Wojna Asurów cz II

Niniejszy wpis jest kontynuacją artykułu „Wojna Asurów. 1984„, który należy przeczytać przed lekturą artykułu poniższego.

Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Mt (5, 3-10)
 
Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić
Mt (5, 17)

 

Od dłuższego już czasu autora niniejszego bloga pochłania modelowanie wojen i konfliktów, zarówno w ujęciu mikro, pomiędzy jednostkami, jak i makro, pomiędzy grupami, narodami, państwami i ich koalicjami. Na ten temat powstało już wiele artykułów, (nr 1, nr 2, nr 3, nr 4, nr 5, nr 6) a badania nadal są dalekie od ukończenia. Kiedy niżej podpisany po raz pierwszy zetknął się z opisującym taki konflikt modelem, zwanym macierzą Hammersteina, był przekonany, że wyczerpie temat w jednym, góra dwóch artykułach. Tymczasem zagadnienie rozrosło się do rozmiarów bez mała doktoratu. Istnienia tak wielkiego potencjału, który, jak się okazuje, tkwi w tak prostym, zaledwie dwuparametrowym, modelu, autor w ogóle się nie spodziewał.

Szczegółowo macierz Hammersteina była omówiona w poprzednich artykułach na ten temat, teraz tylko przypomnimy zatem tylko jej ogólne założenia.

W przypadku rywalizacji o jakiś zasób o wartości V, dwie rywalizujące strony mają do wyboru przyjęcie strategii agresywnej, czyli dążenie do zawłaszczenia zasobu bez względu na roszczenia drugiej strony, albo ustępującej. Jeżeli jedna strona sporu jest agresywna a druga ustępująca, zasób przypada stronie agresywnej. Jeżeli ustępują obie strony, jest dzielony po połowie, jeżeli zaś obie są agresywne, dochodzi do starcia, w którym można, co prawda, zdobyć zasób V, ale ponosi się koszty walki o wysokości W. Szanse na wygranie starcia zależą od stosunku sił spierających się stron, oznaczonego literą X. Ponownie też przypomnieć należy, że macierz Hammersteina jest grą o sumie zerowej, w której, inaczej niż w grach o sumie dodatniej, strony nie mogą przez wspólne działanie zwiększyć puli wypłat.

Analizę modelu rozpoczęliśmy od prostego analitycznego rozwiązania, które ujawniło istnienie trzech optymalnych (w sensie Pareto) strategii. W zależności od stosunku strat do zysków oznaczonego S = W/V, oraz stosunku sił X, optymalnymi strategiami są I – bezwarunkowa agresja, II Pragmatyzm, czyli zachowanie agresywne kiedy jest się silniejszym, a ustępujące, kiedy jest się słabszym, oraz III – Legalizm, rozstrzyganie sporów w oparciu o kryteria obiektywne, u ludzi przyjmujące kształt prawa własności.

Broń 01

Jednak, co również wielokrotnie autor zaznaczał, to, że jakaś strategia jest paretooptymalna, czyli daje graczom maksymalną sumę wypłat, nie oznacza że gracze na pewno będą ją stosować. W słynnym dylemacie więźnia, optymalna jest współpraca, ale gracze wybierają zdradę. Dlatego czym innym jest optymalność, a czym innym stabilność. Również w macierzy Hammersteina, strategie długoterminowo, ewolucyjnie, stabilne, nie muszą wcale być optymalne. Co więcej, teoretycznie możliwych strategii, przynajmniej w przypadku organizmów takich jak ludzie, o bardziej rozwiniętym układzie nerwowym, może być więcej niż wspomniane cztery podstawowe (A, U, P, L). W kolejnych artykułach dodawaliśmy kolejne strategie i za pomocą symulacji komputerowej, badaliśmy, które z nich są stabilne ewolucyjne dla danych wielkości parametrów (S, X). Zgodnie bowiem z twierdzeniem Nasha, przy dopuszczeniu strategii mieszanych, jakaś równowaga w naszej grze musi istnieć. Okazało się, że krajobraz przestrzeni fazowej takich równowagowych stabilnych ewolucyjnie strategii, jest bardzo bogaty, skomplikowany i odmienny od pierwszego analitycznego rozwiązania. Za jego pomocą, symulując interakcje 10 strategii, udało się wyjaśnić przykładowo genezę I i II wojny światowej, co opisano w artykule „Wojna Asurów”. Wojny te, ze względu na swoją ewidentną bezsensowność, gigantyczne koszty materialne i ludzkie, oraz brak faktycznych zwycięzców, co zresztą precyzyjnie przewidziano na długo przed ich wybuchem, opierały się wcześniej racjonalnej analizie i sprawiały wrażenie wydarzeń przypadkowych, absurdalnych, idącej pod prąd naturalnego biegu rzeczy, fluktuacji statystycznej. Okazuje się jednak, że taka, zwana właśnie „Wojną Asurów” agresywna faza, w rozwoju dowolnej cywilizacji (także pozaziemskiej!), dokonującej rewolucji przemysłowej i przejścia demograficznego, czyli osiągającej parametr S>1, jest naturalną konsekwencją rozwiązań macierzy Hammersteina, czyli wynika wprost z praw przyrody. Tą niebezpieczną przestrzeń na naszej mapie ochrzciliśmy mianem „Grzbietu Pragmatyzmu”, od rodzaju dominujących na tym obszarze strategii.

No, ale nawet 10 strategii rozważanych w poprzednim artykule, to jednak bynajmniej nie wszystkie. Ile ich w ogóle jest możliwe? Mechanizm generowania strategii w macierzy Hammersteina, zaproponowany został przez usera „kmat”, który tym samym stał się w jakiejś części współautorem tego eseju, i wygląda następująco:

Każda strategia składa się z dwóch części. Fazy początkowej, czyli deklaracji i reakcji na strategię zastosowaną przez oponenta. Jeżeli w odpowiedzi na deklarację przeciwnik przyjmie postawę ustępującą, strategia pozostaje niezmieniona, czyli reakcja równa się deklaracji. Jeżeli przeciwnik będzie agresywny, strategia się zmienia. W tym sensie „podstawowe” strategie A, U, P, L stają się strategiami AA, UU, PP, LL, a wszystkich możliwych kombinacji jest 4*4, czyli 16:

Cztery omówione wyżej strategie podstawowe (A, U, P, L),

Trzy strategie chojrackie (AU, AP, AL), zaczynające od postawy agresywnej, a w przypadku adekwatnej odpowiedzi w różnym stopniu podwijające ogon pod siebie.

Trzy strategie mścicielskie (UA, UP, UL) zaczynające od ustępstw, a przy agresywnej odpowiedzi, same stające się agresywne.

Trzy strategie pragmatyczne (PA, PU, PL), w tym, nazwany tak przez kmata, „berserk” (PA)

Trzy strategie legalistyczne (LA, LP, LU).

16 strategii oznacza, że macierz wypłat liczy teraz 256 pozycji, która to liczba pokazuje skalę trudności całego przedsięwzięcia.

Ponownie należy w tym miejscu zaznaczyć, że stabilne społeczeństwo może istnieć tylko wtedy, jeżeli unika wyniszczających wzajemnych walk, czyli w tych obszarach, w których strategie, mogą sobie może nawet i grozić, ale nie atakują się nawzajem i uznając jakieś elementarne reguły praworządności, nie opierają się tylko na nagiej sile, jak strategie P. Z tego punktu widzenia można podzielić wszystkie strategie na „miłe” (U, L, AU, AL, UA, UP, UL, PU, PL, LU) i „niemiłe” (A, P, AP, PA, LA, LP). Na poniższej mapie (jej obliczenie zajęło komputerowi kilka godzin pracy – proszę to docenić) przestrzeni fazowej pokazano krajobraz strategii niemiłych. Jest to krajobraz „pierwotny”, czyli nie uwzględniający efektów drugorzędowych, o których później.

Asur 11

W porównaniu do, prezentowanego w poprzednim artykule, krajobrazu dla 10 strategii, zaszły w nim pewne zmiany. Przede wszystkim poszerzyła się Mściwa Zatoka, sięgając teraz znacznie bardziej na wschód. Dawny groźny sprawca Wojny Asurów, Grzbiet Pragmatyzmu, również przemieścił się w tym samym kierunku i rozpadł się na Archipelag Pragmatyzmu. Na południe od Morza Legalizmu wyrosła za to nie archipelag Wysp Nieszczęśliwych, ale cała Ściana Nieszczęścia. Każdy z tych obszarów ma swój zestaw ewolucyjnie stabilnych strategii, które przedstawiamy na kolejnym wykresie.

Asur 12

I w tabeli:

  Ziemia Agresorów Mściwa Zatoka Archipelag Pragmatyzmu Morze Legalizmu Ściana Nieszczęścia
A 68,7% 1,5% 0,2% 0,0% 0,0%
U 0,1% 2,7% 0,3% 0,3% 0,4%
P 0,6% 1,9% 58,5% 0,1% 50,5%
L 0,5% 1,8% 0,2% 48,1% 0,1%
AU 0,1% 0,3% 0,9% 0,9% 1,0%
AP 0,7% 0,5% 31,3% 0,1% 2,2%
AL 0,2% 0,5% 0,5% 48,2% 0,2%
UA 2,5% 74,8% 0,1% 0,1% 0,0%
UP 0,2% 6,0% 0,5% 0,1% 0,5%
UL 0,4% 3,7% 0,2% 0,7% 0,1%
PA 21,6% 2,3% 0,3% 0,2% 0,1%
PU 0,2% 0,3% 0,9% 0,4% 1,7%
PL 0,3% 0,6% 0,6% 2,3% 0,3%
LA 5,3% 3,9% 0,3% 0,2% 0,0%
LU 0,1% 0,4% 0,3% 0,9% 0,4%
LP 0,5% 1,4% 6,8% 0,1% 45,1%

Podobnie jak w przypadku 10 strategii, także i teraz obszary pragmatyczne (Archipelag i Ściana) są wrażliwe na efekty drugorzędowe. Strategie bazujące na pragmatyzmie wymagają bowiem precyzyjnej i dokładnej informacji o faktycznym poziomie siły własnym i przeciwnika, co realnie, zwłaszcza na Ścianie, przy X bliskim 0,5 jest bardzo trudne do osiągnięcia. Zwłaszcza, że każdy stosujący tą strategię usiłuje się nadymać, odgrażać i na wszelkie sposoby wydawać silniejszym niż jest naprawdę, aby skłonić przeciwnika do przyjęcia postawy ustępującej. Pragmatyzm wiąże się więc z dodatkowymi, nie uwzględnionymi w podstawowej wersji modelu, kosztami. Po ich uwzględnieniu, Ściana i Archipelag zostają znacznie zredukowane, a mogą nawet zniknąć bez śladu. Wychodzi więc na to, że przebycie Archipelagu Pragmatyzmu może być łatwiejsze niż początkowo przypuszczaliśmy, a Wojna Asurów wcale niekoniecznie musi wybuchnąć, jeżeli odpowiednio wcześnie uda się zbudować efektywny system prawa międzynarodowego, który będzie, choćby tylko w niewielkim stopniu, faworyzował legalizm kosztem pragmatyzmu. Tym bardziej w stosunkach wewnętrznych, wysoka jakość instytucji prawnych, proste i zrozumiałe kodeksy, sprawny i nieskorumpowany system wymiaru sprawiedliwości, umożliwiają społeczeństwu przebycie obszaru pragmatycznego bez popadania w dyktaturę, czy wręcz totalitaryzm. Na Ziemi w latach 1914-1945 uniknęły tego niebezpieczeństwa właśnie kraje o najwyższym poziomie praworządności, jak Szwajcaria, Benelux, kraje skandynawskie, czy anglosaskie. Dyktatury uniknęła Francja, ale nie bardziej od niej skorumpowane Włochy. Ciekawy wyjątek stanowią Niemcy, kraj praworządny o niskim poziomie korupcji, ale który, pomimo tego popadł w totalitaryzm porównywalny z rosyjskim. Stało się tak zapewne dlatego, że niemiecki Rechtstaat nie był, inaczej niż systemy anglosaskie, nastawiony na ochronę praw własności, czyli nie faworyzował legalizmu w dostatecznej skali.

Nasz ukompletowany model z 16 strategiami ma jednak jeszcze jedną ciekawą cechę. Przedstawione wyżej strategie ewolucyjnie stabilne są stabilne globalnie, dla warunków początkowych, które przypisują wszystkim strategiom tą samą szansę na pojawienie się. W rzeczywistości jednak, społeczność która wkracza na dany obszar naszego krajobrazu, wkracza na niego z zestawem strategii typowym dla obszaru sąsiedniego. A wtedy wynik może okazać się inny. Mogą pojawić się stabilności lokalne. Na warunki początkowe, jak się okazuje, nie jest wrażliwa Ziemia Agresorów, Mściwa Zatoka i Morze Legalizmu. Wrażliwe są jednak obszary pragmatyczne. Można do nich dotrzeć albo od strony strategii mścicielskich, albo legalistycznych, czyli, tak czy owak, od strategii miłych. Krajobraz wtedy, nawet bez osłabiania strategii pragmatycznych, zmienia się znacząco.

Asur 13

Ponownie zawęża się Mściwa Zatoka, a jej wschodnia granica przebiega teraz dokładnie wzdłuż obliczonej teoretycznie granicy pomiędzy strefami II i III w rozwiązaniu analitycznym. Archipelag Pragmatyzmu chowa się pod wodę i redukuje się do kilkunastoprocentowych wkładów do miłych, poza tym, strategii mieszanych. W tych warunkach przejście od typowych dla społeczeństw preindustrialnych, maltuzjańskich, strategii mścicielskich, do industrialnego i postindustrialnego legalizmu wydaje się łatwe i bezproblemowe. I będzie takie, o ile zostanie zachowana owa lokalna równowaga. Strategie miłe na terenach pragmatycznych są skuteczne tylko wtedy, kiedy są w większości. Wystarczy jednak jakiekolwiek losowe zaburzenie układu, aby na wierzch wypłynęły stabilne globalnie strategie pragmatyczne. Proces ten może zaś przebiegać bardzo gwałtownie, przyjmując postać krwawych przewrotów i rewolucji. Dodatkowo, ponownie należy przypomnieć, że zmiany parametru S = W/V, które kształtują krajobraz Hammersteina, same nie są bynajmniej od tego krajobrazu niezależne. S nie może trwale rosnąć w obrębie strategii niemiłych, zatem taka nagła eksplozja pragmatyzmu, nie tylko może zatrzymać cywilizację w rozwoju, ale wręcz cofnąć ją do stanu maltuzjańskiego, preindustrialnego.

A co w takim razie z przyszłością? Czy nadal czeka nas Jęzor Zemsty i powrót do honorowych zasad rozstrzygania sporów? Oto zatem strategie mścicielskie (UA, UP, UL) dla wysokich S

Asur 14

Chociaż teraz Jęzor Zemsty się zdecydowanie wyciągnął w stronę wyższych S i przestał być tak spoisty jak w poprzedniej wersji, to jednak nadal istnieje. Co więcej, w przeciwieństwie do obszarów pragmatycznych, wydaje się niewrażliwy na warunki początkowe. Dokładny skład stabilnej strategii w obrębie Jęzora, przedstawia wykres:

Asur 15

Kiedy zatem zauważymy w naszym społeczeństwie jego oddziaływanie? Kiedy do łask wrócą zachowania i strategie oparte na honorze?

Jeżeli chodzi o stosunki międzynarodowe, to obecnie wymiana handlowa między najbardziej rozwiniętymi krajami sięga kilkukrotności ich PKB. Zysk zaś, jakie ewentualnie mogłyby osiągnąć one z wojny, nie jest większy niż kilka,  kilkanaście procent PKB. Podobnie jest na poziomie indywidualnym. Potencjalny zysk z grabieży w najbogatszych społeczeństwach jest na poziomie tygodniowego zarobku robotnika wykwalifikowanego. Wynika z tego, że współczynnik S jeżeli jeszcze nie osiągnął 100, to wkrótce to uczyni. Pierwszych objawów powrotu Mścicieli, o ile cała nasza teoria jest adekwatna, powinniśmy się zatem doczekać w ciągu kilkunastu – kilkudziesięciu najbliższych lat.

Jednak na tym wcale nie koniec. Jak do tej pory, zmiany wprowadzone w naszym modelu przez rozszerzenie go do 16 strategii nie były w sumie duże i wyłącznie ilościowe. Pojawiła się jednak także, bardzo istotna, zmiana jakościowa, całkowicie zmieniająca wymowę modelu. W poprzedniej wersji, dla S>500 wkraczaliśmy w obszar chaotyczny, w którym każda strategia była właściwie jednakowo prawdopodobna. Jednak dodanie kolejnych strategii ustabilizowało układ i obszar chaotyczny, chociaż nadal istnieje, to jest jednak stosunkowo mały i wąski. Od S równego mniej więcej 500 zaczyna się nowa strategia ewolucyjnie stabilna. Strategia, której, jako żywo, nigdy się niżej podpisany w tym miejscu nie spodziewał. A przecież, myśląc logicznie, powinien.

Dla tak wysokiego S bowiem, każda jawna konfrontacja, jest istną katastrofą. A przecież, nawet w takim społeczeństwie, niemiłe mutacje nadal się pojawiają. Oczywiście od razu z kretesem przegrywają, ale ich zwalczanie również staje się coraz bardziej kosztowne. W tej sytuacji najbardziej opłacalne staje się demonstrowanie postawy agresywnej …wyłącznie w sposób symulowany i ucieczka, kiedy tylko zaistnieje jakiekolwiek ryzyko realnej konfrontacji. Dla S>500, właściwie niezależnie od poziomu X, prawie absolutną, 98% frekwencję, zdobywają zatem …chojracy (AU). Zmuszeni ponosić rosnące koszty czyszczenia populacji z niemiłych mutacji legaliści (L, AL) znikają definitywnie z populacji. Zdolni normalnie chojraków poskromić mściciele (UA, UP, UL) z tych samych względów nie mogą się w niej pojawić. A agresywne mutacje A i P, nawet występując w bardzo mikrym odsetku, wykańczają się same. I tak cywilizacja kosmiczna, bo chyba o takiej możemy mówić przy S rzędu tysięcy, staje się Kosmicznymi Chojrakami. Tym samym staje się niezdolna do dalszego rozwoju i utyka na tym etapie, gdzieś w okolicach I stopnia klasyfikacji Kardaszewa.

Na szczęście i na Kosmiczne Chojractwo znajdziemy lekarstwo. Chojracy bowiem mogą wyprzeć legalistów, o czym już wspominaliśmy w poprzednich artykułach, tylko wtedy, kiedy spotkanie dwóch chojraków jest matematycznie nieodróżnialne od spotkania dwóch legalistów, co nasz model w pierwszym przybliżeniu zapewnia. Jednak bardziej subtelna analiza wskazuje, że to założenie, zwłaszcza przy tak wysokich S, nie może być spełnione. Spotkanie dwóch legalistów to spotkanie strategii agresywnej z ustępującą. Spotkanie dwóch chojraków to, chociaż tylko deklaratywne, ale jednak zderzenie dwóch agresji. Owszem, najczęściej będzie tak, że któryś chojrak spęka jako pierwszy i ucieknie, ale nie można zaniedbać możliwości, że do konfliktu, na tym poziomie z użyciem laserów tachionowych i miotaczy antymaterii, może w takich okolicznościach dojść czystym przypadkiem, a wtedy koszty W będą gigantyczne. Nawet jeżeli prawdopodobieństwo takiego obrotu rzeczy nie jest duże, to pomnożone przez gigantyczne W daje całkiem pokaźną wartość oczekiwaną, dodatkowym kosztem obciążającą strategie chojrackie. Po uwzględnieniu tego efektu chojracy zdecydowanie stają się ostrożniejsi i dominację zyskuje strategia chojraka pragmatycznego – PU. Jednak pragmatyzm, jak już wspomniano, również wiąże się z dodatkowymi kosztami związanymi z prawidłową oceną wzajemnego poziomu sił. Po osłabieniu nie tylko chojraków, ale i pragmatyków, również ostrożniejsi chojracy znikają w niebycie. A co zostaje?

Niżej podpisany spodziewał się, że cywilizacja będzie ewoluować w stronę strategii Jezusa, czyli wzajemnych ustępstw U, jako strategii najbardziej optymalnej. Niestety, chaos panujący w poprzednim rozwiązaniu dla S>500 uniemożliwił mu sprawdzenie tej ewangelicznej hipotezy. Jednak teraz obszar chaotyczny, jak już wspomniano, został znacznie zredukowany. Ostatni wykres pokazuje ostateczny los konfliktów w rozwiniętej cywilizacji galaktycznej:

Asur 16

Galaktykę ostatecznie odziedziczą Cisi, czyli strategia LU. Jedynie w wąskim pasie północnym, dla bardzo wysokich X utrzymuje się nadal strategia L (ale już nie AL). Nie jest to dokładnie to, czego autor oczekiwał, ale dostatecznie blisko, aby odczuwać satysfakcję. Jest to Jezus uzupełniony o prawo. Jezus – legalista.

15 myśli na temat “Wojna Asurów cz II

  1. Ciekawe, że wszystko się tak przesunęło na wschód. Bo to jest efekt chyba zupełnie niespodziewany.
    Pytania:
    1) Czy na Wypłyceniu Pragmatyzmu mamy płynne czy ostre przejście od mścicieli do legalistów? Bo jakkolwiek są to strategie miłe, to z powodu kompletnej niekompatybilności bardzo niemiłe względem siebie. Samo to może sprawić, że przejście przez ten obszar może być całkiem brutalne i bez pragmatyków.
    2) Co znajduje się na południowy wschód od Jęzora Mścicieli? Kolejni legaliści? Bo z Morzem Legalizmu to to już żadnego połączenia nie ma (Jezioro Legalizmu?).
    3) Legalizm też ma koszt.Strony mogą oszacować błędnie swoje prawa i zacząć nawalać w siebie antymaterią. Czy po osłabieniu legalizmu Galaktyki nie odziedziczą jednak po prostu U?
    Uwagi:
    1) Wojna Asurów to wcale nie musiało być przejście przez grzbiet pragmatyzmu. Przy niskim X to mogła być Ściana Nieszczęścia. Tu warto zauważyć, że agresorzy za wojen światowych to byli raczej LP/P niż AP/P.
    2) Dominacja Ameryki jest rzeczą dobrą, bo to oznacza względnie duże X. Świat wielobiegunowy to Ściana Nieszczęścia, gdzie gryzą się po kostkach różne BRICSy i pewnie powrót Wojny Asurów. Morze Legalizmu to PaX Americana.
    3) Anglosasi, Szwajcarzy, Benelux etc. nie przeszli do Morza Legalizmu przez Wypłycenie Pragmatyzmu z powodu wyższej praworządności. Przeszli normalnie, a przynajmniej część z nich, przez Grzbiet lub Ścianę. Po prostu przeszli przez nie wcześniej (Cromwell, Wojna Secesyjna, WRF itp.). Dlatego w momencie wojny Asurów byli bardziej legalistyczni niż reszta – oni ten etap po prostu mieli już za sobą.
    4) Na logikę objawem nadchodzącego mścicielstwa mogłoby być rosnące państwo opiekuńcze. Mściciele w końcu żadnej własności nie uznają, tylko dzielą wszystko po równo.
    5) Z końcowego wyniku Pilaster powinien być zadowolony, w końcu Galaktykę posiądzie Jezus Kapitalista, a nie Jezus Komunista.

    Polubienie

    1. „Czy na Wypłyceniu Pragmatyzmu mamy płynne czy ostre przejście od mścicieli do legalistów?”

      Przejście jest ostre. Rozkład typowy dla Zatoki zmienia się gwałtownie na legalistów

      ” Bo jakkolwiek są to strategie miłe, to z powodu kompletnej niekompatybilności bardzo niemiłe względem siebie. Samo to może sprawić, że przejście przez ten obszar może być całkiem brutalne i bez pragmatyków.”

      Ależ skąd. W końcu nawet w społeczeństwach maltuzjańskich, mamy warstwę arystokracji – wielkich posiadaczy ziemskich, która żyje w warunkach wysokiego S, a tym samym preferuje strategie legalistyczne (względem siebie). W stosunkach natomiast z warstwami nie tak bogatymi stosuje strategie mścicielskie. W takim społeczeństwie przejście fazowe będzie nie tylko bezkrwawe, ale pewnie nawet niezauważalne dla współczesnych. Gorzej wtedy, kiedy takiej warstwy nie ma, (bo nie ma prywatnej własności ziemi i cała należy do jakiegoś cara, czy sułtana). Wtedy wstrząsy się pojawią.

      Arystokracja zawsze swobód jest podporą, niech Państwo przykład z Wielkiej Brytaniji biorą 🙂

      ” Co znajduje się na południowy wschód od Jęzora Mścicieli? Kolejni legaliści?”

      Owszem. AL i L, potem wąski obszar chaosu i wreszcie Cisi – LU

      „Legalizm też ma koszt.Strony mogą oszacować błędnie swoje prawa i zacząć nawalać w siebie antymaterią.”

      Dlatego zwykle Legaliści oszacowywanie swoich praw dokonują przez różne spisane prawa, kodeksy i sądy. Oczywiście utrzymywanie tego wszystkiego, kształcenie prawników, pobory sędziów, honoraria adwokackie, etc, to wszystko tez jest koszt. Ale mniejszy niż rozpętania przypadkowego konfliktu zwłaszcza przy S rzędu tysięcy, z użyciem dział tachionowych.

      Legaliści znikają przy S>500 nie z powodu kosztów legalizmu, tylko kosztów zwalczania agresywnych mutantów, którzy zawsze mogą się pojawić. Wtedy lepiej im ustąpić i pozwolić na wykończenie się nawzajem. Gdy wyłączy się mutacje, zostaje tylko L utrzymujące się w nieskończoność, zgodnie z rozwiązaniem analitycznym

      „Wojna Asurów to wcale nie musiało być przejście przez grzbiet pragmatyzmu. Przy niskim X to mogła być Ściana Nieszczęścia. Tu warto zauważyć, że agresorzy za wojen światowych to byli raczej LP/P niż AP/P.”

      Powiedzmy, że był to styk ich obydwu. Ściana jest właściwie artefaktem wynikłym z tego, że przy niskich X zaciera się różnica pomiędzy społeczeństwem pragmatycznym, a legalistycznym. Przy osłabieniu pragmatyzmu, Ściana znika wcześniej niż Grzbiet. Takoż przy umileniu warunków początkowych, co zostawia część Grzbietu w postaci wypłycenia, podczas gdy ze Ściany nic nie zostaje.

      Rosja i ZSRR to strategia zdecydowanie AP. Niemcy (Cesarstwo i Rzesza) takoż. Właściwie to tylko Austro-Węgry zastosowały LP.

      „Dominacja Ameryki jest rzeczą dobrą, bo to oznacza względnie duże X. Świat wielobiegunowy to Ściana Nieszczęścia,”

      Powiedzmy, że ryzyko wzrasta. Ale tylko nieco z uwagi na to co wyżej.

      „pewnie powrót Wojny Asurów”

      Podczas zimnej wojny, X było znacznie niższe niż dziś. S zresztą również. A wojna pozostała zimna. Pomniejsze wojenki, ani się umywały do czasów Grzbietu, czy nawet Zatoki, gdzie udział strategii niemiłych i tak jest wysoki – rzędu 10%

      „Anglosasi, Szwajcarzy, Benelux etc. nie przeszli do Morza Legalizmu przez Wypłycenie Pragmatyzmu z powodu wyższej praworządności. Przeszli normalnie, a przynajmniej część z nich, przez Grzbiet lub Ścianę.”

      nic podobnego. Cromwell to typowe wojny maltuzjańskie – Ziemia Agresorów. Wojna Secesyjna – tu można się spierać czy to nie amerykański odpowiednik Wojny Asurów, ale S ciągle było jeszcze bardzo niskie. Północ wygrała tą wojnę w każdym mierzalnym wymiarze. Najszybszy rozwój Ameryki i wzrost S to czasy późniejsze

      „w końcu Galaktykę posiądzie Jezus Kapitalista, a nie Jezus Komunista.”

      Poniekąd. 🙂 Jednak LU nie jest do końca paretooptymalny, ze względu na koszty legalizmu (kodeksy, sądy, etc) chociaż w tej skali S są one zaniedbywalnie niskie.

      „Na logikę objawem nadchodzącego mścicielstwa mogłoby być rosnące państwo opiekuńcze. Mściciele w końcu żadnej własności nie uznają,”

      To wtedy, kiedy sami niewiele mają, przy niskim S. Warstwy arystokratyczne, już w maltuzjanizmie żyjące w wysokim S, automatycznie przechodziły do legalizmu względem siebie. Nie wiadomo dokładnie jak będzie się zachowywał Mściciel przy S bardzo wysokim

      Polubienie

      1. „Przejście jest ostre. Rozkład typowy dla Zatoki zmienia się gwałtownie na legalistów”
        Do przewidzenia.
        „W stosunkach natomiast z warstwami nie tak bogatymi stosuje strategie mścicielskie.”
        I jak taka mścicielska reakcja miałaby wyglądać?
        „Dlatego zwykle Legaliści oszacowywanie swoich praw dokonują przez różne spisane prawa, kodeksy i sądy. Oczywiście utrzymywanie tego wszystkiego, kształcenie prawników, pobory sędziów, honoraria adwokackie, etc, to wszystko tez jest koszt. Ale mniejszy niż rozpętania przypadkowego konfliktu zwłaszcza przy S rzędu tysięcy, z użyciem dział tachionowych.”
        Zależy na jakim poziomie. Jednostki w obrębie państw zwykle tak. Ale już relacje międzynarodowe to zasadniczo legalizm nisko zinstytucjonalizowany. A tu kosztem jest, że obie strony źle skalkulują swoje prawa i zaczną nawalać w siebie tachionami.
        „Rosja i ZSRR to strategia zdecydowanie AP. Niemcy (Cesarstwo i Rzesza) takoż. Właściwie to tylko Austro-Węgry zastosowały LP. ”
        III Rzesza zaczęła od LA/LP. Co nasze to nasze, co wasze to wspólne (korytarz).
        „Powiedzmy, że ryzyko wzrasta. Ale tylko nieco z uwagi na to co wyżej.”
        Uważałbym. Grzbiet pragmatyzmu może się pojawić jako efekt przypadkowych fluktuacji. Pytanie czy Ściana Nieszczęścia też.
        „nic podobnego. Cromwell to typowe wojny maltuzjańskie – Ziemia Agresorów.”
        Byłbym ostrożny. Kupa tych późnośredniowiecznych-wczesnonowożytnych wojenek domowych to były przepychanki arystokratów, którzy S mieli dość wysokie. Wyraźnie wyższe, niż średnia w tych krajach.
        „To wtedy, kiedy sami niewiele mają, przy niskim S. Warstwy arystokratyczne, już w maltuzjanizmie żyjące w wysokim S, automatycznie przechodziły do legalizmu względem siebie. Nie wiadomo dokładnie jak będzie się zachowywał Mściciel przy S bardzo wysokim”
        Jak mściciel. Co moje to twoje, co twoje to moje, a jak nie to w ryj. Inaczej nie byłby mścicielem.
        A przewidzieć powinno się dać. Wystarczy znaleźć kategorię takich interakcji we współczesnym społeczeństwie, która cechuje się odpowiednimi kategoriami X i S. Czyli jakieś dobro względnie niskiej wartości, ale nie za niskiej i przyjrzeć się interakcjom. Oczywiście trzeba się upewnić czy to mściciel, bo cholera wie co dodanie kolejnych elementów by zmieniło, a na pewno w cholerę jakichś nieuwzględnionych czynników jest.
        „Poniekąd. 🙂 Jednak LU nie jest do końca paretooptymalny, ze względu na koszty legalizmu (kodeksy, sądy, etc) chociaż w tej skali S są one zaniedbywalnie niskie.”
        Ale jakiś koszt zawsze jest. W pewnych warunkach może być tym kosztem walka na tachiony i antymaterię. Tak więc powtarzam pytanie – co jeśli do modelu dodać jakiś niewielki koszt legalizmu? Czy strefa Cichych nie zamieni się w strefę Jezusów?

        Polubienie

        1. „Zależy na jakim poziomie. Jednostki w obrębie państw zwykle tak. Ale już relacje międzynarodowe to zasadniczo legalizm nisko zinstytucjonalizowany. A tu kosztem jest, że obie strony źle skalkulują swoje prawa i zaczną nawalać w siebie tachionami.”

          Prawo międzynarodowe nie istniało wcale do XIX wieku, bo nie było nikomu do niczego potrzebne. Dopiero kiedy cywilizacja wkroczyła w strefę legalizmu, powstało na nie zapotrzebowanie i zaczęło się rozwijać. Ten proces będzie kontynuowany, dopóki układ będzie się znajdował w strefie L (AL, L, LU), czyli do usranej śmierci.

          Legaliści nie walą do siebie tachionami, ani antyprotonami. Strategia, która przegrała sprawę we wszystkich instancjach sądowniczych, a mimo to wytacza działa tachionowe, to nie strategia L, tylko LA (ewentualnie LP). Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie.

          „III Rzesza zaczęła od LA/LP. Co nasze to nasze, co wasze to wspólne (korytarz).”

          Nic podobnego. Wcale się do korytarza nie ograniczyła. A co było L w ataku na Danię, Norwegię, Holandię, etc..?

          „Kupa tych późnośredniowiecznych-wczesnonowożytnych wojenek domowych to były przepychanki arystokratów, którzy S mieli dość wysokie.”

          Owszem, Ale wojowali nie tylko arystokraci. A najdzielniej biją króle, a najgęściej giną chłopi. Poza tym S arystokratów zależało bardzo silnie od stopnia zagospodarowania należących do nich dóbr ziemskich. Dlatego też w wojnach maltuzjańskich tak dokładnie starano się pustoszyć tereny przeciwnika.

          „Tak więc powtarzam pytanie – co jeśli do modelu dodać jakiś niewielki koszt legalizmu? Czy strefa Cichych nie zamieni się w strefę Jezusów?”

          Sprawdzę. Przy okazji postaram się wprowadzić porzadek w pozostałych kosztach drugorzędowych. Koszty dla pragamtyzmu powinny byc najwyższe przy X = 0,5 i wzrastać w miarę wzrostu Q. Koszty chojractwa z kolei powinny rosnąć liniowo wraz z Q. Koszty legalizmu zaś będą stałe, zatem w strefie LU nie powinny już odgrywac dużej roli.

          Polubienie

  2. 1. Nieprawdą jest, że w rzeczywistości „w przypadku rywalizacji o jakiś zasób o wartości V, dwie rywalizujące strony mają do wyboru przyjęcie strategii agresywnej, czyli dążenie do zawłaszczenia zasobu bez względu na roszczenia drugiej strony, albo ustępującej”. W rzeczywistości prawie zawsze strony wybierają negocjacje i podział łupu, czyli „strategię legalisty”, która nie jest spotkaniem dwóch strategii ustępujących i nie daje 50% szansy na zwycięstwo, ale doprowadza do podziału łupu w stosunku identycznym do prawdopodobieństwa zwycięstwa danej strony podczas walki o zasób, ale bez ponoszenia jej kosztów. A ty cały czas nie możesz tego zrozumieć. Przecież sam piszesz, że legalizm to „rozstrzyganie sporów w oparciu o kryteria obiektywne”, a głównym z tych kryteriów jest siła danego gracza. Pokazuje ci to nie wiem który raz, a ty dalej swoje.
    2. Nie potrafisz też zrozumieć, że rywalizacja w świecie społecznym nie odbywa się o zasoby, ale o władzę, o kontrolę, o reguły. Amerykanie rządzą światem, nie dlatego, że go ukradli, ale dlatego, że ustanowili korzystne dla siebie reguły. Tracą teraz powoli tą władzę, nie dlatego że Chińczycy go im „okradają”, ale dlatego, że Chińczycy są zbyt silni by musieć tym regułom podlegać. Wojna to jedynie polityka realizowana innymi narzędziami. Polityka nie polega na grabieniu, ale na ustalaniu reguł. Wojna to narzędzie ustalania korzystnych reguł. Reguły to legalizm. Wojna ma na celu osiągnięcie nowej równowagi opisanej regułami. Tak więc wojna to nie zaprzeczenie, ale narzędzie legalizmu i nie doprowadza do zwycięstwa w twoim tego słowa znaczeniu, czyli do przejęcia łupu w całości. Wojna ma na celu zmuszenie przeciwnika do legalizmu w moim tego słowa znaczeniu, czyli do podziału łupu (a w zasadzie praw do łupu) w stosunku wynikającym z realnej relacji sił. Świat nie przypomną gry w stylu „Risk”, „Monopoly” czy „Comand and Conquer”, a wojny to nie bandyckie rajdy w stylu Wikingów i zazwyczaj kończą się podpisaniem traktatu pokojowego, a nie wybiciem wrogów do nogi i przejęciem całości ich majątku i sytuacja taka nie pojawiła się nagle współcześnie „gdy S jest większe niż 1”. Dlaczego? Patrz poniżej:
    3. Otóż, jak już wykazywałem, kompletnie nie mieści ci się w głowie wielopiętrowość potrzeb, i wielopiętrowość gry o zasoby z tymi potrzebami związanymi. W relacjach jednostkowych koszty walki o jeden zasób ponoszone są w innych wymiarach, a po osiągnięciu nasycenia w danym wymiarze, dalsze pozyskiwanie zasobów traci sens. Bez świadomości wielopiętrowości potrzeb nie jesteś w stanie oszacować ani W ani V ani S. Rozpatrując tylko jeden z wymiarów potrzeb, nic ci się w całość nie poskłada. Dlatego mimo moich nawoływań nigdy nie potrafiłeś oszacować S dla jakiegokolwiek realnego wydarzenia a tym bardziej dla jakiejkolwiek realnej relacji. Co warte są rozważania, których nie da się przełożyć na rzeczywistość?
    4. Mylisz strategie ewolucyjną (czyli zakładającą stałą biologiczną tendencji do danych zachowań) ze strategią gracza (która nie ma stałej biologicznej tendencji do danych zachowań). Twoje obliczenia udowadniają, że gdy chodzi o strategie ewolucyjne, to powinny przetrwać takie, które wyglądać będą na altruizm, czyli obie strony sobie nawzajem ustępują (że niby jak Jezus). Altruizm, w który nie wierzysz, bo rzekomo nie jest stabilną ewolucyjne strategią, więc nie może zaistnieć. A kuku!
    5. Czy kiedykolwiek z racjonalnych powodów staniemy się wszyscy jak Jezus? Oczywiście nie, bo jednym z najważniejszych wymiarów, w których odbywa się konkurencja jest bezpieczeństwo, współczynnik S jest zawsze subiektywny, X jest podatny na wszelkie zaburzenia percepcji, a dodatkowo bez lewackiego interwencjonizmu nierówności będą rosły w nieskończoność.
    6. Jeśli wydaje ci się, że udowodniłeś racjonalność moralności, to musisz wiedzieć, że byli już tacy, co też tak myśleli i skończyło się bardzo przewrotnie, bo Gułagiem i Auschwitz. Bo skoro moralność jest racjonalna to racjonalność jest moralna – proste. Moralność z definicji nie może być swoim przeciwieństwem czyli racjonalnością, bo wtedy moralnością być przestaje. Ale to już opowieść na zupełnie inną okazję.

    Polubienie

    1. ” legalizm to „rozstrzyganie sporów w oparciu o kryteria obiektywne”, a głównym z tych kryteriów jest siła danego gracza.”

      Nie. Kryteria obiektywne w ekologii to np kto pierwszy znajdzie zasób. u ludzi tez czasami jest podobnie („Ryba przytrzymana należy do tego kto ją przytrzymał” Melville), ale częściej mamy do czynienia z kodeksowym prawem własności.

      Natomiast strategie oparte na szacowaniu sił na zamiary to strategie nie legalistyczne, tylko pragmatyczne.

      „gdy chodzi o strategie ewolucyjne, to powinny przetrwać takie, które wyglądać będą na altruizm,”

      Żadna z dominujących strategii, niezależnie od obszaru (Ziemia, Zatoka, Grzbiet, Ściana, Morze, Jęzor, Cisi) nie wygląda na altruizm. No może poza Cichymi (LU), którzy są dostatecznie zbliżeni do U, żeby trudno było zauważyć różnice. Ale Cichych jeszcze nie ma i przez najbliższe, pewnie ze stulecie, nie będzie.

      Polubienie

      1. „Kryteria obiektywne w ekologii to np kto pierwszy znajdzie zasób.”
        No to jakim cudem, w twoich obliczeniach, wynikiem stosowania tej strategii jest zawsze 50% szans na zwycięstwo? Im później tym mniejsza szansa na znalezienie zasobu, który do nikogo jeszcze nie należy, więc szansa na sukces stosując taką strategię zmniejsza się z czasem. A u ciebie jakbyś komunizm idealny opisywał: zawsze szanse są u wszystkich równe.

        „Żadna z dominujących strategii, niezależnie od obszaru (Ziemia, Zatoka, Grzbiet, Ściana, Morze, Jęzor, Cisi) nie wygląda na altruizm”
        Jak to nie? Przecież strategia, której wynikiem jest zawsze równa szans na zwycięstwo (czyli jak ty to opisujesz strategia legalisty) to czysty altruizm! Bez względu na stosunek sił między graczami, każdy z nich ma identyczne szanse na zwycięstwo!

        Oczywiście w naturze (a nie w teorii gier) spotkanie dwóch strategii ustępujących zawsze kończy się wypłatą ZERO dla obu graczy. W teorii, jak zmusimy do rozegrania partii szachów dwie osoby nie zainteresowane zwycięstwem, to będą poruszać się w przypadkowy sposób przypadkowymi figurami i szansa na zwycięstwo dla każdego faktycznie będzie 50%. Ale w rzeczywistości, gdy dwie osoby nie są zainteresowane grą w szachy, to w nie nie grają i ilość zwycięstw u oby wynosi ZERO. Podobnie, gdy dwie osoby znajdą pod drzewem jabłko i żadna z nich nie chce się po nie schylić. Jabłko magicznie nie znajdzie się mimo to w kieszeni u jednej z nich. Jabłko sobie zgnije, albo zabierze je ktoś inny.
        Spotkanie dwóch strategii uległych w naturze daje wypłatę zero dla obu graczy. Zrozum to wreszcie!

        Tak więc wszystko jedno czy w swoich obliczeniach chciałeś uwzględnić spotkanie dwóch strategii uległych, czy strategię legalisty, i tak obliczasz to błędnie. Więc może „grzbiety” i „zatoki” faktycznie z wyliczeń wychodzą, ale na pewno nie świadczą o tym, co im usilnie przypisujesz. Wyliczone przez ciebie ostateczne zwycięstwo czegoś co nazywasz legalizmem, to faktycznie ostateczne zwycięstwo komunizmu i to w idealnej postaci, czyli systemu, który jakimś cudem wyrównywać będzie wszelkie szanse wszystkich ludzi.
        Co będzie gdy dowiedzą się o tym redaktorzy „Najwyższego czasu”? Najwyższy czas na komunizm! 🙂

        Polubienie

        1. „„Kryteria obiektywne w ekologii to np kto pierwszy znajdzie zasób.”
          No to jakim cudem, w twoich obliczeniach, wynikiem stosowania tej strategii jest zawsze 50% szans na zwycięstwo?”

          Bo raz pierwszy znajdzie osobnik A a raz B. Znajdywanie jest procesem losowym I nie 50% szans na zwycięstwo, tylko 50% szans na wejście w posiadanie zasobu.

          „strategia, której wynikiem jest zawsze równa szans na zwycięstwo (czyli jak ty to opisujesz strategia legalisty) to czysty altruizm!”

          Nie. Altruizm to strategia U – bezwarunkowego ustępowania. Nigdzie w macierzy nie jest strategią dominującą.

          „spotkanie dwóch strategii ustępujących zawsze kończy się wypłatą ZERO dla obu graczy. ”

          Nic podobnego. Spotkanie dwóch strategii U kończy się podziałem spornego zasobu po równo. Spotkanie dwóch strategii UA (M) też. Spotkanie dwóch strategii L kończy się 50% szans na zdobycie zasobu. Matematycznie są to sytuacje nieodróżnialne, niemniej UA i L mają swoje obszary w macierzy, gdzie dominują, a U nie ma. Bo różnią się ich interakcje z innymi strategiami, zwłaszcza niemiłymi.

          Polubienie

          1. „Bo raz pierwszy znajdzie osobnik A a raz B. Znajdywanie jest procesem losowym”
            Tak, jeśli równie sprawne osobniki szukają pożywienia, które niezwłocznie zjadają i zabawa w poszukiwanie zaczyna się od nowa. Ale przecież proces nie jest zawsze zerowany po znalezieniu zasobu.
            Przykład: znajdowanie siedliska. Legalista który zajmie siedlisko ma do niego prawo wiecznie i każdy kolejny legalista nie ma już szans na wejście w posiadanie tego zasobu.

            Polubienie

          2. „Legalista który zajmie siedlisko ma do niego prawo wiecznie i każdy kolejny legalista nie ma już szans na wejście w posiadanie tego zasobu.”

            Owszem. Może sobie znaleźć jednak inne siedlisko. Poza tym to „wieczne prawo” dotyczy tylko innych legalistów. W każdej chwili może paść ofiarą jakiejś strategii agresywnej – agresora, czy pragmatyka

            Polubienie

  3. Tymczasem zagadnienie rozrosło się do rozmiarów bez mała doktoratu.

    Zawsze mnie to ciekawiło. Czemu w takim razie pilaster nie napisze doktoratu?

    Czemu pilaster ciągle produkuje się w internecie, względnie na łamach Najwyższego Czasu, a nie wejdzie, skoro się uważa za takiego naukowego, do normalnego trybu, w którym publikowane są odkrycia naukowe? Czemu nie zacznie publikować w recenzowanych czasopismach naukowych? Czemu nie wyda książek naukowych?

    Jeśli pilaster ma naukową rację we wszystkim, co pisze, (a takie mniemanie pilaster o sobie najwyraźniej posiada), to taka działalność byłaby dla pilastra awansem. Wtedy pilaster może stać się cenionym naukowcem, studenci będą słyszeć coś o Prawie Pilastra, Twierdzeniu Pilastra, Teorii Pilastra, pilastrowe odkrycia mogą zacząć mieć realny wpływ na mentalność ludzi, przede wszystkim tych inteligentnych… Bo jak na razie, to pilaster ma w internecie grupkę swych fanów, a także grupkę swych zagorzałych antyfanów, i na tym pilastrowe osiągnięcia się zakańczają.

    Bo też rzeczywiście trudno poważnie traktować kogoś, kto wielokrotnie twierdzi, że dokonał odkryć naukowych, ba! twierdzi, że obalił teorie głoszone przez profesorów z ich własnej dziedziny! A nie wychodzi poza ramy internetowej publicystyki, ew. pisania do czasopism politycznych. Pilaster nie jest pierwszą osobą, która sądzi, że blog jest odpowiednim miejscem dla uprawiania działalności naukowej. Zazwyczaj jednak naukowcy-blogerzy mają zwyczaj być…pseudonaukowcami.

    Polubienie

    1. Gaazkam chyba nie wie, że świat nauki zdominowany jest obecnie przez lewacki spisek, który prawdy nigdy nie dopuści do głosu. Pilaster chętnie się zdoktoryzuje ze swych teorii, ale dopiero wtedy, gdy recenzentami będą eksperci komisji Macierewicza i sejmowej komisji antyszczepionkowej 🙂
      A tak na serio, to Pilaster oczywiście uprawia eseistykę polityczną a nie naukę, a teorie buduje na zasadzie najpierw teza (zgodna z ideologią), potem selekcjonujemy do niej dowody.

      Polubienie

  4. Skądinąd:

    To przeniesienie to o kant d… potłuc.

    Spisu treści z poprzedniego blogu nie widać. Jest tylko podział na miesiące.

    Na górze strony straszą generyczne linki do fb, twittera, instagrama, linkedina.

    Na stronie „contact” straszy tekst: „This is a contact page with some basic contact information and a contact form.”

    Teksty sprzed grudnia 2008 nie zostały przeniesione. Na starym blogu były one dostępne, choć nieskategoryzowane.

    Brak info jak formatować komentarze. Markdown? BBCode? HTML? Coś innego? Musiałem zgadywać.

    Brak spisu ostatniej aktywności na blogu. Na starym było RSS. Nie mogę chcieć sprawdzić, czy i jakie ostatnio pojawiły się komentarze.

    Nie podoba mi się ten nowy blog.

    Polubienie

    1. A, i jeszcze jedno. Martwe linki. Szczególnie starsze artykuły linkują jeszcze często do blog.onet.pl.

      Na starszym blogu też były często martwe linki, szczególnie wśród starszych artykułów linkujących do jeszcze starszych.

      Polubienie

Dodaj komentarz