie na odwrót.

          Polubienie

        3. (…)Faktem jest, że ZSRR faktycznie przegrał II WS, jak już Suworow o tym pisal.(…)
          Lecąc w tą dziwną narracje to można powiedzieć np. kabulski Sajgon to zwycięstwo nad Macedonią.

          Polubienie

          1. To Aleksander Macedoński, zwany Wielkim nie zajął terytorium dzisiejszego Afganistanu i nie próbował tem zaszczepić kultury, której reprezentantem był Arystoteles?

            Polubienie

  7. Kiedyś pilaster „podejrzewał”, że Chiny jednak na jakimś etapie się zreformują, wprowadzą kapitalizm i podniosą IEF. partia odda część władzy, np nad sądownictwem w zamian za oddalenie wizji upadku państwa. Pilaster już nie podejrzewa? Pytanie jest ważne o tyle, że od 2016 roku Chiny znacząco swój IEF podniosły. Już więcej nie podniosą?

    Polubienie

    1. Pilaster już nie podejrzewa. 😦 Przynajmniej nie w tej chwili, bo wiele jeszcze w Chinach może się wydarzyć. Np Xi wyciągnie kopyta, a reszta politbiura potępi okres kultu jednostki, błędów i wypaczeń i powróci do polityki Denga i ją jeszcze pogłębi.

      Polubienie

      1. Polecam książkę Kaia Strittmattera „Chiny 5.0.”. To głęboki, mądry i świetnie napisany opis dzisiejszych Chin Ludiwych. Zamiast liberalizacji będzie pewnie parcie na gospodarkę zarządzaną centralnie przez SI, big data, groteskową inwigilację i partię. A ideologicznie to będzie tam nacjonalizm, antyzachód i kult Marksa, Konfucjusza, Mao i Xi. Że też 1,4 miliarda ludzi siedzi w tym gnoju 😦

        W ogóle praktycznie wszystkie mechanizmy ukazane w tej książce pasują (w wersji light) do naszego PiSu.

        Polubienie

        1. W ogóle to mam duże obawy polityczne co do Polski pod kątem obecnych Chin. Moim zdaniem chiński model inwigilacji i e-kontroli społecznej będzie sprzedawany i szerzony w krajach autokratycznych tego świata. Autokraci od Wenezueli przez islam i Rosję po Chiny Ludowe będą pewnie mieli antywolnościowy i antydemokratyczny sojusz zamordystycznego narodowego socjalizmu. Z drugiej strony będziemy mieli wolnościowy sojusz demokratów od Tajwanu przez UE po USA. No i mamy tu Polskę, która jest w zasadzie pomiędzy tymi systemami jeżeli idzie o przyszłość (a nawet w dużej mierze także o teraźniejszosć). Dla sojuszu narodowo-socjalistycznego Polska byłaby świetnym kąskiem, więc chcą oni pewnie dyktatury PiSu.
          No i mamy nieszczęsny rok wyborów w 2023. PiS będzie kantował wykorzystując media i państwowy aparat przymusu, ale może mieć krucho z socjalem. Ale na scenę wchodzi Xi Jinping 😦
          Chiny Ludowe mogą pod pozorem jakichś inwestycji z nowego jedwabnego szlaku dać PiSowi miliardy pożyczek. Za tę kasę PiS przed wyborami może rzucić każdemu Polakowi np. 2000 zł. do ręki „za bycie Polakiem”, a ludziom 50+ rzucić dodatkowe kilka tysięcy dla „wsparcia o w ramach wdzięczności za lata pracy”. Polacy głupawo sądząc, że gospodarka ma się cudownie, skoro tyle kasy dają, wybiorą nam znowu PiS. (Albo najwyżej PiS porządzi z Konfą i może z Agrounią) PiS (już bez Gowina) uzależniony finansowo od Chin dokończyłby wtedy proces przejmowania państwa. Reszta mediów, samorządy, sądy itd. byłyby w rękach partii. Dodatkowo upodabnialibyśmy się do ChRL pod kątem cenzury, inwigilacji, bezprawia, gospodarki centralnie planowanej i systemu „kredytu społecznego’.
          Nie sądzę, że to political fiction. Przecież PiS wykonał już lwią część drogi ku dzisiejszym Chinom Ludowym.

          Polubienie

          1. Zapewne po kolejnych wyborach PiS będzie dążył do odcięcia naszego Internetu od Internetu światowego (jak w dzisiejszych Chinach i coraz mocniej w Rosji). Zbanują Facebooka, Twittera i inne takie firmy, a w zamian dadzą polskie, „patriotyczne” media. Była już żałosna próba z Albiclą. Tak samo jak trumpowa próba z Pragerem.
            Mafia pisowska rozgości się na szczytach władzy, aPolakom będzie sprzedawać wizję odzyskania dawnej mocarstwowości. W drugiej zimnej wojnie model chiński będzie walczył z amerykańsko-europejskim. Najgorsze jest to, że gdy już raz ustrój państwa wpadnie w e-dyktaturę, to ciężko zrobić rewoltę społeczną. Inaczej jest w krajach demokratycznych, gdzie wygrać mogą Le Pen czy Trump. Zatem kraje demokratyczne muszą silnie zwalczać przez prawo i instytucje polityków o chińskim zabarwieniu. Trzeba też walczyć, by nie zdobyli władzy i nie wprowadzali swego systemu. W przypadku konfliktu chińsko-amerykańskiego strona chińska może wygrać w zasadzie tylko masą i mobilizacją zasobów, bo będzie się gorzej rozwijała (mniejsze PKB per capita). Stąd ważne, by mieć po swojej stronie wiele krajów np. wielkie Indie. Jednak kraje o chińskim modelu mogą długo trwać z „zaminowanymi granicami” i pogrążać się w dziadostwie grożąc zachodnim krajom, że w razie interwencji zacznie się rzeź bomb atomowych. W przyszłości zatem możemy mieć takie dziadowskie kraje-zoo. Elon Musk będzie podbijać kosmos, a Chiny Ludowe w zamknięciu od świata będą się tarzać w zamordyzmie. Chociaż w sumie w końcu przewaga gospodarczo-technologiczna Zachodu będzie tak duża, że unieszkodliwią sojusz chiński bez zagrożenia żadnego. Pojawiają się jednak pytania:
            1. Czy zanim rozziew cywilizacyjny i gospodarczy nie będzie ogromny między sojuszem amerykańskim a chińskim Chiny nie zdecydują się na wojnę, by podbijając cały świat nie dopuścić, by ktokolwiek ich dominował swym lepszym systemem? (plan w stylu Hitlera)
            2. Czy przywódcy Chin, po ujrzeniu jak świat im się oddala, nie uznają, że lepiej być biedakiem w ramach Zachodu niż królem łajna i nie zmienią sami swego systemu?

            Na razie w Chinach Ludowych jest wiara, że państwowy przymus „dobrych wartości” i gospodarka „centralnie „zharmonizowana” dzięki geniuszowi Xi, partii, sztucznej intekigencji big daty pozwoli im pokonać gospodarczo Zachód.

            Polubienie

          2. Komunizm w Europie zlikwidowali sami komuniści, kiedy zorientowali się, że w krajach Zachodu nawet oni – wszechwładne elity, są dziadami biedniejszymi niż cieć sprzątający kible na stacji kolejowej. Dlatego Chiny i ich satelity będa funkcjonować, nawet calkowicie odcięte od reszty świata tylko tak długo, dopóki róznice nie staną się oczywiste.

            Polubienie

          3. No bo spójrzmy na drugą wojnę światową. Oś nie miała racjonalnych szans na zwycięstwo, a mimo to nie zrobiła totalitarnego sojuszu z ZSRR. Dlaczego? Pewnie dlatego, że uważali siebie za nadludzi, którzy są faworytami. Chiny, dopóki rozwijają się szybko, mogą wierzyć, że z racji swej wyjatkowości narodowej, dzięki swym wartościom, zdyscyplinowaniu społeczeństwa i nowoczesnym technologiom zdominują świat. Sztuczna inteligencja, która zrealizuje plan wieloletni dla całych Chin jest dla Chińczyków niczym święty Grall dla nazistów – ułudą swej nadchodzącej potęgi, która nakazuje iść w scenariusz, który tak naprawdę jest skazany na porażkę. Komunizm nie działał? Nie działał, bo nie było SZTUCZNEJ INTELIGENCJI, która zrobi z kraju szwajcarski zegarek, gdy Zachód będzie niezintegrowanym mętlikiem indywiduów walczących dla swego zysku i płytkiej przyjemności a nie dla celów wzmocnienia kraju.
            Taki Kaczyński i Mateusz Moawiecki też pewnie wierzą, że są geniuszami, którzy przy pomocy technologii zrobią z Polski potęgę. Poza tym różni zbawcy narodu będą mogli aparatem potężnego e-państwa wymuszać na ludziach swe wartości (np. islamiści będą mogli zmuszać do islamu dla wiecznej nagrody w niebie). Pewnie szybko się okaże, że centralnie sterowana techno-gospodarka będzie do bani, ale jeszcze trochę podziała siłą inercji i dla mafijnych interesów władzy i dla celów zbawców ludzkości. Ale to może trwać dziesiątkami lat. 😦
            To już lepiej od razu uciekać z Polski.

            Polubienie

          4. Zrobić coś? No da się. Ale to będzie trudne.

            Mamy np. taki mechanizm społeczny, że w sytuacji zagrożenia elektorat jednoczy się wokół partii rządzącej i partii „prawicowej” („silnych twardzieli”). Stąd po zamachu na World Trade Center Bush jr miał 90% poparcia, a podczas kryzysu koronawirusowego poparcie dla CDU i ÖVP poszło ostro w górę do poziomu około 40%. No a teraz PiSowi rośnie przez ułudę zagrożenia na granicy.
            A co jeżeli przed wyborami PiS ugada się w tajny sposób z Rosją, Białorusią i Chinami, że Rosja i Białoruś będą jakoś agresywne do Polski i będą różne incidenty na granicy. Przecież PiS opłaca się Bialorusi i Rosji. Jacyś Czeczeni udający Afgańczyków na granicy. Jakiś granat przerzucony przez granicę. Jakieś wojskowe manewry Zapad i straszenie Polaków. No i bum! Wszystkie media trąbiłyby o zagrozeniu. PiS mógłby wtedy spokojnie walnąć co najmniej 45% poparcia w wyborach i samodzielne rządy. A byłaby jeszcze Konfederacja do pomocy. Wszystko podlane kasą z Chin. Po wyborach PiS może wprowadzić stan wyjątkowy albo wojenny, w trybie nadzwyczajnym przejąć do cna sądy, media, samorządy, zamknąć granice, zbanować FB, twittera i odciąć Internet od świata.
            I co wtedy?

            Polubienie

          5. (…)Jakiś granat przerzucony przez granicę.(…)
            Zrobić spęd wojska na granicę i bawić się w takie prowokacje? Chyba na prawdę marzy ci się wojna.

            Polubienie

          6. lol. Jeżeli już to mamy do czynienia z brzydką agonią demokracji liberalnej i konwergencji do modelu Chińskiego… przeprowadzonego rękami Brandona, Trudeau, Morrisona, Draghiego, itd, itp. I „polscy” Europejczycy już przebierają nóżkami żeby czymś się popisać przed tym towarzystwem. Miska ryżu i bogactwa dla korporacji to „program” liberałów. Żeby nie było wątpliwości PiS to druga strona tej samej monety która ma zagospodarować elektorat nacjonalistyczny. Ale efekt działania obu stron będzie bieda, zamordyzm i Eden dla Elit do których nikt z tu obecnych nie będzie należał. Marzenia o klasie średniej pękną jak bańka mydlana bo nie jest ona potrzebna sponsorom obu stron sceny politycznej.

            Polubienie

        2. Czy ja straszę? Dla mnie to wszystko możliwe.

          Mamy po swojej stronie USA, ale system amerykański przez system prezydencki jest niestabilny (wystarczy jeden idiota/zdrajca na szczycie, by zmienić system). Przecież w 2024 Trump znów zaszantażuje Republikanów, że jak go nie poprą, to wystartuje sam. A Trump jest na tyle bogaty i egocentryczny, by to uczynić. Gość chce rządzić twardo w USA i uczynić swą rodzinę panującą mafią w USA. A jak demokraci wystawią kogoś słabego jak Kamala Harris albo już zbyt zniedołężniały Biden? Mamy też zagrożenie Le Penową we Francji. Brexitowcy dalej rządzą Brytanią. Najśmieszniejsze jest to, że w czarnym scenariuszu przywódcami wolnego świata byliby Niemcy. A w sojuszu tym mogłyby też być Włochy i Japonia… To byłby potężny chichot historii.
          Ale przejście Ameryki na stronę „systemu chińskiego” przeważyłby szalę na jego korzyść.

          A co zrobić z Polską? Ja bym liczył głównie na zagranicę. Biden to dla nas błogosławieństwo. W przypadku chociażby scenariuszu „kryzysu granicznego”, o którym chwilę temu napisałem, trzeba by chociażby sprzedać narrację, że trzeba wpuścić do nas masę żołnierzy USA i NATO, by pokazać, że samemu lepiej gwarantuje się bezpieczeństwo. Armie NATO w Polsce mogłyby też utrudnić dyktatorski marsz PiSu.

          A kwestia potencjalnej pomocy finansowej Chin dla PiSu? Tu też chyba zagranica musi wszystko zblokować i zakazać Chinom takich cyrków pod groźbą kary.
          Zatem wierzę w „zagranicę”, a w „ulicę” już nie za bardzo.

          W ogóle z mojej perspektywy (zakładając spełnienie tego czarnego scenariuszu z otwartą dyktaturą) ciekawie wyglądalaby kwestia granic. Czy należy wyjechać? Czy by się zdążyło? Czy kraj docelowy dałby uchodźczą ochronę? Pewnie Niemcy byłyby najbardziej skłonne przyjąć Polaków. Ale czy PiS, by Polaków puścił? Z jednej strony pozbyliby się dużej części najbardziej opozycyinych ludzi. Z drugiej strony byliby to też zwykle ludzie młodzi i wykształceni i ich brak zaszkodziłby pisowskiej gospodarce. Gdyby tak z ponad milion ludzi poszłoby do Niemiec… Dojczland miałoby szansę częściowo odpokutować za 2WŚ.

          Polubienie

  8. @banach
    Przyjmujesz interpretację ignorującą pośredni system wyboru prezydenta w stanach. Tu nie chodzi o dane globalne a raczej o kilka % przewagi w pojedynczych stanach. „Bible belt” jest republikańską twierdzą od prezydentury LBJ która przepolaryzowała w dużej części amerykańską p

    gdzie ignoruje ? Rus belt nigdy nie był demokratyczny po za Ilinois a obecnie nie jest republikański.

    Polubienie

    1. Bo prewaga już w 2012 była minimalna trend taki sam jak w reszcie kraju, odbił 4 plus Florydę i iowe które w pasie rdzy nie są minesota i ilinois nie zostały odbite więc teoria naciągana.A teraz szaf mat biedni w pasie rdzy poparli Bidena w 65 % danę z Wisconcin.

      Polubienie

    2. Więc proponuje porównać Romney Trump. spadek 1,1 tak to nie pomyłka Wisconcin wzrost 1,3 Floryda spadek 0,1 Misouri wzrost 2,6 teoria dyskusyjna a na lewica brana za prawdę objawioną. a nikt nie powie że gdyby zieloni nie zabrali głosów to Wisconcin było by niebieskie. Ateraz ekonomia biedni w Wisconcin 31 Trump bogaci 55 to nie jest jednoznaczne.

      Polubienie

      1. Zapominasz o jednym… wyborcy Sandersa poczuli się zdradzeni, a to jest motywacji do wolty. To nie tylko odebrało głosy kandydatowi Demokratów to jeszcze jakaś część ziała żądzą zemsty, że zagłosowali na Republikanina… zrobiliby to nawet, gdyby był nim sam Adolf Hitler.

        Polubienie

  9. Zgodze sie iz faktycznie „ciezko sie odniesc” ale co z tego?-to co znaczy sie wedle Banacha mamy to zignorowac?Wskazniki jakosciowe czy opisowe powstaly wlasnie dlatego ze nie wszysto jak widac da sie sprowadzic do paru cyferek(przynajmniej poki co)-ale to nie znaczy iz mamy to ignorowac bo „ciezko sie odniesc”.Ignorowanie czeg

    Wskaźnikó jest dużo a ty dałeś 2 zdania o dupie marynie

    Polubienie

  10. Z tego co słyszę to klęska żywiołowa uderzyła w całe Wschodnie Wybrzeże, gdzie jest skupiony kawał potencjału USA… zatem kroi się konkretny kawał kryzysu ekonomicznego.

    Polubienie

  11. Co do nierówności i współczynnika Giniego – wysokie nierówności w USA mogą jednak być symptomem jakiegoś problemu. W dzisiejszych czasach następuje zmiana dominującego czynnika produkcji z kapitału na pracę. Rewolucja podobna przemysłowej, gdy kapitał zdetronizował ziemię. Jej konsekwencją jest właśnie spadek nierówności, bo kompetencje są dużo trudniej kumulowalne i odziedziczalne niż kapitał. Egalitaryzacja powinna zachodzić spontanicznie Jeśli ten proces w USA nie zachodzi, to znaczy, że z jakichś względów nie zachodzi tam ta rewolucja postindustrialna, czyli Stany zostają w tyle.

    Polubienie

      1. Tamtejszy urząd imigracyjny nie wpuszcza tych co mogliby do niej doprowadzić… a Meksykanie, aż tak bardzo się chyba nie wlali.

        Polubienie

          1. Najludniejsze obszary USA to wybrzeża… sam NY to 10 mln. ludzi. Podejrzewam zresztą, że front robót jaki uruchomią po tym uderzeniu żywiołów tak rozchwieję ichnią gospodarkę, że teoria optymalnego obszaru walutowego szlag trafi. Po prostu taka akcja w czasie pandemii to dobry przepis na stagflację.

            Polubienie

        1. Pytanie na ile te nierówności w USA są konsekwencją ich wielkości i różnorodności. Bo coś mi chodzi po łbie, że średni dochód w New York może być sporo wyższy niż w Kansas. Pytanie jak ten Gini wygląda dla poszczególnych stanów.

          Polubienie

          1. Tylko jaka jest ludność Kansas, Nowego Jorku… Ten czynnik jest, trochę zakłamujący.
            Jescze lepsze jaja będą jak Wschodnie Wybrzeże dostanie plan odbudowy na miarę Planu Marshalla, a Zachodnie wpadnie pod lockdown.
            Tego to jeszce grali…

            Polubienie

          2. Tylko geograficznie. Wewnętrznie „South” i „East Coast” to dwa różne obszary kulturowo i politycznie. Pod pojęciem „East Coast” rozumiesz w dużej części pierwotne stany USA i ich duże centra miejskie z linią Boston–>NY–>Filadelfia–>Baltimore–Washington DC które stanowią w zasadzie wielkie megalopolis z suburbiami. Tam jest większość uczelni Ivy League plus MIT. South z kolei wyznaczamy tzw. Linią Masona Dixona.

            Polubienie

          3. (…)Tylko geograficznie.(…)
            Po Idzie i spółka to są widoki na sojusz… Luizjana i Nowy Jork będą walczyły o to, żeby z programu odbudowy wyszarpać jak najwięcej. Z kolei Zachodnie Wybrzeże i ten cały Pas Rdzy będzie musiał walczyć o to, że ten program nie rozchulał im inflacji, bo po wyjściu z pandemii mogą wpaść w tarapaty rodem z kryzysu lat ’20.

            Polubienie

          4. Wschodnie wybrzeże dostanie fundusze na infrastrukturę bo po pierwsze ona tam jest w największej ilości a po drugie ze względu na gęstość zaludnienia duża część projektów możliwa jest tylko tam. Wspomniane megalopolis Boston-NY aż się prosi o szybką kolej która nawet mimo kosztów powinna być rentowna.

            Polubienie

          5. @Marchewa
            (…)Wspomniane megalopolis Boston-NY aż się prosi o szybką kolej która nawet mimo kosztów powinna być rentowna.(…)
            No to właśnie dostali idealny pretekst do jej budowy, ale zapominasz, że taka Luizjana i reszta południa zdewastanego przez Idę i tak będzie miała interes, aby poprzeć tę inicjatywę… aby mieć szansę na odbudowę czegokolwiek nawet, gdyby Biden chciał im wepchnąć jakieś lewicowe programy społeczne. Po prostu nie gryzie się ręki, która cię gryzie, zwłaszcza kraju że na prawdę dla reszty taki punktowy boom inwestycyjny + lockdown to prawdziwa tragedia.

            Polubienie

    1. Coś w tym jest. USA to też jedyne wysoko rozwinięte społeczeństwo, w którym nie doszło jeszcze do przejścia demograficznego. Wzrost demograficzny nadal podąża tam za wzrostem ekonomicznym, chociaż oczywiście nie maltuzjańsko, ale industrialnie. Wzrost demograficzny jest pierwiastkiem kwadratowym wzrostu ekonomicznego.

      Polubienie

      1. Ciekawe. Czyli jakby jedną nogą oni ciągle byli w dziewiętnastym wieku. To też sugeruje, że wbrew pozorom konkurencja międzyosobnicza jest tam względnie słaba, albo przynajmniej nie sprzęgła się z dzietnością jak w Europie. Pytanie czy to dobrze, czy źle.

        Polubienie

        1. Dobrze, bo to nadal pozwala na stosunkowo szybki wzrost (szybszy niż ten po przejściu demograficznym), co pozwoli USA na większe „odskoczenie” w PKB per capita innym krajom zanim w końcu wpadną w pułapkę logistyczną. Źle, bo wzrost jest nadal w sporej części kapitałowy, w związku z tym kapitał ma w kraju nieprzeciętnie wysokie wpływy, większe niż w innych krajach rozwiniętych, gdzie je traci na rzecz pracy.

          Polubienie

          1. Pytanie czemu tak jest. Globalizacja pozwoliła na wyprowadzenie produkcji na zewnątrz co potaniło pracę w USA?

            Polubienie

          2. „(…) w związku z tym kapitał ma w kraju nieprzeciętnie wysokie wpływy, większe niż w innych krajach rozwiniętych, gdzie je traci na rzecz pracy”.

            Zapachniało komuną i laboryzmem 😉

            Polubienie

          3. Władzę realną ma ten kto kontroluje kluczowe środki produkcji. W tym akurat marksiści mieli rację. W gospodarce preindustrialnej władza należała do posiadaczy ziemskich, w gospodarce indutrialnej do właścicieli kapitału, a postindustrialnej – do właścicieli pracy

            Polubienie

    1. Tu nie chodzi tylko o Idę tylko o te wszystkie powodzie, huragany i co tam jeszcze co nie było związane z Idą, a jednak walnęło w Wschodnie Wybrzeże… tego jest tyle, że ileś ubezpieczalni padnie na ryj, być może pociągając za sobą resztę sektora finansowego.

      Polubienie

          1. 40 miliardów dolarów strat katrina w 2005 przy uwczesnej wartości dolara 125 miliardów wiec z 5 razy tyle licząc inflacje

            Polubienie

          2. Nagromadzenie majątku, od którego liczy się odszkodowania w Nowym Jorku ma wielokrotnie wyższe natężenie niż w Nowy Orleanie… sam Manhatann nabije pewnie parę milardów USD roszczeń.

            Polubienie

          1. Nieżle… 131 ofiar śmiertelnych na w skali całych USA, a pośrednio można doczytać, że ludzie ginęli na przestrzeni conajmniej 10 stanów.

            Polubienie

  12. „Jakość rządzenia mierzy współczynnik, zwany, nieco myląco, wskaźnikiem wolności gospodarczej, z angielska Index of Economic Freedom obliczany co roku przez fundację Heritage w skali od zera do stu punktów. Wskaźnik ten daje kolejne 20% wagi cywilizacji.”

    Tia, 20%. Wiara i czucie… Mierzeniem potęgi państw zajmuje się potęgometria.

    https://wcy.wat.edu.pl/pl/news/potegometria-czyli-jak-mierzyc-i-prognozowac-potege-panstwa

    Z czystością kibli to bym uważał, bo może wyjść, że państwa opiekuńcze górują nad kolibrem, a socjalizm nad dziadostwem.

    Polubienie

    1. (…)Z czystością kibli to bym uważał, bo może wyjść, że państwa opiekuńcze górują nad kolibrem, a socjalizm nad dziadostwem.(…)
      A czemu nie… mają więcej antykruchości.

      Polubienie

        1. Nie wiem, o który faszyzm ci chodzi, ale ten hitlerowski załamał się dopiero jak alianci stanęli pod Berlinem… a i wtedy nie do końca.

          Polubienie

  13. Tak, Luksemburg vs. USA…
    Liczba ludności Stanów Zjednoczonych przekracza 500 razy liczbę ludności Luksemburga, natomiast zdaniem p. Marcina Adamczyka, USA są niespełna 5-krotnie większym mocarstwem niż wspomniane księstwo. Porażka. Bierzemy 5 takich Luksemburgów i możemy śmiało stawiać czoła USA- stworzymy NASA, MIT, Silicon Valley i Berkeley LAB. Może nawet lotniskowce, myśliwce V generacji i broń jądrową. Dziwne, że Chińczycy do tej pory nie wpadli na ten pomysł, żeby stworzyć na swoim terytorium z 5 takich miast, specjalnych stref, gdzie będzie kwitła bankowość, handel, nauka i technika. Pobiliby Jankesów w nowej zimnej wojnie.

    Polubienie

    1. (…)stworzymy NASA, MIT, Silicon Valley i Berkeley LAB(…)
      Gdyby tworzenie Siicon Valley to Amerykanie stworzyliby ich więcej jak tę jedną… np. taka jedna przydałaby się w Detroit.

      Z kolei znam takiego blog ( https://florydziak.pl/ ) jednego Polaka co mieszka w regionie Canaveral i chociaż sam nie pracuje w branży to jakiś socialnetwork jednak ma… w jednym z postów wspomniał, że co jakiś czas jest wzywany do FBI na okoliczność badania kontrwywiadowczego kandydatów do pracy w tymże sektorze… Otóż ten Polak na tym blogu wali w NASA istnymi bareizmami… a w stosunku SLS to są regularne nawiązania do MISIA.

      Polubienie

  14. Ogólnie można się śmiać z metody docenta Kosseckiego, ale jak się zestawi te udziały sterownicze z GDP (PPP), to można zaobserwować ciekawe fakty. Przykładowo, Indie i USA są państwami silnie „zdestalinizowanymi” w stosunku do GDP. Z kolei Niemcy, Japonia, Rosja i Ukraina „stalinizują się” ponad miarę. Na koniec – Chiny i UE produkują stali mniej więcej tyle, ile można byłoby się spodziewać po wysokości GDP. Może UE trochę odskakuje w stronę „stalinizmu” (inaczej niż USA), ale nie za wiele. I teraz kwestia zasadnicza- Niemcy i Japonia to potęgi motoryzacyjne, ale też państwa silne, nie posiadające broni jądrowej. Oba przegrały II wś. Rosja jest w kontrze do USA, Ukraina to pozostałość po ZSRR.

    Polubienie

    1. Może właśnie tu należałoby szukać problemów gospodarczych Japonii? Duet Japonia-USA doprowadził do pewnego podziału pracy i wymiany handlowej, w wyniku którego Japonia przejęła stare, bismarkowskie, siłowe sektory gospodarki, natomiast USA poszły w innowacje. Nie chce mi się wierzyć, że przez tyle lat, spece od ekonomii nie byli w stanie ustalić przyczyn japońskiego zastoju. Może właśnie dlatego USA tak mocno prą do przodu, UE wypada średnio (przede wszystkim Niemcy), natomiast Japonia pogrąża się.

      Polubienie

      1. Japonia nie innowacyjna? Może przegrywają z Muskiem, ale nie z NASA. Chociaż gdyby wziąć na tapetę taką rakietę Epsilon to mogłoby się okazać, że też mają swoje mocne strony… http://www.kosmonautyka.pl/epsilon, gdy zwykła rakieta potrzebuje do nadzorowania procedury startowej całego Houston, Epsilon zadowoli się dwoma inżynierami z laptopami, którzy mogą być w dowolnym miejscu świata. Ponadto rakieta ta posiada AI, która ma korygować anomalie w czasie lotu.

        Polubienie

        1. Japonia, jako całość, jest bardziej innowacyjna od NASA, ale znacznie mniej od USA jako całości. W tej chwili istnieją cztery firmy prywatne, którym udało się samodzielnie skonstruować systemy nośne, które potrafią coś wynieść na orbitę. Trzy z nich (SpaceX, Astra, Virgin Galactic) są amerykańskie, a czwarta (RocketLab), teoretycznie nowozelandzka, ale faktycznie, pod względem kapitałowym i know-how, też amerykańska.

          Polubienie

          1. Ja bym podzielił gospodarki industrialne na pewne fazy, jak chociażby wczesną (surowcową), nieco późniejszą – elektromaszynową, wczesnoelektroniczną – coś jak kamery i telewizory z lat ’80, oraz komputerowo-softwareową. Ruscy mają silne ciągoty do opierania gospodarki na surowcach i takiej tępej elektromaszynerii, która raczej kojarzy się z Republiką Weimarską. Niemcy słyną ze swojej elektromaszynerii, w mniejszym stopniu elektroniki, a o oprogramowaniu to nie za wiele się liczy. Japonia już bardziej kojarzy się z elektroniką, choć taką bez mocnego oprogramowania. Jedynie USA, Korea Południowa, czy ostatnio Chiny silnie prą w kierunku sztucznej inteligencji – gospodarki softwareowej, programistycznej. Co prawda w Chinach to jest chyba pełen przekrój, ale to duży kraj i tam zawsze istnieje możliwość stworzenia jakiś enklaw koncentracji kapitału i technologii, jak chociażby Hong-Kong.

            Polubienie

          2. @Ziuk
            Ładne tylko taka Holandia ma dużą część PKB z eksportu surowców (głównie rolnych) więc dyskusyjnie pasuje do tezy. Parę innych krajów również. Chny to z kolei w 2/3 społeczeństwo rolnicze.

            Polubienie

          3. Z tym Virgin Galactic to jednak póki co loty suborpitalne co nie starczy do satelizacji… A co do innych innowacyjnych firm to wspomnę, że były bodajże 3 firmy i bodajże wszystkie amerykańskie zapowiadały wejście w górnictwo asteroid i niestety wszystko wskazuje na to, że to byly innowacje tylko i wyłącznie… marketingowe. Do tej pory jakiekolwiek probki z tych ciał sprowadzić udało tylko JAXA, a teraz do tego szykuje się ESA.

            A jeszcze propos robienia rakiet… to swego czasu ta nawet Dania miała obiecujący program budowy rakiety suborpitalnej, który był robiony z crowdfundingu tylko nietety okazało się, że główny rozgrywający Madsen to morderca… https://pl.wikipedia.org/wiki/Peter_Madsen_(wynalazca)

            Polubienie

          4. @Ziuk
            (…)Japonia już bardziej kojarzy się z elektroniką, choć taką bez mocnego oprogramowania.(…)
            Oni są akurat mocni w mechatronice.

            Polubienie

          5. (…)tak zajmą się tym najpierw Amerykanie – bo oni będą mieli najtańsze systemy wynoszenia w kosmos(…)
            Czasami potrzeba może wyprzedzić taniość…

            Polubienie

          6. (…)Byłby to zatem 167 poważny kryzys w historii SpaceX 😉(…)
            Jeśli Musk jest takim histerykiem to powinien zadbać o rychłą sukcesję…

            Polubienie

  15. Tymczasem Chiny są coraz bliżej uzyskania 2-krotnej przewagi sterowniczej nad USA (2025/26).

    Już dziś, w samo południe odbędzie się premiera nowego, dwudziestego odcinka wywiadu z panami redaktorami Marcinem Hagmajerem i Tomaszem Banysiem. Zapraszam też na czat – będzie to niebywała okazja, aby zadać naszym redaktorom niewygodne pytania.

    Polubienie

      1. Dwukrotnej. Zobaczymy, co zrobi Japonia – czy przyłączy się do koalicji przegrywów. W sumie Kraj Wschodzącego Słońca jest papierkiem lakmusowym, bo jeśli demoliberałom będzie groziła klęska, to Japonia wycofa się z takiego sojuszu – nie jest fajnie znaleźć się wśród przegrywów, zwłaszcza mając zatargi z Chinami i Rosją.

        Polubienie

      1. Zresztą, ja gdzieś podrzuciłem Marcinowi Adamczykowi temat do rozkminy. Sprawy mają się tak, że jeśli zestawi on udziały sterownicze poszczególnych państw z całkowitym PKB mierzonym parytetem siły nabywczej, to zaobserwuje ciekawą zależność. Wygląda na to, że Chiny, Niemcy, Anglia oraz UE jako całość, mają takie udziały sterownicze, jakich można się spodziewać po ich wysokości PKB. Poza tym istnieją anomalie. Indie i USA mają udziały sterownicze mniejsze niż wynikałoby to z ich PKB, czyli coś krucho u nich z produkcją stali. Na antypodach leżą Ukraina, Rosja i Japonia. Te państwa to stalowe potęgi. Indie, Ukraina i Rosja to prymitywy, ale USA i Japonia to cywilizacja. Co się takiego stało, że USA i Japonia tak bardzo się różnią? Skąd takie parcie Japończyków na stal? Czy może ma to jakiś związek z utknięciem Japonii w pułapce wysokiego wzrostu? Czy Japonia przejęła amerykańską produkcję stali, pogrążając tym samym własną gospodarkę i pozwalając Amerykanom na rozwój w bardziej przyszłościowych sektorach?

        Polubienie

        1. Odpowiedź na ten paradoks jest prosta jak budowa cepa. Od prawie stu lat wysokość produkcji stali nie ma już, inaczej niż w XIX wieku, przełożenia na znaczenie i potęgę danego kraju, czego wyznawcy „udziałów sterowniczych” nie są w stanie pojąć.

          Polubienie

        2. IMO, ma to bardzo proste wytłumaczenie – USA „wyprowadziły” przemysł motoryzacyjny do Japonii oraz (obstawiam) Niemiec. Proszę rozważyć trio USA-Japonia-Niemcy oraz sprawdzić, jaki mają łączny PKB i jaką produkcję stali. Taka zagrywka wcale nie świadczy o bezmyślności USA, wręcz przeciwnie – z punktu widzenia warunków panujących w USA, taka zmasowana produkcja samochodów była najprawdopodobniej nieopłacalna. Dodatkowo Japonia to kraj morski, więc i produkcję statków mają rozwiniętą.

          Polubienie

          1. Żeby mieć rozwiniętą produkcję statków nie trzeba być od razu krajem morskim… wiele krajów ma jeszcze szeroko zakrojoną żeglugę sródlądową.

            Polubienie

  16. Podciąganie pod mocarstwowość zarówno powierzchni, jak i liczby ludności, to trochę dziwny wybieg. Skrajnym przypadkiem jest sytuacja, gdy powierzchnia staje się duża, zaś liczba ludności mała. Sam nie wiem – może Mongolia, Kanada, Australia. Dla odmiany, w Indiach ludzie się kiszą i może brakować im zasobów. Mała liczba ludności to często mały pkb, co przy dużej powierzchni może nastręczać problemy z obronnością.

    Polubienie

      1. Japończycy widać o tym nie wiedzieli… i zanim przegrali wojnę w ’45 zdążyli całkiem nieżle dokopać UK, Francji, Chinom, Rosji, a nawet USA. A następnie w Wietnamie polegli Francuzi, a następnie Amerykanie. Z innych przykładów mamy jeszcze Hanzę, która sobie całkiem dobrze radziła na Bałtyku, czy Szwajcarię, której nie ruszyła III Rzesza nawet u szczytu potęgi, a przypomnijmy do tego, że poprzez gwardię jest nieformalnym sojusznikiem Watykanu, który z kolei zajmuje jedną z dzielnic Rzymu i Mussolini też go nie ruszył. Warta uwagi jest też Portugalia, która bez kolonii była i jest Hiszpanii mikrusem.

        Czyżby Pilaster uraczył nas logiką z ery merkantylizmu?

        Polubienie

Dodaj komentarz