Globalne ocieplenie – model matematyczny

Tekst na temat największego współczesnego mitu, czyli rzekomego wpływu ludzkich emisji dwutlenku węgla na gkobalne zmiany klimatyczne opublikowałem w wersji skróconej w tygodniku „Najwyższy Czas” nr 937/938 Oto pełna wersja.

 

Panuje obecnie moda na humanizm. Jest to humanizm rozumiany współcześnie, czyli nie jako posiadanie głębokiej i wszechstronnej wiedzy, ale jako kompletna ignorancja w dziedzinie nauk ścisłych i duma z tego powodu. Takim humanistom można wmawiać dowolne bajki, mając pewność, że nie dysponują oni żadnymi narzędziami, żeby podawane do wierzenia „prawdy”, choć spróbować zweryfikować. Jedną z takich obecnie modnych humanistycznych bzdur jest globalne ocieplenie i rzekomo powodujący je efekt cieplarniany. Histerię ociepleniową napędzają te same media, które tak niedawno straszyły dziurą ozonową, a jeszcze za pamięci obecnego pokolenia przekonywały, że czeka Ziemię nieuchronne ochłodzenie i powrót lodowców. Wszystko oczywiście z powodu niczym niepohamowanej kapitalistycznej żądzy zysku i imperialistycznej zachłanności społeczeństw Zachodu. W egoistycznym pędzie do zapewnienia sobie drobnomieszczańskiego komfortu, burżuje wypuszczają w powietrze różne gazy, a te gazy podgrzewają, i coś tam. Tyle mniej więcej rozumie z tego przeciętny humanista. Oczywiście media dbają o to, aby ten stan (nie)wiedzy utrzymać. W księdze objawionej tej religii, autorstwa jednego z jej proroków Ala Gore’a, najwięcej miejsca zajmują olbrzymie fotografie i wizualizacje komputerowe Jest poza tym kilka obrazków udających wykresy bez skali, oraz histeryczne nawoływania do likwidacji kapitalizmu, bo o to w tym wszystkim przecież chodzi.

 

A jak jest z tym ociepleniem naprawdę? Aby odpowiedzieć na to pytanie użyjmy tego, czego humaniści najbardziej się boją i czego najbardziej nienawidzą. Użyjmy matematyki. Zbudujmy model matematyczny klimatu na Ziemi. Oczywiście będzie to model skrajnie uproszczony, niemniej powie nam coś istotnego o ziemskiej temperaturze i jej ewentualnych zmianach.

 

Podstawowym źródłem energii na Ziemi jest Słońce. Oprócz światła słonecznego, Ziemia posiada również pewne zasoby energii pochodzące z rozpadu radioaktywnego pierwiastków promieniotwórczych w jej wnętrzu. Energia ta jest na tyle duża, że umożliwia istnienie całych ekosystemów na dnie oceanu w oazach geotermalnych. W naszym uproszczonym modelu zignorujemy jednak ten strumień ciepła z radioaktywnych głębin Ziemi i skupimy się tylko na promieniowaniu słonecznym. Zależność między promieniowaniem a temperaturą opisuje prawo Stefana-Boltzmana.

 

F = s*T^4,

 

gdzie F, to strumień promieniowania słonecznego w watach/metr kwadratowy, wynoszący w pobliżu Ziemi 1368 W/m2. Wartość ta nazywa się stałą słoneczną, co nie jest zbyt ścisłe, ponieważ owa rzekoma stała może się zmieniać w dość szerokim zakresie. T to temperatura w Kelwinach, a s, to stała Stefana-Boltzmana równa 5,67*10^-8 W/(m2*K^4)

 

Strumień promieniowania słonecznego docierający na Ziemię zawiera się w kole o promieniu równym promieniowi Ziemi. To promieniowanie rozkłada się na powierzchnię Ziemi, będącą w dobrym przybliżeniu kulą. Ponieważ zaś powierzchnia kuli jest cztery razy większa od powierzchni koła o tym samym promieniu, zatem równanie nasze przybierze postać

 

                                           0,25*F=s*T^4

 

Oczywiście nie całe promieniowanie docierające do Ziemi zostanie pochłonięte. Część zostanie odbita z powrotem w kosmos. O tym, jaka to część, decyduje współczynnik albedo, wynoszące dla Ziemi 0,37. Oznaczamy albedo jako a, a dopełnienie albedo, czyli współczynnik pochłaniania 1-a. Równanie wygląda teraz tak:

 

(1-a)*0,25*F=s*T^4

 

No i wreszcie mamy fetysz wyznawców ekohumanizmu, czyli osławiony efekt cieplarniany. Ziemia, podobnie jak wszystkie obiekty o temperaturze wyższej od zera bezwzględnego, promieniowanie nie tylko absorbuje, ale i wysyła. Ponieważ jednak Ziemia jest znacznie chłodniejsza od Słońca, zatem i promieniowanie Ziemi jest przesunięte względem promieniowania słonecznego w stronę fal większej długości i mieści się w zakresie podczerwieni. Atmosfera ziemska, będąca dla fal z zakresu światła widzialnego praktycznie przeźroczysta, fale podczerwone jednak w pewnej części pochłania, nagrzewając się. Owo wtórne promieniowanie zwiększa efektywny strumień promieniowania o czynnik 1+e, gdzie e nazwiemy współczynnikiem szklarni. W interpretacji fizycznej odpowiada on liczbie warstw w atmosferze planety, które pochłaniają i emitują termiczne promieniowanie przez ową planetę emitowane. Nasze równanie przybierze teraz formę ostateczną

 

0,25*(1+e)*(1-a)*F=s*T^4

 

Podstawiając pod poszczególne wartości dane znane z pomiarów, czyli a = 0,37, F = 1368 W/m2, s = 5,67*10^-8 W/(m2*K^4), wreszcie temperaturę Ziemi równą 288 Kelwinów (15 stopni Celcjusza), możemy obliczyć ziemski współczynnik szklarni. Wynosi on e = 0,815

 

Jak widać ziemska szklarnia nie dość, że jest jednowarstwowa, co jak się jeszcze przekonamy, wcale nie musi być regułą, ale też jest cokolwiek „dziurawa”

 

Mając już gotowy model matematyczny możemy przedstawić temperaturę na Ziemi jako funkcję.

 

T = (F*(1+e)*(1-a)/(4*s))^0,25

 

I nawet w naszym skrajnie uproszczonym modelu, jest to funkcja nie jednej, jak to przedstawiają wyznawcy globalnego ocieplenia, ale przynajmniej trzech zmiennych. Natężenia promieniowania, albedo i efektu cieplarnianego. Przy czym każdy z tych parametrów, sam jest funkcją, co najmniej kilku innych zmiennych. Na przykład natężenie promieniowania zależy zarówno od jasności Słońca, która to jasność, jak wiemy z astronomii, zmienia się w nie do końca jeszcze zbadanych cyklach o różnej długości, jak i od odległości Ziemi od Słońca, czyli od zmian parametrów ziemskiej orbity. Nieprzypadkowo okresy zlodowaceń w nieodległej geologicznie przeszłości są ściśle skorelowane z tak zwanymi cyklami Milankowicza, czyli właśnie z periodycznymi zmianami parametrów orbity Ziemi i nachylenia osi jej obrotu. Albedo i efekt cieplarniany również zależą od innych czynników, niejednokrotnie w sposób bardzo skomplikowany. Co więcej przedstawiona funkcja jest tzw. funkcją uwikłaną, ponieważ zarówno albedo, jak i efekt cieplarniany zmieniają się wraz z wzrostem lub spadkiem temperatury w szeregu sprzężeń zwrotnych, zarówno dodatnich, jak i ujemnych.

 

Odkładając jednak na bok to zagadnienie, przyjrzyjmy się teraz, który z naszych trzech czynników temperatura wpływa na ziemski klimat w stopniu największym? W poniższej tabeli przedstawione zostały zmiany ziemskiej temperatury pod wpływem zmian poszczególnych parametrów o 10%. Temperaturę podano w stopniach Celcjusza.

 

Zmiany temperatury Ziemi [stopnie Celsjusza]

Zmniejszone o 10%

Poziom obecny

Zwiększone o 10%

Stała słoneczna F

7,5

15

21,9

Wskaźnik pochłaniania 1-a

10,7

15

19,1

Efekt cieplarniany e

11,7

15

18,2

 

Już tylko taki prosty model stawia całą legendę efektu cieplarnianego pod znakiem zapytania. Efekt szklarni bowiem, wpływa na zmiany temperatury na Ziemi w stosunkowo najmniejszym stopniu. Wpływ albedo, czy wahań w strumieniu energii słonecznej jest dużo większy, przy czym główną rolę odgrywa jednak promieniowanie. Fałsz mitu o złowrogim efekcie cieplarnianym, staje się jeszcze wyraźniejszy, jeżeli potraktujemy poważnie jeremiady jego wyznawców. Otóż efekt cieplarniany, a co za tym idzie globalne ocieplenie, mają wywoływać pazerne koncerny emitując ze swoich fabryk, elektrowni, cementowni, hut, etc tony dwutlenku węgla, który to gaz, faktycznie ma właściwości cieplarniane. Histeria poszła tak daleko, że wprowadzono wręcz limity na emisję złowrogiego dwutlenku węgla, za których przekroczenie kapitaliści, czyli tak naprawdę, my wszyscy, ich klienci, musimy słono płacić.

 

Wyznawcy efektu cieplarnianego i bojownicy z emisją CO2, z lubością powołują się na przykład Wenus, gdzie efekt cieplarniany jest szczególnie potężny. Podążmy zatem tym tropem i my. Porównajmy Ziemię z Wenus, oraz dodatkowo z Marsem, który przecież też do Układu Słonecznego należy i ogrzewa go to samo Słońce.

 

Planeta

Średnia stała słoneczna [W/m2]

Współczynnik pochłaniania 1-a

Efekt cieplarniany 1+e

Ciśnienie parcjalne CO2, sprowadzone do ziemskiej grawitacji [kPa]

Temperatura obecna [stopnie Celsjusza]

Temperatura bez efektu cieplarnianego [stopnie Celsjusza]

Wenus

2614

0,35

72,4

9 820

462

-21,1

Ziemia

1368

0,63

1,81

0,033

15

-24,9

Mars

589

0,85

1,21

1,55

-46

-56,3

 

 

Jak widać w tabeli, efekt cieplarniany nie jest jakimś mitycznym przekleństwem, ale wręcz przeciwnie. Bez niego nasza planeta zamarzłaby na kość i zamieniła się w coś w rodzaju repliki Marsa. Wymrożoną, pozbawioną śladu życia, pustynię. Po drugie, oczywiste jest, że wpływ dwutlenku węgla na efekt cieplarniany jest w istocie niewielki. Atmosfera Wenus jest bardzo gęsta i składa się głównie z tego właśnie gazu, którego jest tam 295 000 razy więcej niż w atmosferze Ziemi. Jednak wenusjański efekt cieplarniany jest silniejszy od ziemskiego nie setki tysięcy, lecz zaledwie 40 razy. Jeszcze wyraźniej jest to widoczne na Marsie. Atmosfera Marsa jest bardzo rzadka, ale, podobnie jak wenusjańska, składa się głównie z CO2. Zatem dwutlenku węgla w atmosferze Marsa jest i tak 46 razy więcej niż na Ziemi. Pomimo tego marsjańska szklarnia grzeje półtora razy słabiej niż ziemska. Mars i Wenus są doskonałymi przykładami, ponieważ ich atmosfery nie zawierają, poza CO2, praktycznie żadnych innych gazów cieplarnianych. Wyliczona na tej czysto empirycznej podstawie zależność pomiędzy ciśnieniem parcjalnym dwutlenku węgla P w kPa, a współczynnikiem szklarni e wynosi:

 

e = 0,157*P^0,666

 

Podstawiając ziemską wartość owego ciśnienia, czyli 0,033 kPa otrzymamy wpływ dwutlenku węgla na ziemski efekt cieplarniany e = 0,016. Jest to niecałe 2% całkowitego ziemskiego efektu cieplarnianego. Zważywszy na olbrzymie uproszczenia, jakich po drodze musieliśmy dokonać, wynik ten jest zadziwiająco bliski podawanej przez źródła naukowe wartości 3,6 %. Zwrócić należy uwagę, że jest to wpływ całego CO2 zawartego w atmosferze, z czego emisja ze źródeł antropogenicznych, to zaledwie 3% emisji ze źródeł naturalnych. Zatem całkowity wpływ człowieka na efekt cieplarniany to zaledwie nieco ponad promil. W przeliczeniu na temperaturę oznacza to wzrost o …0,04 stopnia. Zabawne, że choć znacznie większy wpływ na efekt cieplarniany ma para wodna, to na nią limitów nie ma. Podobnie nie nakłada się na rolnictwo podatków od emisji metanu, gazu jeszcze silniej cieplarnianego. No, ale rolnictwo nie kojarzy się już tak z kapitalistycznym wyzyskiem, jak to jest w przypadku przemysłu.

 

Czyżby zatem globalne ocieplenie było czymś w rodzaju stracha na wróble, wymyślonym przez dziennikarzy humbugiem, podobnie jak było to z globalnym ochłodzeniem, dziura ozonową, czy przeludnieniem? Niezupełnie. Wzrost temperatury na Ziemi zdaje się rzeczywiście zachodzić. Tyle tylko, że nie ma on wiele wspólnego z efektem cieplarnianym, a tym bardziej z emisją CO2 przez ziemski przemysł. Wiadomo to stąd, że podobne do ziemskiego ocieplenia zjawiska zachodzą obecnie również na …Marsie, za co z całą pewnością nie odpowiadają krwiożerczy kapitaliści. Nawet samochody marsjańskie, wszystkie dwa, napędzane są ekologiczną energią słoneczną. Na Wenus podobnych procesów na razie nie stwierdzono, ale badania wenusjańskiego klimatu na dobrą sprawę dopiero się zaczęły i nie dysponujemy w tym zakresie danymi porównywalnymi z Marsem, nie mówiąc już o Ziemi. Najbardziej więc prawdopodobną hipotezą, jest to, że za wzrost temperatury odpowiadają zmiany w ilości promieniowania słonecznego. Zgadzałoby się to z pomiarami wskazującymi na wzrost intensywności promieniowania słonecznego przez prawie cały XX wiek. Przypominam, że nawet 1% wzrost natężenia tego promieniowania, wystarczy, aby podnieść temperaturę na planecie o jeden stopień. W dodatku nie docenia się zwykle roli dynamiki w tym procesie. Ziemia ma ogromną pojemność cieplną i trzeba dziesiątek, a nawet setek lat, aby temperatura osiągnęła stan równowagi.

 

Wspomnieliśmy już, ze trzy główne czynniki odpowiedzialne za temperaturę na Ziemi, czyli stała słoneczna, albedo i efekt cieplarniany są ze sobą powiązane sprzężeniami zwrotnymi, a przedstawiona funkcja, jest tzw funkcją uwikłaną. Cóż to w praktyce znaczy?

Załóżmy, że z jakichś powodów, temperatura na Ziemi zaczyna wzrastać. Co się wtedy dzieje? Oczywiście włączają się wspomniane sprzężenia zwrotne.

 

Sprzężenia dodatnie, czyli wzmacniające efekt wzrostu temperatury:

1. Albedo Ziemi zaczyna spadać, ponieważ:


a) pod wpływem wzrostu temperatury topnieją lodowce. Lód ma dość duże albedo 0,3-0,4, podczas gdy odsłonięta powierzchnia (skały, woda) z reguły mniejsze lub (woda) znacznie mniejsze (0,05)


b) pod wpływem zwiększonego parowania i opadów rozszerza się strefa wegetacji na lądach. Kurczą się pustynie o wysokim albedo (0,3-0,4), a rozrastają lasy o niskim albedo (0,1- 0,15)

2. Wzmacnia się efekt cieplarniany ponieważ:


a) w cieplejszym powietrzu może się zmieścić więcej pary wodnej – gazu bardzo silnie cieplarnianego


b) pod wpływem zwiększonego parowania zwiększa się zachmurzenie. Chmury mają bardzo wysoki współczynnik cieplarniany (nawet do e = 5), CO2 przy nich, to czynnik niewart zainteresowania.

A teraz sprzężenia ujemne, czyli wygaszające efekt wzrostu temperatury:

1. Albedo Ziemi rośnie, ponieważ:

 

a) pod wpływem zwiększonego parowania i opadów rozrastają się lodowce. Lód ma wysokie albedo… etc. W dodatku tam gdzie lodowce głównie występują, czyli w okolicach polarnych, Słońce jest zwykle bardzo nisko nad horyzontem, a w takim przypadku albedo wody jest z kolei bardzo wysokie i sięga nawet 0,9, o czym łatwo się przekonać oglądając wschód lub zachód Słońca nad wodą.


b) zwiększa się zakres wegetacji na lądach i kurczą się pustynie. W związku z tym ilość pyłu nawiewanego do tej pory na lodowce i obniżającego tym samym ich albedo drastycznie spada. Zatem średnie albedo lodowców i tak dość wysokie, jeszcze wzrasta.


c) pod wpływem zwiększonego parowania zwiększa się zachmurzenie. Chmury mają bardzo wysokie albedo (nawet do 0,8), znacznie wyższe niż znajdująca się poniżej powierzchnia Ziemi.

2. Maleje efekt cieplarniany, ponieważ:


a) wzmożony cykl parowania/skraplania powoduje, że większa niż dotąd część energii cieplnej wędruje w atmosferze tą drogą, a nie poprzez promieniowanie.


b) cieplejsza atmosfera to wydajniejsza i szybsza konwekcja, zatem znowu zwiększa się ilość ciepła przenoszonego przez konwekcję kosztem promieniowania.

Czy wymieniliśmy wszystkie sprzężenia? Oczywiście nie. Ziemski układ hydrosfery/atmosfery/roślinności jest niezwykle skomplikowany i do tej pory nie rozpoznany w całości. Czynników, od których zależy albedo i efekt cieplarniany jest z pewnością dużo więcej.

A które z wymienionych procesów przeważą ostatecznie nad pozostałymi? To zależy. Zależy od warunków lokalnych, zależy od przypadku, zależy od układu kontynentów i pasm górskich na nich i od tysiąca i jeden innych rzeczy. Przykładowo chmury, jeżeli będą wśród nich dominować tworzące się nad ciemnymi obszarami cumulusy, rozwijające się w dzień, a zanikające w nocy, staną się czynnikiem chłodzącym. W przypadku tworzących się całodobowo nad jasnymi obszarami stratusów będzie na odwrót.

Do optymizmu skłania nas ziemska historia geologiczna, zawierająca co prawda zapisy katastrof klimatycznych, ale też niesłychanie długich okresów stabilności owe krótkotrwałe katastrofy przedzielających. Oznacza to, ze ziemska maszyneria klimatyczna jest w bardzo wysokim stopniu odporna na zakłócenia a mechanizmy kompensujące są niezwykle silne. Zawodzą one dopiero przy tak drastycznych naruszeniach równowagi, jak uderzenia planetoid, czy erupcje wulkaniczne na skalę, która dzisiaj wydaje się nie niewiarygodna (trapy dekańskie i syberyjskie). Ludzkiej cywilizacji daleko jeszcze do osiągnięcia takich zdolności niszczenia.

 

W jaki sposób można powstrzymać globalne ocieplenie? Na poziom promieniowania słonecznego wpływu żadnego nie mamy. Ograniczanie emisji gazów cieplarnianych, nie dość, że jest niesłychanie kosztowne, to jeszcze, jak wykazaliśmy, właściwie nieskuteczne. Jednym z realnych rozwiązań jest wprowadzenie do atmosfery substancji działających antycieplarnianie, np. pyłu. Inną możliwością jest zwiększenie ziemskiego albedo, co można realizować na rozmaite sposoby, np. poprzez wycinkę lasów iglastych (a = 0,1) i sadzenie na to miejsce liściastych (a = 0,18), albo zamiana ich na uprawy rolne (a = 0,2), lub nawet regularnie strzyżone trawniki (a = 0,26). Możliwości jest wiele, ale żadna jakoś nie cieszy się w środowiskach ekohumanistycznych szczególną estymą. Pozostaje wreszcie pytanie, czy w ogóle wzrostowi globalnej temperatury należy się przeciwstawiać, nie ulega bowiem wątpliwości, że prościej i taniej będzie się po prostu do zmian dostosować.

 

Na osi świata

 

75 myśli na temat “Globalne ocieplenie – model matematyczny

  1. Nie wspomniałeś o IMHO najistotniejszym wpływie pary wodnej (i chmur) na efekt cieplarniany. Większe połacie chmur odbijają promieniowanie słoneczne, w wyniku czego temperatura na ziemi sukcesywnie się obniża. Słyszałeś o hipotezie Ziemi-śnieżki?PS. zrób coś z kodami bo są bardzo niewygodne

    Polubienie

    1. Wspomnialem i o wodzie w postaci pary i o wodzie w postaci chmur. Nie rozwodziłem sie nad tym, ponieważ wywód koncentrował się na roli dwutlenku węgla w tym procesie. Chmury mają dwojakie działanie. Z jednej strony faktycznie odbijają dużo swiatła i w związku z tym chłodzą planetę, z drugiej strony wywołują bardzo silny efekt cieplarniany (e może dojść nawet do 5). O tym który efekt przeważy, decyduja warunki lokalne. Cienka warstwa chmur tworzaca się w dzień nad obszarami ciemnymi z pewnoscią będzie chłodzić. Grube chmury nocą nad jasnymi obszarami będa grzać.Efekt Ziemi-Śnieżki moze wystąpic wtedy, kiedy większość lądów koncentruje się wokół równika. Wtedy zamiast lądolodów tworzy sie na biegunach lód pływający, którego rozrastanie się, w przeciwieństwie do lądolodu nie zalezy od opadów, zatem może zachodzić niepowstrzymanie.Na wygląd kodów wpływu nie mam. Moge je tylko włączyc, albo wyłączyc, ale wtedy strona nie będzie chroniona przed botami. Niemniej, spróbuje na jakiś czas

      Polubienie

    1. Też podziwiam osiągnięcia Pilastera (nie tylko klimatyczne). W ramach swojej skromnej walki ze światowym lewactwem podlinkowałem ten model (dyskusję z forum.ateista.pl) w stosownym wątku na elektroda.pl. Niestety mając ostatni kontakt z fizyką na studiach (i to na początku), mogę ten model bronić jedynie siłą woli. Na szczęście oponenci są z tym kompatybilni, wiec póki co ok. Do kreciej roboty w necie przydałaby się jeszcze wersja angielska.

      Polubienie

  2. Kolego Pilaster, pozwoliłem sobie na napisanie listu otwrtego do kolegi na swoim blogu, mam nadzieję, że za tę formę i treść kolega się nie obrazi. Post nosi tytuł ‚Żydowskie przekleństwo’, bez żadnych oczywiście aluzji do mojego czy Waszego pochodzenia. http://www.w-poszukiwaniu-boga.blog.onet.pl Postem tym luźno nawiązuję to powyższego tematu, gdyż niewątpliwie ten powyższy Pański post był mi pomocny w dyskusjach z eko-terrorystami. Pozdrawiam Serdecznie. Mam nadzieję, że wiarę w teorię ewolucji trochę nadszarpnąłem.

    Polubienie

  3. PILASTER,Te Twoje pseudonaukowe wypociny są godne pożałowania. Taki tekst jest dobry jako tekst pisany przez kretyna dla idiotów. Widać, że nie masz pojęcia o elementarnej fizyce, a tutaj potrzebna jest jeszcze wiedza z meteorologii, hydrologii, geologii i kto wie z jakiej jeszcze dziedziny.Jako ciekawostkę powiem Ci, że w górnej warstwie atmosfery, tzw. termosferze tempratura powietrza osiąga około 2,000 (dwa tysiące) stopni Celsjusza. Mimo to, satelity tam latające nie ulegają stopieniu jak ktoś taki jak Ty mógłby oczekiwać.Dalej, wiedz, że temperatura spada wraz z wysokością w troposferze, potem rośnie potem znowu spada. A taki laik jak Ty pewnie sądzi, że im wyżej tym cieplej, bo ciepłe powietrze ma mniejszą gęstość. Jako ciekawostkę, powiem Ci, że w pomieszczeniu z dachem tak właśnie się dzieje – im wyżej tym cieplem, a w niektórych warstwach atmosfery jest dokładnie na odwrót – im wyżej tym zimniej. Wiesz dlaczego tak jest???Chłopie, ucz się, ucz – nauka to potęgi klucz. A tak to po prostu wciskasz kit hołocie. A hołota i tak się na tym nie zna.Pozdrowienia dla prawdziwych naukowców,ROMAN WŁOS(kandydat na prezydenta RP 2015, dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY)www.romanwlos.cba.plhttp://romanwlos.wordpress.com/tel. +48 662 620 163p.s. Poczytaj sobie także coś na temat pojęcia „średnia temperatura” oraz pomyśl czy ona ma jakiekolwiek znaczenie w klimatologii. Szczegóły tutaj – http://romanwlos.wordpress.com/2010/12/13/dzisiaj-o-globalnym-ociepleniu-klimatu/

    Polubienie

    1. Bełkot..A konkretnie to ten włos potrafi się jakoś odnieść do faktów, czy nie potrafi?Oczywiscie że nie, ponieważ nawet nie zrozumiał tego, o czym pisał pilaster.

      Polubienie

      1. PILASTER,Po prostu Ja nie mam czasu aby zajmować się pierdołami. Muszę przyznać, że nawet fajnie Mi się czyta te Twoje dyrdymały. Ale wierz Mi, że to są dyrdymaly do potęgi.Zabierasz głos w sprawach, o którym nie masz zielonego pojęcia. Nawtykasz trochę bzdurnych wzorów tak aby hołota myślała, że to jest naukowo.Abym nie był gołosłowny odniosę się chociażby do takiego faktu – piszesz – „średnia temperatura powierzchni Ziemi”. Powiedz Mi co się kryje pod tym pojęciem??? Bo Ja Ci powiem, że kompletnie nic. O jaką średnią chodzi??? Co ma temperatura POWIERZCHNI Ziemi do ocieplenia klimatu??? Klimat to głównie pogoda. A pogoda to głównie atmosfera oraz wszelkie meteory. Nie masz pojęcia o budowie i zachowaniu atmosfery, dlatego to co piszesz to jest zwykły bełkot.Dalej, odniesienie do faktu – piszesz, że albedo Ziemi to 0.37. Dawno nie czytałem takiej bzdury. Inne jest albedo pustyni, inne jest albedo Antarktydy, inne jest albedo oceanów.Pewnie znowu Mi odpowiesz, że to jest średnie albedo??? Ale wiedz, że takie pojęcie to kompletna bzdura. Poczytaj sobie coś o średnich tutaj – http://romanwlos.wordpress.com/2010/12/13/dzisiaj-o-globalnym-ociepleniu-klimatu/Porównaj sobie poziom Mojego tekstu z tymi Twoimi dyrdymałami. Oczywiście jako pierdoły dla hołoty, to Twoje teksty mogą być.Tak czy owak, fajnie się czyta Twoje teksty, przez co Ja zdążyłem Cię polubić.Pozdrowienia,ROMAN WŁOS(kandydat na prezydenta RP 2015,dumny, bo od zawsze BEZPARTYJNY) http://www.romanwlos.cba.pl/ http://romanwlos.wordpress.comromanwlos@interia.pltel. +48 662 620 163p.s. Przez takich chłopskich filozofów jak Ty, te polskie patałachy-urzędasy już od lipca będą karać kierowców za przekroczenie ….. ŚREDNIEJ SZYBKOŚCI na wyznaczonych odcinkach. To dopiero będą jaja. Kodeks nie przewiduje ograniczeń średniej szybkości.p.p.s. Ale możesz uniknąć życia w tym nienormalnym kraju. Dlatego już dziś wpisz się na listę poparcia jedynego godnego, bo od zawsze BEZPARTYJNEGO kandydata na prezydenta RP 2015 – ROMANA WŁOSA, i weź udział w BEZPŁATNYM losowaniu cennych nagród takich jak samoloty, szybowce, samochody, komputery, sprzęt RTV-AGD oraz książki np. W Pustyni I W Puszczy, Chata Wuja Toma, itp. Szczegóły w internecie – http://www.romanwlos.cba.pl

        Polubienie

        1. Aha. A ja miałem wrażenie, że mam do czynienia z kimś normalnym. No cóż, człowiek całe zycie się uczy. :)Na razie ostrzegam, że kolejne wpisy zawierajace reklamy i autoreklamy będą kasowane

          Polubienie

          1. PILASTER,Ty chociaż byś się uczył dwa życia, to i tak niczego nie przyswoisz. Nauka jest dla Ciebie za trudna. Pisz dalej te bzdury dla hołoty.Pozdrowienia,ROMAN WŁOSp.s. Tak w ogóle, to nie wiedziałem, że jesteś także komuchem.

            Polubienie

          2. PILASTER, (to dotyczy wpisu – Ojciec Energetyk nadal walczy)Rzucałeś na podstawówkę kamieniami. Rodzice Ci kupowali podręczniki, a Ty je wrzucałeś pod pociąg, I teraz masz elementarne braki z podstawówki.

            Polubienie

          3. > Poczytaj sobie co to jest – moc, praca, energia, ciepło,> temperatura, itp.Poczytałem…No i co?Czy Włos potrafi napisac COKOLWIEK konstruktywnego, czy tylko powtarzać w kółko, że „pilaster jest gupi”?

            Polubienie

          4. Nadal jest błąd – wat to moc, a nie energia, mocy nie da się produkować, bo to jest szybkość wykonywania pracy lub szybkośc zmian energii.

            Polubienie

          5. Moc wskazuje jakie jest tempo produkcji energii. Ile jej wychodzi na sekundę. Sformułowanie jest teraz prawidłowe.

            Polubienie

          6. energia to watosekunka (watogodzina), nadal jest błąd,… a średnia temperatura – co to takiego ???

            Polubienie

          7. co to jest średnia??? jaka średnia??? średnia harmoniczna, geometryczna, średnia logarytniczna??? może średnia ważona???

            Polubienie

          8. A jakąś konkretną merytoryczną uwagę potrafi Roman wnieść, czy tylko będzie sobie tak bulgotał bez sensu?Średnią temperaturę z powyższego wykresu można wyznaczyć całkując graficznie po czasie. Jest to sporo roboty i nie chce mi się, tylko po to, żeby odpowiadać na bzdurne i bezsensowne zarzuty gościa, który nie rozumie pojęcia „średniej”.Temperatura jest miarą energii kinetycznej cząsteczek z jakich zbudowany jest dany materiał. Zatem średnia temperatura to nic innego jak średnia energia.Roman nadal w żaden sposób nie napisał co mu się w pojęciu „średnia” nie podoba. O ile następne wpisy Romana będą takie jak dotychczasowe (tylko jeden był sensowny, ale dotyczył drobiazgu), to nie będe na nie odpowiadał.

            Polubienie

          9. Ty i Twój pies macie średnio 2,8284271247461900976033774484194 nóg (średnia geometryczna), kiedy przybywa psów, to ludziom przybywa nóg.

            Polubienie

          10. Co to za jakiś bełkot, koleś ?! :DMoże byś napisał coś nie zrozumiał, a nie piaskiem po oczach i w nogi.

            Polubienie

          11. Moc da się osiągnąć, rozwinąć, itp., ale nie można jej produkować, przesyłać, pobierać. Energię się produkuje, wytwarza, przesyła, pobiera, itp.

            Polubienie

  4. Prawo Stefana-Boltzmana rzeczywiście opisuje zależność pomiędzy mocą promieniowania, a temperaturą, ale jest to temperatura źródła promieniowania (czyli w tym przypadku Słońca), a nie obiektu, na który pada promieniowanie (czyli Ziemi). Z tego powodu cały ten „model matematyczny” nie ma sensu.

    Polubienie

      1. Przecież temperatura ciała zależy nie tylko od mocy promieniowania, które pada na to ciało, ale również od ewentualnych innych (wewnętrznych) procesów. Skrajny przykład: Na gwiazdę, która znajduje się bardzo daleko od innych gwiazd pada właściwie tylko mikrofalowe promieniowanie tła, a mimo to temperatura jej powierzchni jest wyższa niż 2,73 K 🙂 W przypadku Ziemi większość energii pochłanianego promieniowania słonecznego jest ostatecznie emitowana w postaci promieniowania termicznego Ziemi. Pozostałe źródła promieniowania termicznego Ziemi (np. ciepło z wnętrza Ziemi) można zaniedbać w bilansie energetycznym i to dlatego można zastosować prawo Stefana-Boltzmana aby powiązać temperaturę Ziemi z mocą promieniowania słonecznego. Samo prawo Stefana-Boltzmana nie wiąże tych dwóch wielkości bezpośrednio. Potrzebny jest jeszcze specyficzny bilans energetyczny – cała energia pochłanianego promieniowania (i tylko ona) jest następnie emitowana w postaci promieniowania termicznego. Poza tym dwa pierwsze wzory są wzajemnie sprzeczne 🙂

        Polubienie

        1. > Przecież temperatura ciała zależy nie tylko od mocy> promieniowania, które pada na to ciało, ale również od> ewentualnych innych (wewnętrznych) procesów.W samej rzeczy. Jednakowóż sam Albowiem przyznaje, że:> Pozostałe źródła promieniowania termicznego Ziemi> (np. ciepło z wnętrza Ziemi) można zaniedbać w bilansie> energetycznym i to dlatego można zastosować prawo> Stefana-Boltzmana aby powiązać temperaturę Ziemi z mocą> promieniowania słonecznego. A Ziemią i innymi ciałami nie emitującymi własnego promieniowania (Mars, Wenus) tutaj sie zajmowaliśmy.

          Polubienie

          1. Jestem ciekawy jaki wpływ w tym kontekście ma na zmiany klimatyczne ziemi aktywność wulkanów, a one nie tylko wydzielają gazy, ale również jakąś ilość temperatury z wnętrza.Zapewne zlodowacenie lub topnienie lodowców wpływa znacząco na zmianę punktu równowagi czyli oś ziemi (co już obserwujemy i może również na „drobne” zmiany orbity) i przez to na klimat.Ciekawi mnie też jaki to ma wpływ na działanie naszej podziemnej grzałki i czy przypadkiem zmiany osi ne wpływają na częstotliwość erupcji. Wiem, że w okresach kompletnego zlodowacenia planety, to one są głównym źródłem gazów cieplarnianych, które po nasyceniu atmosfery co2 i innymi istotniejszymi gazami pozwalają odmrozić ziemską mrożonkę (no i pewnie dochodzą do tego kolizje z większymi ciałami niebieskimi).

            Polubienie

          2. > Jestem ciekawy jaki wpływ w tym kontekście ma na zmiany> klimatyczne ziemi aktywność wulkanów, a one nie tylko> wydzielają gazy, ale również jakąś ilość temperatury z> wnętrza.Znaczący :)A na pewno znacznie większy od działalności człowieka. Obecnie aktywność wulkaniczna na Ziemi nie jest zbyt wysoka (przynajmniej w porównaniu z aktywnością z permu i kredy), ale i tak wyższa niż czynniki antropogeniczne.

            Polubienie

  5. Wyznawcy globalnego ocieplenia wskazując przykład Wenus nie raczą wspomnieć że planeta praktycznie nie posiada pola magnetycznego, które z kolei chroni Ziemię przed promieniowaniem.

    Polubienie

  6. Szczerze powiedziawszy, to bawią mnie takie „modele” i ich twórcy, którzy miast opublikować swoje „wyliczenia” w szanowanym periodyku naukowym, na przykład z listy filadelfijskiej, pozostają koryfeuszami blogosfery lub niszowych gazetek, cóż za „strata”(?) dla nauki! To że im się to nie udaje to zapewne efekt spisku naukowców – przynajmniej według nich samych – a nie bezwartościowego modelu, jaki chociażby Pan sporządził.Mam dla Pana zadanie: Proszę znaleźć tabelki z informacjami o poziomie CO2 w atmosferze od epoki przedprzemysłowej. Następnie znaleźć tabelki oraz wzory na temat ilości ciepła jakie zatrzymuje powietrze w zależności od zawartości CO2. Uwzględniając przyrost ciepła łaskawie obliczy Pan – dla łatwiejszych obliczeń może Pan pominąć efekt sprzężeń zwrotnych – ile wzrosła średnia temperatura.,Skoro CO2 nie jest odpowiedzialny za globalne ocieplenie, to gdzie u diabła podziała się energia cieplna przezeń zatrzymywana?I proszę mi również wykazać, że naukowcy mylą się w sprawie efektu Suessa.Proszę również, by odpowiadając na moje pytania zachował Pan minimum powagi i nie bajadurzył nic o ‚międzynarodowym lewactwie’ czy innych dziwactwach.PozdrawiamVinos

    Polubienie

    1. > Szczerze powiedziawszy, to bawią mnie takie „modele” i ich> twórcy, którzy miast opublikować swoje „wyliczenia” w> szanowanym periodyku naukowym, na przykład z listy> filadelfijskiej, pozostają koryfeuszami blogosfery lub> niszowych gazetek,Zabawne, że wszystkie „dowody” na antropogeniczne duwtlenkowęglowe ocieplenie tez jakoś nie są publikowane w renomowanych periodykach z listy filadelfijskiej, tylko są zwykłą publicystyką udajacą naukę :)> bezwartościowego> modelu, jaki chociażby Pan sporządził.To już sześćdziesiąty drugi… Dlaczego przedstawiony model ma być bezwartościowy? Czyżby vinos uważał, że prawo Stefana-Boltzmana już nie obowiązuje? Zostało zniesione dekretem Gore’a, czy moze w demokratycznym głosowaniu wśród publicystów i propagandystów z IPCC?> Mam dla Pana zadanie:Prosze wpłacić na moje konto 5 000 PLN, a podejmę się je wykonać. :)> znaleźć> tabelki oraz wzory na temat ilości ciepła jakie zatrzymuje> powietrze w zależności od zawartości CO2. Prosże bardzo. Prosze podać ilość ciepła, jakie zatrzymuje powietrze w zależności od zawartości CO2.Oczywiscie wraz z uzasadnieniem, dlaczego atmosfera Marsa, zawierajaca wielokrotnie więcej CO2 niż atmosfera Ziemi, właściwości cieplaranie wykazuje na znacznie niższym poziomie.> Skoro CO2 nie jest odpowiedzialny za globalne ocieplenie,> to gdzie u diabła podziała się energia cieplna przezeń> zatrzymywana?Nigdzie. Atmosfera ziemska obecnie nie zatrzymuje wcale więcej ciepła niż atmosfera sprzed 100, 200, 300 lat.

      Polubienie

      1. Proszę Pana. Wśród naukowców istnieje konsensus, że dające się zaobserwować empirycznie globalne ocieplenie jest rezultatem działaności człowieka. To że Panu to nie odpowiada, nie znaczy że ustalenia naukowców są błędne. Proszę zajrzeć do takich periodyków z listy filadelfijskiej jak ‚Climate research’ czy ‚Climatic change’. Naukowcy piszący do tych czasopism naukowych dyskutują o szczegółach, rodział ‚przyczyny’ został już dawno temu zamknięty. Mam rozumieć, że oczekuje Pan, że wskażę Panu opublikowany niedawno w piśmie naukowym artykuł dowodzący antropogeniczności globalnego ocieplenia? Przecież to nonsens. Równie dobrze mógłby Pan oczekiwać udowodnienia teorii atomistycznej poprzez podlinkowanie do prestiżowego naukowego czasopisma z dziedziny chemii, albo prawa Kopernika- Greshama na podstawie artykułu w Economic Journal. Dowodzenie uznanych twierdzeń to rzecz dla popularystów, a nie naukowców. W pismach naukowych nikt się takimi rzeczami już nie zajmuje,Nie, nie odrzucam prawa Stefana-Boltzmana. Odrzucam Pańskie manipulacje. Chociażby pierwsza tabelka. Użył Pan excela (lub innego programu) by dopasować liczby, a następnie wybrał taki wariant, który pasował do Pańskiego ‚modelu’, a mianowicie umniejszał rolę efektu cieplarnianego.Jeśli chodzi o Mars: przyczyną jest znacznie niższe ciśnienie atmosferyczne. Przecież to oczywiste.Proszę o dowód, że ma miejsce obecnie zwiększona aktywność słoneczna. Pilaster nie podał żadnego dowodu.Swoją drogą ciekawe jest, że ta rzekoma wzmożona aktywność słoneczna’ według Pilastra będąca przyczyną globalnego ocieplenia, rozpoczyna się akurat w momencie wejścia ludzkości w epokę industrialną. Co za niesamowity przypadek…Mam rozumieć, że nastała moda na płacenie w celu dowodzenia przyjętych juź przez naukę twierdzeń? Jak również przekonania irracjonalnych sceptyków?”Nigdzie. Atmosfera ziemska obecnie nie zatrzymuje wcale więcej ciepła niż atmosfera sprzed 100, 200, 300 lat.”Tako rzecze Pilaster, a zatem to prawda. Dowody są zbędne, prawda?

        Polubienie

        1. > Proszę Pana. Wśród naukowców istnieje konsensus, że dające> się zaobserwować empirycznie globalne ocieplenie jest> rezultatem działaności człowieka.Nic podobnego. Nie wiadomo nawet na pewno, czy klimat globalnie w ogóle się w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat ociepla, a co dopiero, że to hipotetyczne ocieplenie zachodzi z powodu działalności człowieka, tym bardziej, że tą dzialłanością jest emisja gazów cieplarnianych, a zwłaszcza CO2Gdyby jakiekolwiek sensowne dowody na to istniały, AL Gore dostałby nagrodę Nobla z fizyki, a nie za właściwe poglądy polityczne :(> Mam rozumieć, że oczekuje Pan, że> wskażę Panu opublikowany niedawno w piśmie naukowym> artykuł dowodzący antropogeniczności globalnego> ocieplenia? Przecież to nonsens.No właśnie nonsens, bo żadnego takiego dowodu po prostu nie ma. Jest to co najwyżej luźna hipoteza, dziurawa zresztą jak rzeszoto.> Nie, nie odrzucam prawa Stefana-Boltzmana. Najwyraźniej jednak tak. W żadnym z opracowań na temat rzekomego antropogenicznego globalnego ocieplenia nie ma na temat tego prawa najmniejszej anwet wzmianki. Więcej, temperatura na Ziemi zależeć ma wg tej propagandy WYŁĄCZNIE od stężenia CO2 w atmosferze. Czasami, ale bardzo rzadko wspomina się jeszcze o innych gazach cieparnianych. O roli promieniowania słonecznego, czy albedo nie wspomina się nawet słówkiem.Nie jest przypadkiem też, że żadne z podobnych opracowań nie zawiera ŻADNEGO ilościowego, matematycznego modelu efektu cieplarnianego. Oczywiście wiemy dlaczego. Dlatego, żeby czytelnik za zadne skarby sam nie zechciał przeprowadzić stosownych obliczeń. Podaje się tylko gotowe dogmaty do wierzenia. W końcu taki sensowny model znalazłem jedynie w źródłach opisujacych zupełnie inne zagadnienia. W podrecznikach do astrofizyki autorstwa Artymowicza i Franka Shu. > Odrzucam> Pańskie manipulacje. Chociażby pierwsza tabelka. Użył Pan> excela (lub innego programu) by dopasować liczby, a> następnie wybrał taki wariant, który pasował do Pańskiego> ‚modelu’, a mianowicie umniejszał rolę efektu> cieplarnianego.Proszę bardzo. Które konkretnie liczby zostały sztucznie dopasowane i jakie powinny być, żeby nie być sztuczne?Podałem po prostu jak by się zmieniała temperatura na Ziemi, gdyby poszczególne składowe równania S-B (natężenie promieniowania, albedo, efekt cieplarniany) zmieniły się o 10%> Jeśli chodzi o Mars: przyczyną jest znacznie niższe> ciśnienie atmosferyczne. Przecież to oczywiste.W poprzednim poście vinos nic o ciśnieniu nie pisał. Podobnie jest zresztą w literaturze na ten temat Efekt cieplarniany miał zależeć od stężenia CO2 w atmosferze planety (czyli w domyśle od jego ciśnienia parcjalnego), a nie od ciśnienia atmosfery jako całości. A ciśnienie parcjalne CO2 w atmosferze Marsa jest kilkadziesiąt razy większe niz w atmosferze ziemskiej.Zresztą, skoro ma to zależeć od ciśnienia, to czy vintos jest zdania, ze jakby atmosfera ziemska stała sie dwukrotnie gęściejsza za sprawą jakiegoś neutralnego dla efektu cieplarnianego gazu (np azotu), a wszystkie pozostałe gazy nie zmieniłyby sowjego ciśnienia parcjalnego, to efekt cieplarniany by się zwiększył? I o ile by się zwiększył?> Proszę o dowód, że ma miejsce obecnie zwiększona aktywność> słoneczna. Pilaster nie podał żadnego dowodu.Proszę sobie kliknąć link po prawej stronie „Słońce a klimat” jest tam kompetentny artykuł na ten temat.> Swoją drogą ciekawe jest, że ta rzekoma wzmożona aktywność> słoneczna’ według Pilastra będąca przyczyną globalnego> ocieplenia, rozpoczyna się akurat w momencie wejścia> ludzkości w epokę industrialną. Co za niesamowity> przypadek…Fetyszyzacja przypadku jest jedną z wielu rzeczy, które łączą wyznawców ocieplenia z kreacjonistami 🙂 Zmiany aktywnosci słonecznej zachodzą cyklicznie w wielu różnych okresach od 11 lat wzwyż, zatem ten przypadek jest mało przypadkowy.> Mam rozumieć, że nastała moda na płacenie w celu> dowodzenia przyjętych juź przez naukę twierdzeń? Jak> również przekonania irracjonalnych sceptyków?Skoro vinos chce, aby pilaster wykonał jakąś pracę, to niech za to zapłaci. Modą jest że za zlecone badania, czy kwerendę uiszcza się wynagrodzenie :)Prosze wskazać w zaprezentowanym w eseju modelu błędy w założeniach i/lub obliczeniach. Ewentualnie prosze przedstawić model konkurencyjny, z którego wnioski przeczyłyby wnioskom pilastra. Bez tego, elokwencja Vinosa jest całkowicie bezprzedmiotowa.

          Polubienie

          1. Pilaster twierdzi, że nie naukowego konsensusu w sprawie globalnego ocieplenia. Czyżby? Ot, wystarczy spojrzeć tutaj:http://pl.wikipedia.org/wiki/Opinia_naukowa_o_zmianie_klimatuTak, zapewne Ci wszyscy naukowcy są w błędzie, a obowiązujący w nauce konsensus to dzieło ‚międzynarodowego lewactwa’ tak jak to chce widzieć Pilaster. Oczywiście. Pilastra wybiórczy stosunek do nauki, odrzucający niepasujące mu ustalenia naukowców sprawia, że z powodzeniem może on stawać w konkury z kreacjonistami pokroju Hovinda.To jak Panie PIlastrze, zaszczyci mnie Pan wskazaniem, gdzie owi wszyscy naukowcy popełniają błąd? Chętnie się również dowiem jaki ma Pan tytuł naukowy i z jakiej dziedziny. To w końcu formalność dla Pierwszego Klimatologa Kraju, prawda?Co do aktywności słonecznej: http://climate.envsci.rutgers.edu/pdf/StottEtAl.pdfTu naukowcy rozprawiają się z takimi nonsensami jakie Pan wygłasza. I zgodnie twierdzą, że na wzrost temperatury ma głównie wpływ emisja gazów cieplarnianych, a nie wzrost aktywności słonecznej.Artykuł jaki Pan podlinkował przeczytałem. W jaki sposób tezy artykułu przeczą antropogeniczności globalnego ocieplenia?Gore nie jest naukowcem, jest dziennikarzem, politykiem i popularystą. Dlatego nie widzę sensu dyskutowania o nim, choć jak widzę, Pilaster ma na jego punkcie jakąś obsesję. Ja skupiam się na ustaleniach naukowców, a Pilaster?Zresztą co to za żenujący, demagogiczny argument, że teoria x nie jest poprawna, bo y nie dostał nagrody za teorią x Nobla? Na nic więcej Pana nie stać?Wybiórczo cytuje Pan też moje posty ucinając nieodpowiadający Panu fragment. Proszę mi więc odpowiedzieć: skoro to ‚luźna hipoteza’, zdaniem Pilastra ‚dziurawa jak rzeszoto’, to czemu tyle naukowców twierdzi zupełnie coś innego niż Pilaster?Do fragmentu książki o astrofizyce proszę przypis. Chętnie sprawdzę, czy Pilaster nie uprawia demagogii.Proszę się też pochwalić ile i jakie opracowania dotyczące globalnego ocieplenia Pan przeczytał. Proszę dać koniecznie namiary na pisemne opracowanie wskazujące, że „temperatura zależy wyłącznie (lub prawie wyłącznie) od stężenia CO2….”Bardzo mnie Pańskie lektury ciekawią. Proszę również wskazać pozycje, w których szukał Pan modelu matematycznego. Pytam o to z wrodzonej złośliwości, bo uwielbiam obnażać demagogię takich pseudonaukowców jak Pan.Oczywiście, że pisałem o ciśnieniu. W drugim poście. W pierwszym podsumowałem Pański ‚model'”Efekt cieplarniany miał zależeć od stężenia CO2 w atmosferze planety (czyli w domyśle od jego ciśnienia parcjalnego)”A niby dlaczego właśnie od ciśnienia parcjalnego? Jest to w stanie Pilaster wykazać? I który z naukowców tak twierdzi?Jeżeli Pan to wykaże, to będę mógł spokojnie odpowiedzieć na zadany problem, może nawet bezpłatnie ; )”A ciśnienie parcjalne CO2 w atmosferze Marsa jest kilkadziesiąt razy większe niz w atmosferze ziemskiej.”A ciśnienie atmosferyczne (atmosfera Marsa w ~95% składa się z CO2) na Marsie jest mniejsze. Proszę przedstawić swoje wyliczenia. Ze względu na spore różnice (gł. ilościowe) pomiędzy Ziemią a Marsem istnieją tu spore możliwości manipulacji danymi, a Pan jak się zdaje, próbuje nimi manipulować. „Skoro vinos chce, aby pilaster wykonał jakąś pracę, to niech za to zapłaci. Modą jest że za zlecone badania, czy kwerendę uiszcza się wynagrodzenie :)”OK. Jakie ma Pan kwalifikacje do podjęcia się tego zlecenia? I jaki ma Pan dorobek naukowy? Jestem gotów zapłacić.Fascynuje mnie Pańska niekonsekwencja. Przyznaje Pan, że CO2 ma właściwości cieplarniane. Zapewne zgodzi się Pan też, że doszło do antropogenicznego wzrostu stężenia CO2 w atmosferze (czego dowodem jest np. efek Suessa). Jednak z uporem maniaka nie dopuszcza Pan do siebie logicznego wniosku, że musi dochodzić do ocieplenia.A przecież w eseju przyznał Pan, że klimat się ociepla…”Proszę bardzo. Które konkretnie liczby zostały sztucznie dopasowane i jakie powinny być, żeby nie być sztuczne?”Esej ma aspiracje naukowe. Nie ma jednak żadnych przypisów podających źródło liczb. Już tylko z tego powodu żaden z Pana naukowiec. To Pan musi wykazać, że liczby przez Pana podane nie są sztuczne.”Ewentualnie prosze przedstawić model konkurencyjny, z którego wnioski przeczyłyby wnioskom pilastra”Modele AOGCM wraz z symulacjami TCS dają zupełnie inne rezultaty. Obali je Pan?”Prosze wskazać w zaprezentowanym w eseju modelu błędy w założeniach i/lub obliczeniach”Wolę się w tym czasie kochać z kobietą mojego życia, niż tracić czas na kompleksowe wskazanie wszystkich błędnych założeń. Część tej pracy już zresztą wykonałem.

            Polubienie

          2. > Pilaster twierdzi, że nie naukowego konsensusu w sprawie> globalnego ocieplenia. Czyżby? Ot, wystarczy spojrzeć> tutaj:Wikipedia…I w zasadzie wszystko jasne… :)A przecież sam vinos wcześniej przyznał, że NIE MA żadnych prac naukowych, które by UDOWADNIAŁY, że:1. klimat się ociepla2. Przyczyną tego ocieplania jest działalność człowieka3. Tą działalnością jest emisja CO2 z paliw kopalnych> Pilastra wybiórczy stosunek do nauki, odrzucający> niepasujące mu ustalenia naukowców Jakie cour de balance ustalenia? Proszę przytoczyć pracę naukową jw. To by było ustalenie. Takiego ustalenia nie ma.> To jak Panie PIlastrze, zaszczyci mnie Pan wskazaniem,> gdzie owi wszyscy naukowcy popełniają błąd?Jacy naukowcy? Al Gore jest naukowcem? Nie ma żadnych naukowców, którzy by z wystarczającą pewnością ustalili, że:1. klimat się ociepla2. Przyczyną tego ocieplania jest działalność człowieka3. Tą działalnością jest emisja CO2 z paliw kopalnychPowołując się na mitycznych „naukowców” vinos robi dokładnie kropka w kropkę to samo co kreatury w rodzaju Hovinda. Przecież oni tak smao powołuja sięna „konsensus naukowców” 🙂 > Tu naukowcy rozprawiają się z takimi nonsensami jakie Pan> wygłasza. I zgodnie twierdzą, że na wzrost temperatury ma> głównie wpływ emisja gazów cieplarnianych, a nie wzrost> aktywności słonecznej.Znowi ci nie istniejący naukowcy… :)Ciekawe jak osobnik twierdzący, że aktywność słoneczna nie ma wpływu na klimat może się nazywać naukowcem… No, ale skoro Hovind może…> > Artykuł jaki Pan podlinkował przeczytałem. W jaki sposób> tezy artykułu przeczą antropogeniczności globalnego> ocieplenia?Pokazuje, że wahania średniej temperatury na Ziemi są ściśle skorelowane z aktywnością słoneczną.> Zresztą co to za żenujący, demagogiczny argument, że> teoria x nie jest poprawna, bo y nie dostał nagrody za> teorią x Nobla? Na nic więcej Pana nie stać?Prosze bardzo, Jak nie Gore, to kto dostał nagrodę Nobla (oczywiście z tych naukowych) za UDOWODNIENIE, że:1. klimat się ociepla2. Przyczyną tego ocieplania jest działalność człowieka3. Tą działalnością jest emisja CO2 z paliw kopalnych> > Do fragmentu książki o astrofizyce proszę przypis. Znaczy się co? Mam przepisywać podręczniki akademickie do astrofizyki z licznymi wykresami, rysunkami i wzorami dla wygody vinosa? Przeciez vinos i tak nic z tego nie zrozumie. Dla porządku źródła do modelu efektu cieplarnianego:Paweł Artymowicz – „Astrofizyka układów planetarnych”, rozdział 9 „Elementy astrofizyki atmosfer planetarnych”Frank Shu – „Galaktyki, gwiazdy, życie – Fizyka Wszechświata Rozdział 17 „Układ Słoneczny”, podrozdział „atmosfery planet”Jak same tytuły wskazują, są to podręczniki do astrofizyki, nie zajmujące się bezpośrednio ziemskim klimatem. Pisane przez poważnych naukowców dla poważnych i kompetentnych czytelników. Czego o żadnym dziele z zakresu ociepleniowej propagandy powiedzieć nie mozna. Sam fakt, że vinos nie potrafi wskazać ŻADNEJ miarodajnej pozycji na ten temat, która by zawierała konkretne modele i dane liczbowe, najlepiej o tym świadczy.> Oczywiście, że pisałem o ciśnieniu. W drugim poście. W> pierwszym podsumowałem Pański ‚model’Jedyne co na temat modelu potrafi napisać vinos, to. że mu sie on nie podoba, bo wnioski z niego płynące są sprzeczne z dogmatami religijnymi vinosa. 🙂 To jednak raczej problem religii wyznawanej przez vinosa, a nie problem modelu.> > „Efekt cieplarniany miał zależeć od stężenia CO2 w> atmosferze planety (czyli w domyśle od jego ciśnienia> parcjalnego)”> > A niby dlaczego właśnie od ciśnienia parcjalnego? Jest to> w stanie Pilaster wykazać?Zatem od czego zależy zdaniem vinosa efekt cieplarniany? W jaki sposób zależy od od CO2? Dlaczego, mimo, ze CO2 na Marsie jest kilkadziesiąt razy więcej niż na Ziemi, efekt cieplarniany jest tam znacznie słabszy?Oczywiscie vinos tego NIE WIE. „Naukawcy” mu tego nie objawili, a samodzielnie rozwiazac problem, to już by trzeba było poisadać jakieś umiejętności i kwalifikacje. > „A ciśnienie parcjalne CO2 w atmosferze Marsa jest> kilkadziesiąt razy większe niz w atmosferze ziemskiej.”> > A ciśnienie atmosferyczne (atmosfera Marsa w ~95% składa> się z CO2) na Marsie jest mniejsze. No to co? Czy zdaniem vinosa, gdyby na Marsie wypuścić azot w takiej ilości, żeby łączne ciśnienie atmosferyczne było takie samo jak na Ziemi, to efekt cieplarniany by się tam zwiększył, czy nie? I O ILE by się zwiększył gdyby się zwiększył? A gdyby zostawić sam azot w takiej ilości jak na Ziemi, a usunąć cały CO2?Wie to vinos, czy nie wie? Oczywiscie że nie wie.Zresztą jest jeszcze Wenus. Ilość CO2 jest tam kilkaset tysiecy razy większa niż na Ziemi, ciśnienie atmosfery większe kilkaset razy, a efekt cieplarniany silniejszy ledwie …czterdziesci razy. :)> Fascynuje mnie Pańska niekonsekwencja. Przyznaje Pan, że> CO2 ma właściwości cieplarniane. Zapewne zgodzi się Pan> też, że doszło do antropogenicznego wzrostu stężenia CO2 w> atmosferze (czego dowodem jest np. efek Suessa). Jednak z> uporem maniaka nie dopuszcza Pan do siebie logicznego> wniosku, że musi dochodzić do ocieplenia.To proste. CO2 ma właściwiości cieplarniane, ale dużo za słabe, żeby wywołac postulowany przez wyznawców ocieplenia efektUdział antropogenicznej emisji CO2 (3% całkowitej ziemskiej emisji, reszta ze źródeł naturalnych), może wyjaśnić wzrost ziemskiej temperatury o circa about …0,04 stopmoa> „Proszę bardzo. Które konkretnie liczby zostały sztucznie> dopasowane i jakie powinny być, żeby nie być sztuczne?”> > Esej ma aspiracje naukowe. Nie ma jednak żadnych przypisów> podających źródło liczb. Już tylko z tego powodu żaden z> Pana naukowiec. To Pan musi wykazać, że liczby przez Pana> podane nie są sztuczne.Esej nie jest pracą naukową, tylko popularnonaukową. Dane dotyczące średnich temperatur, albedo, zawartosci CO2 w atmosferach Wenus, Ziemi i Marsa, etc można znaleźć w bardzo wielu miejscach. Jeżeli gdzieś vinos widzi błędy i przekłamania, proszę je wskazać, a nie porykiwać załośnie „zmanipulowane, zmanipulowane”Niech się vinosowi nie zdaje, ze jest kimś oryginalnym. Dyskutantów, którzy nie potrafią analizować przedstawionych treści, ale mimo to żarliwie je atakują, bo są owe treści sprzeczne z ich dogmatami religijnymi, to pilaster już miał na pęczki. Pisały już owe pęczki że modele pilastra są złe, przekłamane, zmanipulowane, błędne, fałszywe, zbyt uproszczone, mające „błędne założenia”, etc, etc…Brzmi znajomo?Niestety w żaden sposób nie potrafią owe pęczki konkretnie wskazać, w którym konkretnie miejscu dany model jest , przekłamany, zmanipulowany, błędny, fałszywy, zbyt uproszczony, lub mający „błędne założenia”, Nawet jeżeli dane modele faktycznie miały jakieś błędy, co się ze trzy razy zdarzyło, to i tak nie oni te błędy odkrywali.vinos nie jest tu żadnym ewenementem.> > „Ewentualnie prosze przedstawić model konkurencyjny, z> którego wnioski przeczyłyby wnioskom pilastra”> > Modele AOGCM wraz z symulacjami TCS dają zupełnie inne> rezultaty. Obali je Pan?Prosze przedstawić ten model i pokazac jak wyjaśnia on zależnosć efektu cieplarnianego od ilości CO2 na Wenus, Ziemi i Marsie> „Prosze wskazać w zaprezentowanym w eseju modelu błędy w> założeniach i/lub obliczeniach”> > Wolę się w tym czasie kochać z kobietą mojego życia, niż> tracić czas na kompleksowe wskazanie wszystkich błędnych> założeń. Część tej pracy już zresztą wykonałem.Doprawdy? Jaką częśc? vinos pohałasował, pohałasował, ale ŻADNYCH błędów wskazać nie potrafił. Dokładnie tak samo jak wszyscy przed nim.

            Polubienie

  7. Zważywszy na olbrzymie uproszczenia, jakich po drodze musieliśmy dokonać, wynik ten jest zadziwiająco bliski podawanej przez źródła naukowe wartości 3,6 %. Zwrócić należy uwagę, że jest to wpływ całego CO2 zawartego w atmosferze, z czego emisja ze źródeł antropogenicznych, to zaledwie 3% emisji ze źródeł naturalnych. Zatem całkowity wpływ człowieka na efekt cieplarniany to zaledwie nieco ponad promil. W przeliczeniu na temperaturę oznacza to wzrost o …0,04 stopnia.
    Jak to jest liczone? Przecież od 1900 roku stężenie CO2 wzrosło z 280 ppm do 390 ppm obecnie. Większość tego wzrostu jest przypisana źródłom antropogenicznym. Powiedzmy, że 30% dla łatwego liczenia 3.6% * 30% * 40 stopni = 0.43 C a nie 0.04 C.

    Polubienie

    1. Większość tego wzrostu przypisana jest działalności człowieka, ale najprawdopodobniej jest to błędna afiliacja. Emisja „ludzkiego” CO2 w ciągu np roku to 3% ogólnej emisji CO2. Nie ma żadnego powodu, dla którego tylko ten „ludzki” CO2 miałby się kumulować w atmosferze, a „nieludzki” być z niej usuwany. 😦

      Polubienie

      1. Ale przecież jest usuwane. Coś koło połowy z jakichś 30 Gt (teraz pewnie już więcej) emisji ludzkich jest usuwana. Jednak biosfera ma ograniczone możliwości asymilacji CO2 i nadwyżka z roku na rok się akumuluje. Dlatego wpływ ludzkości należy liczyć od całości dodanego w atmosferze CO2 a nie od emisji rocznych.

        Polubienie

        1. Owszem, ale akumulacja zachodzi proporcjonalnie do wielkości emisji, a nie do tego, czy jest to emisja „naturalna”, czy antropogeniczna. Czyli w CO2 zakumulowanym antropogeniczny stanowi tylko 3%

          Polubienie

          1. Tylko, że to nie ma znaczenia czy w atmosferze znajduje się CO2 antropogeniczny czy naturalny. Istotne jest to, że jeśli nie było by antropogenicznych emisji, koncentracja CO2 pozostała by na względnie stałym poziomie.

            Polubienie

          2. W przeszłości zawartość CO2 w atmosferze ahała się w bardzo szerokim zakresie. I to pomimo tego, że nie było jeszcze człowieka, ani jego przemysłu. Nie wiadomo w jakim stopniu za obecny wzrost koncentracji CO2 odpowiada człowiek i jego premysł, a w jakim jest to zjawisko naturalne.

            Polubienie

          3. A może by tak przeczytać po prostu raport IPCC i do niego się bezpośrednio odnosić zamiast spekulować ?

            Jakżeś taki mądry, spróbuj przegadać tych speców od globalnego ocieplenia:
            http://doskonaleszare.blox.pl/html

            Na każdy komentarz pod artykułem Ci odpowiedzą. Powodzenia !

            Polubienie

          4. Ci „spece” nie tylko nie odpowiadają na kłopotliwe wpisy, ale po prostu takowe usuwają. 😦

            Poza tym strona ta słynie z furiackich personalnych ataków na naukowców, zwłaszcza polskich, którzy ośmielają się mieć odmienne od zatwierdzonego przez Partię zdanie w temacie (zapewne autor jest jakimś niespełnionym pracownikiem uniwersyteckim i za swoją marną karierę naukową obwinia wszystkich dookoła, tylko nie siebie), a łbami „denialistów” chce brukować ulice.

            A do „raportu IPCC” nie ma się co odnosić, bo w tym raporcie nic, poza propagandą, nie ma. Żadnych modeli ilościowych, no niczego.

            Polubienie

          5. No i gdzie tu są konkretne odpowiedzi na konkretne brednie pilastra? Co do doskonale szarego, to przytaczanie osobnika, który nie potrafi się posługiwać prawem Stefana – Boltzmana jest, jakby tu rzec, mało poważne. 😦

            Polubienie

  8. „Zbudujmy model matematyczny klimatu na Ziemi”
    Przestałem czytać po tym zdaniu. Wszystkie komputery razem wzięte nie są w stanie tego zrobić a pod takie uproszczone „modele” można podciągnąć niemal każdą tezę.

    Polubienie

  9. Pyta pan o naukowców potwierdzających hipotezę antropogenicznego globalnego ocieplenia. Proszę bardzo: np. Carl Sagan czy Neil DeGree Tyson. Ten ostatni w 11 odcinku remake’u „Kosmosu” powiedział wręcz coś w stylu „Nauka ponad wszelką wątpliwość udowodniła, że to człowiek jest odpowiedzialny za globalne ocieplenie”. Ja od osądu się powstrzymuję bo nie mam wystarczającej wiedzy, ale ciekawi mnie jakie jest Pana zdanie na ten temat. Bo co jak co ale z pewnością nie powie mi Pan, że owe postacie to jakieś oszołomy i nieuki.

    Polubienie

    1. A Kopernik to nie? Sagan nie żyje już od 18 lat. I pomimo tego faktu nadal potwierdza? 🙂

      Jest to oczywiste pomieszanie z poplątaniem, albowiem, ani Sagan, ani Tyson żadnych własnych badań nad ociepleniem nigdy nie przeprowadzali. Po prostu powtarzali i powtarzają to co powtarzać im kazano. Poprzez „naukowców potwierdzajacych ocieplenie” nie nalezy rozumieć naukowców w roli publicystów, jak powyżej, tylko „naukowców którzy stworzyli na ten temat prace naukowe z których wynika że:

      1. Klimat się ociepla
      2. Dzieje sie tak z powodu działalności człowieka
      3. Tą działalnością jest emisja CO2”

      Nawet pkt 1 budzi liczne kontrowersje i jest przedmiotem debaty, a co dopiero mówić o pozostałych.

      A nowy „Kosmos” jest po prostu koszmarny. Scenariusz skrajnie infantylny, fakty z historii nauki przekłamane, a wstawki animowane aż odrzucają swoją turpistyczną grafiką. Kolejna próba stworzenia „nauki dla debili”, podobnie jak poprzednie z góry skazana na klęskę. Inteligentny, z jakąś tam wiedzą i naukowym obyciem widz, nie ma czego w serialu szukać. 😦

      Polubienie

      1. No ok, to że jakoś profesor astrofizyki mówi, że człowiek powoduje globalne ocieplenie, nie przedstawiając żadnych potwierdzających to obliczeń, nie jest oczywiście niepodważalnym dowodem na to, że tak jest. Niemniej jednak skoro całą hipotezę, jak Pan twierdzi, można obalić za pomocą przytoczonego tu prostego prawa fizycznego to czemu ludzie tacy jak Sagan, Tyson, Hawking – ludzie, który cały czas mówią, że sceptycyzm jest kluczem do nauki, że nie można bezkrytycznie przyjmować tego, co mówią nam autorytety, ludzie którzy takie podręczniki do astrofizyki jak te, na które się Pan powołuje mogliby zapewne napisać z pamięci – nie doszli do tego samego wniosku co Pan? Jest to dla mnie, delikatnie mówiąc, dziwne.

        Tak, wiem, że Carl Sagan nie żyje. Miałem na myśli to, że „potwierdzał” globalne ocieplenie za życia i z tego co mi wiadomo nigdy tego poglądu nie zmienił.

        Polubienie

        1. jak Pan twierdzi, można obalić za pomocą przytoczonego tu prostego prawa fizycznego

          Nie można „obalić” tym prawem. (Stefana-Boltzmana) Ale jeżeli ktoś stawia taka tezę o antropogenicznym ociepleniu, to musi ją robić w oparciu o to prawo (takie a takie zmiany w nasłonecznieniu, takia a takie w albedo, takie a takie w efekcie cieplarnianym, etc), czego piewcy ocieplenia nigdy nie robią Co więcej posuwają się do jawnych oszustw, np stwierdzając „zmiany w aktywności
          Słońca wynoszą tylko 1%, zatem nic nie wnoszą”, podczas gdy, jak wynika z prawa S-B taka „nieznaczna” zmiana zmienia temperaturę na Ziemi o cały stopień. 😦

          Przypominam, że nawet to, że Ziemia sie ociepla nie jest do końca pewne, a co dopiero mówić o przyczynie tego ocieplenia.

          czemu ludzie tacy jak Sagan, Tyson, Hawking – ludzie, który cały czas mówią, że sceptycyzm jest kluczem do nauki, że nie można bezkrytycznie przyjmować tego, co mówią nam autorytety, ludzie którzy takie podręczniki do astrofizyki jak te, na które się Pan powołuje mogliby zapewne napisać z pamięci – nie doszli do tego samego wniosku co Pan?

          Jest wiele możliwych powodów, od zwykłego lenistwa poczynając na osobistej interesowności kończąc. Naukowcy nie są bogami, ani nawet pół. Dlatego wierzymy zawsze nauce (poprawnym metodologicznie pracom naukowym publikowanym w recenzowanych periodykach), a nie samym naukowcom.

          Polubienie

    1. Niestety czas poświęcili na prostowanie amatorszczyzny pilastra ludzie niepoważni. Wystarczy zacytować:

      A w jakim zakresie zmienia się stała słoneczna? Typowa skala zmian, zarówno w 11-letnim cyklu zmian aktywności słonecznej, jak i wahań w horyzoncie stuleci to ±1W/m2.

      Oczywiście całkowicie pominięto tutaj fakt, że zmiany w natężeniu docierającego do Ziemi światła słonecznego nie zachodzą wyłącznie w wyniku procesów zachodzących na samym Słońcu, ale w krótszych niż geologiczne okresach czasowych w wyniku zmian parametrów orbity Ziemi, a o wynikających z tego zjawiska cyklach Milankowicza oczywiście nie wspomniano nawet słowem. Tymczasem temperatury na Ziemi w plejstocenie zmieniały się w zakresie kilku – kilkunastu stopni bez żadnych ingerencji ze strony człowieka i spalania paliw kopalnych 🙂

      „źródła naukowe” to link do obrazka mającego swoje źródło na stronie internetowej niejakiego Monte Hieba.

      Oczywiście że nie, bo „źródła naukowe” to informacje ze strony Państwowego Instytutu Geologicznego, instytucji jak najbardziej naukowej i poważnej, w przeciwieństwie do niektórych.

      Pilaster i zmolestowany model klimatu

      Niedawno opublikowaliśmy artykuł wyjaśniający podstawy działania efektu cieplarnianego, w którym zaprezentowaliśmy m.in. „model szyby”. Jak podkreśliliśmy w naszym tekście, model ten jest bardzo uproszczony. Okazuje się jednak, że nawet na tak podstawowym poziomie można popełnić błędy czy dopuścić się manipulacji. Przykład znaleźliśmy w blogu „Jest inaczej”, którego autor Pilaster w oparciu o model szyby „wykazuje” nieistotność wzrostu stężenia gazów cieplarnianych.

      Proszę zwrócić uwagę że anonimowy (oczywiście) autor tych wynurzeń bez żadnej żenady sugeruje, jakoby pilaster po prostu przepisał swój model ze wzmiankowanego artykułu. Tymczasem najprostsza analiza dat wpisów od razu pokazuje, że jest to niemożliwe. Już prędzej Popkiewicz przepisał od pilastra, bo jak wykazują inne Popkiewicza teksty (np te o demografii) podobne opracowania znajdują się daleko poza jego możliwościami intelektualnymi 😦

      Model szyby jest bardzo uproszczony i nie nadaje się do ilościowych obliczeń wkładu poszczególnych składników atmosfery w efekt cieplarniany, ponieważ m.in. traktuje atmosferę jako jednowarstwową

      I znów wychodzi na wierzch ignorancja anonimowego autora, albowiem przedstawiony model jak najbardziej przewiduje wielowarstwowość atmosfery. Współczynnik e w modelu to właśnie nic innego jak ilość pochłaniających i emitujących promieniowanie warstw w atmosferze, a jak kto nie wierzy pilastrowi może się bez trudu o tym przekonać sięgając np do znakomitego podręcznika „Astrofizyka układów planetarnych” Artymowicza.

      kiedy ostatnio miała miejsce znana nauce globalna zmiana klimatu, podczas której doszło do wzrostu średniej temperatury naszej planety o kilka-kilkanaście stopni w ciągu 200-300 lat?

      Niezależnie od faktu kiedy to było (wcale nie tak dawno temu, na początku holocenu), anonimowy autor bez żadnej żenady sugeruje, że takiego rzędu zmiany zachodzą właśnie teraz. A może od razu wpisać kilkadziesiąt, a nawet kilkaset stopni? efekt propagandowy będzie jeszcze większy, a podstawy merytoryczne wcale nie gorsze 🙂

      Pilaster argumentuje (w dyskusji na stronie Doskonale Szare), że dziesięcioprocentowe zmiany ilości energii otrzymywanej od Słońca występują sezonowo i regionalnie pomiędzy zimą i latem (w związku ze zmianami odległości Ziemi od Słońca i różnicami w nasłonecznieniu), a podobnego rzędu mogą być też zmiany albedo pomiędzy latem i zimą w związku z sezonowym występowaniem śniegu.

      Należy jedna zauważyć, że są to wahania zachodzące w cyklu rocznym, nie powodujące trwałej zmiany irradiancji ani albedo, bo bilans, uśredniony po okresie dłuższym niż rok, wychodzi na zero.

      No właśnie, a wystarczy jakieś zaburzenie (np znaczące różnice w albedo pomiędzy półkulą północną i południową, albo zmiany w mimośrodzie orbity Ziemi), aby bilans przestał wychodzić na zero W końcu jak zaczynały i kończyły się plejstoceńskie zlodowacenia? Wskutek spalania paliw kopalnych?

      W zasadzie kolejnym krokiem mogłoby już tylko być zadanie pytania, jak na wpływ na temperaturę powierzchni Ziemi miałaby zmiana o 10% występującej we wzorze liczby 4.

      No proszę, anonim polemizujący z pilastrem najwyraźniej nie ma pojęcia, skąd się owa liczba 4 we wzorze wzięła i także tego, że jak najbardziej mogłaby ona się zmienić (przynajmniej w przypadku rozpatrywania niewielkich ciał, takich jak planetoidy, czy pojazdy kosmiczne, bo dla planet to już raczej tylko teoretycznie) 🙂

      W swoim rozumowaniu Pilaster do trzech punktów pomiarowych (dla Marsa i Wenus oraz zerowego e przy zerowym P) dopasowuje krzywą e = 0,157*P^0,666. Dlaczego właśnie taką?

      Dlatego że taka pasuje i spełnia pozostałe rozsądne warunki, np ciągłość, całkowalność i monotoniczność

      I najważniejsze odpowiada na pytanie dlaczego, mimo że CO2 jest na Marsie w atmosferze pięćdziesiąt razy więcej niż w atmosferze Ziemi, to efekt cieplarniany na tej planecie jest znacznie od ziemskiego słabszy.

      Na zakończenie warto jeszcze zauważyć, ze podejmując polemikę z pilastrem, anonimowy autor nie uznał za stosowne pilastra o tym powiadomić. W końcu po co? Pilaster pewnie odpowie i znowu trzeba będzie odpowiadać pilastrowi…

      A tak najlepiej nazwać go kłamcą, łajdakiem, denialistą (współczesny odpowiednik niegdysiejszego „faszysty”), wrogiem narodu i vaterlandu.

      Polubienie

    2. A i jeszcze jedna śmiesznostka

      czy realna jest zmiana „wskaźnika pochłaniania” (który Pilaster definiuje jako 1-albedo), o 10%? Oznaczałoby to jego średnią zmianę dla całej planety o 0,03. Biorąc pod uwagę, że zmiana koloru zajmujących blisko ¾ powierzchni naszej planety oceanów i Antarktydy nie wchodzi w grę,

      A dlaczego to niby nie wchodzi w grę? Przecież sami wyznawcy wierzą, że lodowce Antarktydy stopnieją i tym samym albedo kontynentu zmniejszy się znacząco. Poza tym oceany też mogą zmieniać swoje albedo w zależności od ilości zawiesin, rozkwitów planktonów czy przede wszystkim tego, czy woda w oceanie jest w stanie ciekłym, czy …zamarznie. Zresztą nawet pływające w oceanicznych „strefach ciszy” pokłady ludzkich śmieci już zwiększają oceaniczne albedo bardzo znacznie.

      Polubienie

    3. wydaną po polsku książkę Globalne ocieplenie – zrozumieć prognozę, którą, jeśli tylko zechce i się z nami skontaktuje, specjalnie dla niego ufunduje redakcja Nauki o klimacie.

      Kontakt z pilastrem poprzez jego bloga nie nastręcza żadnego kłopotu, dlatego powyższą deklarację należy potraktować jako jeszcze jeden przykład robienia z gęby cholewy. 😦

      Polubienie

    1. globalnego ocieplenia nie ma a poziom Oceanu się nie podnosi.

      Może jest, i może się podnosi. Ale nie ma na to żadnych miarodajnych dowodów.

      wysp Kiribati, które od paru lat znikają pod wodą.

      Jakby Nixon miał pojęcie o czym pisze, to by wiedział, że kłopoty Kiribati wynikają z innych przyczyn (był kiedyś na ten temat artykuł w „Świecie Nauki”), wśród których największym jest model gospodarczy Kiribati (IEF przekroczył 50 pkt dopiero w 2017 roku, wcześniej był na poziomie 45 pkt, gorzej niż Rosja). A propaganda o „ociepleniu” jest właśnie tylko propagandą za pomocą której rządzący reżim stara się zrzucić z siebie odpowiedzialność za stan kraju. W PRL też winą za upadek gospodarczy nie obarczano PIS (zwanego wówczas PZPR) tylko „klęski żywiołowe”. Klęsk tych w roku były cztery. Wiosna, lato, jesień i zima.

      Polubienie

      1. Gościu o czym ty gadasz, co ma piernik do wiatraka? Co ma wspólnego stan gospodarki Kiribati z obserwowalnym gołym okiem faktem ich zatapiania przez Ocean? A nie jest to wcale jakiś wyjątek na świecie, innym nisko położonym wyspom, Malediwom, grozi podobne niebezpieczeństwo.

        Polubienie

        1. Co ma wspólnego stan gospodarki Kiribati z obserwowalnym gołym okiem faktem ich zatapiania przez Ocean?

          Przyczyną stanu kraju nie jest żadne ocieplenie, tylko złe rządy. Proszę zresztą przeczytać rzeczony artykuł. Kiribati toną wskutek rabunkowej eksploatacji podziemnych zasobów wody.

          Polubienie

    1. Być może Franciszek miał dostęp do jakiś dowodów, opinii publicznej poza tym nie udostępnionych. Albo uwierzył bez żadnych dowodów. 😦

      Polubienie

Dodaj komentarz