Model matematyczny Simona Mola, czyli ile mogą Murzyni

W ostatnim czasie pewną wątpliwego rodzaju sławę uzyskał u nas niejaki Simon Mol, z pochodzenia Kameruńczyk. Przybywszy do Polski w 1999 roku, podał się on, kłamliwie, jak się później okazało, za dysydenta politycznego i na tej podstawie uzyskał azyl. Osiedliwszy się w kraju nad Wisłą, Simon Mol, rozpoczął działalność na niwie, powiedzmy „kulturalnej”, działając w przeróżnych lewicowych organizacjach „antyfaszystowskich”, a także udzielając się publicystycznie, a nawet literacko. Ogólnokrajową sławę zyskał Mol jednak nie tyle dzięki sprawności pióra, co sprawności swojego, jakby to ująć, męskiego organu. U żeńskiej części postępowych antyfaszystów, Mol stał się bardzo popularną i jak można się domyślać bardzo pożądaną maskotką seksualną. Sam „Antyfaszysta roku”, bo takim tytułem udekorowała go lewizna, nie krępował się i chętnie się tak pojmowanemu zwalczaniu rasizmu poświęcał. Idylla skończyła się jednak, kiedy okazało się, że ów idealny, zarówno ze względów ideologicznych, jak i nazwijmy to, merytorycznych, kochanek jest nosicielem wyjątkowo złośliwej mutacji wirusa HIV. Po ośmiu latach bytowania w Polsce, Simon Mol został aresztowany pod zarzutem świadomego zarażania nim bojowniczek z rasizmem. Według dość ostrożnych szacunków, HIVem zaraziło się od niego około 16 kobiet, z czego jedenaście zdecydowało się zeznawać przeciwko Molowi w procesie. Nie doszło jednak do tego, gdyż wcześniej Simon Mol padł w końcu ofiarą własnego sukcesu, rozchorowywując się i umierając na AIDS.

 

         Naturalnie o „sprawie Mola” napisano już bardzo wiele, zarówno z pozycji ideologicznie „słusznych”, jak i głęboko „niesłusznych”. Żeby się zatem nie powtarzać, zajmijmy się tym, o czym humaniści zatrudnieni na etatach publicystycznych, nigdy się nawet nie zająkną. Zajmijmy się rachunkiem prawdopodobieństwa.

 

Ze źródeł medycznych możemy się dowiedzieć, że średnie prawdopodobieństwo zarażenia się HIV w przypadku jednokrotnego stosunku seksualnego wynosi 1/1000 (0,1%). Gdyby zatem Mol odbywał ze swoimi kochankami tylko po jednym stosunku, to żeby zarazić 16 antyfaszystek, musiałby przejść przez łóżka …szesnastu tysięcy kobiet. To nie pomyłka. Szesnastu tysięcy w ciągu ośmiu lat!!! Naturalnie sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, bo ani Mol, ani zwłaszcza przekazujące go sobie nawzajem panie, zapewne na jednym stosunku nie poprzestawali, ani nie wszystkie z wielbicielek Mola były od wirusa jeszcze wolne. Aby uwzględnić te kwestie zbudujemy teraz model matematyczny Simona Mola i jego erotycznych podbojów.

 

Powiedzmy, że Simon z jedną partnerką zwalczał rasizm średnio a razy. Prawdopodobieństwo zarażenia się osoby zdrowej odbywającej a stosunków seksualnych z osobą HIVem już zarażoną wynosi w takiej sytuacji

 

P = (1-(1-0,001)^a)

 

Oczywiście wśród partnerek Mola znalazły się i takie, które miały już wirusa na pamiątkę dawniejszych bojów z faszyzmem. Jeżeli odsetek zarażonych kobiet wśród partnerek Mola wynosił c, to prawdopodobieństwo zarażenia zmniejsza się do

 

P = (1-(1-0,001)^a)*(1-c)

 

Liczba ofiar faktycznie zarażonych, przy tym prawdopodobieństwie, zależy teraz od wielkości populacji, w której Simon Mol narozrabiał. Tzw. nadzieja matematyczna wynosi

 

K = n*(1-(1-0,001)^a)*(1-c),

 

gdzie k to liczba zarażonych, czyli w naszym przypadku 16, a n liczba wszystkich antyrasistowskich działaczek, które Simona „zaliczyły”. Ostateczny wzór to:

 

n = 16/(1-(1-0,001)^a)*(1-c))

 

Oczywiście im więcej stosunków odbywał Mol z jedną antyrasistką, tym większa szansa, że ją akurat zaraził i tym samym wraz ze wzrostem liczby stosunków a, populacja antyrasistek n zmniejsza się, w skrajnym przypadku do 16 kobiet. Dlatego, żeby miarodajnie docenić możliwości Mola, policzymy nie liczbę partnerek n, ale całkowitą liczbę stosunków, jakie z tymi partnerkami musiał odbyć, aby do tego poziomu zakażeń doprowadzić. Czyli szukamy nie samego n, ale iloczynu a*n. Po podzieleniu tego iloczynu przez 8, liczbę lat bytowania Kameruńczyka w Polsce, otrzymamy ilość stosunków rocznie. Zakładamy, że c = 0,5%. Wyniki podane są w tabeli.

 

Liczba stosunków z jedną partnerką a

Całkowita liczba partnerek n średnio

Całkowita liczba stosunków na rok a*n/8

1

16080

2010

5

3223

2014

10

1615

2019

15

1080

2024

20

812

2029

25

651

2034

30

544

2039

 

No cóż, to wystarczy, żeby się przekonać, że wraz ze zwiększeniem ilości stosunków z każdą antyrasistką, sama liczba antyrasistek szybko spada do mniej więcej wyobrażalnych rozmiarów, ale całkowita liczba stosunków powoli, acz nieubłaganie rośnie. Ponad 2000 stosunków rocznie, oznacza 5-6 stosunków dziennie. Codziennie przez osiem lat bez najmniejszej przerwy. Panowie, czapki z głów. Ten człowiek poległ na posterunku, a nie umarł na AIDS.

 

Żarty żartami, ale widzimy już, dlaczego Simon Mol cieszył się takim wzięciem i w pełni na swoją rolę seksualnej maskotki zasłużył. Mimo wszystko jednak jest to przesada. Murzyni być może są faktycznie erotycznie bardzo sprawni, wżdy nie aż tak! W badaniu firmy durex nawet najbardziej wydajni pod tym względem Francuzi i Grecy nie przekroczyli 140 stosunków rocznie, czyli kilkanaście razy mniej. Czyżbyśmy popełnili jakiś błąd?

 

No cóż, założyliśmy w modelu pewną średnią zarażeń. A średnia, jak to średnia. Możliwe są wyniki wyższe od niej, możliwe są i niższe. Być może przypadek Mola stanowi taką właśnie odchyłkę od średniej i jego ofiary po prostu miały pecha. Aby oszacować prawdopodobieństwo takiego splotu wydarzeń, musimy pójść o krok dalej i obok samej wartości średniej, czyli nadziei matematycznej, obliczyć również odchylenie standardowe s. Ponieważ mamy tu do czynienia z tzw rozkładem dwumianowym, gdzie średnia wynosi n*P, zatem odchylenie standardowe równa się

 

s=(n*p*(1-p))^0,5.

 

Faktyczny rezultat, że tak powiemy, doświadczenia mieści się w przedziale +/- 2*s od wartości średniej z prawdopodobieństwem 95,5% Poza tym przedziałem zostaje zatem 4,5% potencjalnych wyników. Zarówno na plus jak i na minus.

 

Zmodyfikujemy teraz nasz model matematyczny o odchylenie standardowe

 

P*n+2*s = k = 16

 

Rozwiązanie tego równania da nam n, które z prawdopodobieństwem (95,5+4,5/2) = 97,8% stanowi dolną granicę liczebności lewicowych działaczek, które miały okazję u boku Simona walczyć z rasizmem. Innymi słowy istnieje tylko 2,2% szansy, że faktyczne n, jest jeszcze niższe od obliczonego

 

Po podstawieniu do wzoru s, p i dokonaniu odpowiednich obliczeń, otrzymujemy n

 

Liczba stosunków z jedną partnerką a

Całkowita liczba partnerek n dolna granica

Całkowita liczba stosunków na rok a*n/8

1

9805

1226

5

1967

1229

10

987

1234

15

660

1238

20

497

1243

25

399

1248

30

334

1252

 

Niestety, jak widać, nie rozwiązuje to problemu. Wartości n i a*n są oczywiście mniejsze o jakieś 38%, ale nie na tyle mniejsze, żeby dojść do jakichś rozsądnych liczb. Nawet przy wzięciu pod uwagę przedziału +/- 3*s, czyli po zmniejszeniu potencjalnego błędu do 0,15%, ciągle obracamy się w granicach około 1000 stosunków rocznie i kilkuset pań korzystających z Mola.

 

Nie można zatem oprzeć się wrażeniu, że coś tutaj bardzo nie pasuje. Przypadek Simona Mola po prostu nie mógł wyglądać tak, jak nam to w mediach wmawiają. Widocznie coś tu jest bardzo do ukrycia. Ale co?

 

Przypuszczenie, że Simon Mol padł ofiarą prowokacji i jego byłe klientki z jakichś niejasnych powodów wrobiły go, jest bardzo mało prawdopodobne. W końcu Mol faktycznie miał HIVa, a zważywszy na bardzo niski odsetek nosicieli w Polsce, żeby pechowo trafić na kilkanaście już zarażonych antyfaszystek i tak musiałby osiągnąć imponujący „przerób”.

 

Przyjrzyjmy się natomiast prawdopodobieństwu zarażenia przy jednokrotnym zbliżeniu. Przyjęta tu wartość 1/1000 – 0,1% odpowiada klasycznemu stosunkowi seksualnego pani z panem z wykorzystaniem organów ewolucyjnie dostosowanych do tego celu. Nie jest to jednak jedyny możliwy rodzaj seksu. A zmiana tego rodzaju pociąga za sobą również zmianę ryzyka zachorowania. Bardzo szkodliwe pod tym względem są stosunki analne, które podnoszą ryzyko zachorowania do 0,5% (1/200). Gdy uwzględnimy ten wzrost ryzyka, to dla a = 20 stosunków analnych z każdą działaczką antyfaszystowską całkowita ilość działaczek wynosi 170 w ciągu 8 lat (więcej niż 105 z prawdopodobieństwem 97,8%), a roczna wydajność Simona 421 (więcej niż 263) stosunków, co, chociaż wciąż jest ogromną wartością, to jednak nie przekracza już ludzkiej miary. Czyżby tutaj tkwiła tajemnica Mola? Wyzwolone z klerykalnych przesądów lewicowe antyfaszystki nie uprawiały ze swoją maskotką po prostu seksu. One uprawiały najbardziej perwersyjne odmiany erotyzmu, skutkujące znacznie większym ryzykiem zachorowalności. Obok zbliżeń analnych mogło to być np. także bicie i gryzienie do krwi. Tak oto Afryka mściła się na rasizmie i imperializmie za wielowiekowy wyzysk kolonialny przyciągając spadkobierczynie kolonializmu swoim seksualnym urokiem niczym ćmy do ognia.

 

Suplement do artykułu

 

 

21 myśli na temat “Model matematyczny Simona Mola, czyli ile mogą Murzyni

  1. Mam strasznie mieszane uczucia. Z jednej strony chciałbym dorzucić pewną uwagę merytoryczną, z drugiej natomiast nie mogę się powstrzymać od zniesmaczenia, jak może się taki stary chłop wciąż tak głupio popisywać tymi obliczeniami. To typowe dla nastolatka, może dla co bardziej narwanych studenciaków, ale do licha ciężkiego, Pilaster, te czasy masz już dawno za sobą! Z tego się wyrasta, a przynajmniej powinno wyrastać. Doradziłbym Ci poczytanie sobie o fazie myślenia postformalnego w rozwoju psychicznym, ale, jak mniemam, psychologię potraktujesz poważnie, dopiero jak ci pojedzie jakimiś całkami funkcji cyklonometrycznych. Te „komentarze humanistów” są jednak ciekawsze, trafiają bardziej w sedno i z pewnością wolał będę je czytać, niż jakieś ewentualne obliczanie długości Molowego penisa, lub żywotności czy wirusów w jego spermie.W obliczeniach – i to jest moje ustępstwo na rzecz łamigłówkowego charakteru sprawy – można by dodatkowo uwzględnić fakt, że jeśli to wszystko odbywało się w małym światku „antyfaszystów”, to może droga zakażenia nie musiała zawsze biec bezpośrednio od Mola. Chodzi mi o to, że panienka, nie sypiająca akurat z Molem zwalczała jakąś inną postać opresji we współczesnej cywilizacji z kolegą z ferajny, który wcześniej i później z kolei bojował pierś w pierś o jeszcze inną „sprawę” z inną towarzyszką Mola. Ryzyko zakażenia w tej grupie, o ile była elitarna kumulować się mogło trochę tak jak genetyczne choroby w zamkniętych społecznościach. Wiem, że to odległa analogia, że nie ma tutaj genów recesywnych, aktywizatrów i całej tej maszynerii, ale sądzę, że to mogłoby obniżyć jednak wciąż dość fantastyczny wynik Mola, a Pilastra uchronić przed atakującymi jego umysł wizjami „taktyki bojowej” Kameruńczyka.

    Polubienie

    1. Skoro Luśnię tak brzydzi podobne ujęcie tematu, to po co to czyta i się wypowiada? A w kwestii merytorycznej. Im wyższe będzie c, czyli odsetek już zaerażonych w tej populacji, tym mniejsze szanse miałby Mol na zarażenie nowych delikwentek i tym samym musiałby działać jeszcze intensywniej.No chyba, że oskarżycielki zdobyły już HIVa w poprzednich bojach z faszyzmem, i oskarżyły o to Mola (po co?) ALe ten scenariusz jest mało prawdopodobny.

      Polubienie

      1. Luśnia czyta, bo w zasadzie Pilastra czytać lubi. Szczególnie tam, gdzie Pilaster pisze z głową, nie poddaje się propagandzie ani z lewa ani z prawa i interesuje się faktami innymi niż te, które wyskakują jako pierwsze informacje w Google. Ale Pilaster ma swoje poślizgi, które wyraźnie sa związane z dumą Pilastra ze swojego – jak mi się zdaje – technicznego wykształcenia. Bo zgaduję, że raczej politechnika niż uniwersytet wydała z siebie osobowość tak wyspecjalizowaną a jednocześnie tak niechętną, by zobaczyć specjalizację we właściwej perspektywie. Uniwersytety, nawet gdy kształcą w matematyce lub fizyce, dają zazwyczaj znacznie więcej pokory i świadomości własnych ograniczeń. Takie mam doświadczenia z inżynierami, natomiast z profesorami uniwersyteckimi już nie, nawet gdy są to profesorowie nauk ścisłych. Generalnie zatem ujęcie (czyli obliczanie) mnie nie brzydzi tylko męczy, zwłaszcza tam, gdzie jest nieadekwatne. Po prostu lubisz liczyć, lubisz się tym chwalić i z powodu tego upodobania zabierasz się czasami za wyliczenia w procesach o tak trudnej do oszacowania liczbie i wartościach zmiennych, że wyniki nie mają (i nie mogą mieć) żadnej zadowalającej gwarancji poprawności. Dokonujesz grubych idealizacji. W zasadzie wolno Ci (jestem liberałem :-). Tyle że przy okazji zwykle się wytrząsasz nad tymi, którzy nie liczą. Byłoby to może łatwiejsze do przyjęcia, gdyby Twoje wyliczenia nie były takie arbitralne (tzn. ich założenia) i wyniki – jako się rzekło – tak wątpliwe. A tak, to przypomina działanie gościa, który najpierw krzyczy na głos: „Odsuńcie się, patałachy! Ja to zrobię jak trzeba!” …a potem robi nie to co trzeba.Atria wskazał na kilka dodatkowych elementów. Ja tylko wyjaśnię, że pisałem o sytuacji, w której POCZĄTKOWO jedynym zarażającym w środowisku był Simon Mol, ale po czasie wirus krążył już przekazywany przez wiele osób. Nie domniemuję, że dziewczyny (Żal mi ich mimo wszystko! Nie zasługuje się na śmierć z głupoty) w czasie, gdy nie sypiały z Molem zachowywały wstrzemięźliwość seksualną. Prawdopodobnie robiły to z kimś innym. Tyle, że tym „kimś innym” z dużym prawdopodobieństwem był ktoś również pośrednio (lub bezpośrednio, czemu nie?) z Molem skontaktowany. W tym sensie wyższy czynnik c w środowisku, nie oznacza zdejmowania odpowiedzialności z Kameruńczyka, bo to być może on nań pracował. Oczywiście z punktu widzenia prawa Mol nie będzie podpadał pod paragraf z powodu zakażeń pośrednich, ale może pomagałoby wyjaśnić sytuacje bez sugerowania takiej nieprawdopodobnej wizji. Notabene zdaję sobie sprawę, że ten element, zakażenie pośrednie, jeśli w ogóle odegrał rolę, to znikomą. Bardziej skupiłbym uwagę na spostrzeżeniach Atrii, a także na koncepcji, że być może niektóre z tych kobiet faktycznie były zakażone wcześniej.

        Polubienie

        1. > Atria wskazał na kilka dodatkowych elementów. Ja tylko> wyjaśnię, że pisałem o sytuacji, w której POCZĄTKOWO> jedynym zarażającym w środowisku był Simon Mol, ale po> czasie wirus krążył już przekazywany przez wiele osób. Nie> domniemuję, że dziewczyny (Żal mi ich mimo wszystko! Nie> zasługuje się na śmierć z głupoty) w czasie, gdy nie> sypiały z Molem zachowywały wstrzemięźliwość seksualną.> Prawdopodobnie robiły to z kimś innym. Tyle, że tym „kimś> innym” z dużym prawdopodobieństwem był ktoś również> pośrednio (lub bezpośrednio, czemu nie?) z Molem> skontaktowany. W tym sensie wyższy czynnik c w środowisku,> nie oznacza zdejmowania odpowiedzialności z Kameruńczyka,> bo to być może on nań pracował. Oczywiście z punktu> widzenia prawa Mol nie będzie podpadał pod paragraf z> powodu zakażeń pośrednich, ale może pomagałoby wyjaśnić> sytuacje bez sugerowania takiej nieprawdopodobnej wizji.> Notabene zdaję sobie sprawę, że ten element, zakażenie> pośrednie, jeśli w ogóle odegrał rolę, to znikomą.> Bardziej skupiłbym uwagę na spostrzeżeniach Atrii, a także> na koncepcji, że być może niektóre z tych kobiet> faktycznie były zakażone wcześniej.Wszystko ładnie i pięknie. Faktycznie współczynnik c w środowisku „znajomych Simona Mola” mógł byc i zapewne był wyższy niz przeciętna. Tylko jaki byłby tego rezultat?Ponieważ Mol miał teraz mniejsze szanse, żeby trafić na zdrową dziewczynę i ją zarazić, zatem dziewczyn tych musiało być …więcej niz przy małym c.Przypominam, ze mowa o kobietach, które mogły udowodnić w sądzie, że zaraziły się właśnie od Mola, a nie od kogoś innego. Wszak najgłupszy adwokat mógłby stwierdzić, że „świadek jest znaną k…, puszczajacą się na prawo i lewo i z pewnością złapała HIVa gdzie indziej.”Dlatego mówimy własnie o 16, a nie np 64 (ta liczba tez się przewijała) ofiarach Mola

          Polubienie

      2. > No chyba, że oskarżycielki zdobyły już HIVa w poprzednich> bojach z faszyzmem, i oskarżyły o to Mola (po co?) ALe ten> scenariusz jest mało prawdopodobny.> czarnemu latwiej gebe dorobic

        Polubienie

  2. Dodałabym także, że obliczenia zakładają, że podczas stosunków nie były używane prezerwatywy… dodatkowo fakt, że nie ma wzmianki o ewentualnych dzieciach jeszcze wzmacnia hipotezę, że dochodziło do tego obrzydliwego rodzaju aktywności seksualnej.W kakao w dodatki bez gumki… fuj fuj fuj ;)A wracając do tematu, ryzyko infekcji jest trudne do oszacowania, dlatego różne badania przytaczają różne liczby. W przypadku seksu analnego ryzyko może wynosić aż 3%, w przypadku stosunków dopochwowych max 0,5%. Warto też zwrócić uwagę, że liczby te są podawane jako ŚREDNIE ryzyko. A ryzyko to może się wahać w dużych granicach w konkretnych przypadkach. Duże znaczenie ma chociażby faza choroby. W fazie późnej ryzyko transmisji może wzrosnąć wielokrotnie i z 0,5% robi nam się nagle 5%. Podsumowując: takie liczenie można o kant d..y rozbić, nie mają one żadnej wartości. Tylko zwracam uwagę, gdyby ktoś rzeczywiście chciał poważnie takowe wyliczenia potraktować… :]

    Polubienie

  3. Ryzykowne rodzaje seku.No wlasnie-choc nigdy nie liczylem tego tak dokladnie to tez mi sie cos nie zgadzalo wiec troche pogrzebalem kiedys(bo to stara sprawa)w sieci.Znalazlem wywiad z jedna z tych dziewczyn.Z wywiadu wynikaly dwie rzeczyypo pierwsze Mol preferowal bardzo agresywny i perwersyjny seks w tym seks analny oraz BARDZO CZESTO doprowadzal swoje partnerki CELOWO do krwawienia(wywolujac otarcia i drobne rany).ZAWSZE takze uprawial seks bez prezerwatywy-ZAWSZE(posuwal sie nawet do „ideologicznego”oraz rasowego szantazu aby uzyskac seks bez prezerwatywy).Z tego co ta dziewczyna mowila Mol traktowany byl w tym srodowisku jak bohater i maskotka seksualna i przechodzil z rak do rak majac BARDZO wiele partnerek.Twierdzila ona takze iz byla to grupa dosc zamknieta w ktorej znaczna czesc czlonkow sypiala ze soba nawzajem(wiec wystarczyloby aby Mol zarazil tylko JEDNA osobe aby potem juz chroba rozprzestrzeniala sie masowo bo wielu czlonkow grupy nad tym „pracowalo”).Oczywiscie mozna jej nie wierzyc ale te jej wyjasnienia swietnie pasuja do rezultatu koncowego podczas gdy jak sam zauwazyles Twoje obliczenia prowadza do wynikow absurdalnych.Kiedys czytalem iz w niektorych regionach Afryki wedlug wierzen miejscowych Aids „zwalcza”sie uprawiajac stosunki z innymi osobami(najlepiej dziewicami)w ten sposob choroba ma opuscic dotychczasowego gospodarza i przejsc na nowego.Zwykle barbarzynskie zabobony ale zauwaz iz z tego wywiadu wynika iz Mol zachowywal sie tak jakby CELOWO probowal zwiekszyc prawdopodobienstwo zarazenia swoich partnerek(czyzby prowadzil „kuracje”?).I tu po raz kolejny dochodzimy do konstatacji iz spoleczenstwo multikulturowe to bzdura-nie da sie normalnie zyc w kraju w ktorym jedna grupa spoleczna zwiekszka prawa kobiet a druga je w tym czasie obrzezuje czy gdzie jedna grupa tworzy lekarstwa na Hiv oraz prowadzi kampanie profilaktyczne a druga w tym samym czasie „zwalcza”Hiv takimi szamanskimi praktykami itp itd.Daje do myslenia takze inny zupelnie fakt a mianowicie fakt totalnej zgnilizny moralnej oraz glupoty wyzej wymienionego przeciez dosc opiniotworczego i jakoby postepowego srodowiska.

    Polubienie

    1. > byla to grupa dosc> zamknieta w ktorej znaczna czesc czlonkow sypiala ze soba> nawzajem(wiec wystarczyloby aby Mol zarazil tylko JEDNA> osobe aby potem juz chroba rozprzestrzeniala sie masowo bo> wielu czlonkow grupy nad tym „pracowalo”).Gdyby tak było, to zarażonych byłoby znacznie więcej niż owe 16 kobiet. Z symulacji dynamiki zachorowan, wynikałby,że jezeli grupa liczyła powiedzmy 200 osób, to 160 (a nie 16) musiałoby mieć HIVa od Simona

      Polubienie

  4. Ze wzgledu na watpliwosci w modelu, proponuje go zwerifikowac eksperymentalnie. W tym celu proponuje import Mola bis. Zaplace za bilet, reszta w rekach antyfaschystek i antyfaszystow, to jest zakwaterowanie, wyzywienie etc.

    Polubienie

  5. A może prawdopodobieństwo zarażenia jest znacznie wyzsze i cały model się rozjeżdża. Jako dogmat (aksjomat, ale gdogmat ma zabarwienie religijne/ poglądowe ) przyjąłeś jakąś liczbę – skąd ją wziąłeś?

    Polubienie

    1. Właśnie taka jest konkluzja artykułu i opisuję to w suplemencie. Prawdopodobienstwo musialo być znacznie wyższe. 0,1% podaja jednakże przeróżne źródła internetowe (choć mało przyznac trzeba miarodajne, jak wikipedia)

      Polubienie

  6. W wyliczeniach jest podstawowy błąd. Prawdopodobieństwo zarażenia 1/1000 dotyczy zwykłego ryzyka przy zwykłym seksie. Do zarażenia dochodzi jak wiadomo m. in. przez krew zatem ta 1/1000 opisuje możliwość że ‚podczas’ coś się tam gdzieś przetrze i zakrwawi. Mol dożął do ‚krwi’ za każdym razem – zatem współczynnik należy znacząco podnieść. O ile nie wiadomo ale ja bym zaryzykował 6/10

    Polubienie

    1. > Prawdopodobieństwo> zarażenia 1/1000 dotyczy zwykłego ryzyka przy zwykłym> seksie. Do zarażenia dochodzi jak wiadomo m. in. przez> krew zatem ta 1/1000 opisuje możliwość że ‚podczas’ coś> się tam gdzieś przetrze i zakrwawi. Mol dożął do ‚krwi’ za> każdym razem – zatem współczynnik należy znacząco> podnieść. Całkowicie się z tym zgadzam i właśnie taka, a nie inna jest konkluzja tych dwóch esejów. Mol i jego kochanki preferowały bardzo …hmm, powiedzmy ….egzotyczne rodzaje seksu.

      Polubienie

  7. Genialne, bardzo mi się podoba,jednak autor popełnia błąd myślowy, ale sam sposób rozumowania … cudo.. już tłumaczę o co mi chodzi z tym błędem…otóż z faktu ze 1/1000 stosunkow z zarażoną osobą prowadzi do zarażenia oczywiście nie wynika że trzeba przespać się 1000 razy,oczywista jest możliwość, że np. pan simon zarażał z prawdopodobieństwem np. 50% natomiast 500 innych panów ze znacznie mniejszym niż 0.001, znana jest tylko średnia 1/1000, natomiast odchylenie standardowe z tego co wiem już nie!

    Polubienie

  8. Z wywiadu z ofiarą wynika również: – Mol nie był jedynym murzynem działającym w tym schemacie oraz że jedną z pobudek był islam.

    Polubienie

  9. Jak słyszałem są różne rodzaje wirusa HIV, o rożnym stopniu zaraźliwości. Ten akurat mógł być i podobno był szczególnie zjadliwy.
    Poza tym seks, to nie totolotek i powiedzenie „raz” nie oznacza jednego zakładu w grze losowej. Może mu dobrze szło, więc w noc mógł te samą panienkę ze trzy cztery razy obrócić.
    Nie musiał mieć tych partnerek więcej niż trzydzieści-czterdzieści przez osiem lat. Co i tak zadziwia konsekwencją w zwalczaniu polskich „antyfaszystek”.
    Więcej takich mooli, a przy życiu zlataną same „faszystki”, które lubią „czarne” tylko ze skwarkami.

    Polubienie

    1. Jak słyszałem są różne rodzaje wirusa HIV, o rożnym stopniu zaraźliwości.

      A, skoro Herlik tak słyszał, to musi to być prawda. 🙂

      Poza tym seks, to nie totolotek i powiedzenie „raz” nie oznacza jednego zakładu w grze losowej. Może mu dobrze szło, więc w noc mógł te samą panienkę ze trzy cztery razy obrócić.

      Mógł. Ale tak czy owak, niezależnie od ilości antyfaszystek, musiałby odbywać kilka- kilkanaście tysięcy stosunków rocznie. Nie ma mężczyzny, który by mógł taki wynik osiągnąć

      Polubienie

Dodaj komentarz